Polski profesor twierdzi, że żołnierze wyklęci i członkowie UPA to… dokładnie to samo
W czasie III Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski profesor Uniwersytetu Warszawskiego biorący udział w wydarzeniu podzielił się w trakcie dyskusji panelowej kontrowersyjnym poglądem. Jego zdaniem żołnierze wyklęci i OUN-UPA to dokładnie to samo.
Wspomniana opinia padła ostatniego dnia kongresu z ust Andrzeja Jerzego Zakrzewskiego, profesora nauk prawnych, historyka prawa, nauczyciela akademickiego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Wziął on udział w panelu „Dawna Rzeczpospolita: dziedzictwo, które łączy czy dzieli?” jako słuchacz i włączył się w dyskusję jako ostatnia osoba z publiczności. Przedstawił się jako „prymitywny nacjonalistyczny historyk prawa” i zdecydował się wygłosić szerszą opinię odnośnie między innymi kwestii suwerenności Polski i Litwy po unii lubelskiej 1569 roku.
Pod koniec wypowiedzi gładko przeszedł do XX wieku i legionów Piłsudskiego, podkreślając, że Polacy, jako społeczeństwo, szalenie skupiają się na własnej historii. Przytoczył pierwszą frazę najsłynniejszej pieśni legionowej „Legiony to żołnierska nuta” mówiąc, że każdy ją zna.
W kontrze jednak pojawiło się pytanie o utwór zaczynający się od słów „Oj u łuzi czerwona kałyna”, czyli o pieśń Ukraińskich Siczowych Strzelców. Zakrzewski porównując obie formacje stwierdził, że Strzelcy Siczowi to:
[…] proszę państwa analogiczna formacja, tak samo inteligencka jak legiony, która nie miała tego szczęścia historycznego, prawda?
Na tym jednak nie poprzestał. Kolejne porównanie, może u niektórych wywołać bardzo gwałtowny sprzeciw. Warszawski uczony stwierdził mianowicie:
Owszem, żołnierze wyklęci, no – kochamy ich, może troszkę chyba nadmiernie. Była to formacja – powiedziałbym, jeżeli w ogóle formacja – tragiczna i to OUN-UPA przecież to jest dokładnie to samo. Ale my po prostu jesteśmy na razie zanadto skupieni, i politycy pomagają temu również, nad historią i wyjątkowością Polski.
Swój trwający kilka długich minut, rozbudowany wywód zakończył dwoma krótkimi słowami:
Dziękuję. Przepraszam.
Źródło:
- Wypowiedź prof. Andrzeja Jerzego Zakrzewskiego w czasie III Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski
W każdej bajce jest deko prawdy!
Do refleksji!
Pozdro.
Panie Profesorze Zakrzewski z wielką uwagą przeczytałam art. dot. żołnierzy wyklętych i członów UPA – ma pan rację – moi dziadkiwie i wój zginęli z rąk ludzi Zapory. Dziś się gloryfikuje bandytów. Dlaczego nadal zakłamuje się historię, we wszystkich jej działach! Z szacunkiem Elżbieta
A czym się dziadkowie zajmowali i kim w ogóle byli, jeśli można spytać? Aha, i jaki był ich stosunek do czerwonego okupanta?
Taki z niego „profesor”, jak z koziego tyłka trąba. Ci przywiezioni na ruskich czołgami z Moskwy dziadkowie i wój, to tylko dnosili do UB, czy tam też pracowali ? A co do UPA to byli zwykli mordercy i bandyci, którzy odważni byli tylko wobec bezbronnych kobiet i dzieci. I o ile na Wołyniu dzięki nieudolności AK przeprowadzili bandyci z UPA czystki etniczne i mordowali rodziny polskich chłopów, to już na Lubelszczyźnie chłopi z BCh, tłukli tych ukraińskich bandytów z UPA jak chcieli.
Jedni i drudzy bandyci- chociaż nasi bandyci zawsze lepsi…
A w domu wszyscy zdrowi?
Panie profesorze Zakrzewski -od kiedy nosi pan to nazwisko ??