PiS wycofuje się z ustawy o IPN i nazywa to sukcesem Polski na arenie międzynarodowej. Nowe prawo ustalono w siedzibie Mosadu?
„Nie ma naszej zgody na kłamstwo historyczne, będziemy bronić prawdy o Polsce, bo jest to obrona honoru naszych przodków, którzy bronili także człowieczeństwa”. Te słowa premiera Mazowieckiego padły w Rzeszowie, tuż po tym, jak PiS wycofał się z ustawy o IPN. Zmiany uzgadniano m.in. w siedzibie Mosadu.
Wprowadzona przez Prawo i Sprawiedliwość nowelizacja ustawy o IPN wywołała lawinę kontrowersji zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Spowodowała też kryzys w relacjach polsko-izraelskich, o którym pisaliśmy tu, tu, tu i tutaj. Od jej wprowadzenia w życie minęło pół roku. W tym czasie nowe przepisy były nieustannie krytykowane, choćby przez Stany Zjednoczone, Francję, Niemcy, Ukrainę czy Izrael. Mimo to rząd twardo obstawał przy wprowadzonym przez siebie prawie. Teraz postanowił się z niego nagle wycofać, i to po negocjacjach, które – jak twierdzi jeden z posłów opozycji – odbyły się między innymi w siedzibie Mosadu.
W środę parlament na wniosek premiera Morawieckiego w ekspresowym tempie zmienił ustawę o IPN. Usunięte z niej zostały zapisy wzbudzające największy sprzeciw, czyli te dotyczące kary więzienia dla osób przypisujących narodowi polskiemu odpowiedzialność za popełnione przez niemieckich nazistów zbrodnie. I choć jeszcze pięć miesięcy temu w programie „Kawa na ławę” wiceminister rządu PiS Patryk Jaki twierdził, że zarzuty kierowane przeciwko ustawie są wyssane z palca, teraz Sejm przegłosował jej zmianę w kilkadziesiąt minut.
Już wcześniej, jak donosi portal oko.press, IPN umorzył sprawy prowadzone z wykorzystaniem kontrowersyjnych przepisów. Wiele z postępowań rozpoczęło się zresztą po autodonosach obywateli, którzy chcieli wykazać, że ustawa o IPN jest bezsensowna i w gruncie rzeczy jest to martwe prawo.
Zaraz po tym, jak Sejm przegłosował ustawę, trafiła ona do Senatu, gdzie również została przyjęta. Jeszcze tego samego dnia znalazła się na biurku prezydenta i została podpisana. Zmiana prawa zajęła około 9 godzin. Następnie Benjamin Netanjahu i Mateusz Morawiecki w czasie telekonferencji sygnowali polsko-izraelską deklarację.
Uzgodnienia w siedzibie Mosadu?
„Gazeta.pl” powtarza informacje, jakie podał dziennikarz izraelskiego „Kanału 10” Barak Ravid, relacjonując dyskusję Warszawy i Tel Awiwu. Rozmowy dyplomatyczne trwały podobno pół roku. Polska nalegała na to, by spotkania odbywały się nad Wisłą, a strona izraelska wolała neutralny grunt.
Ostatecznie negocjacje miały miejsce w Wiedniu, a jedno z kluczowych spotkań odbyło się, jak informuje izraelski dziennikarz, w siedzibie Mosadu w Glilot niedaleko Tel Awiwu. Wiadomo, że do rozmów wyznaczono dwóch zaufanych ludzi Netanjahu i dwóch posłów partii rządzącej z Polski. Jak możemy przeczytać w materiale przygotowanym przez Gazetę.pl:
Strona izraelska domagała się wykreślania z ustawy o IPN przepisów o odpowiedzialności kryminalnej (co władze Polski zrobiły), zaś przedstawiciele Morawieckiego chcieli wspólnej deklaracji „wspierającej polską narrację historyczną o II wojnie światowej”. Izrael zgadzał się na to tylko pod warunkiem wcześniejszej zmiany prawa – podaje Kanał 10.
Oficjalnie nie ma potwierdzenia ze strony polskiej, że negocjacje toczyły się w ten sposób. Jak podkreśla Gazeta.pl, kwestię rozmów skomentował w Polskim Radiu Jarosław Kaczyński. Nie podał żadnych konkretów: stwierdził tylko, że ponieważ oficjalna delegacja do Izraela nie przyniosła efektów, zmieniono sposób prowadzenia rozmów. Przeniesiono je na neutralny grunt i zaangażowano sprawnych negocjatorów, a wspólna deklaracja była polskim pomysłem. Więcej szczegółów nie ujawnił.
Poseł Jacek Wilk z Partii Wolność, założonej przez część działaczy Kongresu Nowej Prawicy skupionego wokół Janusza Korwina-Mikke, w rozmowie z Dominiką Wielowieyską w „Poranku TOK FM” nie krył oburzenia zmianami w prawie. Jak stwierdził:
Przepraszam za mocne słowa, ale oni zachowali się jak jacyś kompletni idioci albo jak agenci Mosadu […]
Nie ma żadnego trójpodziału władzy. Jacyś nieznani z imienia i nazwiska panowie dwaj, których się utajnia, ustalają sobie jakie mają obowiązywać w Polsce przepisy. Ustalają to z przedstawicielami obcych służb w siedzibie wywiadu innego Państwa, a potem w trybie ekspresowym polski Sejm „w podskokach” zmienia w Polsce prawo.
Polityk dodał także, że planuje wystąpić do premiera Mateusza Morawieckiego z interpelacją, w której zażąda ujawnienia nazwisk polskich negocjatorów, którzy prowadzili rozmowy z Izraelem.
Źródła informacji:
- Izraelski dziennikarz o kulisach dot. ustawy o IPN. „Spotkania w Wiedniu i siedzibie Mosadu”, gazeta.pl [dostęp 02.07.2018].
- Korwin-Mikke o nowelizacji ustawy o IPN. „Patryk Jaki wymyślił głupią ustawę. Morawiecki bezczelnie kłamał”, nczas.com [dostęp 02.07.2018].
- Obywatele RP wykazali absurdalność ustawy o IPN, zanim PiS się z niej wycofał, oko.press [dostęp 02.07.2018].
- Premier o ustawie o IPN: wymyśliliśmy dobry ruch, ale potem wymyśliliśmy jeszcze lepszy, tvn24.pl [dostęp 02.07.2018].
- Sejm debatował nad nowelizacją ustawy o IPN. Blokada mównicy i ekspresowe głosowanie, wprost.pl [dostęp 02.07.2018].
- Spotkania w siedzibie Mosadu w sprawie nowelizacji ustawy o IPN? „Zachowali się jak idioci”, tokfm.pl [dostęp 02.07.2018].
- Świat nie mówił o „polskich obozach”, dopóki ich skutecznie nie nagłośniliśmy, newsweek.pl [dostęp 02.07.2018].
- Ustawa o IPN. Morawiecki wyprowadził kozę. Smród pozostał, newsweek.pl [dostęp 02.07.2018].
Dodaj komentarz