Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Angkor Wat. Tajemnica „Złotego Miasta” zagubionego w dżungli w Kambodży

Angkor Wat w Kambodży, widziana od zachodniego wejścia. Autor: Manfred Werner, CC BY-SA 3.0

Angkor Wat w Kambodży, widziana od zachodniego wejścia. Autor: Manfred Werner, CC BY-SA 3.0

Syjamczycy dotarli na tereny imperium khmerskiego zwanego Moha Nokor, by po raz kolejny obłowić się skarbami „Złotego Miasta”. Zastali je jednak całkowicie wyludnione. Ze strachem w oczach niezwłocznie się wycofali.

Królowie Gór i Panowie Wysp

Pierwszym trwałym organizmem państwowym na obszarze dzisiejszej Kambodży był Funan, którego władców znano jako królów gór (nazwa Funan to chińska transkrypcja khmerskiego słowa „bnam” – teraźniejsze „phnom”, czyli „góra”).

Funan słynął z uzdolnionych rzemieślników, którzy wyrabiali różnego typu przedmioty z kości słoniowej, srebra, złota, korali, brązu. W architekturze dominowały wpływy indyjskie, które miały kluczowe znaczenie w ukształtowaniu się cywilizacji khmerskiej. Kres ich potędze położył w 549 roku władca Czenli Bhawawarman. Natomiast Iśanawarman dokończył podbój ziem Funanu w latach 612–628.

Dżajawarman VII. Domena publiczna

Dżajawarman VII. Domena publiczna

W 706 roku doszło do podziału Czenli na Czenlę Lądową (Górną) i Wodną (Dolną). Pod koniec VIII wieku wiele księstw Czenli Wodnej uległo Królom Gór i Panom Wysp, władcom Zabagu (Jawy). Według relacji Abu Zajd Hasana z 916 roku, a przypisanych kupcowi Sulejmanowi, postaci na wpół legendarnej, królowie Kambodży każdego ranka wstając z łóżka, zwracali swe oblicze w stronę Zabagu, aby oddać hołd Królowi Gór i Panu Wysp po tymże wydarzeniu:

Maharadża wysłał posłańców za uciekającymi Khmerami, obiecując darować im życie, ponieważ – jak ich zapewniał – ma na pieńku wyłącznie z ich królem. Potem zasiadł na tronie i czekał, aż przywiodą przed jego oblicze nieszczęsnego władcę.

Mierzył go wzrokiem przez kilka sekund, następnie donośnym głosem zapytał: „Co cię skłoniło do wypowiedzenia tak głupiego życzenia, którego nie jesteś w stanie zrealizować? Nie przyniosłoby ci ono szczęścia, nawet gdybyś zdołał je urzeczywistnić, a ponadto jakąż to krzywdę wyrządziliśmy Czenli, że życzyłeś sobie śmierci króla Jawy?”

Młody władca spoglądał na niego z bezsilną wściekłością i nie odezwał się ani słowem. Pan Jawy przemówił teraz spokojniej, ale w jego głosie wciąż dźwięczał władczy ton: „Życzyłeś sobie, żeby przyniesiono ci na półmisku moją głowę. Na szczęście jednak dla Czenli nie byłeś na tyle głupi lub zły, by zagrozić mojemu królestwu i spustoszyć mój kraj. Potraktuję cię więc tak, jak ty chciałeś potraktować mnie, po czym powrócę do Zabagu bez łupów, do których miałbym prawo. Niech moja łaskawość posłuży jako nauczka dla tych, którzy mieliby ochotę wypowiadać słowa podobne do twoich lub knuć niecne plany równie pochopne jak ty. Ale biada tym, co źle zrozumieją moją łaskawość!”.

Dał znak, a jego oprawcy rzucili króla Czenli na kolana i ścieli mu głowę. Wynagrodził następnie sowicie ministra, który próbował mitygować swego młodego władcę.

Czytaj także: Mohendżo Daro – cudowne miasto starożytności

Armada wyruszyła natychmiast w drogę powrotną, zabierając ze sobą odciętą głowę króla Czenli. Wieść o tym dotarła do Zabagu wcześniej od floty, a królowi, jego wojownikom i żeglarzom zgotowano triumfalne powitanie. Maharadża kazał głowę zabalsamować i odesłać do Czenli wraz z ostrzeżeniem, z którego wynikało, iż władca Zabagu pragnie pokoju i przyjaznych stosunków, jest jednak dość potężny, by odeprzeć każdy atak na swój kraj.

