Przez całe życie mieszkałam obok pomnika UPA. Dlaczego Polacy tak długo go tolerowali?
Prezydent Ukrainy śle protesty do Warszawy. Kijowski MSZ twierdzi, że to polityczna prowokacja. Po 23 latach rozebrano pomnik „bohaterów UPA” w Hruszowicach na Podkarpaciu. Dlaczego moi sąsiedzi go wystawili? Czy przez ćwierć wieku komukolwiek on przeszkadzał?
Byłam zbyt mała, by pamiętać dokładnie moment pojawienia się pomnika w Hruszowicach. Wiem tylko, że było to ważne wydarzenie nie tylko dla Ukraińców, ale też dla całej lokalnej wspólnoty.
Potężny, jak na tamtejsze warunki, z dużym tryzubem, z łopoczącymi ukraińskimi flagami. Przywieziono go w kawałkach zza kordonu. Całą akcję przygotowywali byli członkowie Ukraińskiej Powstańczej Armii i ich krewni po obu stronach granicy. Na tablicach upamiętniono żołnierzy formacji działających na tych terenach. W kolejnych latach na miejscu pobrzmiewały dalekie echa kontrowersji, jakie wzbudzał monument. Autochtoni na jakimś poziomie byli ich świadomi, jednak ważniejsze były żniwa, czy wykopki, słowem, zwyczajne zajęcia – jak to na wsi.
Wychowałam się w Chotyńcu, niewielkiej miejscowości tuż przy granicy z Ukrainą, niecałe dwa kilometry od Hruszowic, o których ostatnio zrobiło się tak głośno. Zanim 70 lat temu doszło do akcji „Wisła” moja rodzinna miejscowość, jak i sąsiednie wioski, były zdominowane przez ludność ukraińską. Dopiero przymusowe przesiedlenia zmieniły oblicze tych terenów. Chotyniec, decyzją komunistycznych władz, stał się niemal w stu procentach polski, podobnie Hruszowice.
Mieszkały tu odtąd tylko niedobitki Ukraińców, które jakimś cudem zdołały uniknąć wywiezienia. Inni, jak mój dziadek, dopiero na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych wracali w rodzinne strony, jednak ich gospodarstwa miały już innych właścicieli. Ta trauma stale ciążyła i ciąży na miejscowej świadomości. O ukraińskim charakterze okolicy przypominają zresztą zachowane relikty przeszłości. Piękna zabytkowa cerkiew w Chotyńcu, ukraiński cmentarz na Zaleskiej Woli zaszyty w lesie nieopodal drogi krajowej. Śladem trudnej wspólnej przeszłości jest też mogiła Ukraińców ze zrównanego z ziemią przysiółka Dąbrowa, którzy zginęli z polskich rąk zaraz po wojnie.
Sama od zawsze czułam się związana ze społecznością ukraińską, choć nie byłam traktowana jak jej członek. Chodziłam na ukraińskie potańcówki, tańczyłam w ukraińskim zespole ludowym, przez rodziny greckokatolickich i prawosławnych koleżanek i kolegów byłam zapraszana do uczestniczenia w obchodach świąt w ich obrządkach, jednak nigdy do końca nie byłam „swoja”, jako w trzech czwartych Polka. Najpierw z ciekawością starałam się poznać jak najlepiej kulturę. Widywałam wyszywanki, portrety Tarasa Szewczenki na ścianach, słuchałam śpiewnego języka. Im byłam starsza, tym więcej zauważałam. Żal do Polaków za akcję „Wisła”, stwierdzenie „ty Ukraińcu”, albo „ty banderowcu” na szkolnych korytarzach jako najgorszą obelgę. Wreszcie – właśnie pamięć o UPA.
Stale kurcząca się społeczność ukraińska, której najmłodsze pokolenie albo się asymiluje, albo radykalizuje, skłaniając się wręcz w stronę skrajnego nacjonalizmu, kurczowo trzyma się wszystkiego, dzięki czemu może podtrzymywać swoją tożsamość. To przede wszystkim religia i nabożeństwa odprawiane w języku ukraińskim (prawosławne i greckokatolickie), wydarzenia kulturalne w przemyskim Narodnym Domu, ogniska ze śpiewem, czy uroczystości przy pomnikach i na cmentarzach. Na tym właśnie tle walki o własną odrębność powstał hruszowicki pomnik. Dla wielu osób był on symbolem nie tyle żołnierzy UPA, ile wszystkich Ukraińców, którzy zginęli z polskich rąk. Innym przypominał, że jeszcze za czasów ich rodziców, czy dziadków, byli tu po prostu u siebie.
