Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Czy powinniśmy odbudować zamki Kazimierza Wielkiego? Ta jedna twierdza to świetny dowód czemu nie zawsze warto to robić

Zamek Tropsztyn, stan na rok 2012.

fot.Fotonews/CC Uznanie autorstwa 3.0 Polska Zamek Tropsztyn, stan na rok 2012.

Lądowisko dla helikopterów, plastikowa dama z łasiczką i wielka flaga biało-czerwona. Polska duma z historii. I typowo polski kicz.

Okolica malownicza i ciekawa. A widoki – ujmujące. Świetne miejsce na wycieczkę rowerową? Może lepiej nie. Dlaczego? Droga krajowa 75 odpowiada na to pytanie nieustannym hukiem drogowego ruchu.

Na zmianę można tu obserwować rozpędzone łańcuchy kopcących samochodów i korki, w których zniecierpliwieni kierowcy raz po raz wyskakują zza zdezelowanych autobusów albo przeładowanych tirów, by choćby o kilka sekund skrócić sobie podróż. Dla przeciętnego rowerzysty to sceneria raczej nie do zniesienia. Pewnie dlatego podczas ostatniego generalnego pomiaru ruchu organizowanego przez GDDKiA w roku 2015 na odcinku tej drogi pomiędzy Jurkowem a Dąbrową na 11070 pojazdów (średni dobowy ruch roczny) zanotowano tylko… 10 rowerów.

Szkoda, bo naprawdę jest tu pięknie. Szosa biegnie wzdłuż dwóch sztucznych zbiorników wodnych – jezior Rożnowskiego i Czchowskiego oraz Dunajca. W Małopolsce to chyba najlepsze miejsce do uprawiania całej gamy sportów wodnych: od niezobowiązującego brodzenia w rzece po żeglarstwo. Teren usiany mniejszymi i większymi górkami stwarza idealne warunki do poszukiwania oryginalnych tras i ciekawych miejsc widokowych. A przy okazji to obszar z bogatą historią, zabytkami pamiętającymi przynajmniej późne średniowiecze. Jednego z nich wprost nie sposób przegapić – dumne zamczysko pnie się w górę przy samej szosie.

Łopocząca biało-czerwona flaga z oddali przykuje uwagę każdej czterolatki.

fot.J. Kruk/CC ASA 4.0 International Łopocząca biało-czerwona flaga z oddali przykuje uwagę każdej czterolatki.

Nad wieżą powiewa wielka biało-czerwona flaga. Z tylnego siedzenia słyszę głos czterolatki: „Patrzcie tam jest polska flaga. To jest polski zamek tato.” I już wiem, że nie możemy tego miejsca ominąć. Bita droga prowadzi niemal pod samą bramę zamku. Zatrzymujemy się na niewielkim parkingu i po chwili jesteśmy w zupełnie innym świecie. Na dziedzińcu blaszany rycerz wyraźnie wskazuje kierunek zwiedzania. Na wręczonej przy kasie ulotce czytam: „Witamy na zamku Tropsztyn, jednym z niewielu w Polsce posiadającym nazwę własną, tak jak Wawel czy Książ”. Niezbyt łapię o co chodzi, natomiast następne zdanie jest już całkowicie zrozumiałe: „Od 1995 roku zamek jest w trakcie permanentnej odbudowy”.

Zamki kazimierzowskie

Gdy miłościwie nam panujący Prezes od niechcenia rzucił hasło odbudowy zamków kazimierzowskich reakcje były bardzo różne. Macieja Pawlickiego z tygodnika „W Sieci” pomysł wprawił w zachwyt: „Odbudujmy zamki, bo wraz z nimi odbudujemy w Polakach poczucie własnej wartości”. Co więcej, jego zdaniem, odbudujemy za cudze pieniądze. „Rozumiem, że uważająca się za wszechświatowy wzór sprawiedliwości i uczciwości Szwecja weźmie potężny finansowy udział w odbudowaniu polskich zamków, które Szwedzi napadli, zrabowali, spalili i zburzyli” – pisze dalej Pawlicki.

Deklaracja Jarosława Kaczyńskiego w konsternację wprawia środowiska zawodowo związane z ochroną zabytków: „To na razie plany, słowa. Poczekajmy może miesiąc aż sytuacja się wyklaruje” – studzi emocje Jacek Rulewicz, sekretarz generalny Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków. Ale już Mirosław Rymer, rzecznik wojewódzkiego konserwatora w Katowicach pozwolił sobie na łagodną krytykę: „Z punktu widzenia doktryny konserwatorów zabytków, koncepcja jest dyskusyjna”.

Tropsztyn jako ruina. Litografia z XIX wieku.

fot.domena publiczna Tropsztyn jako ruina. Litografia z XIX wieku.

Odważniej wypowiada się pracownik naukowy UAM Tomasz Ratajczak: „Nie wiem, kto podsunął premierowi Morawieckiemu i prezesowi Kaczyńskiemu pomysł programu odbudowy zamków kazimierzowskich, ale musiała to być osoba nieposiadająca elementarnej wiedzy na temat historii architektury i ochrony zabytków”.

