Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Czy Stanisław August Poniatowski w ogóle miał szansę zreformować Polskę?

Stanisław August Poniatowski od początku swoich rządów był w ekstremalnie trudnej sytuacji.

fot.Jan Czesław Moniuszko/domena publiczna Stanisław August Poniatowski od początku swoich rządów był w ekstremalnie trudnej sytuacji.

Stanisław August Poniatowski przeszedł do historii jako nieudacznik, który pozwolił na rozgrabienie Polski. Część badaczy uważa jednak, że miał po prostu pecha, bo przyszło mu rządzić „barbarzyńskim” państwem znajdującym się na skraju upadku. Czy król Staś w ogóle miał szansę na przeprowadzenie reform?

Rzeczpospolita znajdowała się w latach 60. XVIII stulecia w stanie rozkładu, młody zaś, trzydziestoparoletni władca narzucił sobie ambitny plan jej odbudowy. To, że w 1764 roku został wybrany na króla przy wsparciu wojsk Katarzyny, nie świadczyło bynajmniej o jego zaprzedaniu sąsiedniemu mocarstwu.

Wierzył, że prowadząc inteligentną, chytrą politykę, można pod bokiem Petersburga reanimować pogrążoną w bagnie głupoty Rzeczpospolitą. Szczególnie że na carskim tronie zasiadała była kochanka, o uczuciach już co prawda wygasłych, ale na pewno pozostających w jej pamięci.

Rzeczpospolita w rozsypce

Gdyby nawet Katarzyna dała Stanisławowi wolną rękę, co było mało prawdopodobne, bo musiała przecież dbać o rosyjskie imperialne interesy, reformowanie Polski byłoby zadaniem wprost beznadziejnym. Państwo tak naprawdę zanikło. Do budżetu wpływało mniej pieniędzy niż np. w Anglii z tytułu samej sprzedaży… znaczków skarbowych.

Przestarzała, szczątkowa armia, licząca kilkanaście tysięcy żołnierzy, nie byłaby w stanie obronić kraju przed żadnym sąsiadem. Wojska rosyjskie od dawna stacjonowały na terenie Rzeczpospolitej, pilnując interesów wschodniego mocarstwa.

Elekcja Stanisława August Poniatowskiego okazała się ostatnią w dziejach Polski. Już wkrótce Rzeczpospolita miała zniknąć z mapy Europy. Ale czy było to wyłącznie winą króla?

fot.Bernardo Bellotto/domena publiczna Elekcja Stanisława August Poniatowskiego okazała się ostatnią w dziejach Polski. Już wkrótce Rzeczpospolita miała zniknąć z mapy Europy. Ale czy było to wyłącznie winą króla?

Próby wprowadzenia jakichkolwiek zmian w systemie politycznym blokowała zasada liberum veto, dająca pojedynczemu posłowi w Sejmie prawo do jego zerwania; oznaczało ono automatyczne anulowanie wszystkiego, co dotychczas przyjęto podczas sesji. Każda frakcja magnacka mogła dzięki temu storpedować rządową próbę wprowadzenia podatków czy zwiększenia wojska.

Veto wykorzystywali jednak nie tylko posłowie opozycji, lecz także np. odpowiedzialni za finanse podskarbiowie. Sejm przez wiele dekad nie był w stanie przeprowadzić kontroli wydatków państwowych, bo przekupywani przez podskarbich posłowie uniemożliwiali to, zrywając obrady.

Ten dziwaczny ustrój cieszył się dużym uznaniem polskiej szlachty, dumnej ze swych swobód i praw strzegących kraj przed tyranią. Istotnie, trudno byłoby wyobrazić sobie króla wprowadzającego tyrańskie rządy za pomocą kilkunastotysięcznego wojska, skoro prywatne siły zbrojne opozycyjnych magnatów, wzmocnione hordami podburzonej przez nich szlachty, mogły z powodzeniem stawić mu czoła.

Jak zreformować „barbarzyński” kraj?