Ukraińcy co jakiś czas tłumnie odwiedzali cmentarz w Hruszowicach ubrani w soroczki, śpiewając patriotyczne i religijne pieśni. Gdyby wyłowić z tłumu miejscowego i zacząć wypytywać, kogo sławi pomnik, kim był „Zaliźniak”, czy „Ren”, zobaczylibyśmy oczy wielkie ze zdziwienia. W świadomości przedstawicieli mniejszości to po prostu „pomnik UPA”. Będąc jeszcze dzieciakiem, zapytałam kiedyś znajomą Ukrainkę, aktywnie działającą w obrębie mniejszości, czym właściwie jest to całe UPA, o którym słyszałam w jakiejś rozmowie. Dowiedziałam się wtedy, ze „to było nasze wojsko. Oni bronili nas przed Polakami, jak ci chcieli nas mordować i palić nasze domy. UPA walczyło o wolną Ukrainę, a mój tato dostał od rządu Ukrainy order za to, że walczył w UPA”. Mama namawiała mnie wówczas, żebym poczytała na ten temat i sama wyrobiła sobie zdanie. Skończyło się to tym, że studiując historię zajmowałam się przez lata właśnie stosunkami polsko-ukraińskimi.
Dzisiaj patrzę z zewnątrz, przez lata nabrałam dystansu i wiem, że „Heroje z UPA” są dla Ukraińców pewnym pięknym mitem. W rozmowach między sobą chwalą się, że dziadek tego, czy owego należał do wspomnianej formacji, a będąc we Lwowie odwiedzili knajpę stylizowaną na kryjówkę partyzantów, o wszystko mówiącej nazwie „Kryjiwka UPA”. Wielu, zwłaszcza młodych ludzi przyjmuje ów mit bezkrytycznie i emocjonalnie. Śpiewają pieśni UPA przy ognisku, krzyczą „Herojam sława!” i szukają wszelkich okazji do upamiętniania. Polacy święcie oburzają się na to, że Ukraińcy wspominają UPA, jednak zapominają, że osoby uważane przez wielu nad Wisłą za bohaterów też święte nie były. Żołnierze naszego podziemia walczący z Niemcami, radzieckim okupantem i władzą ludową w celu odzyskania niepodległości niejednokrotnie dopuszczali się strasznych czynów, zadawali gwałt ludności cywilnej różnych narodowości i splamili swoje ręce krwią.
Ukraińcy żyjący dziś po obu stronach granicy dawniej mieli poczucie, że to Polacy są ich okupantami i że to z nimi należy walczyć o niezależność Ukrainy. Dlatego to, co działo się w Polsce tuż po drugiej wojnie światowej i doprowadziło do masowych przesiedleń niektórzy historycy nazywają wojną domową. W pamięci i świadomości mniejszości ukraińskiej to była przegrana wojna, w której dla nich walczyło właśnie UPA, a która zakończyła się czystką etniczną na masową skalę. Trudno zatem oczekiwać jednoznacznego potępienia przez nich tej formacji.
Nie usprawiedliwiam, ani nie piętnuję takiej postawy, po prostu staram się ją zrozumieć w szerokim kontekście. Zresztą, dopóki pozwalamy jako naród na wychwalanie w Hajnówce żołnierza wyklętego Romualda Rajsa „Burego”, którego oddział odpowiada za śmierć ponad 70 mieszkańców pogranicza polsko-białoruskiego w tym kobiet i dzieci, czy możemy rozliczać Ukraińców z upamiętniania UPA w Polsce?
Trzeba sobie uswiadomić nastepujace kwestie: kto rozpoczął rzezie, proporcje ofiar ( 10:1) kiedy zaczely się odwety ze strony polskiej, na ile były reakcją obronną, ile Polski zostało po ukrainskiej stronie, a ile Ukrainy po polskiej.