„Zamek odbudowywany jest w na wzór XIV-wieczny, czyli ma to być warownia bez żadnych wygód, tak jak w tamtych czasach, gdy spano na wiązce słomy, ogrzewano się przy wolnym ogniu, nie mówiąc o toaletach itp. udogodnieniach.” – czytam dalej w tropsztyńskiej ulotce. Zwiedzanie zaczyna się od wejścia na wieżę widokową. Betonowe schody wiją się wokół zabezpieczonego nieoheblowanymi deskami szybu z tabliczkami „Uwaga. Budowa windy.”

Po trzeciej kondygnacji dzieci trzeba już nieść, więc wspinaczka staje się męcząca. Na szczęście można złapać oddech w „komnacie zabaw dziecięcych”, chyba na piątym piętrze. Plastikowy domek z otwieranymi drzwiczkami, mała trampolina. Mnóstwo misiów i lalek leży na dywaniku. Z fotografii na ścianach spoglądają na nas urocze króliczki. Siadam na ławce z emblematem znanego piwa i przez myśl przebiega mi słynna fraza: „Nasi tu byli”.

Czytam dalej: „Również po wybudowaniu gotyckich dachów zniknie tymczasowe lądowisko dla helikopterów.” Zaciekawiony rozglądam się z wieży. Rzeczywiście. Jest i lądowisko. „A więc nie jest to żadna rezydencja, ani port lotniczy zmanierowanego milionera, a ratunek dla resztki historii tego zakątka” – informuje mnie ulotka.

Czy Tropsztyn to jeszcze zabytek?

fot.Maciej Gablankowski/TwojaHistoria.pl Czy Tropsztyn to jeszcze zabytek?

Schodzimy wreszcie z wieży by przez kafejkę i sklep z pamiątkami dotrzeć na mury. Na chwilę przystajemy przy „wykuszu toaletowym”. Dzieci patrzą zafascynowane: „Tak wygląda ubikacja dla księżniczek” – mówi ktoś poważnym głosem – małe główki kiwają potakująco. „Chcecie zdjęcie?”.

Turystyczna atrakcyjność

Odbudowywanie zamków to nie tylko kwestia dumy. To projekt rozwojowy. Ma podnieść atrakcyjność turystyczną regionu, stworzyć nowe miejsca pracy, otworzyć możliwość edukacji dzieci i młodzieży. Argumenty te serwują zarówno władze Fundacji odbudowującej Tropsztyn, jak i entuzjaści pomysłu prezesa Kaczyńskiego: „Wyobraźmy sobie jak wyglądałaby turystyczna atrakcyjność Francji, Hiszpanii czy Włoch gdyby zburzono w nich 80% zabytków” – retorycznie pyta Maciej Pawlicki.

I rzeczywiście widzę, że w Tropsztynie… pamiątki po Inkach sprzedają się całkiem nieźle. Skąd tu nagle Inkowie? Odpowiedź znajduje się w ulotce: „Według udokumentowanych źródeł historycznych Inkowie przywiezione złoto rozsądnie ukrywali w jego lochach ciągnących się pod dnem ówczesnego Dunajca.”

A jednak Państwo Polskie tego potencjału rozwojowego nie docenia: „można zauważyć wyraźną granicę pomiędzy stanowiskiem państwowych urzędników, a opiniami społecznymi – gdzie biorący wynagrodzenie z budżetu Państwa w ogóle nie dopuszczają myśli o tego typu działania, druga strona zaś docenia fakt odbudowy” – informuje w podniosłym tonie zamkowa ulotka.

Wykusz toaletowy czy ubikacja dla księżniczek?

fot.Maciej Gablankowski/TwojaHistoria.pl Wykusz toaletowy czy ubikacja dla księżniczek?

Posiadanie w okolicy ciekawej atrakcji turystycznej, a jeszcze lepiej jej profesjonalna reklama i ciekawa oprawa to przecież niezwykły kapitał do wykorzystania dla lokalnej społeczności. Każdy kto kiedykolwiek zwiedzał Wielką Brytanię zwrócił uwagę na jednolite tabliczki informacyjne (W Londynie takie okrągłe, niebieskie) i doskonale zorganizowaną promocję lokalnych atrakcji zarządzaną przez państwową fundację „English Heritage”. Swoją drogą jej nazwa, czyli „angielskie dziedzictwo” (fundacje pod innymi nazwami funkcjonują w Szkocji i Walii) wzbudziła ostatnio kontrowersje, gdy zgromadzenie regionalne Kornwalii zarządziło demontaż tabliczek z tym określeniem, nie bez racji twierdząc, że u nich dziedzictwo jest kornwalijskie, a nie angielskie. Niezrażona Fundacja opiekuje się ponad czterystoma historycznymi miejscami, organizuje pokazy, turniej rycerskie. Część atrakcji udostępnia darmowo, ale za wstęp do niektórych należy zapłacić. Można też zostać jej „członkiem”, czyli wykupić coś w rodzaju abonamentu, który pozwala darmowo (lub po preferencyjnych cenach) zwiedzać lokacje tak popularne jak Stonehenge (nota bene ciągle nieodbudowane) czy zamek w Tintagel (nieodbudowany)  – legendarne miejsce urodzenia króla Artura.

