Janowi Zamoyskiemu zamarzył się własny uniwersytet. Ale czy ambitny projekt potężnego magnata miał prawo się udać?
„Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie” – twierdził ponoć Jan Zamoyski, należący do wąskiego grona najpotężniejszych ludzi w kraju. Dlatego założył własną Akademię.
Zdanie to, pierwotnie brzmiące następująco: „Takie zwykły być Rzeczypospolite, jakie są obyczaje i wykształcenie obywateli”, pochodzi z aktu fundacyjnego Akademii Zamoyskiej, wydanego w 1601 roku.
Uczelnia ta została założona w 1593 roku przez hetmana Jana Zamoyskiego, mecenasa nauki i kultury. Rozpoczęła swą działalność w roku 1595. Fundator zapewnił początkowo utrzymanie dla 10 profesorów, przeznaczając na potrzeby uczelni wszystkie dochody ze wsi Bukowina, później uzupełniane przez dodatkowe zapisy dobroczyńców.
Cztery wydziały, język polski zakazany
W skład Akademii, zgodnie z aktem fundacyjnym, wchodziły cztery wydziały: teologiczny, prawny, filozoficzny i lekarski. W takim kształcie uczelnia została zatwierdzona przez papieża Klemensa VIII, jednak ostatni wydział, lekarski, praktycznie nie powstał – w ciągu 190 lat istnienia szkoły wykładało tam tylko dwóch profesorów.
Wszystkich profesorów i uczniów zobowiązano do porozumiewania się wyłącznie po łacinie lub grecku. Fundator zadbał także o obyczaje, nie tylko o wykształcenie uczniów. Nie wolno im było nosić broni, przesiadywać w szynkach, grać w karty lub kości.
Kryzys i upadek
Po śmierci fundatora akademia stosunkowo szybko podupadła. Nie zdołała od początku swego istnienia zdobyć przewagi nad szkołami jezuickimi, które odbierały ówcześnie uczniów i fundusze nawet Akademii Krakowskiej.
W roku 1608 rozpoczęło w zamojskiej uczelni naukę 118 nowych uczniów, a już w 1616 roku – tylko 36. Od 1688 roku dodatkową konkurencję stanowiło pobliskie kolegium pijarskie założone w Warężu. Ostatecznie Akademia została zamknięta przez zaborcę austriackiego w 1784 roku.
Akademia Zamoyska nigdy nie zyskała wpływu i znaczenia, jakie wymarzył dla niej fundator. I zapewne nie znalibyśmy żadnych fragmentów jej aktu erekcyjnego, gdyby cytowane wyżej zdanie nie zostało sparafrazowane i spopularyzowane przez Stanisława Staszica w Uwagach nad życiem Jana Zamoyskiego (1787).
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
Dodaj komentarz