Największe polskie powstanie. Czy powstanie styczniowe naprawdę nie miało szans powodzenia?
Ponad tysiąc potyczek. Ochotnicy ze wszystkich zaborów i warstw społecznych. Sprawna dyplomacja. Polacy, chwytając za broń w 1863 roku, byli lepiej przygotowani do walki niż trzydzieści lat wcześniej. Czego zabrakło do zwycięstwa?
Powstanie 1863-1864 było najdłużej trwającym zrywem niepodległościowym w epoce porozbiorowej, do bezpośredniej walki wciągnęło wszystkie warstwy społeczeństwa polskiego, odcisnęło się silnie na ówczesnych stosunkach międzynarodowych, a wreszcie spowodowało ogromny przełom społeczny i ideowy w dziejach narodowych, co wywarło decydujący wpływ na rozwój nowoczesnego społeczeństwa polskiego.
Genezy powstania styczniowego szukać należy w stałym dążeniu kolejnych pokoleń do odzyskania niepodległości państwowej, europejskich ruchach narodowych lat 60-tych XIX w., zwłaszcza włoskiego, oraz osłabieniu Rosji po klęsce w wojnie krymskiej, co doprowadziło do liberalizacji jej polityki wewnętrznej. Dla Polaków przyniosło to uwolnienie syberyjskich zesłańców, wstrzymanie rekrutacji do wojska rosyjskiego, utworzenie Akademii Medyko-Chirurgicznej i Towarzystwa Rolniczego w Królestwie Polskim.
Droga do powstania
Jednakże nadzieje na szersze koncesje polityczne car Aleksander II w 1856 r. przeciął słowami „żadnych marzeń” (point de rêveries). Polskie patriotyczne kręgi liberalno-konserwatywne, głównie ziemiańskie, skupione wokół Andrzeja Zamoyskiego liczyły na przywrócenie w Królestwie Polskim statusu konstytucyjnego sprzed 1830 r., natomiast demokratyzujące środowiska młodzieży i części mieszczaństwa, ośmielone osłabieniem Rosji i zwycięstwem włoskiego ruchu narodowego, wysuwały hasła niepodległościowe. Pierwsi jako umiarkowani zyskali nazwę „białych”, drudzy „czerwonych”, co było synonimem rewolucjonistów.
Najważniejszym problemem społeczno-gospodarczym, ale także politycznym, była „kwestia włościańska”, czyli likwidacja pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów, którzy stanowili ok. 70 % ludności. Koła ziemiański godziły się na uwłaszczenia za odszkodowaniem właścicieli w formie wykupu ziemi przez chłopów, zaś demokratyczny ruch niepodległościowy żądał bezwarunkowego uwłaszczenia chłopów widząc w tym warunek zwycięskiego powstania przeciw Rosji.
W 1860 r. czerwoni zainicjowali manifestacje religijno-patriotyczne, które były formą mobilizacji mieszkańców Warszawy, a następnie na prowincji, do wyrażania dążeń politycznych. Jednocześnie konsolidowały się młodzieżowe kółka konspiracyjne tworząc struktury Ruchu zwróconego przeciw Rosji. Zaatakowanie przez wojsko rosyjskie 27 lutego 1861 manifestacji patriotycznej w rocznicę bitwy grochowskiej przyniosło pierwsze krwawe ofiary: na Placu Zamkowym padło 5 zabitych.
Władze w obawie przed spontanicznym wybuchem walk zgodziły się na przyjęcie polskiej petycji z ogólnym żądaniem zmiany systemu rządów rosyjskich, którą Aleksander II określił jako zuchwalstwo, ale ostatecznie zgodził się na desygnowanie Aleksandra Wielopolskiego na stanowisko dyrektora Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i zapowiedział utworzenie Rady Stanu oraz wprowadzenie samorządu miejskiego i powiatowego.
