Czy to najgorsze targi książki w Polsce? Wydawcy mówią wprost: Absolutna porażka!
Razem z Kongresem Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski w dniach 11-14 października odbył się po raz trzeci Salon Książki Historycznej. O wrażenia zapytaliśmy wystawców. Opinie są miażdżące.
Salon Książki Historycznej organizuje ta sama firma, która odpowiedzialna jest za Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie. W związku z tym spodziewać by się można doskonałej organizacji, szeroko zakrojonej promocji, ogromnego wyboru książek i tłumów. Niestety nie tym razem.
Przy okazji wizyty na kongresie zajrzeliśmy także na targi, by przyjrzeć się nowościom oferowanym przez wystawców. Chcąc dostać się na ogólne targi książki zawsze trzeba odstać swoje w kolejce, opłacić wstęp i przygotować się na zderzenie z tłumem. Tym razem wejście było darmowe, co jednak nie specjalnie przekonało krakowian do przyjścia.
Na sali wystawienniczej znalazło się zaledwie… 21 niewielkich stoisk, pomiędzy którymi przechadzało się mniej niż dziesięć osób. Dla porównania na Warszawskich Targach Książki Historycznej, organizowanych corocznie pod koniec listopada, wystawców jest zawsze około dwustu, a tłumy odwiedzających można liczyć w tysiącach.
Podeszliśmy do kilku wydawców chcąc poznać ich opinie na temat wydarzenia. Nikt nie zdecydował się na wypowiedź pod nazwiskiem z obawy przed reakcją organizatora, który odpowiada przecież za ogromne międzynarodowe targi, w których wszyscy liczący się gracze na rynku biorą udział.
Miażdżące opinie
Anonimowo usłyszeliśmy natomiast, że tegoroczny Salon Książki Historycznej to najgorsze targi, w których kiedykolwiek brali udział. Jedna z pań obsługujących stoiska wskazała ręką na kilka kręcących się po sali osób i powiedziała:
Widzi pani tych 5 osób? To i tak jest duży ruch. Momentami nie było tu absolutnie nikogo!
Inny wydawca, który przy okazji poprzedniego kongresu zdecydował się wykupić stoisko na targach, a tym razem wpadł jedynie zobaczyć, czy cokolwiek się zmieniło, skomentował nawet dosadniej:
To zupełna kompromitacja. Już poprzednio targi były organizowane niekompetentnie i w sposób zupełnie nieprzemyślany. Według mojej wiedzy każdemu wystawcy przyniosły one wyłącznie straty. Zamiast wyciągnąć wnioski w tym roku organizatorzy spisali się nawet gorzej.
Nasi rozmówcy podkreślają, że targi nie miały żadnej promocji poza terenem kongresu i w żaden sposób nie zachęcono krakowian (a więc mieszkańców miasta wyjątkowo zainteresowanego historią!) do ich odwiedzenia. Także w budynku Auditorium Maximum, gdzie odbywał się kongres, targi ulokowano w taki miejscu i w taki sposób, że większość uczestników mogła ich nawet nie zauważyć.
Dodaj komentarz