Żydzi chcieli pomóc budować naprawdę Wielką Polskę. Dlaczego endecy im odmówili?
W historii narodowej demokracji, ponoć dążącej do stworzenia wielkiej, mocarstwowej Polski, nie brakuje przypadków, gdy wybitni działacze prawicy wprost torpedowali własne plany. Choćby dlatego, że nie chcieli mieć do czynienia z Żydami.
O Romanie Dmowskim, prezesie Komitetu Narodowego Polskiego, który stanowił pod koniec I wojny światowej niemal nieoficjalny polski rząd na emigracji, powszechnie było wiadomo, że jest zapiekłym antysemitą. Środowiska żydowskie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, ale też w Anglii, otwarcie występowały przeciwko jego postulatom. Dmowski tymczasem nie krył, że Żydów uważa za swoich naczelnych adwersarzy – w polityce i w życiu gospodarczym. Zmienił jednak front, niemal o równe sto osiemdziesiąt stopni, gdy tylko prawdziwa szansa na trwałą niepodległość zaświtała na horyzoncie.
W drugiej połowie listopada 1918 roku lider endecji (przebywający w Paryżu i nie zamierzający się z niego ruszać), wysłał do kraju swojego delegata – Stanisława Grabskiego. Człowieka, który w przyszłości zostanie posłem, wpływowym dyplomatą i negocjatorem kluczowych dla Polski układów międzynarodowych. Grabski miał doprowadzić do kompromisu z Piłsudskim, który właśnie przejął władzę w Warszawie. W ostatniej chwili mocodawca wyznaczył mu jednak jeszcze jedną misję.
„Byłem już w pociągu, gdy przybył na dworzec Dmowski, by na odjezdnym (…) dodać mi jeszcze jedno [zlecenie]: dojścia do porozumienia z Żydami. (…) Przy tym upoważnił mnie on do oświadczenia, że za wysłane przez Żydów polskich delegacji do Paryża z poparciem naszego programu terytorialnego, stanie on osobiście na czele akcji kładącej kres wszelkim przejawom antysemityzmu w Polsce” – czytamy w pamiętnikach wysłannika.
Plan maksimum
Grabski podjął się misji. I napotkał zadziwiająco dużo chęci do współpracy ze strony jednego ze środowisk żydowskich. We wspomnieniach (spisanych w okresie międzywojnia, ale wydanych dopiero w roku 1989) zanotował, że przedstawiciel Światowej Organizacji Syjonistycznej zaproponował mu spotkanie z „jednym z najwybitniejszych jej członków”, na neutralnym gruncie – w Szwecji. Centrala syjonistyczna liczyła ponad pół miliona członków i cieszyła się znaczącymi wpływami w państwach alianckich. Negocjacje mogły odegrać istotną rolę dla przyszłej pozycji władz polskich na arenie międzynarodowej. Mimo to Grabski odmówił ich podjęcia. Nie spodobały mu się wstępne warunki, jakie przedstawiono mu w Warszawie.
Syjoniści oczekiwali, by na terenach wschodnich, gdzie wysoki procent ludności stanowią Żydzi, hebrajski stał się drugim językiem urzędowym, a Żydzi uzyskali znaczący dostęp do stanowisk urzędniczych. Ten warunek zaniepokoił Grabskiego, ale treść jego pamiętników wskazuje, że wcale nie przez niego zerwał pertraktacje. Odrzucił propozycje syjonistów, bo Ci życzyli sobie odbudowy… wielkiej Polski.
Grabskiego poinformowano, że „Żydzi zamieszkali na Białorusi i Ukrainie nie chcą być podzieleni między dwa Państwa”. W związku z tym Światowa Organizacja Syjonistyczna pragnęła, by władze polskie podjęły się planu maksimum: walki o przywrócenie pełnego terytorium Rzeczypospolitej sprzed pierwszego rozbioru. Dla Grabskiego ten mocarstwowy projekt był absolutnie nie do przyjęcia. Jak sam pokreślił, nie chciał aby w odrodzonej Polsce żyło zbyt wielu przedstawicieli innych narodowości i wyznań. „Na terytorium przedrozbiorowym Polski Polacy byliby w mniejszości i nie oni by na nim rządzili, ale Żydzi. A nie po to od najmłodszych lat walczyłem o niepodległość naszą, by po zrzuceniu niewoli oddać Polskę pod rządy obce, ludzi odmiennej całkiem od naszej kultury, rządy żydowskie” – podkreślił.
Do rozmów nie doszło. A Trzy lata później ten sam Stanisław Grabski, negocjując traktat pokojowy z bolszewicką Rosją, przyczynił się do takiego poprowadzenia granicy, które pozostawiało poza Polską spolszczony Mińsk i znaczną część Kresów Wschodnich, zamieszkanych przez polskie ziemiaństwo.
Bibliografia:
- Grabski Stanisław, Pamiętniki, Czytelnik, Warszawa 1989.