Gdyby miało dojść do wzajemnej kompensaty Ukraińcy latami by się nie wypłacili. Więc to w ich interesie jest nie poruszanie tego tematu. Ukraina dzisiejszej Polsce nie jest do niczego potrzebna. Jesli chcą miec wroga na dwóch frontach to niech się tak bawią
Jedne z najinteligentniejszych komentarzy jaki przeczytałem w ciągu ostatnich miesiecy. Gratuluję i chcę poinformować że będe go kopiował przy każdej możliwej okazji, która porusza ten temat.
Bardzo dobry komentarz: trzeba sobie uświadomić, kto rozpoczął konflikt – a rozpoczęli go Polacy, zajmując ziemie, które należały do Ukraińców !. Autorka pisze: „moja rodzinna miejscowość, jak i sąsiednie wioski, były zdominowane przez ludność ukraińską” – i to jest klucz do zrozumienia problemu. Polakom się zdawało, że walczą o „polskość”, a to była ukraińska ziemia. Na Wołyniu jedynie 15 % ludności stanowili Polacy. Skąd pomysł, ze te ziemie powinny należeć do Polski? Ukraińcy mieli prawo i obowiązek walczyć o własne państwo. To Polacy byli tu Wehrmachtem.
No właśnie,ile%,i gdzie?
Tak masz rację to Polacy byli wermahtem i dla tego dzisiaj we Lwowie(ziemia Polska w II RP) czczą ss galizien …A i nie wolno zapomnieć o udziale ukraińców w walce z powstaniem warszawskim według Adama również ziemi ukraińskie zadtanawia mnie fakt ile jeszcze będziemy tolerować te ukraińskie kłamstwa
Polski „wehrmacht” zajął ziemię ukraińską formalnie w 1569 r.,kiedy była ona niemal pusta i zniszczona przez Wielką Ordę.Polski „wehrmacht” zapewnił tam w miarę stabilizację i umożliwił osiedlanie się i rozwój jako-taki.Była ona od tego czasu jedynie powodem problemów dla Korony Polskiej,niewartych „zachodu”.Jak napisał kolega wyżej -Ukraina dzisiejszej Polsce nie jest do niczego potrzebna-
P.S.Wołyń przyłączono do Korony w maju 1569 r ,nie po I wojnie
Adam M. – wykazałeś się nikłą wiedza historyczną i powielaniem sloganów manipulujących faktami.
Miałem napisać epopeję ale stwierdziłem, że z kimś tak mocno upośledzonym historycznie nie ma sensu dyskutować.
Adam M. albo jesteś tak głupi albo zwykły banderowiec – z resztą podobnie jak autorka artykułu – żenada!
> czy możemy rozliczać Ukraińców z upamiętniania UPA w Polsce?
Gdyby Niemcy spróbowali upamiętniać SS i Wehrmacht w Zachodniej Polsce też postawiłabyś, droga Autorko pytanie „Czy możemy rozliczać Niemców z upamiętniania SS i Wehrmachtu w Polsce?”?
Jeżeli dana organizacja przeprowadzała brutalne mordy kilkudziesięciu tysięcy ludzi mordując wyłącznie przez wzgląd na przynależność etniczną to taką organizację należy potępić, edukować o niej, a nie stawiać zbrodniarzom wojennym pomniki wychwalające ich walkę o niepodległość. Jakoś każdy normalny człowiek oburza się(i słusznie!) gdy próbuje się gloryfikować to co zrobili Serbiowie Bosniakom w Srebrenicy, ludzie któ
Tylko że to Polacy byli Wehrmachtem, który zajął ziemię swoich sąsiadów Ukraińców. Po co Polakom ziemia, na której 80% ludności stanowili Ukraińcy? A potem zdziwienie, ze Ukraińcy się bronią, tworzą ruch oporu, a w końcu mordują okupantów. Dlaczego Polacy po I Wojnie przyłączyli Wołyń do Polski? Dlaczego na siłę robili Polaków z Ukraińców? I dlaczego nie rozumieją, ze to jest zło? Przecież sami też przeżyli zabory i szczycą się walką z najeźdźcą?