Inspirująca jest lektura dokumentu opisującego misję tej organizacji: „Czas, gdy uczono się historii wyłącznie z książek minęły. Ludzie coraz częściej poszukują doświadczeń i miejsc, które sprawią, że doświadczą historii na żywo”. Ale i: „Chcemy być wierni prawdziwym losom lokalizacji, które dziś znajdują się pod naszą opieką. Nie wyolbrzymiamy niczego dla celów rozrywki”. Motto organizacji brzmi: „Opowiedzieć »story« Anglii”.

Zamkowe lądowisko dla helikopterów.

fot.Maciej Gablankowski/TwojaHistoria.pl Zamkowe lądowisko dla helikopterów.

„Story” Polski

English Heritage nie jest rozwiązaniem idealnym. Zdarzają im się wpadki i – wbrew deklaracjom – wyolbrzymienia. Przytaczam ten przykład nie po to, by swojego się wstydzić, a cudze chwalić. Po prostu zżera mnie zazdrość, że my niczego takiego w Polsce nie wypracowaliśmy. Są przecież studia o dziedzictwie, wystawy w muzeach. Ba! Nawet ministerstwo mamy. A w polityce państwa dotyczącej historycznych miejsc panuje zasada „każdy sobie rzepkę skrobie”. Co się komu umyśli to zrobi. Jeden konserwator za wszelką cenę broni odpowiedniego kształtu kostki brukowej, drugi prezentuje – jak głosi to ulotka z Tropsztyna – „sprzyjającą postawę”. Ta arbitralność rozciąga się na polityków, gdy któryś umyśli sobie odbudować jakiś zamek (nie z własnej kieszeni) to pewnie to zrobi i nikt nawet nie piśnie, że nie tędy droga.

Schodzimy z murów okalających dziedziniec. Dzieci biegają pomiędzy replikami armat i replikami rzeźb sławnych Polaków – jest i Witkacy i Turowicz. Jeszcze fotka przy plastikowej figurze Damy z Łasiczką („Tato, czy to jest Maryja?”), pięć groszy ląduje w fontannie i możemy jechać dalej. Drzwi zamku zamykają się za nami. Życzenia niezapomnianych wrażeń z pobytu spełniły się, ale czy przyjmiemy zaproszenie do ponownych odwiedzin? Ulotka pyta retorycznie: „Czy można wyobrazić sobie lepsze zabezpieczenie ruin, niż to, co zrobiono w Tropsztynie? A mi kołacze się po głowie myśl: Jakie „story” Polski właśnie mi opowiedziano?

Może jednak lepiej wybudować tu drogę rowerową z prawdziwego zdarzenia.

Źródła:

  1. Pawlicki M., Odbudujmy zamki, bo wraz z nimi odbudujemy w Polakach poczucie własnej wartości, „wPolityce.pl”, 4 lipca 2017.
  2. Bała A., Zamek Plus, czyli zamki kazimierzowskie na nowo, „Przekrój Gospodarczy”, 5 lipca 2017.
  3. Ulotka zamku Tropsztyn.

O tym jak naprawdę wyglądały średniowieczne zamki przeczytasz w:

Komentarze (31)

  1. Andrzej Chełmski Odpowiedz

    Czy w zrekonstruowany obiekcie nie pozostaną dotychczasowe ruiny?Pozostaną.
    Irytuje mnie taki trochę martyrologiczny kult ruin.

    • Nasz publicysta | Autor publikacji |Maciej Gablankowski Odpowiedz

      Szanowni Czytelnicy,

      Bardzo dziękuję za lekturę mojego felietonu. Odpowiadam pod pierwszym z komentarzy, ale moja odpowiedź dotyczy wątków poruszanych także w innych.

      1. Przede wszystkim nigdzie w tekście nie napisałem, że jestem przeciwny rekonstrukcjom zamków. Zamki można odbudowywać (choć nie każdy) i nie powinno zależeć to tylko od woli politycznej czy władz lokalnych, ale także od stanu technicznego, dostępnej bazy źródłowej na temat konkretnego obiektu, opinii ekspertów itp.
      2. Odbudowa zamków jest jednym z dziesiątków możliwych dziań na rzecz rozwoju turystyki. Można rozwijać bazę hotelową, można budować kąpieliska czy pomosty dla jachtów, można budować trasy rowerowe, kasyna, dyskoteki, sanatoria, wspierać regionalnych restauratorów i wiele innych. Stąd zakładam, że jeśli ktoś chce odbudowywać zamki to zależy mu na ich historycznej wartości.
      3. Skoro jest w tych zamkach historyczna wartość to rekonstrukcja i ekspozycja i powinna mieć w sobie pewną dozę autentyczności. Dlatego nie potrafię dyskutować z poglądem, który pozwala na to aby w takich obiektach mieściły się lądowiska dla helikopterów, a ekspozycja zamiast dotyczyć losów zamku (a przy okazji Polski, regionu) dotyczy wydumanych historii o inkaskich skarbach w tunelach pod Dunajcem.

