Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Jak w dawnej Polsce karano za cudzołóstwo? Ukazały się dogłębne badania tematu

Cudzołóstwo uznawano za przestępstwo seksualne i wykroczenie przeciwko prawu bożemu.

fot.A. Buzzi/domena publiczna Cudzołóstwo uznawano za przestępstwo seksualne i wykroczenie przeciwko prawu bożemu.

Chłosta? Grzywna? A może… kara śmierci? Jeśli chodzi o cudzołóstwo, staropolskie kodeksy bynajmniej nie były jednomyślne. I nie bez powodu: jak pokazują badania historyczki z Poznania, sprawy tego typu wyjątkowo rzadko trafiały przed oblicze sądu.

Profesor Małgorzata Delimata-Proch poświęciła sprawie karania cudzołóstwa w dawnej Polsce artykuł, który ukazał się na łamach „Czasopisma prawno-historycznego”. Zajęła się w nim pochodzącym z przełomu XVII i XVIII wieku tekstem „Księgi czarnej złoczyńców sądu kryminalnego w Wiśniczu”. Obejmuje on sprawy sądowe z okresu od 1665 do 1785 roku.

We wstępie badaczka zauważa, że „cudzołóstwo postrzegano nie tylko jako wykroczenie przeciwko Boskim prawom, ale również jako przestępstwo seksualne”. Nic zatem dziwnego, że zakładane kary były dość surowe. W zależności od okoliczności i płci oskarżonych, przewidywano nawet karę śmierci. Groziła ona zwłaszcza mężczyznom. Kobiety częściej mogły oczekiwać chłosty. Skąd ta różnica? Otóż:

(…) nakaz surowszego karania mężczyzn niż kobiet był przejawem recepcji trzynastowiecznych poglądów kościelnych, zgodnie z którymi mężczyznę postrzegano jako głowę kobiety, a tym samym osobę odpowiedzialną za jej czyny.

Jak się jednak okazuje, mimo restrykcyjnych zapisów prawa praktyka karania tego przestępstwa była zupełnie inna. W badanym przez profesor Delimatę-Proch tekście opisano jedynie cztery przypadki prowadzenia postępowania przeciwko cudzołożnikom. Oznacza to, jak podkreśla poznańska badaczka, że „cudzołóstwo nie było zbyt często popełnianym przestępstwem (okres od 1665 do 1785 r.) lub sporadycznie je ujawniano”. Można się domyślić, która z tych opcji jest bardziej prawdopodobna.

Jak zatem cudzołożnicy trafili przed sąd we wspomnianych czterech przypadkach? „Oskarżenia nie dotyczyły jedynie tego przestępstwa, lecz były związane z zarzutami dzieciobójstwa, a w jednym wypadku mężobójstwa” – wyjaśnia historyczka. Zdradę małżeńską karano więc tylko wtedy, gdy wyszła na jaw przy okazji cięższych przestępstw. Na dodatek wówczas rozpatrywano przede wszystkim poważniejszy z zarzucanych czynów. I tak, większość skazanych (zarówno mężczyzn, jak i kobiet) otrzymała karę śmierci, choć w części przypadków później wyrok złagodzono.

Sąd w Wiśniczu wyjątkowo rzadko zajmował się sprawą cudzołóstwa.

fot.domena publiczna Sąd w Wiśniczu wyjątkowo rzadko zajmował się sprawą cudzołóstwa.

Za samo cudzołóstwo w ciągu ponad stu lat skazano jedynie Stanisława Walczucha. Początkowo oskarżano go także o dzieciobójstwo i kazirodztwo, ale z tych zarzutów został oczyszczony. Jaka kara go spotkała? Jak podaje profesor Delimata-Proch:

(…) sąd nałożył na niego karę grzywny: sto grzywien do skarbca książęcego, trzydzieści grzywien do skarbca zamkowego, dwieście tynfów dla fary oraz po sto tynfów dla wiśnickiego klasztoru i dla bractwa świętego Józefa przy klasztorze karmelitów bosych. Ponadto winny miał ofiarować wspomnianej farze, bractwu i klasztorowi odpowiednio sześćdziesiąt i po trzydzieści funtów wosku. Stanisława zobowiązano również do odprawienia pokuty, która polegała na trzymaniu krzyża oraz leżeniu krzyżem podczas mszy w każdą niedzielę przez pięć tygodni.

„Możemy jedynie ostrożnie sugerować, że w wiśnickiej procedurze karania cudzołożników doszło do liberalizacji, która miała stanowić odzwierciedlenie powszechnego zjawiska odchodzenia od kary śmierci” – wnioskuje badaczka. W tym przypadku wydaje się jednak, że jeszcze więcej mówi nieobecność spraw dotyczących cudzołóstwa w „Księdze czarnej złoczyńców”. Chyba najlepiej podsumował to zjawisko Bartłomiej Groicki, krakowski znawca prawa z przełomu XVI i XVII wieku. „Teraz te rzeczy barzo się zabieżały, że nikogo o to nie karzą” – pisał.

Źródło:

Wiadomości ze świata nauki przygotowujemy w oparciu o publikacje naukowe z ostatnich 18 miesięcy. Sięgamy do najbardziej prestiżowych periodyków historycznych, by znaleźć i opowiedzieć naszym Czytelnikom o najciekawszych, a często przemilczanych odkryciach polskich (i nie tylko) naukowców. Dzisiejszy artykuł powstał w oparciu o:

  • Małgorzata Delimata-Proch, Cudzołóstwo w praktyce prawa miejskiego Rzeczypospolitej na przykładzie „Księgi czarnej złoczyńców sądu kryminalnego w Wiśniczu” (koniec XVII-XVIII wieku), „Czasopismo prawno-historyczne”, tom LXIX, zeszyt 1 (2017), s. 175-192.

Jeśli jesteś wydawcą lub autorem i chciałbyś, abyśmy sięgnęli do konkretnej publikacji – skontaktuj się z nami.

Komentarze (2)

  1. Zofia Odpowiedz

    Witam serdecznie .Z wielką ciekawością czytam artykuły nt historyczne. Bardzo ciekawe opracowania. Pozdrawiam i czekam na następne artykuły. Zofia

  2. Anonim Odpowiedz

    W ciągu 120 lat za cudzołóstwo skazano – 1, słownie jedna osobę. Podobnie było ze skazani na stos 2, dwu Sodomitow, z których jeden był też zoofilem. Słaby wynik na poparcie tezy jaka ta Rzeczpospolita była wroga dla Sodomitów, Zoofili, Pedofili i całego towarzystwa lgbt.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.