Tajemnice Pałacu Saskiego. Co kryją piwnice, śmietniki i latryny?
Nic tak nie cieszy archeologów jak odkrywane śmietniki i latryny. To, co można w nich znaleźć, to często prawdziwe skarby. Czasami bywa tak, że odkopywane przedmioty mają dużą wartość nie tylko historyczną, lecz także materialną.
Badaczom przeszłości nawet najmniejsze ich fragmenty mogą dostarczyć wielu cennych informacji. Znaczna część XVIII-wiecznych przedmiotów odkopana w trakcie wykopalisk archeologicznych pochodzi ze śmietników. Dwa duże śmietniki znajdowały się na północnych obrzeżach pałacu Saskiego. Obiekty te powstały dopiero pod koniec XVIII wieku. Wcześniej w tym miejscu działały toalety. Ze śmietników wydobyto kilka tysięcy różnorodnych zabytków. Dzięki nim możemy się wiele dowiedzieć o życiu codziennym mieszkańców pałacu.
Wina, wina, wina dajcie!
Rządy Sasów były okresem dużych zmian w obyczajowości. W naszych dziejach wspominane są jako czas szczególnego nadużywania alkoholu i wielkiego obżarstwa. Wino lało się strumieniami, o czym świadczą liczne ówczesne relacje. Skłonność do spożywania mocniejszych trunków widoczna jest także w materiale archeologicznym.
W pałacowych piwnicach odkryto dużą ilość potłuczonych butelek, szklany gąsior, a także fragmenty kieliszków i szklanek. Do ciekawszych znalezisk należy szklanka, na której pomimo uszkodzeń widoczna jest wyryta dekoracja z monogramem AR3 (Augustus Rex 3). Zapewne pijał z niej sam król August III. Podobnych szklanek używano do picia zarówno napojów bezalkoholowych, jak i piwa, miodu, a czasami również wina.Kulinarne rarytasy
O tym, co najchętniej jadano, dowiadujemy się z Opisu obyczajów za panowania Augusta III autorstwa księdza Jędrzeja Kitowicza. Obok tradycyjnych potraw, takich jak rosół, barszcz, sztuka mięsa, bigos, gęś, wymieniał także potrawy „nowomodne”: kapary, oliwki, serdele, tartofle i ostrygi marynowane. Liczne znaleziska muszli ostryg na terenie wykopalisk świadczą o tym, że cieszyły się one dużym uznaniem wśród mieszkańców pałacu. Szczególnie upodobał je sobie August II.
Sprowadzano dla niego świeże ostrygi poławiane na otwartym morzu, gdyż takie były najlepsze. Po otwarciu muszli ostrygi podawano z pieprzem, skropione octem lub sokiem z cytryny. Były one dworskim przysmakiem, a do ich podawania służyły specjalnie produkowane naczynia.
Znalezione w śmietnikach i jamach odpadowych kości zwierzęce mogą nam powiedzieć jeszcze o innych upodobaniach kulinarnych mieszkańców pałacu Saskiego. Pośród nich rozpoznano m.in. kości kaczki, dzika, jesiotra, a także żółwia, który wówczas uznawany był za rybę.
Luksusowa porcelana
W swoim opisie ksiądz Kitowicz wspominał także, jakiego typu naczynia były w modzie:
Od połowy panowania Augusta III nastały talerze farfurowe, dalej porcelanowe nareszcie cała służba porcelanowa składała się u wielkich panów z porcelany: wazy, serwisy, misy, półmiski, salatierki, talerze, solniczki, karafinki, trzonki nawet u nożów i widelców porcelanowe.
W trakcie wykopalisk znaleziono fragmenty naczyń fajansowych, które były określane w XVIII wieku mianem farfurowych. W pozyskanym zbiorze znajdują się fragmenty talerzy wyprodukowanych w manufakturach w Delfcie w Holandii. Ich dekoracja została wykonana podszkliwnie kobaltem i nawiązuje do wzorów z chińskiej porcelany.
August II był miłośnikiem i kolekcjonerem chińskiej i japońskiej porcelany. Jego zbiór drezdeński już na początku XVIII wieku był jedną z największych kolekcji w Europie. Pośród przedmiotów odkrytych w trakcie badań archeologicznych znalazło się kilka porcelanowych naczyń pochodzących z Chin. Większość z nich stylistycznie można odnieść do okresu panowania cesarza Kangxi w latach 1662–17223.