Zachodni dyplomaci opisywali ówczesną Polskę jako barbarzyński kraj, w którym magnacki przepych kontrastuje z panującą wszędzie nędzą i prymitywizmem. Angielski ambasador Charles Williams donosił, że wojewodowie przybywali na Sejm w Grodnie:

niczym starożytni patriarchowie, z rodzinami, domownikami, meblami, dependentami, służbą, bydłem i trzodą. Przywożą z sobą łóżka i przybory kuchenne, słowem wszystko, co do życia niezbędne. Mieszkałem tu przez cały miesiąc i za żadną cenę nie mogłem nabyć nocnika (…).

Artykuł pierwotnie ukazał się w książce Marcina Szymaniaka "Polskie zamachy", która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Artykuł pierwotnie ukazał się w książce Marcina Szymaniaka „Polskie zamachy”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Podobnie postrzegał kraj nad Wisłą wszechstronnie wykształcony i znający Europę z licznych podróży król Staś. Czuł się obco wśród prostackich rodaków. Już na początku politycznej kariery, zabiegając o szlacheckie głosy przed wyborami jako kandydat reformatorskiej Familii, z trudem ukrywał obrzydzenie.

„Na kilka dni przed sejmikiem trzeba było od rana do nocy rezonować z tą ciżbą, zachwycać się ich paplaniną, udawać oczarowanie ich ponurym dowcipem, a na dodatek nieustannie obściskiwać ich niechlujne, kapcańskie osoby” – pisał. Żywił jednocześnie szczerą nadzieję, że ludzi da się zmienić – może nie tych wąsatych, podpitych, agresywnych „kapcanów”, ale na pewno ich dzieci (…).

Pierwsze lata rządów monarchy z rodu Poniatowskich przyniosły falę zmian w Rzeczpospolitej. Uchwalono budżet z prawdziwego zdarzenia, w którym gros wydatków przeznaczono na armię. Zaczął działać Korpus Kadetów – nowoczesna szkoła wojskowa, kształcąca według zachodnich, oświeceniowych wzorców. Zakładano huty, odlewnie, manufaktury włókiennicze, przygotowano program naprawy znajdujących się w fatalnym stanie dróg.

Kraj opanowała reformatorska gorączka; impulsy nadawał Stanisław August, wprowadzając zmiany w dobrach królewskich, monarchę naśladowali magnaci. Petersburg patrzył na to wszystko przez jakiś czas z pobłażaniem. Na początku panowania króla Stasia nie miał jakichś szczególnie drapieżnych planów wobec Polski. (…) Pod koniec 1764 roku król pruski Fryderyk II ostrzegł jednak carycę, że pochopne wzmacnianie Rzeczpospolitej może się źle skończyć dla jej sąsiadów. Katarzyna wzięła to sobie do serca i postanowiła być bardziej ostrożna.

Źródło:

Powyższy tekst stanowi fragment książki Marcina Szymaniaka, Polskie zamachywydanej nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.

Więcej o zamachach, które zmieniły historię Polski:

Komentarze (2)

  1. Eve Odpowiedz

    Smutne że wiele osób nadal nie potrafi lub nie chce obiektywnie spojrzeć na jego postać. Dla mnie jest jednym z najciekawszych polskich władców

  2. Anonim Odpowiedz

    Oczywiście że miał, wystarczyło żeby reformował powoli w ciągu kilku, kilkunastu lat. Najpierw powinien znieść liberum veto i wprowadzić głosowanie wiekszosciowe. Następnie zrównać mieszczan w prawach wyborczych ze szlachtą. Walkę z panszczyzną zostawić na sam koniec, a w międzyczasie zreformować wojsko, budować Polski przemysł i zmienić RON w RTN z 3 Ksiestwem Ruskim, którego należało się pozbyć jako hamulcowego wszystkich reform. A co zrobił Poniatowski przyłączył się do uchwalających Konstytucję 3 maja, którą zrobiono dla sprawy reform więcej złego niż dobrego. Uchwalenie Konstytucji 1791 – 2 rozbiór 1793. Natomiast Powstanie Kosciuszkowskie w 1794 było szczytem głupoty. Zamiast ratować co się da i dalej zreformować ale powoli, posłuchali Prus, które stały za wszystkimi rozbiorami RON. Bo Rosja nawet w 3’rozbiorze nie zajęła żadnej Polskiej-Korony ziemi. Zrobili to Niemcy z Prus i Austrii.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.