Na antenie publicznego radia nazwał Władysława Bartoszewskiego „bydlakiem”. Prowadzący nie zareagował
W środę podczas wieczornej audycji na żywo „Trójka na poważnie” muzyk Paweł Piekarczyk określił profesora Bartoszewskiego mianem „bydlaka”. Teraz dziennikarze protestują przeciwko „drastycznemu obniżaniu standardów pracy dziennikarskiej” i żądają od dyrekcji Polskiego Radia zajęcia jednoznacznego stanowiska w tej sprawie.
W środowy wieczór słuchacze radiowej Trójki mogli usłyszeć, jak jeden z zaproszonych do studia gości, muzyk Paweł Piekarczyk, obraża na antenie zmarłego Władysława Bartoszewskiego.
„Taki bydlak powiedział, że Polska to jest taka brzydka panna, która nie bardzo może sobie znaleźć męża” – stwierdził podczas audycji, a po chwili uściślił: „Ja mówiłem o Bartoszewskim akurat”.
Odnosił się do słów, które profesor miał wypowiedzieć w 2007 roku, odnosząc się do kwestii tego, że Polska nie jest mocarstwem, nie posiada bowiem szczególnie wielu surowców naturalnych, ani nie wybija się na polu rozwoju technologicznego. Stwierdzenie zostało jednak wyrwane z kontekstu, ponieważ Bartoszewski dodał później, że Polacy nie mają żadnego powodu do kompleksów.
Prowadzący program Wojciech Reszczyński nie zareagował na wypowiedź Piekarczyka, czym wzbudził silne oburzenie w środowisku dziennikarskim. Jak informuje „Press” Stowarzyszenie Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego, na którego czele stoją zatrudnieni w Polskim Radiu Wojciech Dorosz, Dorota Nygren i Marcin Majchrowski, wystosowało oświadczenie:
Jesteśmy dalecy od tego, by ograniczać swobodę wypowiedzi, czy odbierać komukolwiek prawo do krytycznej oceny osób i wydarzeń. Ale debata na antenie publicznego radia powinna odbywać się z poszanowaniem godności wszystkich osób, także zmarłych.
Koledzy Reszczyńskiego podkreślali, że nie godzą się na drastyczne obniżanie standardów pracy dziennikarskiej, a tego typu wypowiedź gościa audycji powinna spotkać się z odpowiednią reakcją. Poprosili też władze Polskiego Radia o zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie.
Póki co dyrektor Programu III Polskiego Radia, Wiktor Świetlik oznajmił: „Ubolewam, że te słowa padły (…). Jest to ryzyko związane z audycjami na żywo, że nigdy nie mamy kontroli nad tym, co powie gość”. Zapowiedział też, że odbędzie rozmowę z prowadzącym i „zobaczy, co dalej”.
Źródła informacji:
- Dziennikarze publicznego radia oburzeni słowami nt. prof. Bartoszewskiego, „Press” [dostęp: 9.11.2018].
- M. Kozielski, Prof. Bartoszewski nazwany w Trójce „bydlakiem”, bez reakcji prowadzącego, „Press” [dostęp: 9.11.2018].
Prawdę powiedział,i to tak delikatnie…
Bartoszewski nieraz szkalował Polaków. W latach 90-tych przepraszał Niemców za 1945r . Wielce oburzonym teraz dziennikarzom to wtedy nie przeszkadzało. Nie mówiąc o wielu innych chamskich wypowiedziach dziwennikrazy z POstęPOwego obozu .
Polscy biskupi wiele lat wcześniej prosili Niemców o wybaczenie. Czy wiedzieli coś o postępowaniu Polaków w stosunku do Niemców czego Pan nie wie? W każdym narodzie są ludzie przyzwoici i są kanalie. Prof. Bartoszewski był człowiekiem przyzwoitym.
Według mnie nie był. Uważa Pan, że nazywanie Polaków przez niego „bydłem” to wyraz przyzwoitości?
Słusznie określił tego tego kłamcę i antypolaka!
O ja perdole jak to przeczytalem….niech was kanalie piorun z niebios albo pieklo , czy w co tam wierzycie kanalie!!!
twojahistoria.pl – śmierdzi mi TVPis..
kto to jest Paweł Piekarczyk???
Z całym szacunkiem ,ale p.Bartoszewski nigdy nie był profesorem.By nim być trzeba mieć skończone studia i magisterkę .No cóż młodzi i nie douczeni dziennikarzyny i Młode autorki i autorzy książek powinni się douczyć z historii.To tak samo jak by Wałęsa miałby być prof. bo pisał książki i wykładał za granicą.
W publicznych mediach i za tego i za poprzedniego reżimu mogliśmy usłyszeć i zobaczyć mnóstwo słów wzajemnego szacunku i przykładów cywilizowanych zachowań. TAKŻE W WYKONANIU PANA BARTOSZEWSKIEGO, NIESTETY. Jak ktoś tapla się w błocie, wychodzi ubrudzony. Bierze także czynny udział w tworzeniu standardu, który się powiela. Nie jest to pozytywne, ale skąd zdziwienie? Że dotknął także współtwórcę?