Jak pewien Wielkopolanin postanowił wymordować mieszkańców regionu
Dziś, gdy tak łatwo szafuje się pojęciami o dwóch okupacjach, warto przypomnieć, czym miała być okupacja niemiecka w Polsce. W skróconej wersji ujął to Adolf Hitler w przemówieniu tuż przed wybuchem wojny z Polską. Stwierdził wtedy: Na pierwszym planie – zniszczenie Polski. Celem jest likwidacja sił żywotnych, a nie osiągnięcie określonej linii.
Najpilniejszą kwestią było pozbawienie narodu warstwy przywódczej: przede wszystkim polskiej szlachty, inteligencji, duchowieństwa i Żydów. W tej grupie miały się znaleźć wszystkie osoby, które otrzymały średnie i wyższe wykształcenie. Jeszcze przed wybuchem wojny przygotowano więc listy zawierające nazwiska osób, które miały zostać w pierwszej kolejności zamordowane. Akcję tę nazwano „politycznym oczyszczeniem gruntu”. Jeszcze dziś w każdej większej miejscowości mamy tablicę lub pomnik upamiętniający tamtych bohaterów.
Okupacyjna rzeczywistość
Po zajęciu Wielkopolski przez wojsko niemieckie, natychmiast wprowadzono bardzo restrykcyjne zasady dla Polaków. Nie wolno było przebywać na ulicach po godzinie 18-tej. Osoby zatrzymane z bronią były natychmiast rozstrzeliwane. Za zamach na niemieckiego żołnierza natychmiast rozstrzeliwano 10 Polaków. Zakazano ruchu pojazdów, a nawet zarządzono oddanie gołębi pocztowych. Nakazano zgłaszanie wszelkiej aparatury radiowej, grożąc jej posiadaczom śmiercią. By rozwiać wszelkie wątpliwości Arthur Greiser (urodzony w Środzie Wielkopolskiej), namiestnik nowo utworzonego okręgu wyjaśnił na wiecu, że panami na tej ziemi są Niemcy, Polacy mogą być tylko sługami. W założeniach władz niemieckich Wielkopolska miała zostać zgermanizowana. Dotyczyło to jednak ziemi a nie jej mieszkańców. Bardzo szybko usunięto wszelkie ślady polskości, zmieniono nazwy ulic, szyldy przedsiębiorstw, niszczono polskie pomniki, np. Adama Mickiewicza przy kościele św. Marcina, Tadeusza Kościuszki i innych. W stosunku do ludności polskiej wprowadzono liczne ograniczenia, w tym zakaz przebywania w wybranych miejscach (parki, restauracje, kina), siadania na ławkach przeznaczonych tylko dla Niemców itp. W tym zakresie zapanowała ścisła segregacja narodowościowa. Łamanie tych przepisów było surowo karane. Co ważne, karani mieli być także Niemcy utrzymujący kontakty z Polakami.
Germanizacja ziemi miała polegać na fizycznym wymordowaniu ludności polskiej, wysiedlaniu jej na inne tereny, głównie do tzw. Generalnego Gubernatorstwa lub w głąb Rzeszy jako robotników przymusowych. Ich miejsce mieli zająć niemieccy przesiedleńcy ze wschodu. W pierwotnych planach Greisera akcja ta miała trwać dziesięć lat, a jej realizacja miała stworzyć z Wielkopolski wzorcowy pod względem narodowościowym okręg w Rzeszy.
Do końca października 1939 r. w publicznych egzekucjach zamordowano ok. 10 tys. osób. Dalsze 10 tysięcy trafiło do obozów koncentracyjnych, a ponad 50 tysięcy do obozów koncentracyjnych i obozów pracy (Żabikowo, Poznań, Łódź, ostrów Wielkopolski i Inowrocław). Zamordowano także ok. 5 tysięcy osób chorych psychicznie. W okresie okupacji na skutek polityki okupanta życie straciło ok 70 tys. Wielkopolan. Szczególnie tragiczny los spotkał ludność żydowską. W czasie wojny zginęło 380 tys. mieszkających w tzw. Kraju Warty Żydów. Inną formą realizacji niemieckich planów były wysiedlenia. Prowadzono je według z góry przygotowanego planu. Wysiedleńcy mieli krótki czas na spakowanie najniezbędniejszych rzeczy i następnie byli kierowani do punktów zborczych (np. w Poznaniu na ul. Głównej) Stamtąd byli przewożeni w wagonach towarowych na teren GG. W ciągu wojny wysiedlono w ten sposób blisko pół miliona Wielkopolan. Równocześnie do Rzeszy wywieziono ponad 400 tysięcy Polaków. Na ich miejsce osiedlono ok. 500 tysięcy Niemców. Polaków wysiedlano z mieszkań w centrum miasta. Zajmowali je przybywający do Poznania Niemcy. Planowano nawet stworzenie rezerwatów dla Polaków. Wszelka własność przechodziła na państwo niemieckie. Tragiczną kartą była grabież polskich dzieci. Uznane za „odpowiednie rasowo” były zabierane polskim rodzicom i oddawane rodzinom niemieckim. To tylko kilka przykładów losu ludności Wielkopolski pod okupacją niemiecką.