- Kto był kim w Drugiej Rzeczypospolitej, red. J.M. Majchrowski, G. Mazur, K. Stepan, Polska Oficyna Wydawnicza „BGW”, Warszawa 1994.
- Wereszycki Henryk, Grabski Stanisław [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 8 (1959-1960).
przez to międzywojenne multikulti mamy dzisiaj same kłopoty.
Przeca multi-kulti to największe ze wszystkich dobrodziejstw:)
Dzięki za tekst. Naprawdę czasami jako polska Żydówka gubię nadzieję, coś mi przypomina, że nie bez powodu od tysiąca lat mieszkamy w Polsce. To mój dom. Nie mam siłu czytać antysemickich bzdur poniżej, ale dzięki za ten tekst.
Przedwojenni żydzi zostali w swej masie wymordowani przez Niemców,kłopoty sprawiali i sprawiaja przywiezieni z Maskwy,ci wszelkiej maści balcerki i michniki.
To uczucie kiedy myślisz, że twój „ulubiony” autor nie może już niżej upaść, a on jednak po raz kolejny cię zaskakuje… I to w dodatku tak spektakularnie.
PS. A sama teza, że „Żydzi chcieli naprawdę wielkiej Polski” jest tak żałośnie groteskowa, że aż szkoda ją komentować. Tak naprawdę to oni chcieli powstania Jedeopolonii (chociaż przezornie nie używali tego terminu), a do perspektywy ponownego powstania Polski czuli tylko wrogość, jeśli nie wprost zapiekłą i nieprzejednaną nienawiść.
Ten sam ulubiony autor, który twierdzi, że termin ”naziści” jako zamienny wobec Niemców w trakcie II WŚ jest całkowicie uzasadniony i nie ma się co burzyć? Swoją drogą żeby po tym całym obrzydzaniu Polski przez Izrael wstawiać artykuły filosemickie, to naprawdę trzeba nie mieć wstydu. Zastanawiam się czy za tych nazistów ktoś mu nie płaci. Swoją drogą, pamiętam że to aż raziło w oczy w artykułach na tym portalu, nazistowskie to i nazistowskie tamto, nic niemieckie, ani obozy, ani wehrmacht, ani cokolwiek, wszystko nazistowskie.
To standard. tak jak nie można niemalże używać słowa „Żyd” (bo zdyskwalifikuje cię to w dyskusji) tak niedługo nie będzie można używać określenia „Niemiec”. Przynajmniej będzie zamiennik w postaci „nazisty”, bo w tym pierwszym przypadku takowego nie ma, jak więc ich nazywać? Izraelczykami? Nie, bo to państwo istnieje od niedawna i nie wszyscy są z nim w ogóle związani. Hebrajczykami? Też jakoś nie bardzo… „Górale z góry Synaj”? Nie, bo „antysemicie” itd… „Cieszmy” się więc. że chociaż będzie można mówić o naziolach…
Ten sam ulubiony autor, który twierdzi, że termin ”naziści” jako zamienny wobec Niemców w trakcie II WŚ jest całkowicie uzasadniony i nie ma się co burzyć? Swoją drogą żeby po tym całym obrzydzaniu Polski przez Izrael wstawiać artykuły filosemickie, to naprawdę trzeba nie mieć wstydu. Zastanawiam się czy za tych nazistów ktoś mu nie płaci. Swoją drogą, pamiętam że to aż raziło w oczy w artykułach na tym portalu, nazistowskie to i nazistowskie tamto, nic niemieckie, ani obozy, ani wehrmacht, ani cokolwiek, wszystko nazistowskie.
A tego to jakoś nie przyuważyłem. Sam toczę boję z wyżej wymienionym na siostrzanym portalu pod jego, moim zdaniem miejscami skandalicznymi, tekstami o Kazimierzu Wielkim, a raczej wytykam mu jego oczywiste uchybienia, bo sam jeszcze ani razu nie odniósł się do żadnego z zarzutów tak moich jak i innych dyskutantów… A tutaj mówisz, że to i taki ptaszek? „Naziści” zamiennie z Niemcy? No, no, no… To wszystko zebrane „do kupy” stawia pana Janickiego w naprawdę ciekawym świetle…
Dmowski antysemita…czy autor kiedykolwiek przeczytał cokolwiek Dmowskiego, czy to kolejny tekst na zamówienie i zgodnie z nurtem?
Poszukaj sobie powiązań zawodowych pana autora (jeśli już ich nie znasz). Myślę, że jak je poznasz, to parę spraw stanie się dużo bardziej klarownych (w kontekście całej jego działalności pisarskiej).
Tytuł artykułu co najmniej karkołomny. Teza, że żydzi chcieli wielkiej Polski, no nawet szkoda polemizować, fakty świadczą o zupełnie czym innym. lecz jak mawiał klasyk: „tym gorzej dla faktów”. Ogólnie trzeba mieć wiele złej woli jeśli nie bezczelności aby coś takiego (jak ww. artykuł) napisać.
