Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

„Słowo się rzekło, kobyłka u płotu”. Skąd się wzięło to popularne powiedzenie?

Kobyłka u płotu... dosłownie (fot. ckayasim, lic. CC0)

fot.ckayasim, lic. CC0 Kobyłka u płotu… dosłownie (fot. ckayasim, lic. CC0)

Powiedzenie o „kobyłce u płotu” krążyło po Polsce chyba już w XVII wieku. Mało kto jednak pamięta, że zgodnie z pierwotną wersją chodziło w nim o… pocałowanie rzeczonej kobyłki w zad.

„Słowo się rzekło, kobyłka u płotu”. To puenta popularnej wśród szlachty facecji o królu Janie III Sobieskim i szlachcicu z Podlasia.

Wedle anegdoty, szlachetka ów, podążając do Warszawy z nadzieją na uzyskanie audiencji u króla, spotkał po drodze w podwarszawskich lasach nieznajomego. Podczas rozmowy wyjawił mu cel swojej podróży, przechwalając się przy tym głośno, że jeżeli król prośby nie spełni – a chodzić miało o nadanie wójtostwa – to wówczas zaproponuje monarsze pocałowanie w zad swojej kobyły.

Owym napotkanym nieznajomym był, rzecz jasna, sam król Jan, który polując w podwarszawskich lasach, w pogoni za zwierzem odłączył się od swej świty. Wyszło to na jaw, dopiero gdy szlachcic, uzyskawszy audiencję, przystąpić miał do referowania swej prośby.

Przerażony, przekonany, że spotka go kara za obrazę królewskiego majestatu, zdołał wyrzec jedynie: „Słowo się rzekło, kobyłka u płotu”, wedle jednej wersji idąc desperacko „w zaparte”, według innej – deklarując chęć dopełnienia samemu nieprzyjemnej czynności. Rozbawiony całą sytuacją monarcha nie dość, że puścić miał szlachetce płazem obraźliwą wypowiedź, to na dodatek spełnił jego prośbę.

fot.Jerzy Siemiginowski-Eleuter/domena publiczna Jan III Sobieski (fot. domena publiczna)

Dowód popularności

Koncept owej facecji występuje w różnych wersjach w folklorze arabskim i do Polski przybył zapewne z Turcji. Anegdota znana być musiała już chyba za panowania Jana III Sobieskiego (1674– 1696), skoro występuje w rękopisie z lat dwudziestych lub trzydziestych XVIII wieku, a w druku ujrzała światło dzienne już w roku 1747.

Jest świadectwem popularności króla Jana wśród szlachty, która postrzegała władcę jako z krwi i kości Sarmatę, lubującego się – w przeciwieństwie do swego niepopularnego następcy, Augusta II – w polskim stroju i obyczaju; oddaje także kruchość dystansu dzielącego monarchę i członków stanu szlacheckiego, z których każdy formalnie mógł kiedyś zostać królem; kruchość znajdującą swój wyraz także w głębokiej niechęci szlachty do etykiety i manier dworskich obowiązujących w Wersalu Ludwika XIV i na dworach innych monarchów europejskich.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.