Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Zofia Nałkowska – największa skandalistka Młodej Polski

Zofia Nałkowska wywołała olbrzymi skandal w czasie Zjazdu Kobiet

Zofia Nałkowska, którą większość z nas kojarzy z dziełami takimi jak Medaliony czy Granica, była również feministką, działaczką i posłanką. A jej wystąpienie w czasie Zjazdu Kobiet wywołało prawdziwy skandal. Pisarka wprowadziła w osłupienie największe polskie emancypantki. Nie tylko ze względu na słynne słowa „Chcemy całego życia”.

Zofia Nałkowska urodziła się w 1884 roku w Warszawie. Odebrała szerokie wykształcenie, na początku na pensji, a następnie na tajnym Uniwersytecie Latającym, gdzie studiowała historię, geografię, ekonomię i językoznawstwo. Bardzo dużo inwestowała również w samokształcenie.

Swoją karierę rozpoczynała jako poetka, choć twierdziła, iż jest w tej dziedzinie „jedynie rzemieślnikiem”. Innego zdania musiała być prasa, gdyż jej utwory drukowano w Przeglądzie Tygodniowym, Głosie, Tygodniku Ilustrowanym i Ogniwie. Po pewnym czasie pojawiła się na łamach Ataneum, Prawdy, Kuriera Codziennego i Chimery. Stalą się pełnowartościową, młodopolską poetką, a do dziś pozostaje jedną z najważniejszych polskich pisarek.

Feministka?

Zofia Nałkowska pisała i publikowała, a do tego byłą niezależna finansowo, co w owym czasie stanowiło rzecz dość wyjątkową. Szybko dostrzeżona została przez powstające ruchy kobiece. Stała się członkinią Stowarzyszenia Równouprawnienia Kobiet Polskich, organizacji założonej przez Teodorę Męczkowską. Organizacja prowadziła działalność odczytową i dyskusyjną.

Zdjęcie rodziny Nałkowskich (siedzą od lewej Wacław Nałkowski, jego teściowa i żona Anna. Stoją córki: Zofia i Hanna)

Po zaledwie dwóch latach działalności Towarzystwo rozpadło się na dwie, niezależne organizacje: Związek Równouprawnienia Kobiet Polskich oraz Polskie Stowarzyszenie Równouprawnienia Kobiet. Druga z organizacji zorganizowała pierwszy jawny Zjazd Kobiet z okazji 40-lecia twórczości Elizy Orzeszkowej. To właśnie na nim z ust młodziutkiej, 23-letniej Nałkowskiej padły szokujące słowa, które wywołały niemały skandal, a sama Nałkowska przyćmiła gwiazdę polskich emancypantek – Marię Konopnicką.

Młodziutka skandalistka

Zofia Nałkowska przygotowała referat, który szybko przeszedł do historii. Jego niewinny tytuł „Uwagi o etycznych zadaniach ruchu kobiecego” nie zapowiadał skandalu, a jednak wielu badaczy uważa, iż takiego efektu nie osiągnęła nawet słynna mowa Dulębianki o równouprawnieniu kobiet.

Już na wstępie swojego wystąpienia zaznaczyła:

Będąc świadomą, że mój pogląd na istotę etyczną ruchu kobiecego jest bardzo odosobniony, zaznaczam tylko fakt, iż staję tu nie z własnej inicjatywy; za przekonania jednak, które tu wypowiem, odpowiedzialność biorę li tylko na siebie osobiście.

Występując w imieniu młodych kobiet, Nałkowska od razu przeszła do krytyki zjazdu. Uznała, iż zjazd tak naprawdę nie wniósł nic nowego, pomimo wielkich oczekiwań jego uczestniczek:

Nie powiedziano tu nic takiego, co powiedzieć może tylko kobieta i jak kobieta, nie usłyszeliśmy krzyku prawdy, który dotąd nieznany jest światu. Nie padło stąd wyznanie wiary kobiety nowej, kobiety najmłodszej, nie padło stąd słowo nowe, słowo śmiałe, słowo rewolucyjne.

Słowa artystki „Chcemy całego życia” przeszły do historii

Spowodowało to spore niezadowolenie na sali. Dalej było już tylko gorzej. Pisarka przeszła bowiem do tematu prostytucji. Choć problem ten bywał poruszany na spotkaniach, to, jak zauważyła, nigdy głosu nie zabierały przedstawicielki tego zawodu, co jest kardynalnym błędem:

Wszakże i tu, na tym Zjeździe Kobiet, nie ma ani jednej prostytutki, wszakże nawet tu, gdzie od nas decyzja zależała, przyjęłyśmy biernie narzuconą nam przez przeszłość klasyfikację na kobiety z towarzystwa i nie z towarzystwa, zaakceptowałyśmy podział, oparty li tylko na stosunku naszym do mężczyzny, nie wniosłyśmy nowego kryterium, przyjmując biernie i niewolniczo panujący wzór cnoty.

