Najlepiej zarabiający gladiatorzy. Jakich fortun się dorobili?
Luksusowe rezydencje. Sowite nagrody od sponsorów. Gladiatorzy na arenie walczyli nie tylko o wolność, ale także o… grube pieniądze. Czy możemy wskazać tych, którzy zarobili najwięcej?
Czy wśród gladiatorów znajdowali się bogacze? Oczywiście. Na arenie stawali przecież nawet sami rzymscy cesarze, tacy jak Kommodus czy Kaligula. Ci jednak nie tyle dorobili się na walkach, co marnotrawili na nie pieniądze ze skarbca. Nieco inaczej sprawa wyglądała w przypadku „normalnych” wojowników. Dla wielu z nich największą wygraną stanowiły przecież nie pieniądze, a rudis, drewniany miecz gwarantujący wolność.
Ale wśród walczących nie brakowało i takich, którym chodziło przede wszystkim o sławę i idące za nią pieniądze, a także lepsze warunki życia. Możliwości zarobku były niemałe. Dobry gladiator za walkę przy pełnym amfiteatrze mógł dostać aż kilkanaście tysięcy sestercji, czyli ponad dziesięć razy więcej niż wynosił roczny żołd legionisty. Albo i więcej, bo na przykład cesarz Tyberiusz podczas urządzonych przez siebie igrzysk płacił weteranom areny nawet po sto tysięcy.
Jak widać, zawodowcy mogli pozwolić sobie na naprawdę wygodną emeryturę. Ci, którzy zebrali mniejsze środki, zostawali ochroniarzami bogaczy i polityków, a nawet gwardzistami cesarzy. Pozostali zajmowali się szkoleniem kolejnych pokoleń wojowników w swojej familii (czyli „stajni”, trupie gladiatorskiej).
Sukces finansowy – o czym wiemy z nielicznych niestety źródeł – odniosło zwłaszcza kilku gladiatorów. Niestety nie ma wśród nich żadnych kobiet. Gladiatrix rzadko pojawiały się na arenie i nie było na nie wielkiego zapotrzebowania, choć jako półnagie Amazonki miały na pewno swoich kibiców. Kto znalazł się na naszej liście?
5. Sisinnes
Kwota, którą zarobił Scyta Sisinnes, nie była może oszałamiająca, ale na pewno udało się dzięki niej wiele osiągnąć. Jego historię znamy z relacji Lukiana z Samosat z II wieku naszej ery. Sisinnes został gladiatorem, by ocalić swego przyjaciela Toxarisa przed nędzą i niewolą za długi. To, trzeba przyznać, bardzo przyzwoita stawka! Decydującą walkę stoczył w czarnomorskim mieście Amastris (dziś Amasra w Turcji). Pojedynek był zacięty – zanim przebił przeciwnika mieczem, sam został ranny. Ale kiedy ostatecznie zwyciężył, dostał w nagrodę dziesięć tysięcy drachm. Wystarczyło to na rozwiązanie problemów finansowych przyjaciela. A wojownik więcej nie potrzebował – po wygranej wrócił w rodzinne strony i ożenił się z siostrą Toxarisa.
Sławny Scyta to nie jedyny znany z imienia gladiator, który walczył, by wyjść z zadłużenia. Tak było też w przypadku Rzymianina Marcusa Attiliusa, któremu udało się pokonać Hilarusa, doświadczonego zapaśnika ze „stajni” cesarza Nerona. Pochodzący z Wiecznego Miasta wojownik wygrał też z czempionem Raeciusem Felixem. Szybko sam stał się sławny, i to na tyle, że jego wizerunek pojawił się na bramie w Pompejach. Możemy tylko podejrzewać, że szły za tym także spore pieniądze…
4. Petraites
O tym, jak sławny był ten gladiator, świadczy fakt, że jego imię – odczytywane czasem także jako Tetraites – pojawia się na szklanych naczyniach odkrytych we Francji, na Węgrzech i Wyspach Brytyjskich. Wzmiankę o nim można znaleźć także w dwóch miejscach „Satyrykonu” Petroniusza. Przedstawienie jego walki zdobi srebrny puchar Trymalchiona; ten ostatni doradza też swojemu przyjacielowi, by podobizny mistrza areny ozdobiły jego grób.