Te ustępstwa nie powstrzymały manifestacji patriotycznych charakteryzujących tzw. „rewolucję moralną”, w której dominowała żałoba narodowa po 5 poległych w Królestwie oraz na Ziemiach Zabranych, zwłaszcza na Litwie i Wołyniu. Dążąc do spacyfikowania siłą społeczeństwa polskiego Rosjanie doprowadzili 8 kwietnia 1861 r. w Warszawie do masakry manifestantów: od kul padło 200 zabitych i około 500 rannych. W Warszawie wprowadzono stan wojenny, rozpoczęły się brutalne represje, organizatorów manifestacji w Warszawie i Wilnie deportowano w głąb Rosji.
„Bez różnicy wiary i rodu…”
Konfrontacja przyspieszyła konsolidację konspiracji, która od spontanicznej samoorganizacji przechodziła do planowanej koordynacji ruchu niepodległościowego: 17 października 1861 utworzony został Komitet Ruchu (Miejski), a w czerwcu 1862 Komitet Centralny Narodowy, który był już naczelną władzą obozu insurekcyjnego o charakterze ogólnopolskim, co symbolizowała pieczęć z Orłem i Pogonią na tarczy zwieńczonej koroną.
KCN kierował Organizacją Narodową, która de facto tworzyła struktury tajemnego państwa polskiego, zwróconego przeciw Rosji i systemowi ugody z caratem realizowanej przez Wielopolskiego. W planach KCN było powstanie nie wcześniej niż na wiosnę 1863 r. Jednakże przeprowadzona w połowie stycznia 1863 „branka” do armii rosyjskiej, którą prowokacyjnie zaplanował Wielopolski w celu złamania Organizacji Narodowej, zmusiła KCN do wezwania do powstania w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r.
Manifest powstańczy oraz dekrety Rządu Narodowego zawierały postanowienia o wielkim znaczeniu politycznym: ogłaszały bezwarunkowe uwłaszczenie chłopów oraz program walki z Rosją o niepodległą Polskę w granicach przedrozbiorowych. Podkreślano, iż Litwa i Ruś to „części zupełnie równe z Koroną i wespół z nią jedną państwową całość Polski stanowiące” z gwarancją prawa do pełnego rozwoju narodowego w ramach demokratycznego państwa, w którym wszyscy będą „równymi obywatelami kraju […] bez różnicy wiary i rodu, pochodzenia i stanu”. Symbolizowała to pieczęć RN z herbem powstańczej Polski, gdzie na trójdzielnej tarczy zwieńczonej koroną były godła Polski – Orzeł, Litwy – Pogoń oraz Rusi – Archanioł.
W styczniu 1863 powstanie obejmowało Królestwo Polskie, w lutym rozszerzyło się na Litwę, w kwietniu i maju sięgnęło okolic Dynaburga i Witebska oraz guberni kijowskiej i wołyńskiej. Znaczącej pomocy w walce zbrojnej z Rosja udzielali Polacy z Galicji i zaboru pruskiego, skąd napływali ochotnicy, broń i zaopatrzenie. Przybyli też ochotnicy z zagranicy reprezentujący rewolucjonistów włoskich, węgierskich, francuskich, a także rosyjskich, choć ci ostatni udzielili pomocy mniejszej niż oczekiwali Polacy.
Najpoważniejszy zawód spowodowała bierna postawa chłopów, którzy wbrew nadziejom przywódców nie ruszyli masowo do szeregów powstańczych. Dekret uwłaszczeniowy bez wcześniejszej ideowej agitacji nie odegrał roli mobilizacyjnej, jednakże w miarę rozwoju powstania, w rejonach opanowanych przez polskie oddziały, udział chłopów stopniowo wzrastał. Szeregi powstańcze zapełniali przede wszystkim ochotnicy z ludu miejskiego, szlachta zaściankowa, robotnicy, inteligencja, młodzież gimnazjalna i studencka.
