Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Czy potrzebujemy kolejnego spisu polskich bohaterów? (Marek Borucki „Bohaterowie polskich powstań narodowych”)

Obchody stulecia niepodległości to dla wydawnictw prawdziwa gratka. Półki w księgarniach w całej Polsce wręcz uginają się pod ciężarem książek dotyczących 1918 roku. Najnowsza pozycja Marka Boruckiego zajmuje wśród nich jedno z czołowych miejsc. Czy rzeczywiście warto po nią sięgnąć?

Tego autora wielu osobom nie trzeba przedstawiać. Historyk Marek Borucki napisał już niejedną książkę poświęconą dziejom Polski i jej bohaterów. Jego najnowsza pozycja – „Bohaterowie polskich powstań narodowych” – to publicystyka popularnonaukowa. Czy dzieło coś na tej formule traci? Wręcz przeciwnie.

Spis bohaterów

Książka, opatrzona hasłem „Drogi do niepodległości”, przybliża sylwetki wybranych polskich bohaterów narodowych. Jak na tekst popularnonaukowy przystało, autor zrezygnował z długiego (a dla wielu – po prostu męczącego) wstępu. Rozpoczyna jednostronicowym wprowadzeniem o tytule „Niezłomni, waleczni, znani i nieznani”. Te słowa zapowiadają, czego dotyczyć będzie lektura.

Na niespełna 500 stronach Borucki zamieścił biogramy 115 powstańców, weteranów walk o polską niepodległość. Układ treści jest prosty i jednolity.  Właściwy tekst zawsze poprzedza krótka informacja na temat samego powstania. Zanim więc na kartach pojawią się Tadeusz Kościuszko czy Jan Kiliński, dowiadujemy się czegoś o insurekcji kościuszkowskiej.

Wśród legendarnych polskich powstańców nie mogło zabraknąć Tadeusza Kościuszki.

fot.Martain/domena publiczna Wśród legendarnych polskich powstańców nie mogło zabraknąć Tadeusza Kościuszki.

Łącznie autor uwzględnił dziewięć zrywów narodowowyzwoleńczych. Poza wspomnianym powstaniem kościuszkowskim, które otwiera książkę, jest to również powstanie listopadowe, krakowskie, styczniowe, wielkopolskie, śląskie i ostatnie warszawskie. Trochę miejsca poświęcono też Wiośnie Ludów, choć wyjątkowo bez biogramów. Brak natomiast kilku bohaterów z dziejów legionowych oraz wojen napoleońskich. Czy wynika to z ułożenia treści, czy z przyjętej przez autora formuły, trudno powiedzieć. Z pewnością nie umniejsza to wartości samej książki.

Co ciekawe, poza nimi w książce znajduje się również rozdział o tytule „Ostatnie powstanie”. Odnosi się on do lat 1905-1907. Dla wielu nadawanie wydarzeniom z tych lat rangi „powstania narodowego” może wydać się mało zrozumiałe. Zresztą, jeżeli już za takie je uznamy, to książka zawiera pewną niekonsekwencję – ale o tym później.

Bohaterowie ze skazą i bez

To, czego najbardziej obawiałem się przed rozpoczęciem czytania „Bohaterów…”, to encyklopedyczne opisy oraz „wikipedyjskie” powielanie schematów. Na szczęście jest inaczej. Autor daleki jest od przynudzania datami. Nie podaje ilości przyznanych orderów czy kolejno obejmowanych stanowisk zawodowych swych „bohaterów”. Od tego są encyklopedie, Wikipedia czy Polski Słownik Biograficzny. W publikacji popularnonaukowej takiego sposobu prezentacji trzeba unikać (co jednak nie znaczy, że same te informacje z zasady powinno się wykluczać!).

W książce znalazło się też miejsce na bohaterów wydarzeń lat 1905-1907. Czy na pewno słusznie?

fot.Stanisław Masłowski/domena publiczna W książce znalazło się też miejsce na bohaterów wydarzeń lat 1905-1907. Czy na pewno słusznie?

