Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Recenzja książki Marcina Szymaniaka „Polskie zamachy”

W polskiej historii nie brakowało zamachowców. Na ilustracji skrytobójca, skradający się do łoża Przemysła II.

fot.Wojciech Gerson/domena publiczna W polskiej historii nie brakowało zamachowców. Na ilustracji skrytobójca, skradający się do łoża Przemysła II.

Ten, komu wydaje się, że w polskiej historii nie było skrytobójców, a próby zamachów na władców i przywódców można policzyć na palcach jednej ręki, powinien przeczytać najnowszą książkę Marcina Szymaniaka. „Polskie zamachy” z pewnością udowodnią mu, jak bardzo się myli.

Jak wykazały badania psychologów z University of Texas w Austin, aż 91 procent mężczyzn i 84 procent kobiet przynajmniej raz w życiu marzyło o tym, by kogoś zamordować. W ich wyobraźni trupem padali politycy, szefowie, współpracownicy, znajomi, a nawet przypadkowo spotkani ludzie. Wspólny mianownik? Wszystkie te osoby budziły w badanych negatywne emocje. Tylko i aż tyle.

Desperaci i świętokradcy

Na szczęście w przypadku większości z nas mordercze plany pozostają wyłącznie w sferze fantazji. Niektórzy jednak – w akcie bezsilności, zazdrości, ideologicznego zaślepienia bądź skrajnej nienawiści – chwytają za broń i pozbawiają życia swoich wrogów. Kiedy robią to „na własnym podwórku”, ich ofiara staje się jedynie częścią smutnej statystyki. Jednak gdy w grę wchodzą ludzie znajdujący się na szczytach władzy, każda próba zamachu – choćby nieudana – wstrząsa całym społeczeństwem.

W historii, również polskiej, nie brakuje przykładów desperatów i szaleńców, którzy przeszli od zabójczych marzeń i mrocznych słów do czynów. Co kierowało zamachowcami, którzy podnosili rękę na królów, carów czy prezydentów? Czy działali w pojedynkę, czy na czyjeś zlecenie? Dlaczego porwali się na taki krok? Marcin Szymaniak w swojej najnowszej książce „Polskie zamachy” próbuje znaleźć odpowiedzi na te pytania. Już we wstępie zaznacza:

Dla królobójców, spiskowców, potem terrorystów pozbawienie życia przywódcy państwa było zawsze czynem o szczególnym, wyjątkowym charakterze. Jeszcze do niedawna miało wręcz świętokradczy charakter. Co jakiś czas splot wydarzeń dziejowych powodował jednak, że ktoś decydował się na ów straszny czyn.

Jednym z monarchów, na których życie targnęli się polscy poddani, był Zygmunt III Waza.

fot.domena publiczna Jednym z monarchów, na których życie targnęli się polscy poddani, był Zygmunt III Waza.

W kolejnych rozdziałach poddaje dogłębnej analizie motywacje zamachowców, którzy dokonali najsłynniejszych i najbardziej brzemiennych w skutki aktów terroru w dziejach Polski. Stara się też możliwie szczegółowo odtworzyć przebieg wydarzeń oraz ich konsekwencje. Zdarza mu się przy tym popadać w dygresje, gdy – zamiast skupić się na centralnych bohaterach dramatu – opisuje postaci poboczne, niekiedy niemające znaczącego wpływu na główny nurt historii.

Miejscami może to powodować u czytelnika pewną dezorientację, zwłaszcza, że autor niekiedy odchodzi daleko od głównego wątku. Z drugiej strony, dzięki tak drobiazgowemu opisywaniu szczegółów Szymaniakowi udaje się przedstawić nie tylko losy zamachowca (bądź całej grupy zabójców) i ofiary, lecz także przyjrzeć się kontekstowi tych wydarzeń: zmianom, jakie zachodziły przez wieki w państwie polskim i jego władzach. A to jest niezbędne do zrozumienia, dlaczego w ogóle doszło do danego aktu terroru i czemu bunt przeciwko rządzącym przybrał akurat taką formę.

Kryminalny poczet władców i przywódców

„Polskie zamachy” – jak sam tytuł wskazuje – traktują o historii ataków skrytobójczych nad Wisłą. Autor zaczyna swoją opowieść od średniowiecza, gdy książęta zwierzchni ginęli podczas krwawych rozrachunków i walk o władzę, a śmierć była jedyną akceptowalną formą zemsty. Prowadzi później czytelnika przez czasy Polski szlacheckiej, targanej niepokojami wywołanymi przez tarcia na linii monarcha–opozycja magnacka, aż okres rozbiorów i odbudowy państwa w dwudziestoleciu międzywojennym. Opisuje też trudne lata PRL-u oraz wydarzenia, które kładą się cieniem na najnowszych dziejach naszej ojczyzny.