Złota Meru

Dżajawarman II był tym, któremu udało się zjednoczyć Khmerów i uniezależnić swe państwo od Śailendrów. To właśnie on ustanowił kult dewaradży – króla-boga. Była to adaptacja religii, z którą spotkał się w Zabagu. Dżajawarman II słynął z tego, iż czterokrotnie przenosił stolicę. Koniec końców wybór padł na Hariharalaję („Siedziba Harihara”).

Spośród kolejnych khmerskich władców kilku szczególnie wyróżniało się na tle innych. Władca Indrawarman I zasłynął z zainicjowania budowy barajów, z kolei Jaśowarmanowi zawdzięcza się wybudowanie niezwykłej świątyni na wzgórzu Phnom Bakheng, wokół którego ulokował stolicę swego państwa – Jaśodharapurę. Świątynia reprezentowała górę Złotą Meru, siedzibę bogów, ośrodek kosmologiczny świata. Schody świątyni miały prowadzić do nieba. Tarasy symbolizowały cykle światów, a na samym szczycie w środkowej wieży (spośród pięciu wież oznaczających pięć wierzchołków świętej góry) umieszczono Jaśodhareśwara – królewski lingam.

Natomiast budowę słynnego Wielkiego Placu Królewskiego zlecił Surjawarman I. Za jego czasów buddyzm zyskał jeszcze więcej wyznawców. Próbował to zmienić Udajaditjawarman, który dążył do ustanowienia religią państwową śiwaizmu. Żył w przeświadczeniu, że jest ulubieńcem Śiwy. Surjawarman II poszedł o krok dalej, twierdząc, iż jest reinkarnacją Wisznu. To on zainicjował budowę jednego z najbardziej znanych zabytków „Złotego Miasta” – Angkor Wat, w którym kazał umieścić złoty posąg Wisznu dosiadającego garudy.

Surjawarman II zainicjował budowę Angkor Wat. Autor: Maharaja45, CC BY-SA 4.0

Surjawarman II zainicjował budowę Angkor Wat. Autor: Maharaja45, CC BY-SA 4.0

Przez „Złote Miasto” przetoczyły się wojny domowe (począwszy od czasów Jaśowarmana II). Zniszczone podczas najazdu Czamów, zostało odbudowane przez Dżajawarmana VII. Jednakże budowa stolicy Angkor Thom pochłonęła tysiące niewolników. Ci, którzy przeżyli, do końca swych dni przeklinali jej fundatora. Inskrypcja przy wejściu do miasta głosiła: „ Miasto Jaśodharapura [Angkor Thom] zaślubione zostało przez króla, aby zrodzić pomyślność wszechświata”.

W środku miasta stanęła okazała świątynia Bajon, która była ośrodkiem buddaradży wprowadzonej przez Dżajawarmana VII. Za jego czasów powstały perły architektury khmerskiej – Neak Pean, Banteai Kdei, czy „Szczęśliwe miasto zwycięstwa” – Preah Khan upamiętniające m.in. rozgromienie Czamów. Królestwo khmerskie uchodziło za centrum nauki, kultury i sztuki. Pojawiło się nowe określenie w odniesieniu do mędrców Angkoru – „królowie profesorów”.

Czytaj także: Helike – czy to zaginione miasto stało się inspiracją dla legendy o Atlantydzie?

Relacja Czou Ta-kuana

Dzięki relacji Czou Ta-kuana, wysłannika cesarza Timur, który przybył do Angkoru w 1296 roku, poznajemy życie codzienne Khmerów w tamtym czasie. Poruszył m.in. kwestię sądownictwa. Za wykroczenia karano grzywną, obcinano palce rąk czy nóg lub nos. Natomiast za przestępstwa winnego grzebano żywcem.

Obrzędy pogrzebowe zwykłych ludzi wyglądały następująco: ciało nieboszczyka zawijano w maty i przykrywano tkaniną, po czym wynoszono je za miasto. Orszakowi żałobnemu towarzyszyła swego rodzaju orkiestra. Podczas procesji pogrzebowej rozsypywano dwie miski pieczonego ryżu. Ciało zmarłego zostawiano na odludziu na żer drapieżników.

Tancerze khmerscy w Angkor Wat, lata 20. Domena publiczna.

Tancerze khmerscy w Angkor Wat, lata 20. Domena publiczna.