Późna wiosną i latem 1863 w polu walczyło do 35 tys. powstańców, mając przeciwko sobie w samym tylko Królestwie 145 tys. Rosjan. Tajemnym państwem polskim kierował RN zorganizowany w wydziały odpowiadające resortom ministerialnym. Podlegała mu cywilna i wojskowa organizacja terenowa, której głównym zadaniem było wspieranie walczących w polu oddziałów. Powstańczą dyplomacją, z centralą w Paryżu oraz placówkami („agencjami”) w Londynie, Rzymie, Wiedniu, Sztokholmie, Stambule, państwach niemieckich i na Bałkanach, kierował Władysław Czartoryski jako Agent Główny Zagraniczny RN.
Reakcje na Zachodzie
Powstanie w sposób znaczący wpłynęło na rozwój stosunków międzynarodowych. Wybuch walk, a zwłaszcza fakt, iż Rosjanie już w pierwszych dniach nie stłumili „ruchawki poborowych”, zaskoczył stolice zachodnie: rządy stanęły przed najpoważniejszym problemem polityki, jakim była sprawa polska zwłaszcza, że opinia publiczna zareagowała z sympatią dla Polaków.
W Paryżu, Londynie i Wiedniu, a także w Petersburgu wiedziano, że kryzys może przekształcić się w nową wojnę z Rosją. Dyplomacja rosyjska neutralizując zagrożenie twierdziła, iż powstanie to jej sprawa wewnętrzna, a ruch polski wymierzony jest w porządek europejski. Jednakże ujawnienie rosyjsko-pruskiej konwencji z 8 II 1863 o solidarnej walce z Polakami „umiędzynarodowiło” powstanie i umożliwiło mocarstwom zachodnim przejęcie inicjatywy dyplomatycznej w imię pomocy dla Polaków, ale przede wszystkim dla realizacji własnych celów.
Napoleon III owładnięty ideą oparcia granic na Renie skierował atak polityczny przeciw Prusom dążąc do sprowokowania wojny i zabiegał o sojusz z Austrią. Wielka Brytania nie zamierzała dopuścić do wojny Francji z Prusami, blokowała możliwość sojuszu francusko-austriackiego i dążyła do rozbicia porozumienia francusko-rosyjskiego. Austria osłabiona kryzysem wewnętrznym, rywalizowała wprawdzie z Prusami o prymat w Niemczech, ale odrzuciła francuskie oferty sojuszu, bo nie mogła sobie pozwolić na wspieranie Napoleona III kosztem narodowych interesów niemieckich.
O militarnej pomocy, na którą liczyli Polacy, nie mówiono, choć Napoleon III zachęcał do kontynuowania powstania (Durez!). Po kilkutygodniowych negocjacjach Francja, Anglia i Austria uzgodniły koncepcja dyplomatycznej interwencji w Petersburgu w obronie praw narodowych Polaków, i w kwietniu wystosowały noty do Petersburga, utrzymane jednak tylko w tonie perswazji, co świadczyło, że mocarstwa nie mają wspólnej linii politycznej.
RN spodziewał się, że rozwój powstania będzie popychał mocarstwa do konfliktu zbrojnego. Toteż polskie akcje dyplomatyczne wobec rządów francuskiego, brytyjskiego, austriackiego i kurii rzymskiej, a także zachodniej opinii publicznej, w tym bezpośrednie kontakty z Napoleonem III i jego ministrami, premierem i ministrami brytyjskimi, ambasadorami austriackimi w Paryżu i Londynie, dyplomacją watykańską, służące informowaniu o przebiegu, celach i charakterze powstania, przedstawianiu polskich postulatów, demaskowaniu polityki Rosji, pozyskiwaniu prasy francuskiej i angielskiej oraz inspirowaniu debat parlamentarnych zmierzały do skłonienie Francji, Anglii i Austrii do przejścia od interwencji dyplomatycznej w Petersburgu do bezpośredniego militarnego wsparcia walczącej Polski. Podkreślano zwłaszcza, że odbudowa niepodległej Polski jest warunkiem zbudowania trwałego pokoju (paix durable) w Europie.