Deutsche Volksliste
Równocześnie rozpoczęto akcje weryfikacji ludności niemieckiej. To właśnie tu wprowadzono tzw. Duetsche Volksliste – niemiecka listę narodowościową. Dzieliła ona miejscowych Niemców na pięć kategorii: A – aktywnych Niemców, B – pasywnych Niemców, C – osoby narodowości niemieckiej, dające gwarancje, że w przyszłości staną się „pełnowartościowymi” Niemcami, D – spolonizowaną ludność pochodzenia niemieckiego i E – osoby pochodzenia niemieckiego, które się spolonizowały i nie wykazywały żadnego związku z narodem niemieckim. W tzw. Kraju Warty na listę VD nie mogły być w zasadzie wpisane osoby narodowości polskiej. Jedynym wyjątkiem byli Polacy z małżeństw mieszanych, składający przysięgę, że wychowają dzieci w duchu niemieckim. Była to więc lista potwierdzająca niemieckość, a nie element germanizacji Polaków. Do końca 1944 r. na listę VD wpisano ok. 500 tysięcy osób.
Na ponad pięć lat Wielkopolska znalazła się w cieniu złowrogiej swastyki. Na szczęście Greiserowi planów nie udało się zrealizować. Zabrakło czasu i możliwości, w coraz bardziej dotkniętych wojną Niemczech. Mimo tego wojna przyniosła w Wielkopolsce ogromne straty. Oprócz zabitych i wysiedlonych, należy pamiętać o ogromie cierpień i traumy spowodowanej koszmarem okupacji, a także ogromnych zniszczeniach.
Warto, by świadomość tej okropnej przeszłości towarzyszyła osobom mówiącym o nowej okupacji po 1945, a także, a może zwłaszcza tym, którym pod koniec kwietnia przychodzi chęć uczczenia urodzin Hitlera lub tym, którzy w pubach podniesioną prawą ręką rzekomo zamawiają pięć piw. Dla Wielkopolan w 1945 r. swastyka nie była symbolem szczęścia…
Bibliografia:
- Cz. Łuczak, Pod niemieckim jarzmem (Kraj Warty 1939-1945), Poznań 1996,
- E. Serwański, Wielkopolska w cieniu swastyki, Poznań 1970
- M. Rutowska Wysiedlenie ludności polskiej z Kraju Warty do Generalnego Gubernatorstwa 1939-1941, Poznań 2004.
czyli mniej więcej to samo co Rosjanie robili z Polakami na ziemiach tzw. Białorusi zachodniej i Ukrainy zachodniej, więc pojęcie dwóch okupacji jest jak najbardziej trafne, nie wiem skąd u autora wątpliwości? czyżby sympatie prorosyjskie? w pierwszej kolejności rosjanie także usuwali ludność wykształconą ziemian,nauczycieli, lekarzy, urzędników , rodziny oficerów, dalej w kolejności byli bogaci chłopi i reszta Polaków, mordowani wywożeni na wschód całymi rodzinami, dzieci lokowane w prztułkach zarządzanych przez partię, przymusowa kolektywizacja, odbieranie własności prywatnej , osiedlanie swoich skąd te różnice u autora? liczby również przemawiają na niekorzyść rosjan – więc o co chodzi?
porównaj sobie liczbę Polaków zabitych przez Rosjan i przez Niemców.
Porównaj obszar i czas okupacji
Ten „profesor” to chyba caĺkowity rusofil. Dodajmy do tego skandaliczny artykul z interii z 31.01.2020 gdzie ujawnienie zbrodni katynskiej nazywame jest kolaboracja…
Mozna tez poczytac ksiazki Sergiusza Piaseckiego na temat komunizmu ktore dopiero po 89 wyszly ponownie w polsce. Nikomu nie zylo sie dobrze pod komuchami a z niemcami bylo sie ulozyc to nie tylko Praga bylaby perla europy ale moze i Warszawa. Mannerheim ma pomnik w Helsinkach a dzieki niemu i jego”kolaboracji” finowie maja demokracje od 45 roku a nie jakis dziwny niby demokratyczny twor ulozony pod stolem jakim byla „nasza” wladza po 89tym.
Bredzisz człowieku. Ułożyć się z Niemcami ? Jak ty to widzisz ? Jest taka piosenka – Bo do tanga trzeba dwojga. Gdyby Niemcy chcieli się dogadać z Polakami to nie powstała by żadna GG tylko istniała by okrojona 2 RP. Ale tego nie chciał ani Hitler ani Stalin. Zresztą atak na Polskę w 1939, był początkiem końca Niemiec. Co do Warszawy to była już bombardowania w 1939, później w 1943, Niemcy zniszczyli teren getta, a w 1944 tylko dokończył niszczenie Warszawy. Łącznie w latach 1939-1944, zniszczyli Niemcy około 65% zabudowy całej Warszawy. Natomiast część lewobrzeżna – Stare Miasto, została zniszczona bardziej od części prawobrzeznej- Praga.
Ech, mógł sobie prof. Jankowiak darować to moralizatorstwo, rozważania o okupacjach niemieckiej i sowieckiej czy prowokacji, którą było zorganizowanie urodzin Hitlera przez jedną ze stacji telewizyjnych. Ale czego można się spodziewać po człowieku, który jeszcze w 1987 wstąpił do satelickiego wobec PZPR Stronnictwa Demokratycznego? Jednym słowem po kimś, kto tę okupację (wówczas już niedolegliwą, ale wciąż faktyczną) autoryzował swoimi wyborami życiowymi — zawodowymi i politycznymi.
Przecież te uroczystości ku czci Adiego odbyły się na zamowienie stacji telewizyjnej o teutońskiej prowieniencji. Mieszanie w to Polaków to gruba nieprzyzwoitość, najdelikatniej rzecz ujmując.