Domy budowano na palach. Pod schodami domów mieszkali niewolnicy. Ludzie wyższych warstw społecznych używali do posiłków złotych i srebrnych naczyń. Klasy średnie i niższe używały glinianych naczyń do gotowania ryżu, który przyrządzano nad paleniskiem składającym się z trzech kamieni wkopanych w ziemię. Za chochlę służyła łupina orzecha kokosowego, sos nabierany był czarką zrobioną z liści, a jako łyżki wykorzystywano mniejsze liście, które były wyrzucane zaraz po posiłku. Ryż był jedzony z miedzianych bądź porcelanowych miseczek. Lubowano się w winie ryżowym, z cukru, miodowym lub tzw. p’eng-ja-sy, który pito z cynowych czar (ubodzy pili je z glinianych czar). Sypiano na bambusowych matach, pomimo iż w tym czasie znano już niskie łoża wyrabiane przez Chińczyków.

„Prócz ministrów, generałów, astronomów i innych dygnitarzy jest tu cała sfora pomniejszych urzędników, różniących się od naszych tylko tytułami” przekazuje nam Czou Ta-kuan. Najwyższe urzędy piastowali książęta. Osoby z niższego stanu mogły również ubiegać się o te stanowiska w zamian za ofiarowanie władcy córek jako konkubin.

Czytaj także: Siedem cudów starożytnego świata

Wysłannik cesarza niepochlebnie wyrażał się o tych khmerskich kobietach, które zwykły trudnić się handlem. Sprzedawały one swoje towary rozłożone wokół swych mat, na których siedziały. Za prowadzenie tego rodzaju interesu płaciły odpowiedniej wysokości podatek urzędnikowi. Czou Ta-kuan krytykował je za oszustwa, których dopuszczały się nader często na Chińczykach.

Skrybowie sporządzali urzędowe pisma na skórze jeleniej bądź koźlej. Pisali je od lewej do prawej strony za pomocą pałeczki maczanej w czarnym proszku (podobnym do chińskiej kredy).

Płaskorzeźba przedstawiająca codzienne życie Khmerów. Autor: Markalexander100, CC BY-SA 3.0

Płaskorzeźba przedstawiająca codzienne życie Khmerów. Autor: Markalexander100, CC BY-SA 3.0

Cesarski wysłannik zanotował takie informacje o wojsku khmerskim:

Wojskowi chodzi także nago i boso. W prawej ręce żołnierze trzymają włócznie, a w lewej tarcze. Kambodżanie nie mają łuków ani strzał, kusz ani kul, pancerzy ani hełmów. Mówi się, że w czasie ostatniej wojny ze Syjamczykami zmusili do walki cały naród. Nie znają oni ani taktyki, ani strategii.

Terytorium kraju było podzielone na dziewięćdziesiąt okręgów zarządzanych przez urzędników królewskich. Każdy z okręgów otoczony był drewnianą palisadą. W każdej wiosce stała wieża lub świątynia, a kontrolę nad porządkiem w niej sprawował maj-cie. Przy każdym z głównych traktów znajdował się zajazd, w którym wędrowcy mogli zaznać odpoczynku.

Tajemnica porzucenia „Miasta Słońca”

Od roku 1428 dawna potęga Angkoru zaczęła chylić się ku upadkowi. Kraj atakowany był z jednej strony przez Czamów, a z drugiej przez Syjamczyków. Zwycięstwa Syjamczyków zachęcały mnóstwo Khmerów do zdrady swego władcy i przejścia na stronę wroga. Do tego wszystkiego dochodził zaniedbany system nawadniający, który przyczynił się do zmniejszenia zbiorów ryżu. Na domiar złego rzeka Mekong wystąpiła z brzegów, zalewając znaczne połacie kraju.

Syjamczycy niejednokrotnie atakowali i zdobywali „Złote Miasto”. Ich ostatni najazd w 1431 roku nie miał tym razem charakteru krótkotrwałego wypadu i poczynił olbrzymie zniszczenia materialne na terenie „Miasta Słońca”. Ponadto najeźdźcy zabrali ze sobą tysiące uzdolnionych rzemieślników, artystów, tancerek. Gdy po pewnym czasie Syjamczycy powrócili, by znów obłowić się skarbami Angkoru, zastali je całkowicie wyludnione. Wystraszeni niezwłocznie opuścili miasto.

Czytaj także: Czarnogłowi ze wschodu – 7 faktów, o których nie dowiesz się z podręcznika historii

Z dostępnych źródeł wynika, iż Khmerowie, opuściwszy „Złote Miasto”, przenieśli się do Basaku, a następnie do Phnom Penh. W późniejszym czasie do dawnej stolicy imperium zawitał So, syn Outeja, znany jako Barom Reaczen II. Według jednej z inskrypcji wyrytej w kamieniu miał przebywać na terenie Angkoru kilka lat, po czym udał się do Phnom Penh. W tym czasie miał urodzić się jego syn, którego poświęcił Buddzie. Odwołał się przy tym do wielkiego królestwa potężnych duchów i towarzyszy jego przodków.