Petersburg widząc, że nie grozi nowa wojna z koalicją, pozostawiał drzwi otwarte do negocjacji w imię pokoju europejskiego, ale zdecydowanie negował prawo mocarstw do interwencji. W czerwcu 1863 mocarstwa zachodnie w swych notach sformułowały już warunki: amnestii dla powstańców, utworzenia przedstawicielstwa narodowego i rozszerzenia koncesji autonomicznych w Królestwie, zwołania konferencji sygnatariuszy traktatu 1815 r., a na czas jej trwania wprowadzenia zawieszenia broni.
Pogrzebane nadzieje
I tym razem było to dalekie od polskich oczekiwań. Liczono jednak, że odrzucenie tych żądań skłoni Francję, Anglię i Austrię do stanowczych kroków, w tym do uznania Polaków za stronę walczącą („belligerantów”). Aleksander II i jego ministrowie, świadomi ryzyka wojennego, ale pewni pełnego poparcia społeczeństwa rosyjskiego, odrzucili noty mocarstw.
Francja i Anglia uznały to za obelgę, jednak nie odważyły się na podjęcie rzuconego im wyzwania. Ten brak stanowczości pozwolił Rosji na przeciąganie negocjacji, do sierpnia 1863, a następnie ich zerwanie we wrześniu 1863, kiedy groźba wojny z Zachodem minęła.
Fiasko interwencji przesądzało o politycznej klęsce powstania. Polacy, prowadząc wojnę partyzancką, mogli ze zmiennym szczęściem walczyć z wojskami rosyjskim, ale nie mieli szans na ostateczny militarny sukces. O ile polskie zwycięstwa – Siemiatycze, Nowa Wieś, Wągrów, Kobylanka, Chruślina, Żyrzyn, Panasówka – wzmacniały wolę walki w kraju i siłę polskich argumentów na arenie międzynarodowej, to następujące po nich klęski – Miechów, Grochowiska i upadek Langiewicza, Ignacew, Komorów, Radziwiłłów, Fajsławice, Kruszyna, Batorz – miały dotkliwe negatywne konsekwencje, gdyż świadcząc o słabości powstania wzmacniały zachodnich przeciwników wojny z Rosją.
Politycznie poważną klęską zakończyła się kampania gen. Zygmunta Sierakowskiego na Litwie (IV-V 1863), a on sam ujęty został stracony w Wilnie. Powstanie na ziemiach litewskich i białoruskich trwało wprawdzie jeszcze do 1864 r., ale były to już tylko typowe działania partyzantki leśnej.
Prawdziwą katastrofę przyniosła próba powstania na Kijowszczyźnie w maju 1863: w Sołowiówce chłopi wymordowali oddział młodzieży uniwersyteckiej próbujący agitować ich Złotą Hramotą. Jedynie na Wołyniu płk Edmund Różycki na czele tzw. Pułku Jazdy Wołyńskiej z odniósł kilka zwycięstw (m.in. pod Salichą), ale musiał wycofać się do Galicji, co kończyło walki powstańcze na Ukrainie.
Objęcie władzy przez Romualda Traugutta 17 X 1863 podtrzymało walkę, a podjęta w grudniu 1863 reorganizacja oddziałów powstańczych zmierzała do przygotowania na wiosnę 1864 polskiej ofensywy w oczekiwaniu na spodziewana wojnę europejską. Zimą 1864 działania powstańcze trwały głównie w południowej części Królestwa, graniczącej z Galicją, skąd docierała pomoc w ludziach i broni. W końcu grudnia 1863 na Lubelszczyźnie rozbity został oddział gen. Kruka-Heydenreicha.