Polski „wehrmacht” zajął ziemię ukraińską formalnie w 1569 r.,kiedy była ona niemal pusta i zniszczona przez Wielką Ordę.Polski „wehrmacht” zapewnił tam w miarę stabilizację i umożliwił osiedlanie się i rozwój jako-taki.Była ona od tego czasu jedynie powodem problemów dla Korony Polskiej,niewartych „zachodu”.Jak napisał kolega wyżej -Ukraina dzisiejszej Polsce nie jest do niczego potrzebna-
P.S.Wołyń przyłączono do Korony w maju 1569 r ,nie po I wojnie
Poza tym w domu wszyscy zdrowi? Gdyby zacząć rozliczać „kto kogo pierwszy okupował”, to Włodzimierz Wielki pierwszy skradł ziemię Lachów – Grody Czerwieńskie, a kolejni rusińscy władcy zrobili tam dwukrotnie deportację Polaków na wschód. Ponadto w średniowieczu Bojkowie, Łemkowie i inni napłynęli na polskie Podkarpacie. Tylko że w Polsce nikt nie wpadł na pomysł, że są oni okupantami naszych ziem i że trzeba ich wyriezać. W przeciwieństwie do wschodniej mentalności, którą tu tłumaczysz.
Polacy ziemie ruskie odziedziczyli po Wielkim Księstwie Litewskim. Ukraina wtedy nie istniała gdyż wywodzi się z kozaczczyzny. Jakby nie Polska toby nie było Ukrainy tylko Rosja.
Autorka świadomie lub nie, mija sie z prawda. Nie zasługuje na miano historyka. Propaguje banderowskie histerie zamiast faktów historycznych
Panie anonim, ale to jest „gadanie sobie a muzom”, co konkretnie pomija, gdzie kłamie?….
„Krakowska” histEryczka opisuje tę sytuację skrajnie jednostronnie – pochodząc i utożsamiając się z narodem ukraińskim
PAMIĘTAJMY: banderowcy=mordercy
Ukraincy byli sa i beda wrogami Polski. inne myslenie stanowi niebezpieczenstwo bo usypia nasza czujnosc. Lepszy otwarty wróg niz fałszywy przyjaciel
Ukrainiec to gorszy wróg niż Niemiec.
Realista i Anonim z waszych wypowiedzi wynika że przyjacielem Polski jest Rosja. Jestem ciekaw kto was uczył historii? Wygląda to na Międlara i Kowalskiego. Któremu z nich przyznać palmę pierwszeństwa w szerzeniu głupoty? Trudny wybór. Jeden to najarany młokos a drugi to tępe karczycho i drech.
Nie, bynajmniej z ich wypowiedzi nic takiego nie wynika
Sygi. To, że ktoś jest wrogiem (tu. Ukraina) nie wynika, iż ktoś automatycznie jest przyjacielem!!!
Tak myslisz?
ten pseudoartykulik pokazuje, że ten serwis ma niewiele wspólnego z historią a jest zwykłym propagandowym syfem mającym na celu usprawiedliwienie teorii, które autorom odpowiadają
Nie usprawiedliwiam, ani nie piętnuję takiej postawy, po prostu staram się ją zrozumieć w szerokim kontekście.
a co robiłas przez praktycznie 75% tekstu? usprawiedliwiałaś i wyrażałaś zrozumienie z powodu swoich ukraińskich korzenii
Zresztą, dopóki pozwalamy jako naród na wychwalanie w Hajnówce żołnierza wyklętego Romualda Rajsa „Burego”, którego oddział odpowiada za śmierć ponad 70 mieszkańców pogranicza polsko-białoruskiego w tym kobiet i dzieci,
zapomniałaś napisać, że ci sami białorusini wcześniej mordowali oddział, w któym się znajdował i inne tym podobne,
prosze także o podanie żródeł mówiących że to rajs – konkretnie on – zabił 70 osób
a nie że on ponosi odpowiedzialność jako dowódca bo to co innego
o ile potępiam zbrodnie na cywilach to ty bezczelnie chowasz się za za jakmś burym – jednostką aby usprawiedliwić masowe zbrodnie – ludobójstwo – ukraińców – upa, uon i innych na polskich dziecha, kobietach i starcach w ilości ponad 100 tys.