      z wyrazami szacunku

      Maciej Gablankowski

      • mateusz Odpowiedz

        Stonehenge leżało w glebie panie autorze do 19 wieku, ważne aby nie brano przykładu francuzów i nie burzono oryginalnych murów

      • Ryszard Parka Odpowiedz

        Cóż, Tropsztyn nieco mi umknął, ale idea „odbudowy” zamków jest mi znana aż nadto dobrze. W polskiej archeologii i polskiej szkole konserwacji zabytków dominuje przekonanie, ze tam, gdzie z powodu braku dokumentacji trudno by było odtworzyć stan historyczny, lepiej pozostawić tzw. trwałą ruinę. I chyba słusznie. Dobrym przykładem jest zabezpieczenie ruin zamku Smoleń, który całkiem niedawno dostał bezpieczne schody i poręcze, jest dostępny dla zwiedzających, a jednocześnie jeszcze sporo zostało do odkrycia – na przykład studnia zamkowa, co do której istnieją uzasadnione prodejrzenia, że może łączyć się z naturalnymi kawernami pod zamkiem.
        Złych przykładów jest niestety więcej. Sztandarowe Bobolice – taki jurajski Disneyland, „zrekonstruowany” na podstawie artystycznych wizji nieco zapomnianego Zygmunta Lisa, niewiele mającej wspólnego z historią, a „odbudowywane” przy użyciu pustaków i kamienia licowego. Wyrównane i nakryte dachem Dobczyce, ale to już zamierzchła historia. Zamek w Będzinie, jubileuszowy projekt PRL, uzupełniony wówczas pseudogotycką arkadą, ale bez zasymbolizowanego jedynie gdaniska (i tak się broni, mimo że od średniowiecza dosłownie zjechał wraz ze skalną płytą, na której stoi, o dobre kilkanaście metrów w dół od pierwotnej lokalizacji :) ). Cudem (a w łaściwie brakiem pieniędzy) ich losu uniknął zamek biskupów krakowskich w Siewierzu, gdzie jeszcze w 90. latach usiłowano dokonywać „restauracji” z użyciem betonowych parapetów i lejąc betonowe sklepienia nad piwnicami. Idea ówczesnej „odbudowy” była dość prosta: możliwie tanim kosztem ruiny doprowadzić do stanu używalności, zamknąć i zrobić obiekt hotelowy. Na szczęście poszukiwania inwestora były tyleż niezakończone, co i nieudolne. Jak taki „odbudowany” hotelowy zamek wygląda w praniu? Wystarczy zobaczyć ten w Pułtusku. Malowniczo i weselnie – ale niewiele poza tym. Jak wyglądają przeróbki w takim zamku? Nie trzeba Tropsztyna – wystarczy zobaczyć udostępnione ślady niemieckich przeróbek w Książu (ale to odrębna historia).
        Ciekawym elementem są tablice informacyjne o niechęci państwa do pomocy „rekonstruktorom”. Podobna do tropsztyńskiej stoi przed zamkiem w Bobolicach. I przypuszczam, że kolejna stanie przed zamkiem w Mirowie – na drugim końcu tej samej grzędy skalnej. Co prawda na razie właściciel zastrzega, że prowadzi jedynie prace ratunkowe i zabezpieczające, ale publikowane w sieci zdjęcia turystów sugerują tzw. ingerencję w substancję zabytkową – nowe elementy architektoniczne. Ponieważ do naszych czasów nie zachował się żaden wizerunek MIrowa sprzed szwedzkiego najazdu, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że obecne zmiany doprowadzą ostatecznie do powstania kolejnego cudu nad Jurą, będącego wypadkową kolejnej wizji Zygmunta Lisa, fantazji projektanta, umiejętności budowlańców i zasobności właściciela.
        I na koniec legenda o Mirowie i Bobolicach. Zamki, położone na dwóch krańcach grzędy skalnej, miały należeć do braci, którzy pozabijali się, walcząc o kobietę jednego z nich. Dlatego zamki miały nosić piętno przekleństwa, co potwierdzała ich późniejsza historia. Na razie bracia się nie biją (bo właścicielami obu zamków są faktyczni bracia), ale przekleństwo nadal dotyka zamków.

  2. Anonim Odpowiedz

    Jestem za odbudową zdecydowanie, tylko pod okiem konserwatora. Windy widziałem na zamkach we Francji, nawet są w Koloseum w Rzymie, przy prywatnych zamkach, dworach baseny to standard. Więc taka odbudowa nie jest typowo naszą domeną. Nie popieram tego, takie projekty odbudowy powinny mieć stały nadzór.

  3. Marcello Odpowiedz

    Absolutnie popieram odbudowę. W szczególności na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej jest mnóstwo perełek pośród słynnych Orlich Gniazd, które aż błagają się o rekonstrukcje (Smoleń, Rabsztyn, Bydlin, Ryczów).
    Przykładem udanej odbudowy jest zamek w Bobolicach.

      • qwerty Odpowiedz

        Oczywiście że udanej. Obecnie ten zamek żyje wystawami, konferencjami, turystyką, Wcześniej był tylko smutną resztką swej dawnej świetności, rozkradaną stopniowo przez ,,turystow”. Teraz pełen dumy zachęca do odwiedzin.