Poszczególne rozdziały otwierają sceny fabularne, w mniejszym lub większym stopniu oparte na faktach. Szymaniak puszcza nieco wodze wyobraźni, opisując wydarzenia z punktu widzenia zamachowca bądź jego ofiary. Oddaje towarzyszące im emocje, odgaduje intencje i proponuje pewną interpretację całego zajścia. We wstępie do książki zapewnia jednak: „Gdy autor pozwolił sobie zaufać jakiejś nieuznanej powszechnie interpretacji wydarzeń albo wysunął swą własną koncepcję, w dalszej części rozdziału lojalnie o tym informuje. Niech więc nikt nie obawia się wpuszczenia w historyczne maliny”.

Tekst pierwotnie ukazał się w książce Marcina Szymaniaka "Polskie zamachy", która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Tekst pierwotnie ukazał się w książce Marcina Szymaniaka „Polskie zamachy”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

I faktycznie, w kolejnych rozdziałach poświęca sporo miejsca na przeanalizowanie istniejących hipotez. Nieraz pozostawia też niedopowiedzenia, przez co – trzeba przyznać – część czytelników może poczuć się całkowicie zaplątana w malinowym chruśniaku historii. Szymaniak oddaje bowiem głos historykom, kronikarzom i dziennikarzom, którzy przedstawiali własne – niekiedy bardzo dalekie od ogólnie przyjętych – wersje wydarzeń. Wszystko to jednak sprawnie przeplata z niebudzącymi wątpliwości ustaleniami, tworząc interesującą, a przy tym przeważnie konsekwentną i spójną narrację.

Dużą zaletą książki Szymaniaka jest język – przystępny, barwny i mocno (momentami może nawet nieco za bardzo) literacki. Dzięki niemu „Polskie zamachy” czyta się niczym powieść kryminalną, emocjonującą oraz brutalną, choć momentami zabawną i niestroniącą od kolokwializmów. Autor okrasza je garścią dat oraz faktów,choć dla tych ostatnich niekiedy jakby brakuje miejsca – nie mają czasu wybrzmieć w natłoku opisów i wtrąceń, które w pozycji bądź co bądź historycznej powinny raczej pełnić funkcję ozdobników.

Wydaje się, że wynika to przynajmniej po części z podejścia autora do tej dziedziny nauki. Jego zdaniem bowiem: „historia nie jest dyscypliną ścisłą i aż roi się w niej od pytań, które pozostają bez odpowiedzi”. Zachęca przy tym czytelników do poszukiwania własnych interpretacji.

To podejście – jakkolwiek szlachetne i w przypadku zamachów na króla Przemysła II, Stanisława Augusta Poniatowskiego, prezydenta Narutowicza czy Bieruta prowadzące co najwyżej do postawienia kilku karkołomnych hipotez – w ostatnim rozdziale poświęconym katastrofie w Smoleńsku oraz śmierci Pawła Adamowicza może już wywołać kontrowersje. Tym bardziej, że sprawy te, wciąż aktualne i poddawane dyskusji, nadal mocno dzielą Polaków.

W wyniku zamachu, którego zleceniodawcy do dzisiaj nie znamy, na sejmie w Gąsawie w 1227 roku zginał Leszek Biały.

fot.Jan Matejko/domena publiczna W wyniku zamachu, którego zleceniodawcy do dzisiaj nie znamy, na sejmie w Gąsawie w 1227 roku zginał Leszek Biały.

Dla wszystkich tych, których fascynuje rodzima historia przedstawiana z nieco mniej znanej, za to bardzo mrocznej perspektywy, i którzy w przeszłości szukają raczej dobrej opowieści niż surowych, twardych faktów, będzie to z pewnością interesująca lektura. Marcinowi Szymaniakowi udało się bowiem stworzyć wyjątkowy (choć siłą rzeczy wybiórczy) poczet polskich królów, książąt i przywódców, których połączyło jedno – ktoś wydał na nich wyrok śmierci.

Plusy:

  • barwny, przystępny język
  • prezentowanie wielu perspektyw i zestawianie różnych hipotez
  • zachęcanie czytelnika do wysiłku intelektualnego

Minusy:

  • dysproporcja pomiędzy faktami a „ozdobnikami”
  • wbrew deklaracjom miejscami wpuszczanie czytelnika „w historyczne maliny”

Zgrzyty:

  • nadmierna dygresyjność

Metryczka:

Autor: Marcin Szymaniak
Tytuł: „Polskie zamachy”
Wydawca: Znak Horyzont
Oprawa: miękka
Liczba stron: 432
Rok wydania: 2019

Dowiedz się więcej o zamachach, które zmieniły historię Polski:

Komentarze (2)

  1. Piotr/Anonim Odpowiedz

    Jedna z kronik Niemieckich z xi w podaje że Bolesława Chrobrego otruto ‚podając mu truciznę w hostii.Pytanie czy to prawda ukryta.

Odpowiedz na „Piotr/AnonimAnuluj pisanie odpowiedzi

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.