Jak naprawdę wyglądały i funkcjonowały średniowieczne polskie zamki?
W potocznym wyobrażeniu średniowieczne zamki kojarzą się z budowlami obronnymi o wysokich murach najeżonych blankami, z rozmieszczonymi na ich obwodzie basztami, oraz wysokimi wieżami stojącymi na dziedzińcu. Taka forma nierzadko ma więcej wspólnego ze światem bajek niż z naszą wiedzą na temat średniowiecznej architektury.
Choć trudno wyobrazić sobie zamek pozbawiony wieży, to jednak takie budowle powstawały i wcale nie należały do wyjątków. Mimo wszystko wieża nie tylko dziś, ale również przed wiekami pełniła ważną rolę ze względu na swoją symbolikę. Nierzadko zamkowa zabudowa ograniczała się niemal wyłącznie do wieży będącej zarazem fortyfikacją i mieszkaniem właściciela.
Czym jest zamek?
Powszechnie przyjmuje się popularną definicję średniowiecznego zamku jako budowli z murowanym obwodem obronnym, w którego obrębie znajdowało się mieszkanie feudała wraz z zabudową gospodarczą, a często również sakralną. Ludzie średniowiecza zamkami nazywali jednak bardzo różne obiekty, również takie, które w całości zbudowane były z drewna.
Nie każdy obiekt określany przez nas zamkiem posiadał murowany obwód obronny. Zamkiem mogła być również wolnostojąca wieża mieszkalno-obronna, której jedynym zabezpieczeniem była grubość kamiennych lub ceglanych ścian, wysokość utrudniająca dostęp (często w połączeniu z ulokowaniem na ziemnym kopcu), a czasem także drewniana palisada. Nie ma żadnych przeciwwskazań, aby uznawać je za małe, prywatne zamki.
Polski zamek – czyli jaki?
Liczne przemieszczenia granic państwowych na przestrzeni setek lat sprawiły, że w obecnych granicach Polski znajdują się zamki, które praktycznie nigdy nie były polskie, a wiele polskich warowni, związanych z naszą historią przez wieki, obecnie znajduje się poza granicami kraju.
Zamek w Malborku zbudowali Krzyżacy na przełomie XIII-XIV wieku (i przez kolejne sto lat rozbudowywali). Przekazano go polskiemu królowi w połowie XV stulecia. W Polsce pozostawał do rozbiorów, następnie wszedł w posiadanie Prus/Niemiec, by po zakończeniu II wojny światowej ponownie znaleźć się w granicach naszego kraju.
Z drugiej strony, przykładem zamku, który odegrał istotną rolę w naszej historii i kulturze, a dziś pozostaje daleko poza granicami Polski, jest potężna twierdza w Kamieńcu Podolskim, ostatni średniowieczny w formie zamek wzniesiony przez polskiego króla już na progu czasów nowożytnych.
Po co w zamku wieża?
Trudno precyzyjnie określić, kiedy rozpoczyna się historia zamków w Polsce. W pełni wykształcone – z murami obronnymi, wieżami, domami mieszkalnymi, a nierzadko także kaplicami – powstają na ziemiach polskich dopiero około połowy XIII stulecia, już po katastrofalnym w skutkach najeździe Mongołów.
Wcześniej w architekturze polskiej pojawiają się jedynie pewne elementy zamkowej architektury, wznoszone w obrębie drewniano-ziemnych wałów piastowskich grodów lub wprost na tych wałach. Są to cylindryczne lub czworoboczne kamienne wieże, przez badaczy określane z niemiecka jako bergfriedy, a w polskiej tradycji zwane stołpami. Pełniły funkcję wież ostatecznej obrony. Były na ogół bardzo wysokie, ale niezbyt wygodne, nie nadawały się do dłuższego zamieszkiwania i wykorzystywano je głównie w celach obronnych.
Wejście do takiej wieży umieszczano na ogół wysoko, nawet kilkanaście metrów nad poziomem dziedzińca, aby utrudnić do niej dostęp napastnikom. W przypadku sforsowania wałów grodu lub murów zamku obrońcy mogli znaleźć w stołpie bezpieczne schronienie i skutecznie dalej odpierać oblegających, oczekując odsieczy lub podejmując pertraktacje.
Równie istotna była funkcja symboliczna. Na wałach grodów budowano co prawda już wcześniej konstrukcje wieżowe, jednak wyłącznie drewniane i znacznie niższe, pełniące funkcje wież bramnych. Jedyne murowane obiekty tego typu były wieżami kościelnymi, nie mając z obronnością zbyt wiele wspólnego.
