Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Dlaczego wybuchło powstanie listopadowe?

Polska kadra oficerska biorąca udział w powstaniu często pamiętała jeszcze czasy napoleońskie.

fot.Maksymilian Gierymski/domena publiczna Polska kadra oficerska biorąca udział w powstaniu często pamiętała jeszcze czasy napoleońskie.

Nieprzygotowane kadry. Podzielone elity. Ogromna przewaga wojsk rosyjskich. Dlaczego zdecydowano się na rozpoczęcie zrywu i jakie były pierwsze posunięcia walczących Polaków?

W potocznej opinii, powstanie listopadowe utożsamiane jest z bohaterską epopeją wojny polsko-rosyjskiej, w której wybijają się Stoczek, Olszynka Grochowska, Iganie, Ostrołęka, obrona Woli. Tymczasem zarówno jego geneza, rozwój wewnętrzny, miejsce i rola w stosunkach międzynarodowych, a wreszcie konsekwencje sprawiły, że powstanie zaliczyć należy do wydarzeń o przełomowym znaczeniu dla kształtowania się polskiego życia politycznego, społecznego i kulturalnego. Część tego szeroko rozumianego dziedzictwa ideowego była obecna po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku.

Genezy powstania dopatrywano się w inspiracji francuskich kół rewolucyjnych w 1830 r. Widzieć ją jednak należy w całym poprzednim dziesięcioleciu konspiracji niepodległościowych, od Waleriana Łukasińskiego i Towarzystwa Patriotycznego poczynając, wyrosłych na zawodzie do Aleksandra I w sprawie losu Ziem Zabranych oraz ograniczaniu swobód konstytucyjnych po objęciu tronu przez Mikołaja I.

Noc listopadowa

Bezpośrednim bodźcem stała się groźba użycia wojska polskiego do interwencji nad Renem, bo car Mikołaj nie zamierzał pobłażać Belgom, którzy ośmielili się ogłosić niepodległość. Dla Sprzysiężenia, kierowanego przez Piotra Wysockiego, przygotowującego powstanie przeciw Rosji w oparciu o wojsko, wymarsz na Zachód w awangardzie armii rosyjskiej, oznaczał przekreślenie wszystkich planów. Informacja, iż policja wpadła na trop spisku, zmusiła przywódców do wyznaczenia daty wybuchu powstania na wieczór 29 listopada 1830 r.

Wybuch powstania przyspieszyła groźba użycia polskich sił do tłumienia powstania belgijskiego.

fot.Georg Benedikt Wunder/domena publiczna Wybuch powstania przyspieszyła groźba użycia polskich sił do tłumienia powstania belgijskiego.

Główna rola przypadła Szkole Podchorążych i grupie cywilnych konspiratorów. Początek był zgoła fatalny: zawiódł sygnał do akcji, jakim był pożar browaru na Solcu, „Belwederczykom” nie udało się pochwycić Konstantego, sprzysiężeni wojskowi pozostali w koszarach, tylko por. Wysocki na czele Szkoły Podchorążych – 161 ludzi – z determinacją i brawurą przebili się, walcząc z Rosjanami, z Łazienek do śródmieścia, gdzie jednak mieszkańcy zaskoczeni okrzykami „Polacy do broni” zatrzaskiwali bramy.

Zginęło kilku generałów próbujących powstrzymać podchorążych. O sukcesie „nocy listopadowej” przesądziło przyłączenie się do powstania wojska i mieszkańców Starego Miasta, którzy wzięli udział w walkach pod Arsenałem. A także postawa wks Konstantego, który przerażony zamachem na swe życie nie rzucił na miasto wiernych sobie oddziałów rosyjskich i polskich.

Rankiem 30 listopada władza nad powstańczą Warszawą leżała na bruku. Ster spraw uchwycili Ksawery Drucki-Lubecki i Adam Czartoryski, wzywając do „porządku i spokojności” po „smutnych” wydarzeniach listopadowej nocy. Oburzenie wywołane tym krokiem uruchomiło proces wprowadzania do władz osób cieszących się zaufaniem, w tym Lelewela, Niemcewicza, gen. Paca, Ostrowskiego, wobec czego także Chłopicki przyjął dowództwo. Nic nie przyniosły negocjacje z Konstantym (2 XII) podjęte w nadziei na kompromis z Mikołajem I w zamian za amnestię, rozwinięcie swobód konstytucyjnych i objęcie nimi Ziem Zabranych.

Rozpoczęła się walka o władzę, a tym samym o cele powstania narodowego: powstał Rząd Tymczasowy z Czartoryskim na czele (3 XII), zawiązano Towarzystwo Patriotyczne z Lelewelem i Mochnackim, którzy pobudzali nastroje społeczne. Do Petersburga wysłano Lubeckiego (10 XII) z warunkami przedstawionymi poprzednio Konstantemu, co trafiało w próżnię, bo Mikołaj I o pertraktacjach z „buntownikami” słyszeć nie chciał, żądał bezwarunkowej kapitulacji i zapowiedział już wyprawę na Warszawę, aby „nauczyć zdrajców rozumu, przywrócić porządek i pohańbioną cześć Rosji”.