Wszystko to sugeruje, że Petraites musiał osiągnąć znaczący sukces i zdobył więcej niż tylko złoty wieniec zwycięzcy. Na naczyniach pokazany jest jako myrmillo, czyli gladiator w hełmie o kształcie ryby, uzbrojony w gladius i długą tarczę. Towarzyszy mu Prudes – inny gladiator, którego Petraites pokonał w upamiętnionej przez artystę walce. Najwyraźniej musiała być tak efektowna, że głęboko zapadła Rzymianom w pamięć.
3. Hermes
O Hermesie, „mistrzu wszech szermierzy”, wspominał rzymski poeta Marcjalis żyjący na przełomie I i II wieku. Opisywał go jako wojownika, na którym można… nieźle się wzbogacić. Jak? Przez obstawianie walk gladiatorskich, które było w Imperium popularną rozrywką. A skoro Rzymianie dobrze zarabiali na Hermesie, więc zapewne i on nie narzekał na brak pieniędzy. Tajemnicą jego sukcesu na arenie była zapewne wszechstronność: Marcjalis pisał, że był „arcymistrzem we wszelakiej broni”.
Imię Hermesa, podobnie jak Petraitesa, pojawia się na wielu naczyniach. Było jednak bardziej popularne wśród starożytnych, nie mamy więc pewności, czy zawsze chodzi o tego samego gladiatora.
2. Flamma
Flamma pochodził z Syrii, a jego imię oznacza „Płomień”. Na arenie walczył jako secutor – półnagi wojownik uzbrojony w gladius, krótki miecz i drewnianą tarczę, który najczęściej potykał się z retiariusem, czyli sieciarzem. O tym, że „Płomień” nie był pierwszym lepszym gladiatorem, świadczy jego grób, znaleziony na Sycylii. Z epitafium, jakie pozostawił jego towarzysz broni Delicatus wynika, że Flamma stoczył trzydzieści cztery pojedynki na arenie. Wygrał dwadzieścia jeden z nich, dziewięć razy zremisował, a cztery starcia „honorowo przegrał” (czyli oszczędzono mu życie, by stoczył kolejny pojedynek).
Legendarnemu mistrzowi cztery razy wręczano rudis i oferowano wolność. Skuszony nagrodami za zwycięstwo, za każdym razem wracał jednak na arenę. Jego kariera trwała trzynaście lat. Niestety, nie nacieszył się zdobytymi w ten sposób pieniędzmi, które kochał bardziej od wolności. Dożył tylko trzydziestki.
1. Spikulus
To bezapelacyjny zwycięzca rankingu. Na arenie walczył jako myrmillo. Jego wielbicielem był cesarz Neron. Spikulus należał do jego „stajni”. Na arenie pokonał między innymi Aptonetusa, weterana mającego za sobą czternaście zwycięskich starć.
W nagrodę za zwycięskie walki cesarz obdarował Spikulusa posiadłością i rezydencją godną wodza, który odniósł militarny triumf. Gdy w 68 roku Neron został obalony, posłał właśnie po swojego ulubieńca, by ten zakończył jego żywot. Gladiator jednak nie dotarł na miejsce, a cesarz popełnił samobójstwo. Na nieszczęście dla wojownika, Rzymianie zapamiętali związek, który łączył go z tyranem. Dlatego niedługo potem został zlinczowany przez tłum pod wywróconym posągiem Nerona.
Inspiracja:
Inspiracją dla artykułu była książka Bena Kane’a Spartakus. Gladiator, opowiadająca o losach najsłynniejszego mistrza areny w dziejach, wydana nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.
Bibliografia:
- Michael Grant, Gladiatorzy, Ossolineum 1980.
- Luciana Jacobelli, Gladiators at Pompeii, L’Erma di Bretschneider 2003.
- Robert Knapp, Invisible Romans, Profile Books 2011.
- Thomas Wiedemann, Emperors and Gladiators, Routledge 1992.
- Lidia Winniczuk, Ludzie, zwyczaje i obyczaje starożytnej Grecji i Rzymu, PWN 1983.
- Stephen Wisdom , Gladiators: 100 BC–AD 200, Osprey Publishing 2001.
Poznaj historię niewolnika, który poprowadził powstanie przeciwko Wiecznemu Miastu:
Ben Kane
Spartakus. Gladiator
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 46.90 zł | 25.80 zł idź do sklepu » |
„Niestety nie ma wśród nich żadnych kobiet” – skąd to „niestety” autorze?