Tymczasem zamkowa wieża w dobitny sposób manifestowała potęgę władcy, który w tym architektonicznym symbolu dominował wizualnie nad otoczeniem, z jednej strony ogarniając je wzrokiem ze znacznej wysokości i sytuując się dosłownie ponad głowami swoich poddanych, a z drugiej pozostawiając widoczny z daleka znak swego panowania.
Jeśli dodamy do tego więzienną funkcję lochu znajdującego się w najniższej kondygnacji takich wież, ich władcza symbolika wzbogacała się o istotny dla prestiżu każdej władzy element, jakim był wymiar sprawiedliwości.
Dowiedz się, jak wyglądało życie w średniowiecznym zamku dzięki książce „Życie w średniowiecznym zamku”:
Zatem nic dziwnego, że piastowscy książęta, zanim podjęli dzieło całkowitej przebudowy swoich grodów na murowane zamki, zaczęli stawiać na ich wałach kamienne wieże – znak swego panowania.
Pierwszy zamek w Polsce
Najstarsze tego typu obiekty wzniesiono około połowy XII wieku na grodzie wawelskim. Nieco później, zapewne pod koniec tego stulecia, znacznie potężniejszy bergfried zbudowano we Wleniu na Dolnym Śląsku. Wyraźnie mniejszy powstał na wałach grodu na kaliskim Zawodziu. W pierwszej połowie XIII wieku powstały kolejne wieże między innymi na wałach grodów w Legnicy, Wrocławiu (tu być może o funkcji donżonu, a więc wieży mieszkalnej), czy Opolu.
Z powstaniem tych wież nierzadko łączyła się budowa rezydencji władcy. Był to typ dużego, podłużnego budynku, na ogół dwukondygnacyjnego, będącego w gruncie rzeczy samodzielnym pałacem, z wielką, reprezentacyjną salą i pomieszczeniami mieszkalnymi, wtedy jeszcze niezbyt licznymi i może tylko wydzielonymi drewnianymi przepierzeniami z przestrzeni wielkiej sali. Żaden z takich pałaców nie dotrwał do naszych czasów w stanie, który umożliwiałby określenie programu użytkowego, o którym milczą także źródła pisane.
Stosunkowo najlepiej zachował się pałac na grodzie i późniejszym zamku w Legnicy, wielokrotnie przebudowywany przez kolejne stulecia. Jego odsłonięta po II wojnie światowej fasada od strony dziedzińca daje całkiem dobre wyobrażenie o skali i splendorze takiej późnoromańskiej rezydencji.
„Zastał Polskę drewnianą…”
Druga połowa XIII wieku to już czas, w którym coraz więcej grodów zostaje przebudowanych na murowane zamki. Najwięcej w najbardziej zaawansowanym cywilizacyjnie księstwie piastowskim na Dolnym Śląsku, gdzie kontynuowana jest przebudowa Wlenia i Legnicy, ale przede wszystkim najważniejszego zamku w tym regionie, na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu.
Dziś niewiele pozostało z tej budowli, jedynie mocno przekształcona kaplica oraz relikty częściowo eksponowane w budynku klasztornym, który powstał na miejscu zamku setki lat później. Trudno więc wyobrazić sobie wspaniałość tej rezydencji, pieczołowicie odkrywanej i badanej od kilkunastu lat przez zespół wrocławskich badaczy architektury.
A była to prawdopodobnie jedna z najwspanialszych rezydencji średniowiecznych w Europie Środkowej, z niezwykłym pałacem w kształcie monumentalnej ośmiobocznej wieży z symetrycznie przylegającymi czworobocznymi aneksami, opiętej potężnymi przyporami i usytuowanej w obwodzie murów obronnych.
Pod koniec XIII wieku pewne zapóźnienie w dziedzinie architektury obronnej zaczęły nadrabiać także pozostałe piastowskie księstwa. Kolejne stulecie upłynęło pod znakiem słynnego murowania królestwa, gdy z inicjatywy Kazimierza Wielkiego w całej Polsce zbudowano od podstaw lub przebudowano co najmniej trzydzieści zamków (niektórzy uczeni twierdzą, że nawet pięćdziesiąt!).
Jan Długosz, nawet jeśli trochę przesadził, to w gruncie rzeczy trafnie podsumował rządy tego władcy słynną sentencją o Polsce, którą Kazimierz Wielki zastał drewnianą, a zostawił murowaną. Zresztą, owo dzieło kontynuowali Andegawenowie i Jagiellonowie.
