Co się stało z PZPR-em po upadku komuny?
Uroczyście wyprowadzono sztandar PZPR, a partię zlikwidowano. Nie znaczy to jednak wcale, że komunistyczne struktury z dnia na dzień przestały istnieć.
„Płatni zdrajcy, pachołki Rosji”. W ten sposób rozwiązał skrót nazwy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) Leszek Moczulski 1 lutego 1992 roku, podczas sejmowej dyskusji na temat wprowadzenia 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego w Polsce.
Wypowiedź skierowana była do posłów z Klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD), którego zasadniczy człon stanowiła Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP), bezpośrednia spadkobierczyni PZPR.
SdRP powstała w 1990 roku podczas kongresu założycielskiego, który rozpoczął obrady w nocy z 27 na 28 stycznia, w przerwie zawieszonego XI Zjazdu PZPR. Wcześniej, na wniosek I sekretarza KC Mieczysława Rakowskiego, zjazd zdecydował o konieczności utworzenia nowej partii, która nie będzie obciążona dziedzictwem PZPR.
Po uchwaleniu statutu i deklaracji programowej nowej partii zjazd wznowił obrady i zdecydował o likwidacji partii dotychczas działającej oraz o przekazaniu należącego do niej majątku na rzecz SdRP. W nocy z 28 na 29 stycznia 1990 r. nastąpiło uroczyste wyprowadzenie sztandaru Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, która właśnie przestała istnieć.
Gra pozorów
„Nowa”, przynajmniej w deklaracjach członków, partia miała uznawać za naczelną wartość służenie Polsce, a za jedyne źródło władzy – wolę narodu wyrażoną w demokratycznych wyborach.
Nie wszyscy z niespełna 1600 delegatów obecnych na ostatnim zjeździe „przewodniej siły narodu” zdecydowali się wziąć udział w tej grze pozorów. Deklarację członkowską SdRP złożyło około 1200 uczestników zjazdu, około 100 zaś postanowiło utworzyć odrębną partię – Polską Unię Socjaldemokratyczną (PUS).
SdRP głośno odcinała się od bycia kontynuatorką PZPR pod nowym szyldem. Jednak zarówno rodowód wszystkich jej członków, jak i brak obrzydzenia przy korzystaniu z majątku „nieboszczki” nie pozwalał inaczej oceniać tej formacji politycznej.
Dlatego też podczas dyskusji sejmowej Leszek Moczulski, lider Konfederacji Polski Niepodległej (KPN), właśnie do posłów z SdRP zwrócił się ze słowami:
Pretensja jest o to, że nie chcecie wytłumaczyć się z dziedzictwa zdrady narodowej. I to nie jest tak, że my mamy pretensję, że wy jesteście z lewicy. My mamy pretensję, że wy jesteście z PZPR, to znaczy rozszyfruję ten skrót: płatni zdrajcy, pachołki Rosji.
I albo się panowie odetniecie od takiej przeszłości, albo nie dziwcie się, że nie będziemy wśród nas widzieli dla was miejsca.
Klub Poselski SLD zażądał przeprosin i opuścił salę sejmową, a 56 posłów SLD złożyło w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie pozew, w którym zażądali od Leszka Moczulskiego 20 milionów złotych za naruszenie czci partii.
Na usprawiedliwienie lidera KPN należy dodać, że poprzedniczkę PZPR – Polską Partię Robotniczą, już w latach czterdziestych nazywano „Płatnymi Pachołkami Rosji”. Nie wykazał się więc tutaj specjalną inwencją, lecz podsumował społeczne opinie.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
Sam krzyczał a w IPN doszli ,że był wyjątkowo wydajnym konfidentem bezpieki , a na dodatek założył partię o nazwie Konfederacja Polski Niepodległej . Ci komunistyczni szpicle byli wyjątkowo bezkarni i bezczelni np Wałęsa ?
Kto i w jakim celu chce robić z histerycznego karierowicza bez charakteru i lojalności L. Moczulskiego bohatera. Bohaterów tworzy historia, często doceniając tych najlepszych po latach. Teraz dotarliśmy do czasów ludzi zakłamanych i bezczelnych, którzy sami próbują się wdrapywać na opustoszałe cokoły często pomników ludzi, którym te cokoły bardziej się należą niż tym, którzy teraz bezczelnie próbują je sobie przywłaszczyć.
Spierdalać do moskwy, szmaciarze!