Cały artykuł to jedna wielka propaganda. Żydzi nigdy nie chcieli budować naprawdę Wielkiej Polski z prostego powodu, że taka nigdy nie istniała. Owszem istniał wielki RON ale było to państwo wielonarodowe – Polacy, Rusini-Ukraińcy, Litwini-Białorusini, Litwini-Żmudzini, Łotysze, Żydzi, Rosjanie, Ormianie, Tatarzy. Dmowski przedstawiony przez autora jako rzekomo zapiekły antysemita, był po prostu Polskim Patriotą, który chciał odbudowy Polski z ziem zamieszkałych przez Polaków -ziem zaborów Pruskich 1 i 2, 1 zaboru Austriackiego, ziem okupowanych przez Rosję terenów Królestwa Polskiego, Górnego Śląska, Mazur. Natomiast propozycja Żydów to nie była żadna Wielka Polska tylko Judeopolonia. Czy Ukraińcy chcieli wspólnego państwa z Polską ? Oczywiście że nie. Czy chcieli go Żmudzini-Litwini? Też nie.Jedyna federacją która ewentualnie mogła powstać to była federacja Polski z Litwą-Białorusią. Dlaczego Żydzi mówili o granicach z 1772 ? Dlatego ze to była granicą tzw. Strefy Osiedzeń dla Żydów, których tam wygnano z innych terenów Rosji. Na ziemiach 1 i 2 zaboru Rosyjskiego z lat 1772, 1793, Polaków mieszkało niewielu była to głównie szlachta i mieszczanie.Także na terenie 3 zaboru Rosyjskiego z 1795, szczególnie na Wołyniu i Polesiu Polaków mieszkało mniej niż 20-25%. A co do Żydów i ich wpływów to warto się zapoznać z osobą Angielskiego eksperta, od spraw Polski i ogólnie wschodnich którym był a jakże inaczej ….Żyd używające nazwiska Namier, który w rzeczywistości nazywał się Ludwik Berstain-Namierowski stąd nazwisko Namier. Oprócz tego ze w Wersalu głównie dzięki temu Namierowi, Polska straciła Górny Śląsk i Gdańsk oraz Mazury i nie odzyskała ziem sprzed roku 1772 na zachodzie i północy, to jeszcze straciła Lwów za sprawą wysłania do Rosji z Anglii w 1920 r. mapy z tzw. Linia Curzona, jako wschodnią granicą 2 RP, która została przez Namiera sfalszowana – Lwów został odłączony od Polski. Stąd dzisiejszą wschodnią granicą Polski z prawdziwą linią Curzona łączy tylko przebieg granicy na Bugu. Więc jest to raczej granica Curzona-Namiera z Rosyjskimi korektami na niekorzyść Polski. W polskim interesie była Polska jak najdalej wysunięty na zachód i północ nawet poza granicę Korony sprzed 1722 roku, natomiast dla Żydów najważniejsze były ziemię na wschodzie w tym granice sprzed 1772. Więc pytanie do autora czy ziemie Ukraińskie, Litewskie i Białoruskie, uważa on tak samo jak Żydzi za tzw. „Wielką Polske” ?
Grabski był jednak idiotą,czego dowiódł w Spa 1920, pozwalając Francji i Anglii na podział Zaolzia bez plebiscytu. Żadnej pomocy Polska i tak nie otrzymała A później podczas traktatu w Rydze 1921, który dał 2 RP najgorszą z możliwych wschodnią granicę. Polska w Rydze powinna zadowolić się ziemia 3 zaboru Rosyjskiego, albo brać tyle ziemi ile zajęło wojsko Polskie, utworzyć Litwe-Białoruś w federacji z Polską oraz autonomiczna Ukrainę, których granice określiła by Polska. Sam fakt rozmowy z. Żydami jest bardzo ciekawy – Polska mogła odzyskać ziemię sprzed rozbiorów w 1772, Śląsk Górny i Opolski, Zaolzie, Lębork, Bytów, granice na Baryczy i Odrze, Mazury, może nawet Słupsk. Wystarczyło żeby Żydowscy bankierzy przycisneli, Francuzów i Anglików. Postulaty Żydów niewiele Polskę by kosztowały, większość Żydów i tak mieszkała na wschodzie 2 RP, gdyby teren autonomicznej Ukrainy zrobić dwujęzyczny, Polski-Ukraiński i Żydowski oraz dać im stanowiska w administracji to większość Żydów z ziem Polskich wyjechała by do autonomicznej Ukrainy. Polacy w województwie Wołyńskim stanowili tylko 16% ludności, więc zastąpienie ich Żydami było by z korzyścią dla Polski. Ziemię Ruskie utracone przez Koronę w latach 1793-1795 i tak były słabo zamieszkane przez Polaków.