Nie tylko władcy
Nie tylko władcom zawdzięczamy średniowieczne zamki. Tak naprawdę budował je każdy, kogo było na to stać. Nieliczni, ale jednak nie tylko królowie i książęta.
Swoje zamki już w XIII wieku zaczynają wznosić biskupi oraz niektórzy możnowładcy, a pod koniec średniowiecza nawet przedstawiciele miejskiego patrycjatu. Na ogół były to budowle znacznie mniejsze i skromniejsze niż obronne siedziby władców, ale rozbudowywane przez kolejnych właścicieli uzyskiwały w epoce nowożytnej formę wystawnych rezydencji.
A na blankach straży brak…
Gdy zwiedzamy polskie zamki, na ogół zachowane w formie ruiny, próbujemy wyobrazić sobie, jak wyglądało życie, które toczyło się w ich murach. Wiedza czerpana ze źródeł pisanych i analizy architektonicznych pozostałości pozwala nam tę wyobraźnię oprzeć na nieco mocniejszych podstawach.
Niemal każdy zamek miał być bezpiecznym, ale także w miarę wygodnym, a nierzadko reprezentacyjnym mieszkaniem. Bezpieczeństwo zapewniały wysokie stołpy, grube mury obronne najeżone blankami, niekiedy umocnione basztami, a w XV wieku przystosowywane do użycia broni palnej.
Na ogół fortyfikacje obsadzano nieliczną załogą, gdyż nawet monarchów nie stać było na regularne utrzymywanie dużych oddziałów. Marnie wyglądały także zamkowe arsenały, często wyposażone w przestarzałą broń. Jednak wbrew potocznym wyobrażeniom, do oblężeń zamków polskich w średniowieczu dochodziło niezwykle rzadko. Wiele z nich po raz pierwszy oblegano dopiero podczas potopu szwedzkiego.
Czego już nie ma…
Znacznie gorzej zachowały się budynki w obrębie zamkowych murów. Wiele z nich zbudowano z drewna. Obecnie trudno wyobrazić sobie, jak wielką rolę odrywało ono w architekturze murowanych zamków. Wznoszono z niego budynki gospodarcze, stajnie, ganki przy murowanych domach i konstrukcje schodów, a nawet wykładano nim ściany pomieszczeń, aby je nieco ocieplić.
Drewno, które dziś w znacznie mniejszej ilości znajdujemy w ruinach zamków, jest już zaledwie próbą – często nieudaną – rekonstrukcji form sprzed wieków. Po oryginalnym pozostały najwyżej odciski na murach.
Drugą przyczyną złego stanu zachowania zabudowy wewnątrz zamkowych murów jest długoletnie, a często wielowiekowe zaniedbanie. Szczególnym piętnem odcisnęły się na architekturze polskich zamków najazdy szwedzkich wojsk podczas potopu i późniejszej o pół wieku wojny północnej.
W rezultacie po niektórych najważniejszych zamkach polskich nie pozostał żaden ślad, czego najbardziej dobitnym przykładem pozostaje zamek królewski w Zawichoście – do dziś nawet nie udało się zlokalizować miejsca, w którym stał.
Sypialnia pana
Mimo zniszczeń nasza wiedza o życiu na średniowiecznym zamku w Polsce jest dość gruntowna i nie ustępuje zachodnioeuropejskiej, tak fascynująco ukazanej na kartach klasycznej już książki „Życie w średniowiecznym zamku„, wydanej ostatnio nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.
Oczywiście styl życia na zamku uzależniony był od jego skali i funkcji. Na zamkach królewskich starano się zapewnić odpowiednio obszerną przestrzeń mieszkalną, wydzielając zgodnie z monarszą tradycją oddzielne apartamenty dla króla i jego małżonki.
Z pewnością tak funkcjonowały pod koniec XIV wieku zamki na Wawelu oraz w Nowym Mieście Korczynie. Jednak w większości zamków za sypialnię pana i pani domu służyło zapewne jedno pomieszczenie. Oczywiście problem ten nie istniał na zamkach biskupich, gdzie pomieszczenia mieszkalne dla kobiet nie były potrzebne, przynajmniej oficjalnie.
Ciepło i higiena
Do podstawowych elementów zapewniających minimum komfortu w murach średniowiecznego zamku należały urządzenia grzewcze oraz… latryny. Dziś mało kto z grona zwiedzających zamki zwraca na nie uwagę, ale ich skromne pozostałości znajdujemy w wielu średniowiecznych rezydencjach w Polsce.
