Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Jak powinna postępować idealna służąca? Analiza kuriozalnych poradników sprzed stulecia

Na przełomie XIX i XX wieku wiele dziewcząt trafiało do miast, gdzie znajdowały zatrudnienie głównie jako służące.

fot.George Goodwin Kilburne/domena publiczna Na przełomie XIX i XX wieku wiele dziewcząt trafiało do miast, gdzie znajdowały zatrudnienie głównie jako służące.

Dziewczęta, które na przełomie XIX i XX wieku w poszukiwaniu pracy trafiały do miast, bardzo często zatrudniały się jako służące. Tym, które nie potrafiły odnaleźć się w nowej rzeczywistości, z pomocą przychodziły poradniki uczące, jak poprawnie ułożyć sobie stosunki z pracodawcą. Tylko czy ich autorzy rzeczywiście mieli na uwadze dobro swoich czytelniczek?

Sprawą oderwanych nieraz od rzeczywistości porad dla służby domowej, które ukazywały się między innymi na łamach pisma „Przyjaciel Sług”, zajęła się w opublikowanym w „Klio” artykule historyczka z Uniwersytetu Szczecińskiego, Joanna Morawska. Podkreśla ona przy tym, że poruszana przez nią kwestia bynajmniej nie należy do marginalnych. „Na przełomie XIX i XX wieku służba domowa stanowiła jedną z największych grup zawodowych w największych polskich miastach” – pisze. Dodaje też, że właśnie w tym okresie zajęcie to zdecydowanie się sfeminizowało, choć jeszcze wiek wcześniej było domeną mężczyzn.

Skierowane do służących czasopisma, wydawane przede wszystkim przez środowiska katolickie i konserwatywne, były odpowiedzią na nową sytuację. Ich autorzy chcieli (przynajmniej z pozoru) wspomóc swoje „niedoświadczone” czytelniczki w kontaktach z pracodawcami, a także zapobiec grożącemu im rzekomo niemal z każdej strony upadkowi moralnemu. Jednocześnie podpowiadali, jak powinna zachowywać się służąca idealna. Jak pisze Morawska:

(…) autorzy artykułów propagowali model skromnej i pobożnej służącej, której jedynym przeznaczeniem jest praca. Podkreślano również, że jedynie cnotliwe dziewczęta mogą wieść bezpieczne życie, nie narażając się na społeczne odrzucenie – przynajmniej w oczach autorów artykułów. Postulowano więc wstrzemięźliwość i zrezygnowanie ze wszelkich rozrywek, co miało sprawić, że kobieta będzie bardziej skromna, ale przede wszystkim pracowita.

Wśród przymiotów, którymi powinna cechować się doskonała służąca, redaktorzy wymieniali „wierność, zapobiegliwość oraz gotowość do wykonywania dodatkowych obowiązków”. Radzono też dziewczętom, by godziły się na niemal całkowitą kontrolę chlebodawców nad ich „cnotliwym życiem”. Nie do pomyślenia był jakikolwiek sprzeciw. „Nawet w przypadku popełniania przez „służbodawców” błędów nie należało nimi gardzić ani ich lekceważyć” – referuje stanowisko „Przyjaciela Sług” szczecińska badaczka.

Jak zatem należało postępować, gdy – co zdarzało się nagminnie – praca okazywała się zbyt ciężka, a pracodawcy zbyt surowi? I na to autorzy poradników mieli odpowiedź:

Ponieważ czytelniczki uskarżały się zazwyczaj na zbyt ciężką i wyniszczającą zdrowie pracę, autorzy przygotowali również gotowy przepis na rozwiązanie każdego problemu. W przypadku zbyt wielu obowiązków polecano szczerą rozmowę z chlebodawcami, którzy jako dobrzy chrześcijanie powinni się przychylić do próśb o zwiększenie czasu przeznaczonego na wypoczynek.

Realia służby nieraz skrajnie odbiegały od sytuacji opisywanej w poradnikach. Zdjęcie poglądowe (1908 r.).

fot.domena publiczna Realia służby nieraz skrajnie odbiegały od sytuacji opisywanej w poradnikach. Zdjęcie poglądowe (1908 r.).

Oczywiście, szanse na to, że „szczera rozmowa” rozwiąże wszelkie problemy z pracodawcami, faktycznie były niewielkie. Jak wyjaśnić tę skrajną rozbieżność między światem opisywanym w „Przyjacielu Sług” i doświadczeniami służących? „Autorzy artykułów na łamach czasopisma zaznaczali, że ich celem jest walka o poprawę losu sług, to w rzeczywistości działali w interesie samych «służbodawców»” – wyjaśnia Morawska. Redaktorzy nie bez powodu namawiali dziewczęta do uległości względem swoich gospodarzy:

Opisywane cechy miały bowiem ułatwić „państwu” sprawowanie kontroli nad służbą, o czym świadczy chociażby liczne przedstawianie „pani” jako osoby mądrzejszej, która powinna decydować o życiu swojej służącej. Można tłumaczyć to hipotezą, iż redaktorzy w życiu prywatnym reprezentowali warstwę zatrudniającą służbę.

Jak dodaje badaczka, nie sposób stwierdzić, na ile model „idealnej służącej”, propagowany przez „Przyjaciela Sług” i podobne czasopisma, znalazł odzwierciedlenie w praktyce. Ale chyba możemy się domyślać, że życie szybko rewidowało postulaty bezwzględnego posłuszeństwa i zgody na pełną kontrolę pracodawców nad służbą domową…

Źródło:

Wiadomości ze świata nauki przygotowujemy w oparciu o publikacje naukowe z ostatnich 18 miesięcy. Sięgamy do najbardziej prestiżowych periodyków historycznych, by znaleźć i opowiedzieć naszym Czytelnikom o najciekawszych, a często przemilczanych odkryciach polskich (i nie tylko) naukowców. Dzisiejszy artykuł powstał w oparciu o:

  • Joanna Morawska, Obowiązki służących wobec chlebodawców na przełomie XIX i XX wieku w świetle wybranych poradników i czasopisma „Przyjaciel Sług”, „Klio. Czasopismo poświęcone dziejom Polski i powszechnym”, t. 48 (1)/2019, s. 105-127.

Jeśli jesteś wydawcą lub autorem i chciałbyś, abyśmy sięgnęli do konkretnej publikacji – skontaktuj się z nami.

Komentarze (1)

  1. Anonim Odpowiedz

    Przecież dokładnie takie same rady, tylko pisane innym językiem, daje się współcześnie. Historyczka mało rozumie i przepisuje źródła. Albo redakcja bezrozumnie wybiera z tej tekstu to, co uważa za stosowne ze swego punktu widzenia.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.