Tłumaczyła również, iż zjawisko prostytucji analizowane jest jedynie przez pryzmat kobiet wywodzących się z nizin społecznych, a – jak wiadomo – zajmują się tym również kobiety o wyższym statusie:

Nie słyszeliśmy tu ani słowa o tak zwanych kokotach, o świecie utrzymanek, a dalej – o całym legionie kobiet żyjących na wiarę, uprawiających wolną miłość.

Zauważyła również, iż to nie nędza często skłania kobiety do podjęcia tego typu aktywności. Mówiąc o zjawisku wśród mężatek i kobiet „uczciwych” „zdarła listek figowy z tego zjawiska”.

Chcemy całego życia

Ważną częścią wystąpienia stały się również słowa, w których postulowała wolność obyczajową kobiet:

Walcząc o równouprawnienie polityczne i ekonomiczne, nie wolno nam zapominać, że nie jesteśmy obywatelkami, póki nasze należenie do tej lub owej grupy społecznej, do związku, póki nawet prawo uczestnictwa w zjazdach kobiecych zależeć będzie od tego, jakie są nasze prywatne sprawy miłosne.

Jak relacjonuje Iwona Kienzler w książce „W oparach absyntu. Skandale Młodej Polski” młodziutka pisarka zażądała „przyznania kobietom prawa do całego bogactwa doznań erotycznych i uwolnienia ich od narzuconego przez społeczeństwo, religię i tradycję jedynego celu: macierzyństwa”.

Pomnik Zofii Nałkowskiej

Krytykowała lekarzy, publikujących badania, zgodnie z którymi kobiety zawierały małżeństwa jedynie z powodu chęci posiadania dzieci. Udowadniała, iż badania tego typu muszą być przekłamane, a wpływ na to ma pokutujące wpajanie lęku, wstydu i hipokryzja. Dowodziła, iż większość kobiet zwyczajnie nie odczuwa satysfakcji ze swojego życia seksualnego.

Na koniec swojego wystąpienia zagrzmiała „Chcemy całego życia!”. Słowa te przeszły do historii.

Mieszane uczucia

Wystąpienie Nałkowskiej spotkało się z bardzo zróżnicowanymi reakcjami. Niemal co chwilę przerywano je brawami, co – według jednej z wersji – tak zirytowało Marię Konopnicką, że postanowiła ostentacyjnie opuścić salę. Nałkowskiej odebrano ostatecznie głos, gdyż czas przemówienia był zdecydowanie dłuższy niż przewidziane 5 minut. Zaraz po zakończeniu referatu Zjazd został zamknięty i nie zezwolono na dyskusję o śmiałym wystąpieniu. Część uczestniczek była wyraźnie zdegustowana, nie szczędzono drwin i gestów potępienia.

Oburzony lekarz Walenty Miklaszewski opublikował artykuł „Kobieta wyzwolona a miłość”, w którym uznał, iż referat Nałkowskiej był jawnym wezwaniem do nierządu. Ocenił pisarkę jako znudzoną damulkę „zdolną jedynie do pisania nic niewartych wierszyków i nowelek”.

Co ciekawe nigdy później Zofia Nałkowska tak radykalnie nie wypowiadała się w sprawach kobiet i – pomimo społecznego zaangażowania – przestała reprezentować ruch kobiecy. Do dziś zawdzięczamy jej jednak stworzenie nowego typu bohaterki literackiej.

Bibliografia:

  1. Iwona Kienzler W oparach absyntu. Skandale Młodej Polski, Bellona 2017,
  2. Joanna Kuciel-Frydryszak, Chcemy całego życia! – krzyczała ponad 100 lat temu Nałkowska. Dziś my krzyczymy tak samo, Wysokie obcasy extra [dostęp 26.04.2020]
  3. Hanna Kirchner, Nałkowska albo życie pisane, W.A.B. 2015

Komentarze (1)

  1. Anonim Odpowiedz

    Co to za skandal ? Przecież Nałkowska powiedziała tylko prawdę, która nie spodobała się na pewno części mężczyzn co można zrozumieć. Ale tego że prawda zabolała też kobiety tego zrozumieć się nie da. Widocznie za kobiety uważano tylko te z towarzystwa i z dobrych domów. Bo co je mogły interesować kobiety z rodzin robotniczych, ze wsi czy też przywołane w wystąpieniu Nałkowskiej prostytutki. Takie kobiece towarzystwo wzajemnej adoracji, dużo słów, mało czynów.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.