Czy Lech Wałęsa naprawdę obiecał, że da każdemu Polakowi 100 milionów złotych?
Po fakcie prezydent Lech Wałęsa wił się, tłumacząc, że przecież on to nie ma żadnej realnej władzy. Ale co konkretnie obiecał podczas kampanii wyborczej?
„Sto milionów”. To propozycja złożona przez kandydata na prezydenta RP Lecha Wałęsę, by rozdać majątek narodowy obywatelom. Zdanie to Wałęsa wypowiedział w trakcie posiedzenia Komisji Krajowej „Solidarności”; w pełnej formie brzmiało:
Ludziom trzeba oddać to, co im komuniści ukradli. Rozdajmy każdemu czeki na 100 mln zł, za które będzie można kupić przedsiębiorstwa czy domy. Dajmy Polskę Polakom, zamiast sprzedawać ją Amerykanom, którzy chcą pozamykać 75% przedsiębiorstw i zwolnić ludzi.
Na posiedzeniu tym, 3 października 1990 roku, przewodniczący „S” zgłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich, od Komisji Krajowej uzyskał poparcie 67 głosami za, przy 10 głosach sprzeciwu i jednym wstrzymującym się.
Tym samym zobowiązano struktury „Solidarności” do pomocy w kampanii prezydenckiej dotychczasowego przewodniczącego, uchwalając, iż „Krajowa Komisja NSZZ »Solidarność« zwraca się do wszystkich związkowców i wszystkich ogniw Związku o czynne współdziałanie w ramach kampanii wyborczej”.
Oddawaj moje sto milionów
Hasło Wałęsy rozdania majątku narodowego trafiło na podatny grunt i szybko rozeszło się po kraju. Sam kandydat zaprzeczał, że jest to jego jedyny pomysł na prywatyzację, i zarzucał mediom eksponowanie tej wypowiedzi.
Tuż przed wyborami prezydenckimi Lech Wałęsa złagodził tę propozycję, chciał już nie rozdać, ale pożyczyć społeczeństwu sto lub dwieście milionów na głowę.
Ludzie pragnęli otrzymać za darmo akcje prywatyzowanych przedsiębiorstw, jednak ta droga prywatyzacji zastosowana w Czechach nie przyniosła odpowiednich rezultatów, ponieważ potrzebny był kapitał na dofinansowanie firm oraz wysoko kwalifikowana kadra zarządzająca.
Lech Wałęsa po wygraniu wyborów nie wypełniał populistycznych obietnic, tłumacząc swoje wstrzymywanie się od działań w tym kierunku brakiem realnej władzy. Doprowadziło to do spadku zaufania do niego jako polityka, tym bardziej że na dwa dni przed wyborami mówił w Lublinie, że dawanie 100, a nawet 500 mln zł „w wersji polityków za 5 groszy jest śmieszne. A ja to wykonam, daję słowo, że wykonam”.
Niektóre warstwy społeczne poczuły się oszukane i zdradzone przez „Solidarność”, wyrazem tej frustracji była nawet piosenka Wałęsa, oddawaj moje sto milionów śpiewana przez Kazika Staszewskiego.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Publikacja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
Książki o Lechu Wałęsie:
Bober Andrzej, Łazarewicz Cezary
Ja Rozmowa z Lechem Wałęsą
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 39.99 zł | 32.40 zł idź do sklepu » |
Rozdajmy – nie znaczy dam
tylko złodziej i kurew… nie dotrzymuje słowa
Gdzie są 3 mln mieszkań od PiS.
Gdzie jest moje 100 baniek
Nadal czekam na tę forsę.Ale powolutku odda
Czyje to słowa ?? i co ma wspólnego z Mielcem? 23.11.2019
„Ludziom trzeba oddać to, co im komuniści ukradli. Rozdajmy każdemu czeki na 100 mln zł, za które będzie można kupić przedsiębiorstwa czy domy. Dajmy Polskę Polakom, zamiast sprzedawać ją Amerykanom, którzy chcą pozamykać 75% przedsiębiorstw i zwolnić ludzi”.- Tak nam pomógł Bolek Waleza ! Teraz jest w USA na wykładach i trzepie kasę za gnojenie Polski.
Gdzie jest moje 💯 baniek
BOLEK , KUR…WA I ZŁODZIEJ NA JEDNYM JEDZIE WOZIE
oszust i złodziej!!!