W 2005 roku IPN pisał, że Romuald Rajs to sprawca ludobójstwa. Teraz zatrudnił człowieka, który uważa go za bohatera
To dobry wzór dla młodzieży, bohater trudnych czasów. Tak nowy pracownik IPN ocenia żołnierza wyklętego, który dopuścił się masowych mordów na ludności cywilnej. Sprawa jest bardziej skomplikowana – zapewnia nas przedstawiciel Instytutu.
Nie milkną głosy oburzenia w związku z zatrudnieniem na wysokim stanowisku w białostockim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej osoby bez wykształcenia historycznego i bez magisterium, o czym donosiliśmy przed kilkoma dniami. Kontrowersji kadrowych jest jednak więcej. Wraz ze sprawą Marty Chmielińskiej-Jamroz w obiegu medialnym na nowo pojawił się temat Bogusława Łabędzkiego.
Zaczął on pracę w białostockim oddziale IPN wiosną tego roku. Wcześniej w gminnej szkole nauczał katechezy, a także był radnym miejskim z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Był znany z publicznej obrony Romualda Rajsa pseudonim „Bury” – dowódcy oddziałów Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, któremu przypisuje się odpowiedzialność za krwawe pacyfikacje białoruskich wsi dokonane na początku 1946 roku i za mordy na łącznie 79 osobach.
Szczególnie głośno o Łabędzkim zrobiło się przy okazji organizowanych przez środowiska narodowców marszów pamięci żołnierzy wyklętych w Hajnówce. Lokalna społeczność prawosławna wyrażała w związku z nimi strach i oburzenie. Władze miasta sprzeciwiały się przemarszowi narodowców gloryfikujących postać Romualda Rajsa „Burego” z obawy o bezpieczeństwo mieszkańców. Zakazując organizacji wydarzenia chciały uniknąć waśni na tle narodowościowym, zwłaszcza, że według planu nacjonaliści mieli maszerować obok cerkwi, gdzie trwałoby nabożeństwo. Sprawa trafiła nawet do sądu.
Należące do zbrodni ludobójstwa
W obronie marszu żywo występował Bogusław Łabędzki. W piśmie wystosowanym do burmistrza Hajnówki stwierdzał, że ten zakaz to promowanie społeczności białoruskiej kosztem Polaków. Z kolei w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” zaznaczył, że zbrodnie Romualda Rajsa są błędnie interpretowane. O dzieciach, które zginęły podczas ataku na jedną ze wsi stwierdził: „nie zamknięto [ich], tylko się schowały. Nie strzelano celowo”. Odpowiedzialność za śmierć najmłodszych ofiar w całości przenosił na łamach portalu „Polonia Christiana” na ich rodziców: „ich śmierć była też z winy rodziców, bo ukrywali dzieci przed wojskiem w domach, a wojsko podpalające zabudowania nie wiedziało, że w środku ktoś się znajduje. To była niewiedza, nie celowe działanie”.
Na pytanie dziennikarza „Wyborczej” czy „Bury” to dobry wzór dla dzisiejszej młodzieży odparł twierdząco, określając go mianem „bohatera trudnych czasów”.
Należy przypomnieć, że białostocki IPN, w którym pracuje teraz Bogusław Łabędzki ponad dekadę temu prowadził dochodzenie w sprawie „pozbawienia życia 79 osób – mieszkańców powiatu Bielsk Podlaski w tym 30 osób tzw. furmanów w lesie koło Puchał Starych, dokonanych w okresie od dnia 29 stycznia 1946 r. do dnia 2 lutego 1946”.
W komunikacie prasowym informującym o ustaleniach końcowych śledztwa, które dnia 30 czerwca 2005 roku zostało umorzone, padają mocne słowa na temat „Burego”:
Reasumując, zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości.
Komentując to stanowisko, Łabędzki stwierdził w 2016 roku, że uważa je za pomyłkę, bo prokurator prowadzący śledztwo „pominął to, co korzystne dla Burego”.
Zmiana stanowiska IPN w sprawie „Burego”?