„Jesteśmy sami, pozostaniemy sami”
Najsilniejszym ośrodkiem powstańczym pozostał już tylko rejon Gór Świętokrzyskich, gdzie dowodził gen. Bosak, lecz jego zgrupowanie poniosło 21 lutego klęskę w bitwie o Opatów, co zapowiadało już kres powstania zbrojnego. W tydzień później Austria stanęła u boku Rosji wprowadzając 29 lutego stan wojenny w Galicji, a 2 marca władze carskie ogłosiły uwłaszczenia chłopów w Królestwie Polskim: te dwa fakty polityczne przekreśliły koncepcję Traugutta rozwinięcia powstania w oparciu o pospolite ruszenie w zaborze rosyjskim i pomoc z Galicji. W kwietniu 1864 Napoleon III wycofał się z wspierania sprawy polskiej, a W. Czartoryski pisał do Traugutta: „Jesteśmy sami, pozostaniemy sami.”
Aresztowania szczerbiły ogniwa tajemnego państwa polskiego: w lutym i marcu 1864 w Cytadeli znalazło się kilku członków RN, inni zagrożeni ujęciem uchodzili za granicę, sam Traugutt, mając szansę na opuszczenie Warszawy pozostał na placówce do końca: został aresztowany w nocy z 10 na 11 kwietnia 1864 r. Stracenie 5 sierpnia 1864 na stokach Cytadeli członków ostatniego RN: Romualda Traugutta i czterech jego współpracowników: Antoniego Jeziorańskiego, Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego i Romana Żulińskiego, symbolicznie zamykało powstanie styczniowe.
Do grudnia 1864 wymykał się policji Aleksander Waszkowski, powstańczy Naczelnik Warszawy, a ujęty podzielił w lutym 1865 los setek straconych. „Kryjaki”, jak ks. Stanisław Brzóska na Podlasiu, trwali do wiosny 1865.
Tragiczny bilans
W czasie powstania wojska rosyjskie niejednokrotnie stosowały odpowiedzialność zbiorową wobec mieszkańców miasteczek i wsi wspierających polskie oddziały. Szczególnie krwawymi represjami na Litwie zapisał się gen.-gub. [Michaił] Murawiew, który zasłużył na przydomek „Wieszatiel”. Przez polskie szeregi przeszło ponad 50 tys. ludzi z trzech zaborów, choć naturalnie większość z zaboru rosyjskiego.
Na obszarze objętym powstaniem od Prosny po Dźwinę i Dniepr stoczono nie mniej niż 1200 bitew i potyczek z wojskami rosyjskim, w walkach w polu zginęło blisko 20 tys. powstańców, Rosjanie wykonali przynajmniej 669 wyroków śmierci (475 w Królestwie, 180 na Litwie), na zesłanie, nie licząc tysięcy karnie wcielonych do wojska, wywieziono 38 tys., z czego ok. 20 tys. na Syberię, w tym 4 tys. na katorgę.
Nad Bajkałem rozegrał się też ostatni akt dramatu zapoczątkowanego styczniową nocą: w 1866 r. polscy zesłańcy wzniecili powstanie i podjęli zakończoną niepowodzeniem próbę przebicia się do Chin, za co zapłacili najwyższą cenę.
Na emigracji znalazło się około 10 tys. powstańców, z których część po kilku latach osiadła w autonomicznej Galicji. W zaborze rosyjskim represje administracyjne – konfiskaty majątków i wysokie kontrybucje – dotknęły ziemiaństwo polskie, zwłaszcza na Litwie. Powstanie styczniowe wywołało falę antypolskiego szowinizmu w społeczeństwie rosyjskim, najpełniej wyrażanego przez Katkowa. Umocniło to kurs reakcji i represji, unifikacji administracyjnej Królestwa z Cesarstwem, rusyfikacji ziem polskich, tłumienia życia politycznego i społecznego.
