Tajemnicza choroba Francisca Goi w końcu zdiagnozowana?
Blisko 200 lat od śmierci Goi naukowcy doszli wreszcie do konkretnych wniosków odnośnie choroby, która nękała słynnego hiszpańskiego artystę. Autora między innymi serii czarnych obrazów.
W wieku 46 lat malarz zaczął tracić nie tylko słuch, ale także i wzrok. Cierpiał na chroniczne bóle głowy, paraliż, a także odczuwał dezorientację. Chorobie, która zaatakowała artystę, towarzyszyły także: przewlekły ból brzucha. halucynacje i problemy z równowagą. To wtedy zamieszkał w domu, który stał się dla niego pustelnią. Miejsce, jak na ironię, po poprzednim właścicielu nosiło nazwę „Domu Głuchego”.
Badacze przez lata zastanawiali się, na jaką chorobę zapadł Goya w 1792 roku. Czy były to następstwa zatrucia ołowiem, którego nie brakowało w farbach, skutki choroby wenerycznej a może zapalenie opon mózgowych? Hipotez było wiele, pewne jest jedno – artysta nigdy nie powrócił do pełni sił i aż do śmierci w 1828 roku pozostał głuchy.
Doktor Ronna Hertzano, chirurg i ekspert na Wydziale Medycyny Uniwersytetu w Maryland, przebadała sprawę jeszcze raz i odkryła, że malarz najpewniej cierpiał na autoimmunologiczną chorobę zwaną zespołem Susaca, który odkryto dopiero w 1977 roku.
Do objawów choroby należą: utrata słuchu, pogorszenie wzroku encefalopatia (uszkodzenia mózgu skutkujące zaburzeniami zachowania) i mikro-zawały. Dziś schorzenie można by zdiagnozować dzięki wykonaniu rezonansu magnetycznego. W przypadku Goi sprawę dodatkowo utrudnił brak pisemnych relacji lekarzy.
Dodaj komentarz