Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

„Sen szalonego cukiernika”. Jak powstał Pałac Kultury i Nauki?

Pałac kultury (fot. Adrian Grycuk, lic. CC BY 3.0 pl)

fot.Adrian Grycuk, lic. CC BY 3.0 pl Pałac kultury (fot. Adrian Grycuk, lic. CC BY 3.0 pl)

„Pajac Kultury”, „Pekin”, „Sen szalonego cukiernika”. Na wszystkie te sposoby warszawiacy określali monumentalne gmaszysko, wzniesione w latach 1952–55 według socrealistycznego projektu autorstwa Lwa Rudniewa.

Oficjalnie polsko-radziecką umowę w sprawie budowy „Pekinu” podpisano 5 kwietnia 1952 roku w Warszawie, a rząd ZSRR zobowiązywał się w niej do postawienia na własny koszt liczącego 28–30 pięter wieżowca mającego służyć m.in. za siedzibę nowo utworzonej Polskiej Akademii Nauk. W rzeczywistości zasadnicze ustalenia w sprawie budowy Pałacu zostały zawarte już 18 października 1951 roku w podpisanym w Moskwie polsko-radzieckim protokole międzyrządowym.

„Niezwykle trafne i piękne ujęcie”

Na mocy zaś uchwały Prezydium Rady Ministrów RP z 28 stycznia 1952 roku strona polska zobowiązywała się do finansowania robót inwestycyjnych związanych z budową PKiN. W efekcie już 21 kwietnia 1952 roku Prezydium Rady Ministrów RP zaaprobowało „szkicowy projekt architektoniczny gmachu”, chwaląc jednocześnie jego autorów za „niezwykle trafne i piękne ujęcie”, następnie zaś pełną parą ruszyły prace budowlane.

W ich trakcie, po śmierci Stalina Rada Państwa oraz Rada Ministrów PRL podjęły 7 marca 1953 roku uchwałę o uczczeniu pamięci „Genialnego Językoznawcy” m.in. poprzez nadanie Pałacowi jego imienia, a także poprzez wzniesienie pomnika Stalina na rozciągającym się przed Pekinem czterdziestohektarowym placu im. Stalina (późniejszym placu Defilad).

Trudno sobie wyobrazić krajobraz Warszawy bez Pałacu Kultury (fot. Adrian Grycuk, lic. CC BY-SA 3.0 pl)

fot.Adrian Grycuk, lic. CC BY-SA 3.0 pl Trudno sobie wyobrazić krajobraz Warszawy bez Pałacu Kultury (fot. Adrian Grycuk, lic. CC BY-SA 3.0 pl)

„Dar narodu radzieckiego dla bratniego narodu polskiego”.

Ostatecznie budowa PKiN im. Józefa Stalina została zakończona latem 1955 roku, a 21 lipca tego roku w Warszawie podpisany został protokół, w którym rząd ZSRR przekazywał Pekin władzom PRL jako „dar narodu radzieckiego dla bratniego narodu polskiego”.

Pomimo tych deklaracji Polacy, a w szczególności warszawiacy, odnosili się do górującego nad stolicą ponurego gmaszyska z nieukrywaną niechęcią, uważając je za symbol radzieckiej dominacji nad Polską i nazywając ironicznie „Pajacem Kultury” lub (ze względu na podobieństwo do gigantycznego tortu) „snem szalonego cukiernika”.

Polecana literatura:

  1. G. Stankiewicz, Jak powstał Pałac Kultury i Nauki, „Res Publica” 1990, nr 3;
  2. J. Janicki, O Pałacu Kultury i Nauki im. J. Stalina, Warszawa 1955.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Abecadła PRL-u. Pozycja autorstwa Zdzisława Zblewskiego została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 2008 roku.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.

Fascynujący obraz życia w komunistycznej Polsce

Komentarze (3)

  1. Anonim Odpowiedz

    Mieszkałam od 1953 roku przez pięćdziesiąt lat w Warszawie, studiowałam matematykę na Uniwersytecie Warszawskim, która miała swoją siedzibę w PKiN na dziewiątym piętrze. Nigdy nie słyszałam takich określeń: „sen szalonego cukiernika” czy „pajac kultury”. Wszystko inne w utworach tego autora też jest zmyślone, jak to?

    • Krzysztof Odpowiedz

      Określenie „sen szalonego cukiernika” wymyślił i używał go tylko jeden człowiek: Stefan Kisielewski. I, jak dotąd, tylko w związku z Kisielem było cytowane. Ale jeden Kisiel to nie cała Warszawa. Druga sprawa: w Polsce jest, zawsze było, a dziś stało się wręcz nagminne i natrętne, przypisywanie pewnym poglądom i ocenom a priori waloru „jedynie słusznych” lub wręcz „jedynych prawdziwych”; bez zwracania uwagi na takie drobiazgi jak ich rzeczywista reprezentacja w społeczeństwie. Uchwytna choćby w sondażach czy ewentualnych referendach, które albo lekceważą, albo unikają ich jak ognia. I co gorsza, towarzyszy temu przepychanie ich na tej wątpliwej podstawie w formie przepisów prawa lub decyzji administracyjnych. Owa rzekoma powszechna niechęć do PKiN też „wzięła się” być może stąd, iż pewne środowiska polityczne, mieniące się jedynymi depozytariuszami wartości narodowych, coś tam orzekły za ogół i uparły się sprawę przepchnąć administracyjnie opierając się na rzekomej woli narodu, za którego reprezentację samozwańczo się uznały. Ich zdaniem zapewne „prawdziwi warszawiacy” to tylko ci, którzy nienawidzą Pałacu Kultury i domagają się jego zburzenia; a cała reszta, której Pałac albo się podoba, albo nie przeszkadza i jak stoi, to niech stoi, na miano warszawiaków nie zasługuje i ich opinii można nie brać pod uwagę.

  2. abrakadabra XX Odpowiedz

    Do Anonima i Krzysztofa: A ja się urodziłam w 1965 r. w Warszawie i pamiętam, jak moja Matka mówiła „pajac kultury”. Ja także – jako nastolatka i później – tego określenia używałam.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.