Konflikty między mocarstwami powstałe w okresie interwencji dyplomatycznej na rzecz powstania zaciążyły na układzie sił na arenie międzynarodowej: osłabiona Francja po kilku latach pokonana została przez Prusy wspierane politycznie przez Rosję, zjednoczone Niemcy dominowały na kontynencie, Austro-Węgry stały się ich sprzymierzeńcem, Wielka Brytania weszła w epokę „splendid isolation”. Sprawa polska na 50 lat zepchnięta została ze sceny międzynarodowej.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy, porządkującej najważniejsze ze zjawisk i idei funkcjonujących w polskiej pamięci historycznej: Węzły pamięci niepodległej Polski. Publikacja ta ukazała się w 2014 roku nakładem Wydawnictwa Znak, Muzeum Historii Polski oraz Fundacji Węzły Pamięci.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów.
Czyli Powstanie Styczniowe szans nie miało. Jaki zatem był jego sens?
Co było główną przyczyną powstania?
Autor znakomitego z wszech miar postu powyżej, to doskonale wyjaśnia, ale potwierdźmy to dobitnie: „W marcu 1861 ogłoszono powstanie Królestwa Włoch…” (Wiki) Włosi udowodnili zatem, że można to co „nie możliwe”, trzeba tylko, i aż CHCIEĆ!
Prawdziwą przyczyną było więc to, że ww. wydarzenia włoskie, obudziły wśród wszystkich wręcz, nawet bardziej światłych chłopów, wielkie nadzieje na to, że i „przy włoskiej”, wyrosnąć mogłaby i polska niepodległość.
Do powstania dążyła więc ogromna większość Polaków, nie garstka polityków!
„Carskiej władzy nie udało się też zbuntować chłopów przeciwko powstańcom…” – w pełni trwania powstania „…w guberni lubelskiej chłopi stanowili połowę powstańców, w radomskiej – 42 procent, a w warszawskiej – 37 procent.” Powstania nie wywołały więc de facto jakieś partie i stronnictwa – te tutaj niewiele miały do powiedzenia. Tej fali nie można było bowiem powstrzymać – powstanie zatem MUSIAŁO wybuchnąć – bo i kierować ta falą było niezwykle trudno. Napoleon – Francja, Anglia nie wykorzystały tego naszego zrywu do swych celów i drogo za to zapłaciły, zwłaszcza ten pierwszy.
Jaki zatem był jego – powstania, sens?
Śp. prof. P. Wieczorkiewicz, mocno nie tylko moim zdaniem, nieobiektywny krytyk nie tylko tego zresztą powstania, tak charakteryzuje sytuację po styczniowym: „…złoty wiek Europy między 1871 a początkiem XX wieku, wiek spokoju, stabilizacji, bogacenia się, zakłócali najbardziej właśnie Polacy – swoimi porykiwaniami o niepodległość, o sprawiedliwość, o zmianę granic, o wojnę. I to się wszystkim PRZEJADŁO, wszyscy mieli tego dosyć.”
Czyżby wszystkim… i wszyscy mieli…?
Owszem rządzący wówczas Europą na pewno mieli tego naszego ciągłego dążenia do niepodległości dosyć, ale: „Powstanie styczniowe miało pełne MORALNE poparcie i sympatię demokratycznej opinii publicznej Europy…” dodajmy nie tylko lewicowej, co się nadmiernie często eksponuje. „Uzyskało… …sympatię i pomoc narodów europejskich.” (nawet wielu Rosjan walczyło w powstaniu!). I to dzięki społeczeństwom europejskim słyszącym i popierającym te nasze niepodległościowe „porykiwania”, tzw. sprawa polska NIGDY nie zeszła już z wokandy europejskiej – i od razu – zaraz na początku I wojny, wypłynęła na nią z całą swą ostrością.
…
„To dlatego temperatura sporów o znaczenie wydarzeń sprzed lat 150, o wybór miedzy powstaniem a POZOSTANIEM NA KOLANACH, jest tak wysoka.” (prof. A. Nowak)
(cyt. z różnych źródeł).