  4. majk Odpowiedz

    Beznadziejny artykuł. Odbudowa zamków ma głęboki sens dla turystów i promocji danego regionu. Autor może niech zmieni zawód albo niech zacznie pisać o sporcie- może lepiej wyjdzie.

    • Nasz publicysta |Anna Dziadzio Odpowiedz

      @majk: Bardzo merytoryczna krytyka. Według Pana/ Pani tylko turyści są ważni w tym kraju? Okolica, przyroda, zabytki, historia – nie mają żadnego znaczenia?

      P.S. osobiste przytyki w krytyce świadczą o braku rzetelnych kontrargumentów.

        • Woziwoda

          Krytykowanie, z patriotycznym zadęciem, wyrażenia ” w tym kraju”, jest infantylną brednią. Jest to zwyczajne, poprawne, oczywiste składniowo wyrażenie, w niczym nie uchybiające zasadom polszczyzny. Nie ma tu żadnej pogardy.

  5. mar Odpowiedz

    Bardzo kiepski artykuł. To , że ktoś we wnętrzu jednej sali urządził plac zabaw i umieścił tam kiczowate plastikowe zabawki o niczym nie świadczy, podobnie jak umieszczenie na dziedzińcu replik armat czy brązowe odlewy znanych osób nie świadczą o jakości odbudowy zamku – to tylko ekspozycja. Tropsztyn jest w miarę dobrym przykładem odbudowy zamków. Zastosowano tam głownie naturalne materiały, mury są lite z kamienia na zaprawie tak jak budowano w Średniowieczu a nie jak np w zamku poznańskim żebetowa konstrukcja dekoracyjnie obłozona cegła czy kamieniem. To że jakieś schody są żelbetowe nie jest negatywnym elementem – w wielu autentycznych a nie odbudowanych zabytkach takie konstrukcje są dopuszczalne. Wawel konstrukcję dachów ma stalową a nie drewnianą jak w renesansie. Lądowisko dla helikoprerów ? Jakie ma to znaczenie jeżeli nie zmienia to formy odbudowanego zamku. Płaski taras wieży może słuzyć jako taras widokowy jak również lądowisko dla helikopterów – nie ma wpływu na wygląd zamku.

    • Grzegorz Odpowiedz

      Tropsztyn miał wyglądać jednak inaczej niż wygląda.

      Fragment tekstu Jana Janczykowskiego z 2018 r.:

      „Tymczasem ok. 1998 r. ruiny zamku przeszły w ręce prywatne. Początkowo pojawił się nowy projekt „częściowej odbudowy” zamku, przewidujący wyższe podniesienie murów zamkowych oraz wieży, jednak nie uzyskał on akceptacji właściciela.

      Wreszcie w 2000 r. opracowano nowy projekt – już całkowitej odbudowy. Ponieważ – jak wspomniano
      wyżej – brak było podstaw naukowych do wiarygodnej rekonstrukcji – była to niemal stuprocentowa kreacja,
      w której z pierwotnego zamku pozostał właściwie tylko rzut. Należy podkreślić, że projekt ten uzyskał pozwolenie
      ówczesnego tarnowskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków na prowadzenie robót budowlanych.

      Realizacja trwała do 2004 r. Dla niespecjalisty zachowano pewne pozory przeprowadzonych działań konserwatorskich:
      na murach obwodowych innym kolorem spoiny zaznaczono „zasięg murów oryginalnych”, nie wspominając
      jednak o tym, że stan autentycznych murów, w których zaprawa już dawno straciła swoje własności,
      nie pozwalał na ich wykorzystanie. Ukazano również we właściwych miejscach obie bramy, zapominając jednak
      o tym, że obie nie mogły funkcjonować w tym samym czasie. Między zatwierdzonym projektem a realizacją
      jest jednak kilka istotnych różnic. Budynek południowy miał mieć wysoki, „gotycki” dach. Zamiast dachu
      budynek ten obecnie wieńczy lądowisko dla śmigłowca właściciela – być może z uwagi na związane z tą funkcją
      dodatkowe obciążenia ganki od dziedzińca wsparte są na żelbetowych słupach, jedynie pomalowanych w kolorze
      drewna… Mimo tych mankamentów, zauważanych głównie przez specjalistów, zamek Tropsztyn stał się
      niewątpliwie atrakcją turystyczną tej części Małopolski.

      Podobnych realizacji „zamkopodobnych” w całej Polsce w tym samym czasie pojawiło się wiele, w tym
      najbardziej znane: Bobolice na „Szlaku Orlich Gniazd”, Tykocin na Podlasiu czy tzw. „Zamek Przemysła” w Poznaniu” (Wiadomości Konserwatorskie, nr 54/2018).

  6. Anonim Odpowiedz

    Bardzo słaby artykuł. Zamki powinno się odbudowywać z wielu powodów …. W Polsce zamiast to robić, zaczyna się jałową dyskusje o tym jaka to krzywda może się stać tym „pięknym ruinom”. W Europie zachodniej gdzie tak często właśnie my Polacy zachwycamy się pięknymi zamkami ich obudowa wyglądał tak, że burzono je całkowicie i odbudowywano od fundamentów. które były lane z betonu.

