Dlaczego w przedwojennej Polsce nie karano za kazirodztwo?
Kazirodztwo było przestępstwem, ale… tylko w wybranych przypadkach. Polscy prawodawcy postarali się rozmyć przepisy, a i tak nie egzekwowano ich zbyt restrykcyjnie. Dlaczego za kazirodztwo tak rzadko groziło więzienie?
„Kto spółkuje z krewnym w linii prostej, bratem lub siostrą, podlega karze więzienia do lat 5” – brzmiał artykuł 206 Kodeksu karnego z 1932 roku. Dwukrotny minister sprawiedliwości i jeden z twórców ustawy, Wacław Makowski, tłumaczył, że w przepisie celowo pominięto stosunki między powinowatymi oraz wszelkie niestandardowe czynności seksualne.
„Przedmiotem ochrony prawnej” nie była moralność publiczna. Chodziło tylko i wyłącznie o „wzgląd eugeniczny”, a więc obronę czystości i jakości rasy.
Także autorzy oficjalnego uzasadnienia kodeksu podkreślali, że „społeczeństwo nie ma powodu zajmować się miłosnymi komplikacjami na tle życia rodzinnego”. Prawodawcę interesowały tylko przypadki mogące wpływać na „utrzymanie gatunku”.
Zbędna nadgorliwość. Kary za kazirodztwo w Europie i na świecie
Przepis o kazirodztwie został rozmyślnie rozmyty i złagodzony. Nawet w tej formie wielu specjalistom wydawał się jednak przykładem zbędnej nadgorliwości.
Paweł Horoszowski, jeden z autorów wydanej pod koniec lat 30. Encyklopedii podręcznej prawa karnego, zwracał uwagę, że w wielu krajach zupełnie zniesiono karalność kazirodztwa. Było tak w Belgii, Portugalii, Japonii i Związku Radzieckim.
Autor przytoczył też długą listę specjalistów sprzeciwiających się wskazanej regulacji. Ich zdaniem „sama niemoralność jakiegoś czynu nie powinna powodować ingerencji kodeksu karnego”. Bądź co bądź prawo nie zabraniało „płodzenia dzieci alkoholikom” i chorym wenerycznie. Jeśli im nie wiązano rąk, to dlaczego kazirodcy mieli być poszkodowani?
Kazirodcy mniej groźni od głuchoniemych
Tego samego argumentu używał Tadeusz Boy-Żeleński. Jego felieton Nieco pedagogii przed wojną nie wzbudził żadnego oburzenia. I to mimo że autor nawoływał do przymusowego kastrowania niepełnosprawnych.
Stwierdził, że z punktu widzenia eugeniki kazirodcy są mniej groźni od chociażby… głuchoniemych:
Niezawodne zwyrodnienie rasy wyda połączenie dwojga głuchoniemych, których dzieci będą również głuchonieme i będą ciężarem dla społeczeństwa. Zamiast rozczulać się nad nimi, powinno by się ich sterylizować, tak jak już się to czyni w wielu stanach Ameryki.
„Nie ma powodu do obaw o potomstwo”
Inni publicyści sięgali po motywy medyczne. W 1935 roku wydawany w Łodzi „Głos Poranny” poświęcił pięć kolumn na udowadnianie, że „jeśli rodzina jest zdrowa”, to „nie ma powodu do obaw o potomstwo”. I można zawierać śluby choćby między najbliższymi krewnymi.
Podobne dywagacje nie miały oczywiście żadnego oparcia w faktach. Mogły jednak wpływać na sędziów, którzy wyraźnie unikali ścigania kazirodców. W 1924 roku w Niemczech skazano za to przestępstwo 862 osoby. W Polsce – zaledwie 53.
W części przypadków gwałciciele córek byli zapewne pociągani do odpowiedzialności z innych paragrafów. Należy jednak podejrzewać, że skala bezkarności była olbrzymia. Na jaw wychodziły przede wszystkim sprawy zakończone tragicznie: samobójstwem lub śmiercią jednej z zamieszanych osób.
***
Krzywda kobiet, o której wciąż nie chcemy mówić. Odarta z kłamstw historia Polek w nowej książce Kamila Janickiego pt. „Epoka Milczenia. Przedwojenna Polska, o której wstydzimy się mówić”.
Bibliografia:
Artykuł powstał w oparciu o literaturę i materiały zebrane przez autora podczas prac nad książką „Epoka milczenia. Przedwojenna Polska, o której wstydzimy się mówić”. Poniżej wybrana literatura:
- T. Boy-Żeleński, Nieco pedagogii [w:] tegoż, Zmysły… zmysły…, Biblioteka Boya, Warszawa 1932.
- S. Glaser, Przestępstwa przeciwko moralności. XII. Kazirodztwo, „Gazeta Administracji i Policji Państwowej”, nr 34 (1925).
- H. Higier, W sprawie walki eugenicznej z rozrodem osobników małowartościowych, „Warszawskie Czasopismo Lekarskie”, nr 27-28 (1936).
- P. Horoszowski, Kazirodztwo [w:] Encyklopedia podręczna prawa karnego, red. W. Makowski, t. 2, Bibljoteka Polska, Warszawa 1934-1936.
- W. Makowski, Kodeks Karny 1932. Komentarz, wyd. 2, Księgarnia Hoesicka, Warszawa 1933.
- Małżeństwa między krewnymi, „Głos Poranny”, nr 143 (1935).
- Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 r. – Kodeks karny, Dz.U. 1932 nr 60 poz. 571.
- Statystyka kryminalna. Osoby prawomocnie skazane i uniewinnione w 1924 i 1925 roku, zesz. 1, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 1930.
Czytałam felieton Boya i szczerze mówiąc wydaje mi się, że ten akurat fragment o sterylizacji głuchoniemych to nie jest postulat Boya, tylko streszczenie tez doktora Haire.
Boy w tej serii felietonów odwoływał się do poglądów, które popierał, podbudowując argumenty „autorytetami”. O przymusowej sterylizacji pisał przynajmniej kilkukrotnie, jako jej zwolennik – nie tylko w odwołaniu do Haire’a.