Tymczasem biogramy Boruckiego są po prostu ciekawe. Czyta się je przyjemnie, zwłaszcza, że tekst urozmaica spora ilość czarno-białych ilustracji. Jest to o tyle ważne, że tak przygotowana książka ma większą szansę dotrzeć do osób, które nie zajmują się historią. Ale i zawodowi historycy znajdą tu coś dla siebie: autor podaje wiele mało znanych faktów na temat swoich wybrańców. Kto dzisiaj pamięta na przykład, że Jan Henryk Dąbrowski o mały włos nie zapomniał języka polskiego?

Książka nie pomija też bardziej wstydliwych momentów w biografiach polskich bohaterów. Można z niej się dowiedzieć choćby tego, że Kościuszko został hojnie obdarowany przez cara 60 tysiącami srebrnych rubli. Z kolei jeden z dowódców powstania wielkopolskiego, Mieczysław Paluch, miał podobno… zbyt „trudny charakter”.

W „Bohaterach polskich powstań narodowych” nie brakuje też powstańców z poważną skazą na życiorysach. Znalazło się w niej miejsce dla jednego ze śląskich działaczy, Klemensa Borysa, który zasłynął między innymi tym, że zapragnął zrobienia ze Ślązaków odrębnego narodu. Uwzględnia też bohatera Warszawy, Jana Mazurkiewicza, który po wojnie zbratał się z komunistyczną władzą.

Warto przy tym zauważyć, że te słabości, a może po prostu – ludzkie cechy bohaterów nigdy nie są przez Boruckiego wyolbrzymiane. A przecież tak łatwo byłoby popaść w moralizatorstwo i – zgodnie z popularną dziś tendencją – bezlitośnie wytykać ich wady. Tymczasem autor zachowuje umiar, zdarza mu się nawet momentami usprawiedliwiać niektóre powszechnie potępiane czyny, jak choćby akces Dąbrowskiego do Targowicy. Są to uzasadnienia ciekawe i – co ważne – nienatrętne.

Borucki nie pomija trudnych tematów, takich, jak przystąpienie Jana Henryka Dąbrowskiego do Targowicy.

fot.domena publiczna Borucki nie pomija trudnych tematów, takich, jak przystąpienie Jana Henryka Dąbrowskiego do Targowicy.

Rzetelne opisy w ogóle stanowią dużą zaletę książki. Bohaterowie nie są nigdy jednowymiarowi. Na uwagę zasługuje zwłaszcza biogram Józefa Chłopickiego, jednego z najbardziej kontrowersyjnych dowódców powstania listopadowego. Borucki zestawił ze sobą przeciwstawne opinie na jego temat, co niewątpliwie wzbogaciło całą opowieść.

Problemy z XX wiekiem

Jako historyk, który zajmuje się głównie XX wiekiem, z największą uwagą przyjrzałem się rozdziałom poświęconym tym właśnie czasom. Pierwszym z nich jest właśnie wspomniane wczesniej „Ostatnie powstanie” obejmujące dziewięć biogramów, w tym Józefa Piłsudskiego i Walerego Sławka.

Niestety ta część książki odbiega nieco od pozostałych. Jej forma wydaje się zbyt encyklopedyczna. Co więcej, same biogramy są po prostu niepełne, nadmiernie skrócone. W znacznej mierze odnoszą się wyłącznie do wydarzeń z lat 1905-1907. Skoro jednak postać Józefa Piłsudskiego widnieje nawet na okładce, to może nie należało aż tak ograniczać informacji na jego temat? Obszerniejszy tekst byłby uzasadniony, zwłaszcza, że postać Marszałka pojawia się także w wielu innych miejscach. Poza tym, skoro autor uznał lata 1905-1097 za powstanie lub rewolucję, to czy nie wypadałoby zrobić tego samego odnośnie wydarzeń z lat 1806-1807, gdy w Wielkopolsce Polacy wystąpili przeciwko Prusakom? Jest to dość niekonsekwentne.