Na ogół miały postać niewielkiego wykusza dostępnego z izby, zazwyczaj sypialnej. Taki wykusz przypominał nieco późniejsze „sławojki”, tylko był zawieszony wysoko na murze i czasem wymurowany z cegły lub kamienia. Od spodu posiadał otwór, którym nieczystości spływały do zamkowej fosy.
Natomiast ciepło we wnętrzach w zimne dni zapewniał ogień w kominkach, w późnym średniowieczu coraz częściej zastępowanych bardziej wydajnymi piecami kaflowymi oraz ogrzewaniem podłogowym.
Dbano również o higienę, na co wskazują lawaba, czyli niewielkie umywalki w ściennych wnękach, jakie znajdujemy między innymi w prywatnym zamku w Gołańczy, zresztą jednym z lepiej zachowanych średniowiecznych zamków polskich. Standardy higieniczne polskich zamków były zresztą znacznie wyższe niż na przykład w zamkach francuskich, o wiele większych i wspanialszych, ale chyba niezbyt wygodnych (może za wyjątkiem wspaniałego papieskiego zamku-pałacu w Awinionie).
Co do garnka włożyć?
Człowiek musi zaspokoić pragnienie i głód. Każdy średniowieczny zamek musiał być zaopatrzony w studnię. W przypadku zamków ulokowanych na wzniesieniach trzeba było wykuwać studnie o kilkudziesięciometrowej głębokości, aby dostać się do wód gruntowych, czego dobrymi przykładami są studnie na Wawelu i w Ojcowie.
Natomiast posiłki przygotowywane były w zamkowych kuchniach, zazwyczaj – jeśli wystarczyło miejsca na dziedzińcu – lokowanych w odrębnym budynku ze względu bezpieczeństwa. Ogień w kuchennych piecach stanowił bowiem poważne zagrożenie pożarowe.
***
Życie na średniowiecznym zamku w Królestwie Polskim, zróżnicowane w zależności od jego funkcji i skali, w swojej codzienności było znacznie bardziej monotonne niż to, które prezentuje się nam dziś na różnego rodzaju imprezach rekonstrukcyjnych.
Zwiedzając mury lub ruiny polskich zamków, powinniśmy pamiętać, że znacznie częściej niż szczęk oręża rozbrzmiewał tu gwar rozmów, stukot końskich kopyt, skrzypienie wozów, niekiedy muzyka i odgłosy hucznej zabawy, a także modlitwy dobiegające z zamkowych kaplic, niekiedy mających rozmiary sporego kościoła, a w wielu innych przypadkach wykusza niewiele większego od latryny.
I chyba właśnie dlatego średniowieczne zamki są dla nas tak fascynujące. To miejsca, w których jesteśmy w stanie wyobrazić sobie życie ludzi sprzed wieków bardziej namacalnie, niż stojąc w wielkiej nawie gotyckiej katedry.
Wybrana bibliografia:
- Bohdan Guerquin, Zamki w Polsce, Warszawa 1984.
- Tadeusz Polak, Zamki na Kresach, Warszawa 1997.
- Leszek Kajzer, Stanisław Kołodziejski, Jan Salm, Leksykon zamków w Polsce, Warszawa 2003.
- Małgorzata Chorowska, Rezydencje średniowieczne na Śląsku. Zamki, pałace, wieże mieszkalne, Wrocław 2003.
- Janusz Pietrzak, Zamki i dwory obronne w dobrach państwowych prowincji wielkopolskiej, Łódź 2003.
- Leszek Kajzer, Zamki i dwory obronne w Polsce centralnej, Warszawa 2004.
- Piotr Lasek, Turris fortissima nomen Domini. Murowane wieże mieszkalne w Królestwie Polskim od 1300 r. do połowy XVI w., Warszawa 2013.
- Tomasz Torbus, Zamki konwentualne państwa krzyżackiego w Prusach, Gdańsk 2014.
Zamek w Zawichoście wiadomo gdzie stał.
Niestety nie. Jest kilka przypuszczalnych lokalizacji, w większości jeszcze nie badanych, a te, które sprawdzono okazały się chybione.
Pewnie go Wisła zmyła – inaczej byłby widoczny na lidarze.
Bardzo ciekawy artykuł. Autor ma u mnie piątke.
tyle informacji…powinny być bardziej konkretne
Dobry artykuł. Chętnie przeczytałbym jeszcze o zamkach/pałacach w Danii :)