O komentarz odnośnie zatrudnienia Bogusława Łabędziego poprosiliśmy dra Tomasza Danileckiego, asystenta prasowego dyrektora białostockiego oddziału IPN. Zainteresowało nas, czy przyjęcie na stanowisko starszego inspektora człowieka który w przeszłości wspierał inicjatywy promujące postać „Burego”, oznacza zmianę stosunku IPN do Romualda Rajsa. W odpowiedzi usłyszeliśmy:
Pacyfikacje białoruskich wsi przez oddziały NZW podległe kpt. Romualdowi Rajsowi ps. Bury są przedmiotem badań i sporów w środowisku historyków. Kompleksowa ocena działań kpt. Romualda Rajsa powinna być przedmiotem recenzowanej publikacji naukowej, która jest przygotowywana w białostockim oddziale IPN (Bogusław Łabędzki nie jest autorem ww. pracy).
Dr Danilecki przypomniał także prawne tło sprawy. Nie odniósł się jednak do dochodzenia z połowy lat dwutysięcznych, lecz do postanowień z końca XX wieku:
Wykładnią prawną całokształtu działań kpt. Rajsa jest postanowienie Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z dnia 15 września 1995 r. w sprawie unieważnienia wyroków śmierci orzeczonych przez były Wojskowy Sąd Rejonowy w Białymstoku w dniu 1 października 1949 r. wobec Romualda Rajsa i Kazimierza Chmielowskiego, na mocy którego obaj skazani zostali zrehabilitowani. Wydając w 1995 r. swe postanowienie, Sąd WOW stwierdził „bez wątpliwości”, że podejmowali oni „działania zmierzające do realizacji celów nadrzędnych, jakim był dla nich niepodległy byt Państwa Polskiego”. Jednocześnie sąd przyznał, że działania te nie zawsze były „jednoznaczne etycznie”, jednak działali oni „w stanie wyższej konieczności”.
W wywiadzie udzielonym portalowi „Polonia Christiana” sam Bogusław Łabędzki relatywizuje skalę zbrodni dokonanych przez oddział Rajsa, nazywając je naturalnym postępowaniem w czasie wojny. Jak stwierdza:
Akcja Burego miała być działaniem odwetowym z jednej strony, ale nastawionym bardziej na efekt militarny – my pokażemy swoją siłę, żebyście zauważyli, że my też możemy w taki sposób prowadzić walkę. […] Akcje były nastawione na to, że oddział wchodzi do wioski, wyłuskuje konkretne osoby i w ramach represji stosuje karę śmierci za współpracę z wrogiem, co w czasie wojny jest naturalne.
Według relacji świadków wspomniane przez byłego katechetę akcje nie ograniczały się jednak do wykonania kilku wyroków śmieci na osobach, którym udowodniono współpracę z sowietami. Białorusini, którym udało się przeżyć, opowiadają w materiale przygotowanym przez „Gazetę Wyborczą” o spalonych trupach, pomordowanych dzieciach, rannych dobijanych bagnetami. Pamięć tych zbrodni jest wciąż żywa i stanowi kość niezgody pomiędzy katolikami i prawosławnymi na tamtym obszarze.
W sprawie Starszego Inspektora IPN Bogusława Łabędzkiego pojawiły się nowe wątki. Kilkanaście dni temu ktoś doszczętnie zdemolował jego samochód (jako jedyny spośród stojących na parkingu). Łabędzki twierdzi, że ma to związek z jego działalnością publiczną. Sprawę bada policja.
Źródła informacji:
- „Gazeta Wyborcza”
- „Nowiny podlaskie” z dn. 26.09.2017
- „Polonia Christiana”
- Polsat News
- Rozmowa z drem Tomaszem Danileckim
łabecki to skur…
Śp.kpt Bury miał długą historię jako żołnierz NZW. Długą i bohaterską. Jego działalność dezawuuje wyłącznie mniejszość białoruska, rodzinnie powiązana z przedwojenną Komunistyczną Partią zachodniej Białorusi czyli tą organizacją, która nienawidziła Polski i Polaków i najchętniej przyłączyłaby się do SSSR. W czasie wojny ta mniejszość kolaborowała z Niemcami a po wojnie z sowieckim NKWD i również sowieckim UB tyle, ze działającym na obszarze PRL. Ta mniejszość do dzisiaj dzierży władztwo w woj.Białostockim /większość w radzie miasta Białegostoku – rok 2022/ i za nic ma naszą bohaterską historię. Robi wszystko, by ją pomniejszyć a wręcz zhańbić. Kpt. Bury likwidował szpiclów niemieckich i komunistycznych. Stąd taka do Niego nienawiść mniejszości.
pominęłas ufolódków
Do Joanny K. Nawet chlubne dokonania BUREGO w czasie II wś nie zmieniają faktów, że wydał rozkazy już po wojnie, które skutkowały mordem na zwykłych cywilach.