    • Nasz publicysta |Anna Dziadzio Odpowiedz

      @Anonim: Drogi Anonimie, skoro tych powodów „za” jest tak wiele, to może wymienisz chociaż jeden z nich? I dlaczego musimy ciągle oglądać się na innych? Spójrzmy czasem na nasze podwórko.

  7. REP Odpowiedz

    W sumie za komentarz może służyć cały mój artykuł. Ja patrzę na tę problematykę z punktu widzenia turysty (który uwielbia zabytki ale też i chciałby by Polska stała się Włochami Północy Europy, by do nas spływały masy turystów co w konsekwencji wzbogaci nasz kraj, pomoże w dalszej odbudowie i da miejsca pracy).

    Zachęcam szczególnie do przeczytania profesjonalnej (nie mojej) rozprawki „Mit odbudowy zamku w Gostyninie”.

  8. Marianna Odpowiedz

    Zamki odbudowane z użyciem takich samych materiałów i zastosowaniem technik właściwych okresowi ich powstania-jak najbardziej godne poparcia.Już nie bądźmy świętsi od papieża z tą nienaruszalnością ruin!Zawsze można udokumentować i wyeksponować stan przed odbudową i nic nie musi udawać stanu autentycznego w całości.Ładnie wyglądałaby Warszawa,gdyby nie zrekonstruowano setek budowli.Sądzę,że odbudowa zamków z niezwykłą starannością stworzyłaby nową jakość tego urokliwego miejsca.Nie przesadzajmy,ile emocji mogą wyzwolić podobne do siebie ruiny?!Pod dachem można stworzyć ciekawą ekspozycję mówiącą coś o minionej epoce,lepiej poznać realia tamtego czasu.Odbudowywać,ale pod nadzorem najlepszych specjalistów w tej dziedzinie.

    • stańczyk Odpowiedz

      Właśnie Warszawa jest najlepszym przykładem i argumentem. Odbudować najlepiej za publiczne pieniądze i oddać dawnym właścicielom. Pewnie jakimś Habsburgom albo Rothschildom Hahahaha

  9. Kuba Odpowiedz

    Bobolice to jeszcze są fair. Ktoś włożył kasę, „przypomina” to zamek z epoki, jest klimacik itd, i sobie kasę trzepie teraz. Ale np Ogrodzieniec…. (Czy tam Podzamcze). Tragedia. Sam zamek super. Rozbudowali trasę itd, długie zwiedzanie z klimacikiem, ale.. Ale to na co sobie pozwolili „pod” zamkiem to jest klęska, katastrofa, ohyda spustoszenia. Brakuje jeszcze McDonalda i filii Pepco. Ja z rodziną w każdym bądź razie z powodu taniego, bazarowego naciągania na kasę już tam nigdy w życiu niestety nie pojadę.

  10. Gogoud Odpowiedz

    Zamek Tropsztyn bardzo ładnie się prezentuje po odbudowie. Z kupy kamieni na które nikt nie zwracał uwagi powstało miejsce, które warto odwiedzić. Wystawy na zamku interesujące, widok z baszty przepiękny. Zwiedzałem i nie rozumiem, o co tyle pretensji.
    Uważam że znacznie lepsza jest odbudowa niż tak zwana trwała ruina. Zamek prezentuje się bardzo dobrze, a że nie jest do końca wiernie – jak na dawne czasy – odbudowany i nie ma wspaniałych wystaw – to już kwestia pieniędzy, a tych jak wiemy, zawsze mało.

  11. FAUST Odpowiedz

    a ja wam powiem tak, lepiej nic nie robić, krytykować wszystko & wszystkich w czambuł i udawać geniusza . Swego czasu byłem na Węgrzech, tam nie takich mecyjów jak u nas, a kraj ten czerpał już wtedy z turystyki większy dochod niż z handlu zagranicznego . My mamy wszystko, plenery, lasy, zabytków a raczej ich ruin bez liku, szczególnie na Zdolnym Śląsku, no ale tu są kwestie że to nie są nasze zamki & pałace , no i cóż z tego ??? !!!Ruiny nikomu nie przynoszą chluby, nawet najbardziej płodna rozwinięta fantazja, niestety nie pozwala wyobrazić sobie co tu było że się skończyło . Może zapytam się inaczej, po kiego ustanowiony został urząd Końservatora Zabytków, biura jak w najprawdziwszym pałacu , pensje wysokie a jedyną jego czynnością jest przejażdżka w piękny dzień jak na majówkę, aby osobiście dopilnować powieszenia tabliczki ostrzegający że ten zabytek tutaj stoi pod karą grzywny i etc . Oczywiście tabliczkę powiesi wg wskazówej konserwatora pan Wiesio czy Jasiu, który przezornie wśród narzędzi wozi do tego celu młotek . Panie Wiesio, może klupnij pan tego swojego chlebodawcę w ten pusty bezmiernie łeb, zakuty zreśtą . Co komu po kupie gruzowiska, gdzie tylko robactwo się rozwija albo kozy się pasą . I tyle, tylko tyle z tego „zabytku” pożytku Gdyby państwo wypracowało jakąś sensowną nie tyle ratowania zabytków i ich ochrony ustawę, ale ustawę o odbudowie, rozbudowie & modernizacji zabytków murowanych , w przeciągu dekady albo dwóch mielibyśmy tych zamków, pałaców, pałacyków, dworów na pęczki, zatrudnienie znalazło mnóstwo ludzi, i absolutnie nie należy brać pod uwagę płacenia przez tych ludzi jakichś podatków , niesamowicie rozwinęła się by nam turystyka , krajowa & zagraniczna, hotelarstwo, gastronomia, handel detaliczny , ale skoro tego nie ma to zostaje jeszcze jedna bajka, znacie? nie ? to poczytajcie : pałacyk i latarenka, no i tera znacie, znacie bajkę o pałacyku i latarence