Przez wieki, począwszy od połowy XVI wieku, kiedy to portugalski misjonarz dotarł do „lasu potężnych i przerażających ruin”, „Złote Miasto” owiane było tajemnicą i zyskało miano „Opuszczonej Stolicy”. Kolejni misjonarze napotykali na swej drodze tajemnicze ruiny m.in. Père Chevreuil w 1672 roku, który opisał je bardziej szczegółowo niż jego poprzednicy. Szerszych informacji na temat „Opuszczonej Stolicy” dostarczył w swej książce „Voyages dans l’Indo-Chine, Cambodge et Laos Mouhot” francuski przyrodnik Henri Mouhot, który dotarł do ruin w styczniu 1861 roku. Kilka lat po jego wyprawie mnóstwo mnichów zamieszkało w ruinach „Miasta Słońca”.

Grupa taneczna Cambodian Living Arts wykonuje tradycyjny taniec khmerski w Muzeum Narodowym w Phnom Penh. Autor: Jakub Hałun, CC BY-SA 4.0

Grupa taneczna Cambodian Living Arts wykonuje tradycyjny taniec khmerski w Muzeum Narodowym w Phnom Penh. Autor: Jakub Hałun, CC BY-SA 4.0

Wysuwano różne hipotezy na temat przyczyn porzucenia „Złotego Miasta” – m.in. zarazę, powstanie niewolników, zmęczenie ciągłym odpieraniem ataków Czamów, Syjamczyków czy innych wrogów.

Badania prowadzone m.in. przez Ècole Française d’Extrême-Orient i Urząd Konserwacji Angkoru dostarczyły wielu informacji o tym, co wydarzyło się po ostatnim najeździe Syjamczyków na „Miasto Słońca”. Jeszcze podczas ostatniego oblężenia „Złotego Miasta” mieszkało w nim przeszło milion ludzi. Tysiące Khmerów deportowano, kolejne tysiące zginęły, lecz w mieście pozostała jeszcze spora liczba jego mieszkańców.

Dwór przebywał w mieście w okresie od roku do dwóch lat, próbując bezskutecznie naprawić system nawadniający. Do tego doszła katastrofalna w skutkach powódź. Następnie wybuchła epidemia malarii, która pochłonęła wiele istnień ludzkich. Ponadto doszło do kolejnego powstania niewolników, które znów krwawo stłumiono. Były również masowe ucieczki ze zrujnowanego miasta, a po kilku miesiącach sam władca zarządził opuszczenie niegdyś tętniącego życiem „Miasta Słońca”.

Syjamczycy powrócili do „Złotego Miasta” później niż po upływie roku, jak początkowo przyjmowano w środowisku naukowym. Zaskoczył ich fakt całkowicie wyludnionego miasta. Byli zdezorientowani, pełni podejrzliwości, przerażeni. Wielu badaczy twierdzi, iż garstka Khmerów, która chciała pozostać w mieście lub przywędrowała z powrotem, na widok nadciągającej armii syjamskiej tymczasowo skryła się w dżungli.

Czytaj także: Stożki stawiane przez kosmitów czy ewolucja architektoniczna i ciężka praca ludzkich rąk?

Inskrypcje khmerskie odkryte w drugiej połowie XX wieku dostarczyły informacji, iż w pobliżu „Złotego Miasta” jeszcze pod koniec XVI wieku zamieszkiwały niewielkie społeczności khmerskie, które później stopniowo się rozproszyły. Można było również napotkać buddyjskich mnichów, którzy nigdy nie mieli zamiaru opuścić „Miasta Słońca”. Świadczą o tym świątynie buddyjskie, które zachowały się w doskonałym stanie.

Bibliografia:

  1. Audric J., Angkor i imperium khmerskie [tł. Białogórska T.], Warszawa 1979.
  2. Sobeski M., Sztuka egzotyczna, Warszawa 1971.
  3. Baker C., Phongpaichit P., Dzieje Tajlandii [tł. Jurewicz J.], Warszawa 2019.

Komentarze (1)

  1. 20bet Odpowiedz

    Your article gave me a lot of inspiration, I hope you can explain your point of view in more detail, because I have some doubts, thank you.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.