bo o ile bury jako jednostka zdegenerował się w walce przeciwko sowietom – białorusinom, któzy sami popełniali zbrodnie i to mogła być jego reakcja zwrotna na to, to upa i uon zawczasu to zaplanowali i mordowali z zimną krwią
czy możemy rozliczać Ukraińców z upamiętniania UPA w Polsce?
oczywiście, że to obowiżaek, ty masz inne zdanie, bo jak wcze sniej napisałas, masz korzenie ukraińskie, a ukraińcy są silnie nacjonalistyczni i wiadome jest, że swoich nacjonalistycznych zbrodniarzy i nazistów będą wybielać
PS. poza tym pytasz dlaczego polacy to tak długo tolerowali? polacy tego nie tolerowali, tylko ukraińscy nacjonalisci do tego doprowadzili, że każdy taki akt – np. deinstalacji pomnika ku czci nacjonalistów i nazistów ukraińskich traktowali jak zamach na ukraińskość i nie udawaj obiektywnej, bo cały czas jesteś stronnicza i popierasz kłamstwa historyczne ukraińskiej strony
Takie krótkie pytanie : czy Hitler ,Stalin osobiście mordowali? Czy robili to ich podwładni? To samo dotyczy,przy zachowaniu proporcji, Rajsa-Burego.
Mamy rok 2023 Ukraina to nasz sąsiad, historię zostawmy historykom dla rozmkminiania (na doktoraty). Budujmy nowe zdrowe relacje z Ukrainą, bo czują się słowianami tak jak my i częścią kultury europejskiej. Tak jak my chcą budować własne państwo i obserwując nasz rozwój czerpią z tego wzorce i nadzieję. Jak nie my to Niemcy staną się głównym partnerem.
Kolejne wybielanie ludobojcow upa nazwanych zolnierzami przez piszacych ten tekst ! Prawda jest taka nigdy nie istniala taka nacja jak i panstwo ! Nie powinnismy mylic nazwy geograficznej z jakims narodem czy panstwem to tereny Polski,Rosji,Wegier itd. Wrogowie Polski stworzyli ta iluzje narodu i panstwa ! Obecnie zaklamuja prawde i historie przy czynnej pomocy ludzi u wladzy roznych opcji w naszym kraju !
Brak wiedzy historycznej „Warszawa”. Ruś Kijowska,protoplasta Ukrainy to połowa X wieku. Księstwo moskiewskie to dopiero XV w. Wcześniej to tam tylko bagna,błota i puszcza była.
Idąc twoim tokiem myślenia Polska to tylko Kraj Priwislanski. Pod władzą RoSSji . Nie żadna tam Rzeczpospolita.
Drogi Ukraińcu, doczytaj może. Ruś Kijowska protoplastą Księstwa Moskiewskiego była raczej. Ukraina jako państwo nie istniała wcześniej niż 1991 rok.
Panie Pawle, po pierwsze tekst znalazł się w rubryce „Opinie”, a więc to oczywiste, że na pierwszym miejscu jest opinia autorki. Po drugie proszę wskazać gdzie autorka według Pana usprawiedliwia wydarzenia z czasów wojny. Tekst bowiem próbuje raczej zrozumieć kwestię wystawienia oraz rozbiórki pomnika i całej tej sprawy – nie ocenia wydarzeń z czasów wojny. Jeśli również zarzuca Pan autorce brak powoływania się na źródła, prosimy o przytoczenie źródeł, które zaprzeczają jakimś podanym przez autorkę faktom.
Pisze Pani, że to była Ukaińska ziemia, więc polecam :
Zygmunt Gloger Geografia Historyczna Ziem Dawnych Polski 1903r
oraz, co szczególnie powinno Panią zainteresować – w końcu jest Pani po wydziale historii,
Kazimierz Skórewicz – Terytorium Ukrainy w świetle kartografii
Jako historyk, powinna Pani posiadać minimum obiektywizmu. Proszę odpowiedzieć wobec tego na pytanie. Jeżeli właścicielem wioski był Polak ” Iksiński”, który na swej ziemi miał na utrzymaniu 7 tysięcy dusz ukraińskich – to do kogo należała ziemia? Do jednego Polaka, czy 7 tysięcy Ukraińców ?
