Czy Polska rzeczywiście była przedmurzem chrześcijaństwa?
Hasło jako pierwszy rzucił papież, który wcale nie słynął z sympatii do Polaków. Słowo-wytrych, mit, czy może jednak rzeczywistość?
„Polska przedmurzem chrześcijaństwa”. Słów takich użyć miał papież Urban VIII, nawiązując do zwycięstwa pod Chocimiem w 1621 roku.
Papież ten, tak jak i jego poprzednicy, popierał polską ekspansję na tereny południowo-wschodnie, widząc w tym możliwość osłabienia potęgi muzułmańskiej. Nie zachowywał się jednak zbyt przyjaźnie wobec króla Władysława IV, ulegając opinii nuncjuszy, którzy oskarżali polskiego monarchę o zbytnią ustępliwość wobec innowierców.
W 1634 roku papież przyłączył diecezję wrocławską do gnieźnieńskiej prowincji kościelnej, za co król zrewanżował się założeniem diecezji smoleńskiej z biskupem Polakiem na czele. Jeszcze za panowania jego ojca, Zygmunta III, doszło do podpisania unii z Kościołem rzymskokatolickim przez arcybiskupa ormiańskiego we Lwowie Mikołaja Torosowicza.
Starotestamentowa geneza
Określenie antemurale christianitas stało się wówczas nazwą doktryny widzącej w Polsce obrońcę Europy chrześcijańskiej przed nieprzyjaciółmi Krzyża Świętego, czyli muzułmanami. Jest ono jednak o wiele starsze, pojawiło się już w Starym Testamencie, choć oczywiście nie było odnoszone do Polski.
Oznaczało wówczas umocnienie wysunięte przed linię murów obronnych, basztę, twierdzę, a od czasów przekładu Biblii przez ks. Józefa Wujka tłumaczone było jako przedmurze.
Silna konkurencja
Słowami „przedmurze chrześcijaństwa” określano całe państwo polskie lub tylko jedną z polskich twierdz – Kamieniec Podolski.
Aspiracje do pełnienia zaszczytnej roli przedmurza przejawiały także inne kraje: Węgry, Austria i Wenecja. Rola taka została Polsce raczej narzucona zewnętrznie niż przez obiektywne czynniki polityczne. W XVI wieku nie istniały poważne konflikty pomiędzy Turcją a Polską, ponieważ państwa te nie widziały sensu prowadzenia wojny między sobą.
Dopiero kolejne stulecie obfitowało w wyprawy wojenne, lecz należy to przyjąć jako wynik prohabsburskiej polityki Polski.
Mit narodowy
W XIX wieku pojęcie to stało się kolejnym narodowym mitem. Odżyło w XX wieku, kiedy Polska musiała walczyć o zachowanie tożsamości w starciu z próbami zdominowania przez Rosję bolszewicką.
W konfrontacji z komunizmem, prezentującym ateistyczne postawy i przekonania, jeszcze raz Polskę widziano jako przedmurze chrześcijaństwa, a nawet całej cywilizacji śródziemnomorskiej, tym razem chroniące Europę przed zalewem bolszewizmu.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
Przedmurze katolicyzmu, czyli zadoopie Europy? I taka jest prawda o bzdurzących o „niepodległości” renegatach ze słowiańszczyzny, którzy czczą semickich bogów i takież tradycje i zwyczaje przejęte z Biblii kultywują. O bogach, tradycjach i zwyczajach swych przodków nie wiedzą przechrzty nic. Grecy, Włosi czy Niemcy swych starych bogów znają i szczycą się nimi.
Polskość matołectwo traktuje jak wstydliwe kalectwo?
WYSMIAC TO KAZDY GLUPEK POTRAFI ALE DOCIEKAC PRAWDY TO WYCZYN DLA ZAWZIETYCH I MADRYCH NIE JEDNYM UCZONYM I HISTORYKOM SZCZEKI OPADALY NA POTWIERDZAJACE SIE WYDAZENIA DZIEJOWEW HISTORII POLSKI I SWIATA