Bitwa pod Raszynem. To zwycięstwo nad wojskami zaborcy przywróciło Polakom wiarę we własne siły
W 1809 roku książę Poniatowski nie był jeszcze przygotowany do wojny. Wkraczającym na teren Księstwa Warszawskiego Austriakom mógł przeciwstawić niemal dwukrotnie mniejsze siły. Mimo to odniósł nad nimi wspaniałe zwycięstwo, zatrzymując ich marsz na stolicę. Jak mu się to udało?
Pozycję Poniatowskiego w Księstwie Warszawskim diametralnie zmieniła wojna 1809 roku. Polski dowódca ostrzegał Napoleona, że Austria koncentruje siły w Galicji. Cesarz bagatelizował jednak sprawę. Nie rozumiał, że Wiedeń dąży do zajęcia Księstwa, by skłonić Prusy do wojny przeciw Francji. Nie wiedział też, że Rosja, zamiast wesprzeć Księstwo, obiecała zachować przychylną neutralność.
Dopiero na kilkanaście dni przed wkroczeniem korpusu austriackiego do księstwa Bonaparte zrozumiał swój błąd. Rozkazał wówczas księciu powołać pod broń gwardię, bronić twierdz (Modlina i Pragi) oraz skierować wszystkie możliwe siły do Galicji, by wywołać tam antyaustriackie powstanie. 21 marca Poniatowski został naczelnym wodzem polskich oddziałów, a 11 kwietnia podporządkowano jego oddziały XI. korpusowi Wielkiej Armii, dowodzonemu przez marszałka Jeana Bernadotte’a (Sasi).
Nie siła, a taktyka
Książę u progu wojny dysponował armią wielkości 15–17 tysięcy żołnierzy. Do tego mógł liczyć na około 2 tysiące Sasów. Wiedział, że jego wojsko nie jest gotowe do walki. Księstwo wcześniej zostało ogołocone z wojska: 3 pułki, połączone w tak zwaną Dywizję Księstwa Warszawskiego, walczyły za Napoleona w Hiszpanii; inne oddziały zostały zaś skierowane do garnizonów Gdańska i do twierdz na Śląsku.
W kwietniu Poniatowski zarządził pobór, ale było zbyt późno. Na Warszawę parła już armia w sile około 30 tysięcy ludzi, dowodzona przez arcyksięcia Ferdynanda Karola d’Este. Austriacy liczyli na łatwe zwycięstwo.
Dla naczelnego wodza sił polskich bitwa pod Raszynem, stoczona 19 kwietnia 1809 roku na przedpolach stolicy, była starciem o wszystko. Zmobilizował do walki każdy dostępny oddział, włącznie z korpusem sojuszniczych Sasów, którzy nie chcieli ani walczyć, ani ginąć za Polskę. Sam bacznie obserwował ruchy wojsk przeciwnika ze swojej kwatery w Raszynie. Chciał, by wszystkie informacje o ruchach wroga i o jego działaniach zaczepnych natychmiast spływały na jego biurko. Do dyspozycji miał kilkunastu oficerów, którzy w razie potrzeby na rączych koniach błyskawicznie przekazywali dowódcom jego rozkazy.
Poniatowski obawiał się, że najeźdźcy będą próbowali oskrzydlić jego wojska i zmusić do odwrotu na Warszawę. Okazało się jednak, że przednie oddziały straży przedniej generał Johanna Mohra zaatakowały polskie pozycje niemal z marszu. Uderzyły na Falenty, gdzie stały oddziały generała Michała Sokolnickiego. Arcyksiążę Ferdynand zlekceważył Polaków – nie udzielił swojej straży przedniej żadnego wsparcia. Nie wydał nawet rozkazu, by ściągnąć na pole walki ciężkie działa, które znajdowały się na tyłach korpusu austriackiego.
Poniatowski wykorzystał ten błąd. Natychmiast ruszył na linię ognia. W najbardziej krytycznym momencie, kiedy Austriacy wyparli Polaków z zajmowanych pozycji, osobiście, w pierwszym szeregu ze swoimi żołnierzami przeprowadził kontratak. Był to brawurowy i ryzykowny ruch, ale opłacił się – wróg został odepchnięty. Odzyskano trzy działa przejęte przez wroga i zyskano czas. Kolejne ataki, przeprowadzone po południu i trwające do godziny 21, okazały się równie bezskuteczne. Obrona Księstwa nie została złamana, a marsz nieprzyjaciela na stolicę zatrzymany.
Bezcenne zwycięstwo?
Dla Polaków bitwa pod Raszynem była niezwykle istotna. Dzięki niej żołnierze uwierzyli, że są w stanie wygrać z silniejszym przeciwnikiem. Choć uznaje się ją za nierozstrzygniętą, to cele naczelnego wodza zostały osiągnięte. Zatrzymano Austriaków na przedpolach stolicy. Bitwę wygrał więc książę Poniatowski.
Mimo zwycięstwa sytuacja księcia po bitwie wciąż była trudna. Chcąc utrzymać stolicę, musiałby natychmiast ewakuować wojska do Warszawy. Rozumiał jednak, że obrona miasta jest niewykonalna. Dlatego też przekazał stolicę Austriakom, przegrupowując siły na prawy brzeg Wisły, gdzie podstawą obrony stała się umocniona Praga. Nie pozwolił najeźdźcom sforsować rzeki. W kilku bitwach, między innymi pod Radzyminem i Grochowem, zostali skutecznie pokonani i wyparci na lewy brzeg rzeki.
***
O tym gdzie krył się sekret sukcesów naszych największych wodzów przeczytacie w książce „Polscy bogowie wojny”. Powyższy tekst stanowi fragment rozdziału poświęconego Józefowi Poniatowskiemu. Jeżeli chcesz przeczytać więcej na jego temat zamów już dziś naszą książkę z rabatem na empik.com!
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.
Dodaj komentarz