W XVIII wieku modne stały się napoje takie jak kawa, czekolada i herbata. Kawę pijano z mlekiem i cukrem, a podawano w dzbanku i filiżankach. Aż do końca XVIII wieku kawę i czekoladę pijało się przy śniadaniu. Do spożywania herbaty, która w owym czasie była towarem kosztownym, używano malutkich czarek. Podczas badań znaleziono m.in. czarkę fajansową z Delftu jak również czarki, filiżanki i spodki wyprodukowane w Miśni, dekorowane motywami zaczerpniętymi z porcelany chińskiej.
Pod koniec XVII wieku porcelana sprowadzana z Chin była bardzo popularna w Europie. Metodą prób i błędów starano się odtworzyć jej skład. Właściwą porcelanę twardą uzyskał dopiero około 1710 roku alchemik Johann Friedrich Böttger, który był na usługach Augusta II. Królowi jednak zależało nie na porcelanie, ale na wytopieniu złota z metali nieszlachetnych. Aby zachować tajemnicę produkcji tego kruszcu, kazał przenieść alchemika do zamku w Miśni, gdzie urządzono laboratorium. W rzeczywistości Böttger został tam uwięziony. Jeszcze w 1710 roku rozpoczęła działalność Królewsko-Polska i Elektorsko-Saska Manufaktura Porcelany. Na jej wyrobach król zażyczył sobie użycia błękitu kobaltu w technice podszkliwnej. Dekoracja ta miała naśladować zdobienie porcelany chińskiej. Powstał też znany na całym świecie znak firmowy w postaci dwóch skrzyżowanych szpad wziętych z herbu Wettinów. Największy rozkwit miśnieńska manufaktura przeżywała w latach 1733–1756, czyli już za czasów Augusta III.
W piwniczce przylegającej do południowej oficyny pałacu Brühlowskiego znaleziono dwa trzonki i jeden widelec. Sztućce wykonane zostały ze złoconego srebra i miały porcelanowe trzonki ozdobione różnobarwnymi kwiatami. Zostały wykonane w latach trzydziestych lub czterdziestych XVIII wieku przez manufakturę w Miśni. Być może używał ich nawet sam minister Henryk Brühl.
Od 1733 roku Brühl był także dyrektorem miśnieńskiej manufaktury porcelany. Porcelanę sprowadzano nie tylko z niej, lecz także z królewskiej wytwórni w Berlinie. Spośród odkopanych przedmiotów na uwagę zasługuje półmisek, pochodzący z tzw. zielonego serwisu wykonanego w 1766 roku na zamówienie króla Prus Fryderyka II do Nowego Pałacu w Poczdamie.
„Białe złoto”
Porcelana saska była wysoko ceniona w całej Europie, nazywana „białym złotem”, zdobiła królewskie stoły, ale była również pożądanym obiektem kolekcjonerskim. August III obdarowywał swoich ulubieńców specjalnie produkowanymi serwisami. Na przykład serwis zdobiony herbami otrzymał książę Aleksander Józef Sułkowski. Najsłynniejszą jednak zastawą stołową był tzw. serwis łabędzi. Wykonany został dla Henryka Brühla, składał się z 2200 elementów.
Moda na porcelanę szybko rozprzestrzeniła się w Polsce. Po śmierci Augusta III jej skład został otwarty w pałacu Saskim, od strony Krakowskiego Przedmieścia. W środku pałacu u niejakiej Fluchbajowej znajdował się skład płócienek, obrusów, serwet, tasiemek oraz innych wytworów z fabryk saskich. Podobne towary były sprzedawane w pobliżu Żelaznej Bramy u pani Herklowej. Wkrótce pożądany towar saski znalazł się również w innych sklepikach w mieście.
W pałacowych śmietnikach odkryto jeszcze i inne przedmioty. Dosyć dobrze zachowane były kamionkowe butelki po wodzie mineralnej z napisem „SELTERS”. Nazwa ta wskazuje na miejscowość położoną w górach Taunus. Wodę selcerską eksportowano w butelkach kamionkowych od końca XVI wieku. Jej szerokie użycie w Warszawie udokumentowane jest od połowy XVIII wieku. W XIX wieku pojawiły się sztuczne wody mineralne. W założonym w 1847 roku Instytucie Wód Mineralnych w Ogrodzie Saskim w Warszawie można było kupić również wodę selcerską.Do ciekawszych znalezisk należą kamionkowe naczynia zachowane w całości. Znajduje się na nich monogram Augusta II Sasa – AR (Augustus Rex). Być może zostały one wykonane na specjalnie zamówienie króla.
Dodaj komentarz