Józef Piłsudski pojawia się w wielu miejscach książki, ale jego biogram okazuje się zaskakująco krótki.

fot.Jacek Malczewski/domena publiczna Józef Piłsudski pojawia się w wielu miejscach książki, ale jego biogram okazuje się zaskakująco krótki.

Idąc dalej, o ile biogramy odnoszące się do ikon powstania wielkopolskiego zostały przedstawione bardzo rzetelnie, to opis powstania warszawskiego pozostawia pewien niedosyt. Autor w ogóle nie podjął polemiki nad sensem jego wybuchu. Przy opisie kolejnych bohaterów brak informacji choćby o tym, kto krytykował decyzje Komorowskiego lub Okulickiego. A przecież takie osoby można znaleźć nawet na najwyższych szczeblach AK!

Między sylwetkami XIX- i XX-wiecznych powstańców istnieje też pewna dysproporcja. W przypadku tych wcześniejszych Bogucki wprawdzie skupiał się na zagadnieniach związanych z ich działalnością powstańczą, ale nierzadko wybiegał też dalej. Zdarzało mu się opisywać ich losy aż do śmierci. Przy opisach postaci XX-wiecznych ten zabieg już prawie nie wystepuje. A szkoda, bo Marek Borucki jest wrodzonym biografem, który potrafi zaciekawić czytelnika, referując losy kolejnego bohatera.

Zapominani niezapomniani

To, co jest najbardziej wartościowe w książce Marka Boruckiego – oczywiście poza wciągającą narracją – to duża ilość biogramów osób zapomnianych lub w ogóle nieznanych. I tak na łamach „Bohaterów…” obok Kościuszki czy Piłsudskiego pojawiają się takie osobistości jak Jan August Cichocki (uczestnik insurekcji kościuszkowskiej), Kazimierz Zenkteller (działacz śląski) czy Kazimierz Szternal (powstaniec warszawski).

Dużą zaletą książki jest przypominanie losów mniej znanych powstańców, takich jak Kazimierz Zenkteller (z lewej) czy Kazimierz Szternal (z prawej).

fot.domena publiczna Dużą zaletą książki jest przypominanie losów mniej znanych powstańców, takich jak Kazimierz Zenkteller (z lewej) czy Kazimierz Szternal (z prawej).

Trzeba wreszcie przyznać, że napisanie ponad stu biogramów polskich powstańców z pewnością wymagało tytanicznej pracy, nawet od tak wytrawnego historyka. Zawsze znajdą się niezadowoleni, którzy zwrócą uwagę na nieobecność tego czy innego nazwiska. Ale czy naprawdę w jakiejkolwiek książce można uwzględnić wszystkich?

„Bohaterowie polskich powstań narodowych” to książka naprawdę warta uwagi i polecenia. Może przypaść do gustu zarówno przeciętnemu odbiorcy, jak historykom, którzy dzięki niej odświeżą pamięć o znanych i mniej znanych powstańcach. Moim zdaniem najlepiej w książce wyszły opisy powstańców XIX-wiecznych. Jestem pewny, że sam wielokrotnie wykorzystam je choćby w trakcie pracy z młodzieżą w szkole.

Plusy:

  • bardzo dobra narracja
  • przejrzyste ułożenie tematu
  • urozmaicenie biogramów ciekawostkami oraz wadami bohaterów
  • książka bogato ilustrowana oraz świetnie wydana

Minusy:

  • pominięcie niektórych zdarzeń zasługujących na miano powstań (np. Wielkopolska w latach (1806-1807)
  • skrócone opisy przy kilku biogramach powstańców z XX wieku

Zgrzyty:

  • brak

Metryczka

Autor: Marek Borucki
Tytuł: „Bohaterowie polskich powstań narodowych”
Wydawca: Wydawnictwo Muza
Oprawa: twarda
Liczba stron: 496
Rok wydania: 2018

Recenzowaną książkę możesz kupić w naszej księgarni:

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.