Napisała Pani :
” Mieszkały tu odtąd tylko niedobitki Ukraińców, które jakimś cudem zdołały uniknąć wywiezienia. Inni, jak mój dziadek, dopiero na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych wracali w rodzinne strony, jednak ich gospodarstwa miały już innych właścicieli. Ta trauma stale ciążyła i ciąży na miejscowej świadomości”
Jako historyk, niech się Pani teraz zastanowi jak się czują Polacy, którzy stracili 175 tys km swoje kraju.Polacy, którzy te kresy budowali. Uniwersytety, Teatry, Politechniki, Muzea. Polacy, którzy przyjeżdżali z całego kraju walczyli do ostatniego tchnienia…
Kolejny Pani akapit:
Polacy święcie oburzają się na to, że Ukraińcy wspominają UPA, jednak zapominają, że osoby uważane przez wielu nad Wisłą za bohaterów też święte nie były. Żołnierze naszego podziemia walczący z Niemcami, radzieckim okupantem i władzą ludową w celu odzyskania niepodległości niejednokrotnie dopuszczali się strasznych czynów, zadawali gwałt ludności cywilnej różnych narodowości i splamili swoje ręce krwią.
– Ma Pani rację. Polacy walczyli o swój kraj przez całe wieki, gdyż zaborcy usunęli Polskę z mapy. Będąc pod zaborami tworzyli, budowali, wznosili budowle które do dziś zachwycają architekturą. A która dziś jest zrujnowana, ponieważ ukraińcy nie poczuwają się by dbać, o to co przywłaszczyli. Polacy byli mordowani, torturowani, więzieni, zsyłani na Syberię – i walczyli o Polskę. W trakcie wojny zabijali, NIE mordowali w okrutny, sadystyczny sposób. Jeńców wojennych szanowali.
W pamięci i świadomości mniejszości ukraińskiej to była przegrana wojna, w której dla nich walczyło właśnie UPA, a która zakończyła się czystką etniczną na masową skalę. Trudno zatem oczekiwać jednoznacznego potępienia przez nich tej formacji.
– ukraińcy przyłączali się do Hitlerowców i proszę mi wierzyć, pozwalali sobie na takie zuchwalstwo, ponieważ byli pewni jego zwycięstwa.
Nie usprawiedliwiam, ani nie piętnuję takiej postawy, po prostu staram się ją zrozumieć w szerokim kontekście. Zresztą, dopóki pozwalamy jako naród na wychwalanie w Hajnówce żołnierza wyklętego Romualda Rajsa „Burego”, którego oddział odpowiada za śmierć ponad 70 mieszkańców pogranicza polsko-białoruskiego w tym kobiet i dzieci, czy możemy rozliczać Ukraińców z upamiętniania UPA w Polsce?
– Ten argument, jest tak słaby, że aż niepoważny. Po pierwsze, niech Pani jako historyk sprawdzi kolejność wydarzeń. Kolejno nawet gdyby uznać Burego jako dowódcę winnego zabójstwa donosicieli cywilnych to stawia Pani te 70 istnień naprzeciw 200 000 ofiar, gdyż UPA ma na sumieniu nie tylko Polską ludność Wołynia. Gdyby faktycznie badała Pani tą sprawę, dowiedziała by się Pani, że UPA mordowało długo po zakończeniu wojny.
A tak na sam koniec. Czuje się Pani bardziej ukrainką niż Polkom, nie przeszkadza Pani wobec tego, że UPA mordowała również swoich braci? I tu również może Pani zaufać statystyką, było ich więcej niż 70 …
@ GloryfikowanieUPAwPolsceJestZabronione: Szanowny Panie, czemu miał służyć ten niby rozbiór tekstu autorki? Bo pokazał on jedynie, że nie zgadza się Pan z opinią autorki, ponieważ dane statystyczne i obiektywne fakty mówią, że UPA było okrutniejsze niż Polacy wobec Ukraińców, zatem bardziej zasługują na potępienie. Naprawdę dokonuje Pan ocen w zależności od tego ilu ludzi według statystyk zostało zamordowanych? Powyższy artykuł to opinia (podkreślam: opinia) autorki, do której ma ona prawo, a jako historyk wcale nie ucieka od elementów obiektywizmu. Może się Pan z nią nie zgadzać, ale podważanie zasadności czyjejś opinii posługując się argumentami osobistymi jak np., że autorka czuje się bardziej Ukrainką niż Polką, jest słabe. Dziękujemy za obszerny komentarz, ale może czasem warto krócej, ale bardziej merytorycznie niż przytaczać akapit, który autorka z pewnością zna i pisać, że „ten argument jest tak słaby, że aż niepoważny”.
