Dlaczego najważniejsi politycy przedwojennej Polski w szkole zbierali same pały?
Dzisiaj pisząc o wybitnych postaciach wypada podkreślać, że już w latach szkolnej nauki wykazywali się niezwykłymi talentami. Przed wojną odwrotnie: w dobrym guście były oceny co najwyżej mierne.
„Każde dziecko powinno czuć, że szkoła pomaga mu stać się lepszym człowiekiem” – stwierdził swego czasu słynny amerykański psycholog, Philip Zimbardo. Tymczasem w zaborze rosyjskim na przełomie XIX i XX wieku szkoła pomagała co najwyżej poczuć się robakiem i śmieciem. W państwie carów stworzono system edukacji, dla którego najmniej ważną kwestią było rzeczywiste kształcenie dziatwy. W pierwszej kolejności oczekiwano od nauczycieli, by wychowywali swoich podopiecznych na karnych i wiernych carowi Rosjan.
Sybir za jedną książkę
Typową sytuację opisała Aleksandra Piłsudska – żona naczelnika państwa, w młodości uczęszczająca do gimnazjum żeńskiego w Suwałkach. Wśród uczennic jej szkoły były niemal same Polki. Wśród kadry, nie licząc katechety i nauczyciela języka polskiego – sami Rosjanie. Wszystkie lekcje prowadzono rzecz jasna po rosyjsku. Nawet mowy ojczystej polskie dzieci musiały się uczyć w języku panów.
Nauczyciele nie cofali się przed niczym, by zastraszyć podopiecznych i wpoić im przekonanie o własnej niższości. Aleksandra wspominała, że za jej czasów w gimnazjum męskim w Suwałkach aresztowano i osadzono w więzieniu piętnastoletniego ucznia tylko dlatego, że w jego pulpicie znaleziono tomik poezji Słowackiego. Rodzina chłopaka musiała ruszyć niebo i ziemię, by pomóc mu uciec z celi, a następnie – przerzucić go zagranicę. Jedna nieprawomyślna lektura złamała nastolatkowi życie. A mogło być gorzej, bo groziła mu długa odsiadka lub wywózka na Sybir.
Tendencje rewolucyjne
Nauczyciele nagminnie okazywali się służbistami i sadystami. Drobne gesty w ich oczach były wybrykami wymierzonymi we władzę jaśnie panującej dynastii Romanowów. Aleksandra wspominała, że surowo ukarano ją nawet wtedy gdy przyszła do szkoły w uczesaniu, które wydało się nauczycielom zbyt polskie. Z pozoru trywialna sprawa fryzury otarła się aż o dyrektorkę gimnazjum. Doniesiono jej, że uczennica przejawia „tendencje rewolucyjne”. Nie tylko publicznie ją poniżano i gnębiono, ale też – zakazano innym uczennicom rozmów z buntowniczką. Niewiele brakowało, a Olka zostałaby wyrzucona ze szkoły. Wydalania zdarzały się z nawet bardziej błahych przyczyn.
„Prześladowania zawsze wzmacniają opór” – słusznie komentowała przyszła pani marszałkowa. Nie ona jedna. Charakterystyczna rzecz, że przyszli politycy, twórcy niepodległej Polski, nawet ministrowie czy szefowie rządu, za młodu zbierali w szkole głównie pały.
„Dobrzy” uczniowie
Walery Sławek, jeden z najważniejszych polityków lat 30., był uczniem w najlepszym razie miernym. Naukę uważał za „ciężki obowiązek”, nie radził sobie (i nie chciał radzić) z językiem rosyjskim. W pamiętniku zanotował, jakby celem usprawiedliwienia: „Wrogi stosunek odpychał wzajemnie ucznia Polaka i belfra-rusyfikatora”.
Także Roman Dmowski, skądinąd opowiadający się w dorosłym życiu za potulną współpracą z Rosją, w szkole „nie grzeszył pilnością, więcej wysiłku poświęcając zabawie i psotom niż nauce”, jak ocenił jego biograf Roman Wapiński. Uczył się tak słabo, że trzy raz powtarzał klasę.