Detronizacja Mikołaja I

Zrozumiano wreszcie rozmiary politycznych złudzeń i konsekwencje straconego czasu, bo odwlec wojny już się nie dało. Czartoryski szukał wsparcia na Zachodzie, Lelewel domagał się zerwania z Rosją i wypowiedzenia wojny. Prasa atakowała rząd za hamowanie powstania, żądano ogłoszenia niepodległości, przeniesienia powstania na Litwę, detronizacji Mikołaja I.

Sejm 18 grudnia 1830 uznał powstanie za „dzieło Narodu Polskiego”, a w manifeście z 2 stycznia 1831 r. określił, że celem powstania jest niepodległa Polska połączona z Ziemiami Zabranymi. Towarzystwo Patriotyczne wielkim pochodem uczciło pamięć dekabrystów, Lelewel zwrócił się do Rosjan z hasłem „Za wolność waszą i naszą”, które stało się przewodnim polskich ruchów niepodległościowych, a sejm przy okrzykach „Nie ma Mikołaja!” zdetronizował Romanowych (25 I 1831).

Sejm powstańczy zdetronizował cara Mikołaja 25 stycznia 1831 roku.

fot.François Le Villain/domena publiczna Sejm powstańczy zdetronizował cara Mikołaja 25 stycznia 1831 roku.

Powołano koalicyjny Rząd Narodowy (30 I 1831) z Lelewelem, Niemojowskim, Morawskim i Barzykowskim oraz Czartoryskim jako prezesem, który w sejmowym exposé – pierwszym w naszej historii – wezwał obozy polityczne do jedności a społeczeństwo do ofiarności w walce z Rosją, bo „w orężu, w męstwie i zaciętej walce, w zwycięskim odparciu wrogów jest teraz cała nasza nadzieja. Europa później przemówi”. Udzielono także wodzowi naczelnemu szerokich kompetencji w sprawach państwowych, co stworzyło fatalny układ dwuwładzy.

Sejm i rząd niepodległej Polski powstańczej nie zdobyły się jednak na rozwiązanie problemu o wielkiej wadze narodowej – kwestii włościańskiej, a więc poprawy losu 80% mieszkańców Królestwa. Wprowadzono tylko doraźne ulgi, mówiono o oczynszowaniu, wykupie i uwłaszczeniu w przyszłości, nie dostrzegano związku reform z koniecznością wzmocnienia sił powstania. Chłop-żołnierz w szeregach narodowych bił się dobrze, ale wieś wobec „pańskiego” powstania była obojętna. W efekcie po 1831 sprawa włościańska ciążyła na polskim życiu gospodarczym i społecznym, a władze rosyjskie przez dziesięciolecia wykorzystywały ją przeciw polskim ruchom niepodległościowym.

Od pierwszych dni powstania kształtowały się trzy ugrupowania generalnie opowiadające się za niepodległością Polski, ale różniące się ideowo. Prawe skrzydło skupione przy Czartoryskim to politycy konserwatywni, liczący na interwencję Anglii i Francji w Petersburgu. Centrum tworzyli Kaliszanie – obóz liberalny żądający działań ofensywnych i umiarkowanych reform społecznych. Lewicę tworzyli radykałowie z Towarzystwa Patriotycznego: inteligencja, młodzież akademicka, niżsi oficerowie, wspierani autorytetem Lelewela, a kierowani przez Mochnackiego.

W pierwszą noc powstania przełomowa okazała się pomoc ludności Warszawy.

fot.Marcin Zaleski/domena publiczna W pierwszą noc powstania przełomowa okazała się pomoc ludności Warszawy.

Areną sporów był sejm powstańczy. Zniesiono cenzurę (11 XII 1830), a wolność słowa i druku przyniosła rozwój prasy wszystkich stronnictw, toteż publicystyka, spory ideowe, namiętne polemiki kształtowały nowożytną polską myśl polityczną. „Patrz! tu świat nowy – nowe w ludziach życie” pisał Słowacki. Życie publiczne nabrało nieznanego poprzednio dynamizmu: organizowano obchody patriotyczne dla umocnienia ducha walki, podtrzymywała go poezja okolicznościowa, spektakle teatralne, ryciny, pieśni z do dziś żywą Warszawianką.

Wojna z Rosją

Po detronizacji Mikołaja odwrotu nie było, pozostawała wojna z Rosją, której armia, dowodzona przez Dybicza, kończyła koncentrację w rejonie Grodna, Białegostoku i Brześcia Litewskiego. Liczyła 127 000 żołnierzy z 348 działami, a nadciągały już oddziały gwardii i korpus piechoty: 48 000 ludzi i 104 działa. Plan rosyjski przewidywał użycie gros sił – 80 000 ludzi i 220 dział – w ogólnym kierunku na Warszawę. Dybicz był pewny, że wojna potrwa miesiąc, a następnie armia rosyjska pomaszeruje przywrócić porządek na Zachodzie.