Jakbym czytał rewizjonistycznego Czaję piszącego o niemieckich terenach Śląska, Pomorza i Prus. I – w podtekście – o wyższości narodowej NIemców nad podludźmi Słowianami. Tylko, że Czaja mógł posługiwać się danymi o ludności tamtych terenów w zdecydowanej większosći niemieckiej.
Nikt nie oszacował nawet w przybliżeniu ofiar na Wołyniu i terenach byłej Galicji. Po obu stronach. Epatowanie liczbami służy dziś tylko budowaniu określonych emocji. Potępienia wymaga każde morderstwo. Ale dla niektórych „nasze” morderstwa są zawsze usprawiedliwione. I TYLKO MY mamy rację. Że fakty temu przeczą. Tym gorzej dla faktów. W razie czego „fakty” stworzymy.
Dobrze więc, że zdarzają się publikacje nie napastliwe. I autorzy tacy jak p. Aleksandra.
co by nie powiedzieć ale Ukraina zapłaci odszkodowanie Polsce za mordy i za zagrabioną ziemię i nieruchomości.
Jeżeli ktoś tak pisze o Burym, to jest dupą a nie historykiem. Kto jak kto, ale historyk powinien mieć jakieś pojęcie o tym co pisze. A, teraz dojżałem, że to Ciekawostki historyczne, to wszystko wyjaśnia, szkoda czasu.
Chodziłem do szkoły podstawowej i średniej historia 5 + 4 = 9 lat!!! Nigdy mnie nie uczono o Rzezi Wołyńskiej! Teraz odgrzebuje się te prawdy historyczne. Tak samo z antysemityzmem!! Nigdy nie mówiło o tym szkole! Im więcej tej demokracji historycznej tym większa ksenofobia, uprzedzenia, podejrzliwość.
Szwedzi i Turcja w XVII też najechali na Polskę i jakość o tym się nie mówi!
IIIRP
Ludobojstwo jakiego dopuściła sie ukraińska społeczność wymago nagłośnienia i potepienia !!
Ludzie ze co Ukraińcy się bronili przed Polakami przecież to bzdura to upa miała instruktażowe poradniki opracowane przez swoich przywódców ponad 300 rodzaju tortur między innymi rozprucie kobiecie w ciąży brzucha i wyjecia dziecka a włożeniu żywego kota jakie to już chore a co idzie za tym ziemię te miały być wyczszczone że etniczne więc nikt oprócz Ukraińców nie mógł tam zostać ginely też mieszane małżeństwa ijak można być tak stroniczym jak pani zaprutko tacy historycy jak ona nie miały by racji bytu żeby nie takie media jak te którym zależy na oczarnianiu jednej strony
Chciałam się dowiedzieć jaka była historia Dąbrowy obecnie Chałupki Chotynieckie poniewaz mieszkałam tam po 1950 roku jako nasiedlona moze ktoś zna historię
Wara od burego lewaczko.
Bardzo chętnie przeczytam o historii Chałupek Chotynieckich albo Młyny , tam mieszkała moja babcia i dziadek ,na którymś cmętarzu pochowana jest moja prababcia , moja mama urodziła się w Młynach w1944, mamy brat w 1941.no i tyle wiem .a w 1946 zostali wywiezieni na ziemie odzyskane , rok wcześniej wywieziono cała rodzinę za Lwów do Dawidowa a że jadąc razem z nimi babci po drodze zmarł noworodek , dała spirytus Ur’kraińcowi ten kazał zawrócić pochować dziecko i tak jeszcze rok została w Chotyńcu , potem na ziemie odzyskane …teraz to człowiek żałuje dlaczego nie pytał babci jak tam było itp, nie interesowało mnie tak wtedy .. Mama też babci nie pytała i sama ma żal teraz do siebie ….jesli ktos coś wie to z góry dziękuję