A Józef Piłsudski? O nim akurat nauczyciele mówili, że to uczeń może niezbyt zaangażowany, lubiący wykręcać się od zadań domowych, ale za to spokojny i posłuszny. Nawet jego jednak – to karne, grzeczne dziecko – trzy razy ukarano aresztem szkolnym. Za to, że rozmawiał w szatni po polsku i że nie oddał na ulicy honorów mijanym Rosjanom.
Bibliografia:
- J.M. Nowakowski, Walery Sławek. Zarys biografii politycznej, Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, Warszawa 1988.
- R. Wapiński, Roman Dmowski, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1988.
- A. Piłsudska, Wspomnienia, LTW, Warszawa 2004.
- W. Pobóg-Malinowski, Józef Piłsudski 1867-1914, Komitet Wydawniczy, Londyn 1964.
straszne czasy cieszmy się wolnością i pamiętajmy o naszych bohaterach bo oni nam ją wywalczyli
straszne czasy cieszmy się wolnością i pamiętajmy o naszych bohaterach bo oni ją nam wywalczyli
Szkoda że niema ani słowa o tym kto zafundował Polakom naukę w języku rosyjskim na ziemiach Królestwa Polskiego. W latach 1815-1832, KP, posiadało – konstytucje, sejm, wojsko, miało własną monetę i szkolnictwo, także wyższe, a językiem urzędowym był język Polski. Po wojnie Polsko-Rosyjskiej lata 1830/31, przegrana Polska, utraciła, konstytucje, sejm, samodzielną armię, ale zachowało autonomię. Po powstaniu 1863, i uwłaszczenie polskich chłopów przez Cara w 1864, w 1867 nastąpiła likwidacja autonomii KP. Natomiast język Polski był marginalizowany szczególnie po powstaniu z 1863 roku. Bo już od roku 1869 zamknięto wszystkie szkoły powiatowe i zaczęła się rusyfikacja, zakazująca używania języka Polskiego co zakończyło się w 1885 roku. Tak więc Polacy mogą sami sobie pogratulować tego ze przyczynili się do upadku nawet tego co dał Polsce kongres Wiedeński w 1815 roku, bo zarówno wojna Polsko-Rosyjska, 1831, jak i powstanie 1863, odbyły się w czasie, kiedy nie było najmniejszych szans na odbudowę niepodległej Polski. Co ciekawe w czasie wojny Krymskiej, lata 1853-1856, kiedy Rosją poniosła porażkę w czasie wojny z Anglią i Francja, to na ziemiach Królestwa Polskiego nic się nie działo, a Polacy, po likwidacji w 1832 swojej armii, służyli w armii Rosyjskiej i ginęli za Cara. Przykład Finlandii pokazuje że można było żyć inaczej, bo Finlandia nie toczyła wojen z Rosją, nie wywoływała powstań, a tylko zachowywała jak największą autonomię. A kiedy carscy namiestnicy przykrecali Finom śróbe, to jeden Fin dokonywał samobójczej zamachu i kolejny namiestnik żył na ciągłym strachu, a Finlandia po abdykacji cara w 1917 roku uzyskała niepodległość. Natomiast w Polsce głupim podchorążych w 1830, roku zachciało się wojny, za którą zapłacili wszyscy Polacy, W 1863 roku kolejną grupą oszołomów wywołała powstanie, które było gwozdzi do trumny nauki nie tylko języka Polskiego, ale też nawet autonomii Królestwa Polskiego, co nastąpiło w 1867 roku. Bo jedynym pozytywnym skutkiem powstania w 1963 roku, było uwłaszczenie Polskich chłopów przez….Cara w 1864 roku, co zapobiegł wybuchowej rewolucji na ziemiach KP. Jest smutne że sejm KP w 1830, odrzucił propozycję likwidacji panszczyzny i musiał to zrobić za Polaków….Rosyjski Car w 1964 roku.
Cóż Pan, drogi Anonimie „neopozytywisto”, nie zmienia swoich poglądów, „zestawu” argumentów, to i ja zostanę przy swoich kompletnie odmiennych tutaj od pańskich – przypomnę je zatem również i w tym miejscu.