  12. Na szczęście nie katolik Odpowiedz

    Zostawmy te ruiny są piękne.Zabezpieczyć i wystarczy
    O Ogrodzienieńcu jeszcze trzydzieści lat temu nikt nie słyszał dzisiaj ciągle coś się tam dzieje ludzie zjeżdżają bawią się a miejscowi mają z tego pieniądze.
    Zamkowi to nie przeszkadza dalej jest piękny i dumnie się prezentuje.
    W Tropsztynie byłam jesienią pięknie się prezentuje i słusznie Pan pisze z trasy nie sposób go ominąć a flaga jest nasza Polskadra i dumnie powiewa

  13. Anonim Odpowiedz

    weszłam na ten portal aby odpocząć od polityki i co?Po przeczytaniu trzech artykułów znowu Kaczyński.Szykam tu wiedzy historycznej a nie kto co robi w polityce,proszę się od tego odciąć

  14. entuzjasta Odpowiedz

    Koniecznie odbudowywać!!!! Odbudowaliśmy wspólnym wysiłkiem Warszawę i dzięki temu można ją zreprywatyzować. Co by reprywatyzowali gdyby były tam ruiny, które zostawili Niemcy?
    Tak samo zamki. Nie można ich zreprywatyzować gdyż nie są odbudowane.
    Zatem narodzie do łopat. Odbudowujmy co się da aby lepsza kasta miała co przejmować.

  15. Kobieta Odpowiedz

    Zabezpieczcie ruiny i tyle. Po wizycie na zamku w Bobolicach czy tzw. replice Zamku Dolnego w Wilnie jestem przeciwniczką odbudowy. Co do zamków niemieckich – polecam wizytę w Heidenheim na zamku Hellenstein. Ruiny zamku gotyckiego pozostają w stanie trwałej ruiny, zabezpieczonej i oryginalnej, Pałac z XVI wieku jest co rusz restaurowany. W ruinach gotyckiego zamku organizowane są wystepy operowe. Nie trzeba odbudowywać, aby na tym zarabiać, wystarczy ruszyć głową (a niech i będzie cepelia z Ogrodzieńca, na wieżach stoisk nie ma przecież). Skoro nie ma się udokumentowanego wizerunku oryginału, to nie będzie odbudowa, a PRZEBUDOWA – jak potem wytłumaczyć dziecku, dlaczego na makiecie i rycinach zamek wygląda całkowicie inaczej niż w rzeczywistości? Przykłądem zamek w Gniewie – na zewnątrz świetnie zachowany zamek pokrzyżacki, a wnętrza nawet nie chciało mi się oglądać, kiedy zobaczyłam te pseudodrewniane schody i nie dało rady oddychać pod zaszklonym dziedzińcem :((

    • Jar Odpowiedz

      Szkoda nawet komentować. Pewnie, najlepiej wszędzie zostawić ruiny bo tego po zamkach i warowniach mamy zdecydowaną większość. Przykład z Niemiec jest o tyle chybiony, że tam oprócz tego mają kilkaset zamków które ruiną nie są. A przykład odbudowy/przebudowy nie do końca wiernej oryginałowi? Zamek Neushwanstein w Bawarii odwiedzany przez miliony turystów. Pani pewnie by dziecku zasłoniła oczy żeby nie widziało jak zamek wyglądał przed przebudową i w średniowieczu bo miałoby traumę do końca życia? Myślę jednak, że dziecko byłoby dużo bardziej zachwycone współczesnym wyglądem:) Pozdrawiam

  16. Tomek Odpowiedz

    Uważam, że powinno się odbudowywać zamki tam gdzie to możliwe. Powinno to odbywać się pod okiem konserwatora i odbudowa, powinna być jak najbliższa oryginalnym zachowanym wzmiankom wizualnym. Gdyby nie było odbudowy zabytków to dzisiaj nie mielibyśmy zamku w Malborku (który Niemcy odbudowały w XIX wieku) wieli zamku w Trokach i wielu wielu innych (Zamek Królewski w Warszawie). One dzisiaj wpisują się w panoramę Polski. Z czasem stają się również historyczne i gdyby nie zdjęcia wiele osób by nie wiedziało jak wyglądał przed odbudową. Po za tym ruiny nie przyciągają tak turystów jak zamki w pełnej krasie.