W lutym 1831 do walki z Rosją mogli Polacy wystawić 53 000 żołnierzy (37 600 piechoty, 15 800 jazdy) i 140 dział. Szeregi żołnierskie zapełniał chłop z poboru. Piechota była świetnie wyszkolona do działań w polu i walki na bagnety, górowała nad żołnierzem rosyjskim umiejętnościami strzeleckimi, podobnie kawaleria, a artyleria była bronią nowoczesną. Ogółem przez wojska powstańczego przeszło 160-190 000 ludzi.

Tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy, porządkującej najważniejsze ze zjawisk i idei funkcjonujących w polskiej pamięci historycznej: Węzły pamięci niepodległej Polski.

Tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy, porządkującej najważniejsze ze zjawisk i idei funkcjonujących w polskiej pamięci historycznej: Węzły pamięci niepodległej Polski.

Po raz piąty, poczynając od wojny w 1792 w obronie Konstytucji 3 Maja, stawała Polska do orężnej rozprawy z Rosją w imię swej niepodległości. Tylko w 1812 była to walka u boku sojusznika, cesarza Napoleona. Wyższa kadra oficerska powstania listopadowego, miała napoleoński rodowód, ale z syndromem klęski pod Moskwą, co zaciążyło na przebiegu wojny polsko-rosyjskiej w 1831. Pod naciskiem Chłopickiego przyjęto taktykę defensywną i postanowiono wydać Dybiczowi bitwę na przedpolach Warszawy pod Grochowem.

Pierwsze walki przyniosły ważne moralnie zwycięstwa: pod Stoczkiem (14 II), Wawrem (19 II), Białołęką (24-25 II). Okazało się, że przewaga liczebna Rosjan nie decyduje na polu walki. Dybicz nabrał respektu przed doskonale walczącymi polskimi pułkami. Rosjanie pod Grochowem zaatakowali 25 lutego siłami 59 000 ludzi i 178 dział, którym Polacy przeciwstawili 36 000 żołnierzy i 114 dział. Centralny punkt polskich pozycji – Olszynka Grochowska . Upadły nadzieje Mikołaja I na szybkie zwycięstwo.

Rosnące nadzieje?

W Warszawie rosło przekonanie, że wojsko polskie będzie w stanie kolejnymi zwycięstwami wpłynąć korzystnie na międzynarodową sytuację powstania. Taką nadzieję dawała ofensywa wiosenna: od 31 marca do 10 kwietnia wojsko polskie odniosło świetne zwycięstwa pod Wawrem, Dębem Wielkim i Iganiami, odzyskało Lublin, zniweczyło plan Dybicza zaatakowania Warszawy od południa. Wywołało to ogromny entuzjazm w społeczeństwie.

Wojsko polskie wydało walną bitwę siłom rosyjskim pod Grochowem.

fot.Georg Benedikt Wunder/domena publiczna Wojsko polskie wydało walną bitwę siłom rosyjskim pod Grochowem.

Tymczasem bezczynność Skrzyneckiego zmarnowała moralny i polityczny efekt poprzednich zwycięstw. Wódz naczelny był głuchy na perswazje Czartoryskiego, iż klęski rosyjskie to najsilniejszy polski argument dyplomatyczny, że „rozstrzygnięcie na ostrzach bagnetów zawisło”. Skrzynecki ponad miesiąc zwlekał z podjęciem wyprawy, która mogła doprowadzić do zniszczenia gwardii, elitarnych wojsk carskich. Ruszył za późno, dowodził opieszale i gwardie uniknęły klęski.

Stracono czas, Dybicz odzyskał inicjatywę i zmusił główne siły polskie do przyjęcia 26 maja bitwy obronnej pod Ostrołęką, zakończonej dotkliwą przegraną. Od katastrofy uratowała Polaków bohaterska szarża baterii artylerii konnej płk Józefa Bema. Groźny był zwłaszcza moralny wpływ klęski pod Ostrołęką – wojsko utraciło wiarę w siły własne, w możliwość zwycięstwa. Wojna z Rosją weszła w fazę kryzysu.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy, porządkującej najważniejsze ze zjawisk i idei funkcjonujących w polskiej pamięci historycznej: Węzły pamięci niepodległej Polski. Publikacja ta ukazała się w 2014 roku nakładem Wydawnictwa Znak, Muzeum Historii Polski oraz Fundacji Węzły Pamięci.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.

Komentarze (4)

  1. slope game Odpowiedz

    W tym czasie moralny i polityczny wpływ poprzednich zwycięstw został zmarnowany z powodu bezczynności Skrzyneckiego. Naczelny Wódz był głuchy na argumenty Czartoryskiego, że klęski rosyjskie były najsilniejszym polskim argumentem dyplomatycznym i że „decyzja wisiała na ostrzach bagnetów”. Czartoryski twierdził, że naczelny wódz był głuchy na argumenty Czartoryskiego.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.