Prof. Stanisław Tarnowski (1837-1914.): „Nasłuchaliśmy się wszyscy aż do przesytu, że ci, którzy podnieśli powstanie w roku 1830, powinni byli ze swego stanowiska podnieść je za wojny tureckiej, że same wypadki ostatnie byłyby skończyły się inaczej, gdyby zamiast w roku 1863 były przyszły w 1854.”, ale „…konieczne [było], żeby Polacy zabrali głos w tej sprawie; jeżeli go nie zabierają, to zdaje się, że o swojej sprawie ZAPOMINAJĄ, milczenie wygląda nie w oczach tych rządów [europejskich mocarstw] z pewnością, ale w OCZACH POLAKÓW samych [!!!], nieledwie na Z R Z E C Z E N I E się [niepodległości].”
Prof. Tarnowski dalej do was pozytywistów mówi – słusznie tonem oskarżycielskim, tak: „Przez lat pięćdziesiąt KAZALIŚCIE czekać na sprawę wschodnią i na niej plany i nadzieje opierać; przez lat pięćdziesiąt KAZALIŚCIE działać legalnie i dyplomatycznie przy wielkich mocarstwach i przez nie, przez lat pięćdziesiąt migaliście nam przed oczyma tą obietnicą, czy rzucali w oczy tym piaskiem…”
„Ciągle mówicie… …że nie czas i nie pora? A to chyba albo KŁAMALIŚCIE i ZWODZILI od r o k u 1831 ciągle [!], w nadziei, że okoliczności, na których oprzeć się miały nasze widoki, nie przyjdą nigdy (…), albo dziś ŻARTUJECIE, DRWICIE, a naprawdę postawienia sprawy polskiej dziś ani NIGDY NIE CHCECIE?”
……
1830. Wikipedia: „Odwrót wyniszczonej armii rosyjskiej do księstw naddunajskich robił wrażenie odwrotu Wielkiej Armii Napoleona z Rosji” (…) „Dwuletnia (1828-9) wojna wyniszczyła Rosję, do tego doszła wielka epidemia cholery 1830/31…” „Rosja praktycznie nie miała w 1830. rezerw rekrutacyjnych.” Ale powstania Listopadowego głównie nie potrafiliśmy wygrać propagandowo – nawet papież był nam przeciwny – przeciw „nielegalnemu buntowi”; przynajmniej w czasie jego trwania, mimo, że: „Przez 10 miesięcy 140 tys. ludzi walczyło z teoretycznie największą potęgą militarną Europy, odnosząc w niej poważne sukcesy.”.
Uwłaszczenie? Car dokonał go dopiero po ponad 30 latach! Nie demonizujmy „wirtualnych” faktów!
…..
Ale już styczniowe powstanie tak, było majstersztykiem „sprzedawania” polskiej sprawy na zachodzie Europy. Zresztą „czerwoni” z góry zakładali głównie taką jego rolę, rozpropagowanie sprawy polskiej, ponowne jej przypomnienie na forum międzynarodowym. Stąd dało ono stały asumpt do dyskusji na arenie europejskiej o samostanowieniu narodów. To dlatego również w czasie I wojny wszystkie mocarstwa przyjęły, jako coś oczywistego, że Polsce, Polakom ale i innym narodom Europy, należy się prawo do samodzielnego decydowania o swoim losie. W tym sensie – efekcie ciągu zdarzeń – to bardziej powstaniu styczniowemu, niż krwawym zamachom terrorystycznym dokonywanym często na bezbronnych cywilach, budzącymi w społeczeństwie Rosji nienawiść, zawdzięczają także i Finowie niepodległość, swoje państwo. Do tego w wojnie ze Stalinem niefortunnie dobrali sobie sojusznika, i w ten sposób pełnej suwerenności do dzisiaj nie mogą odzyskać – to ciągle przecież inni za nich decydują w bardzo ważnych sprawach. Przypomnę Panu: my jesteśmy w NATO, a oni – Finowie tylko mogą chcieć w nim być, o tym tylko „sobie pomarzyć” – ciągle nie są i nie wiadomo kiedy w ogóle w sojuszu będą !