  17. Jar Odpowiedz

    Uważam, że zamki powinno si odbudowywać, to na pewno zwiększa atrakcyjność regionu a i ratuje te miejsca przed całkowitym upadkiem. Zdecydowanie większe wrażenie robi odbudowany zabytek niż najpiękniej nawet zabezpieczona ruina. Co do charakteru odbudowy to czepianie się IDEALNEGO odtworzenia wyglądu zamku z danego (najczęściej) średniowiecznego okresu jest dużą przesadą. Po pierwsze dokumentacji odpowiedniej nigdy nie ma, musiałaby być fotograficzna i to najlepiej z tysiącem zdjęć każdego detalu. Po drugie jest to mnożenie kosztów i często uniemożliwianie zrobienie czegokolwiek osobom które w ogóle chciałyby coś zrobić czy odbudować. Po trzecie wiele zamków odbudowywano i przebudowywano w XIX i nawet w XX wieku i choć zmieniły one całkowicie wygląd są dziś perłami i odwiedzają je miliony zachwyconych (tak, zachwyconych) turystów rocznie, w odróżnieniu od najlepiej zakonserwowanych z pieczołowitością (pod okiem wybitnych konserwatorów) trwałych ruin. Przykłady – Neuschwantein, Hochenzollern Burg, Liechtenstein w Niemczech, Bouzov i Hluboka w Czechach, Koenigsbourg we Francji czy choćby zamek Moszna u nas. I uwaga dla ortodoksyjnych, rygorystycznych zwolenników odbudowy zamków detal po detalu albo wcale. Zamki od powstania w średniowieczu były wielokrotnie przebudowywane i rozbudowywane co zmieniało ich wygląd na przestrzeni kilkuset lat często nie do poznania. Mało tego nawet gdyby taką ruinę, jedną z wielu jakie mamy próbowano odbudować (co wielokrotnie się działo) nadano by jej na 99% nową formę różniącą się od oryginału ale dalej byłaby w duchu czasu, przy czym korzystanoby z środków dostępnych w danym czasie do odbudowy odpowiedniej formy. I oto jedynie i przede wszystkim należy zadbać przy odbudowie – uzyskać formę zbliżoną na tyle na ile się da i można do oryginału i ducha czasów z którego odbudowywana budowla ma pochodzić. Wnętrza też należy odtwarzać w miarę oryginału ale bez przesady w detalach i idealnie dobranych najmniejszych kamyczków, korzystając ze współczesnych środków i materiałów da się bez trudu oddać charakter wnętrz który lepiej ukaże ducha epoki niż niejedna sala na Wawelu po wielokrotnych przebudowach na przestrzeni wieków. Byłem niedawno na zamku w Bobolicach i tylko podziwiać można, że znalazł się ktoś komu chciało się odbudować ten zamek który jak NAJBARDZIEJ przypomina średniowieczną warownię i oddaje ducha zamków z tamtego czasu poprzez choćby piękną sylwetkę górującą nad okolicą. Ale oczywiście wg niektórych zgorzkniałych lepiej aby został ruiną i nawet w końcu się zawalił byleby można było chodzić po ruinach i mówić „ach jaki ten zamek musiał być kiedyś piękny i jakie musiał robić wrażenie” Pozdrawiam wszystkich:)

  18. Tom Odpowiedz

    Poziom wypowiedzi odzwierciedla poziom wykształcenia polskiego społeczeństwa. To są przeważnie młodzi ludzie przerobieni przez kapitalizm. Ludzie, którzy nigdy nie chodzili z plecakiem zwiedzając stare zamki, ludzie dla których zrobić 100 km zwykłym rowerem po terenie pagórkowatym to jak wejść na Mount Everest (bardzo lubią za to samochody i rowery elektryczne). Ludzie, którzy nie maja pojęcia o historii, archeologii i konserwacji zabytków. Plastikowi ludzie będący wytworem współczesnej cywilizacji będą popierać takie „odbudowy” i niszczenie wartości zabytkowej obiektów.. Tworzenie w nich hoteli, restauracji i wesołych miasteczek..Te zamki odbudowują nie pasjonaci historii, ale zwykli biznesmeni, którzy docelowo chcą na tym zarobić. Nie liczy się dla nich wartość historyczna tych obiektów tylko możliwość potencjalnego zarobku. Przykładem jest zamek w Bobolicach (cukierkowo odnowiony aż mi się robi niedobrze), a także zamek w Mirowie, który w wywiadzie z biznesmenem sprzed kilkunastu lat miał być tylko zabezpieczony i pozostawiony jako atrakcyjna ruina. Jak widać koncepcja się już zmieniła i zamek jest odbudowywany według własnej fantazji. Obok powstają jakieś obiekty „towarzyszące” do robienia pieniędzy (gastronomia, itp). Ludzie nie zrozumieją pewnych niuansów. Po prostu brak odpowiedniej edukacji w społeczeństwie jest wynikiem takich, a nie innych komentarzy.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.