Rosyjski historyk przywraca tożsamość ofiarom stalinowskich czystek i znajduje też akta Polki
Późne lata trzydzieste to w Rosji dramatyczny okres. W krwawych czystkach zginęły wówczas tysiące ludzi, którzy po prostu znikali nagle z domów i przestrzeni publicznej. Rosyjski historyk żmudnie wydobywa z mroku niepamięci ich imiona i nazwiska.
Anatolij Razumow pracuje w niewielkim pomieszczeniu biblioteki w sercu Sankt Petersburga. Jego praca polega przede wszystkim na powolnym i dokładnym przeglądaniu i analizowaniu setek dokumentów. Materiały źródłowe, z których korzysta, pochodzą z archiwów okrytego złą sławą NKWD. Przesyłają mu je też krewni ofiar.
Przez ostatnie dziesięciolecia Razumow prowadził badania nad ofiarami Wielkiego Terroru w Leningradzie. Od lat osiemdziesiątych opublikował 13 tomów, które sam nazywa „martyrologią Leningradu”, z datami narodzin, aresztowania i śmierci. W swoich pracach publikuje także spisy nazwisk, zawodów i adresów ludzi, jacy żyli w mieście przez wielką czystką. To trwający zaledwie moment rzut oka w przeszłość, pozwalający spojrzeć na ofiary jak na osoby, a nie cyfry czy nazwiska.
Teraz Anatolij Razumow bada Petersburg, wyłuskując z dostępnych materiałów te zawierające informacje o „kontrrewolucjonistach”, czy „wrogach ludu”. Wśród nich znalazł na przykład młodą kobietę, mającą polskie korzenie.
Czytając protokoły z przesłuchania 28-letniej studentki, Niny Dubrowskiej, możemy się dowiedzieć, że została ona oskarżona o szpiegostwo na rzecz Polski. Zapadł wyrok skazujący. Egzekucja została wykonana 11 grudnia 1937 roku. Rosyjski historyk przypomina, że takie wyroki ferował zwykle trybunał złożony z dwóch-trzech osób – jednego lub dwóch oficerów NKWD i prokuratora, który odczytywał wyrok.
Razumow podzielił się z Agence France Presse pewną refleksją, do jakiej doszedł po kilkudziesięciu latach badań. Analizując Wielki Terror stwierdził: „Nie odkryłem w tym żadnej logiki. To było nieludzkie i niewytłumaczalne”.
Chociaż praca Anatolija Razumowa jest ważna i potrzebna, bo ofiarom krwawych stalinowskich czystek należy przywrócić pamięć, historyk nie otrzymuje żadnego wsparcia ze strony rządu. Rosyjska wierchuszka nie wspomina Wielkiego Terroru, nie bierze też udziału w przygotowywanych przez organizację „Memoriał” upamiętnieniach jego ofiar.
Te wstydliwe elementy historii ZSRR nie pasują do mocarstwowej wizji obecnych przywódców i do ich polityki budowania tożsamości historycznej między innymi w oparciu o Wielką Wojnę Ojczyźnianą (czyli II wojnę światową) i zwycięstwo nad Niemcami. Razumow i tak ma szczęście. Inny człowiek współpracujący z „Memoriałem”, Jurij Dimitriew, który badał niewygodne dla oficjalnej wizji historii ZSRR masowe groby, siedzi obecnie w więzieniu za „dziecięcą pornografię”, o czym pisaliśmy niedawno.
Jak to dla prawdy ludzie narażają się na „samobójstwo” lub bycie „pedofilem”