Irving Kanarek – najgorszy adwokat w historii USA?
Na kartach historii zapisało się wielu świetnych obrońców sądowych, których imiona wspominamy do dziś. Niewielu jednak było postaciami tak barwnymi jak Irving Kanarek – kalifornijski adwokat, na widok którego przydzielani do sprawy prokuratorzy woleli rezygnować z pracy, niż brać udział w procesie.
Jak kiedyś stwierdził jeden z nich – „życie jest na to za krótkie”. To właśnie Kanarek miał bronić Charlesa Mansona oskarżonego o zabójstwo m.in. Sharon Tate.
Inżynier, który został adwokatem
Irving Kanarek urodził się 12 maja 1920 roku i początkowo wcale nie planował zostawać prawnikiem. Jego pierwszą specjalizacją była inżynieria kosmiczna – po ukończeniu szkoły, rozpoczął pracę w amerykańskiej wytwórni lotniczej North American Aviation. Jej efektem było opatentowanie, wraz z Paulem E. Friebertshauserem, kwasu azotowego dymiącego (Stabilized Fuming Nitric Acid), wynalazku wykorzystywanego następnie m.in. przez firmę Boeing.
W latach 50. Irving Kanarek doszedł jednak do wniosku, że zdecydowanie lepiej niż w laboratorium będzie czuł się na sali sądowej. Kierowany tym przeczuciem postanowił się przebranżowić, studiując prawo na Uniwersytecie Waszyngtona w Seattle oraz na Loyola Law School w Los Angeles. Po latach nauki 18 grudnia 1957 roku otrzymał wreszcie upragnione prawo do wykonywania zawodu adwokata na terenie stanu Kalifornia, z rozmachem wkraczając na tamtejszą wokandę.
„Płacą panu od słowa czy od liczby godzin, jakie zabierze pan sądowi?”
Taktyka przyjmowana na sali sądowej przez Irvinga Kanarka była prosta – przedłużać każdy etap procesu do maksimum, tak aby albo w ogóle nie doprowadzić do postawienia zarzutów wobec jego klienta, albo aby wymęczeni wielomiesięcznym procesem sędziowie i rada przysięgłych byli gotowi zasądzić obojętnie jaki wyrok (przy odrobinie szczęścia: niski), byle tylko zakończyć całą sprawę i rozejść się do domów.
Metody te cieszyły się, delikatnie rzecz ujmując, niewielkim poważaniem wśród amerykańskiej adwokatury. Cierpliwość względem Irvinga Kanarka na sali sądowej tracili wszyscy: prokuratorzy, sędziowie, a nawet sami klienci, którzy najwyraźniej męczyli się szybciej, niż sędziowie i woleli zmienić obrońcę, niż przez lata żyć w niepewności wyroku. Nie mówiąc już o oburzeniu podatników, którzy śledząc kolejne, przeciągane w nieskończoność sprawy prowadzone przez Kanarka, widzieli jak trwonione są setki tysięcy dolarów z państwowego budżetu.
Bronić klienta za wszelką cenę
Pomimo wielu wcześniejszych wyskoków sądowych, powszechny rozgłos przyniosła Irvingowi Kanarkowi jednak dopiero tzw. sprawa Tate-LaBianca z 1970 roku. W procesie tym przyszło mu bronić Charlesa Mansona, jednego z najbardziej znanych morderców w historii USA, oskarżonego o zabicie Sharon Tate, Wojtka Frykowskiego, Jaya Sebringa, Abigail Folger, Stevena Parenta, Rosemary LaBianc i Leno LaBianca.
Chociaż był tylko jednym z czterech obrońców, bardzo szybko stał się ulubieńcem amerykańskiej prasy, która z lubością komentowała jego absurdalne sprzeciwy, a także kierowane do świadków pytania tak zawiłe i skomplikowane, że sam gubił się w trakcie ich zadawania. Vincent Bugliosi, główny oskarżyciel w sprawie Tate-LaBianca, w wydanej po latach książce „Helter Skelter” przyznał, że Kanarek w trakcie tego procesu stosował irytującą, aczkolwiek skuteczną metodę „strzelania śrutem” – być może dwieście zgłaszanych pod rząd uwag, zastrzeżeń i wniosków chybiało celu, dwieście pierwszy okazywał się jednak celny, zasiewając wśród ławy przysięgłych niewielkie zwątpienie co do winy oskarżonego.
Taktyka ta w praktyce okazała się znacznie skuteczniejsza od bardziej zachowawczych działań pozostałych trzech obrońców, którzy – co prawda – podchodzili do sprawy z większą powagą, z trudem jednak realizowali zakładane przez siebie cele.
Skuteczność metody Irvinga Kanarka była jednak dostrzegana przez niewielu. Zamiast tego opinia publiczna z rozbawieniem śledziła sądowe przygody adwokata, który raz po raz napominany był przez sędziego o właściwe zachowanie na sali sądowej, a gdy prośby te nie przynosiły skutku – regularnie karany grzywnami oraz kilkudniowymi odsiadkami w areszcie. W trakcie pierwszej, zasadniczej części procesu, sam Charles Manson kilkukrotnie wtrącał się w zdanie swojego obrońcy, ostro komentując, że ten działa na jego niekorzyść.
Sam Irving Kanarek jednak, zapewne wierząc, że sprawa ta może przynieść mu rozgłos, kurczowo trzymał się swojej roli adwokata Charlesa Mansona – nie zrezygnował z niej nawet po tym, jak zirytowany poczynaniami swojego adwokata Manson próbował targnąć się na jego życie.
Proces Mansona rzeczywiście przyniósł Irvingowi Kanarkowi sławę – niekoniecznie jednak taką, jakiej pragnąłby sam główny zainteresowany. Przegrana sprawa zakończyła się dla niego zszarganą w mediach opinią o jego wątpliwych umiejętnościach adwokackich, prawdopodobnie pogrążając go także w długach (nigdy nie wypowiedział się publicznie na ten temat, podobny los spotkał jednak trzech pozostałych obrońców w sprawie Tate-LaBianca).
29 stycznia 1990 roku, w wieku 70 lat, Irving Kanarek stracił prawo do wykonywania zawodu adwokata na terenie stanu Kalifornia – sąd nigdy nie ujawnił jaka była przyczyna wydania tej decyzji, choć wkrótce potem Kanarek znalazł się w szpitalu psychiatrycznym. Gdy lata później słyszał opowieści o swoich legendarnych wyczynach na salach sądowych wzruszał tylko ramionami, mówiąc:
Jednym mogło wydawać się, że [niepotrzebnie] przeciągam sprawy, dla innych byłem jednak bohaterem.
Bibliografia:
- V. Bugliosi, C. Gentry, „Helter Skelter. Prawdziwa historia morderstw, które wstrząsnęły Hollywood”, Poznań 2019
- https://www.latimes.com/archives/la-xpm-1998-oct-25-me-36102-story.html [dostęp: 28-08-2019]
- https://law.justia.com/cases/federal/appellate-courts/F2/394/525/235925/ [dostęp: 28-08-2019]
- http://members.calbar.ca.gov/fal/Licensee/Detail/28122 [dostęp: 28-08-2019]
- https://patents.google.com/patent/US2760845A/en [dostęp: 28-08-2019]
- https:/www.quora.com/Was-Irving-Kanarek-a-bad-lawyer [dostęp: 28-08-2019]
Dodaj komentarz