Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

„Był prawdziwym bohaterem”. Władysław Bułhak z IPN odpowiada na nasze pytania o generała Ścibora-Rylskiego

Zdaniem Władysława Bułhaka z IPN-u generał Zbigniew Ścibor-Rylski był prawdziwym bohaterem.Najstarszy żyjący dowódca powstańczego oddziału. Prezes Związku Powstańców Warszawskich. Ale dla wielu Polaków: zdrajca, który splamił swój życiorys. O współpracę z UB zapytaliśmy pana generała. Teraz pytamy człowieka, który z ramienia IPN-u jako pierwszy wysłuchał jego historii.

W unikalnym wywiadzie, którego generał Zbigniew Ścibor-Rylski zdecydował się udzielić naszemu portalowi, kilka razy pada nazwisko Władysława Bułhaka. W ostatnim zdaniu nasz rozmówca podkreślił: „To tyle w bardzo dużym skrócie… Wszystko dokładnie opowiedziałem dyrektorowi Bułhakowi”. O co dokładnie chodziło?

Dr Władysław Bułhak, jako wicedyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN, przeprowadził z generałem filmowy wywiad – czyli tak zwaną notację – na temat jego relacji z oficerami Służby Bezpieczeństwa PRL. Notacja nie została upubliczniona. Dr Bułhaka poprosiliśmy jednak o komentarz do sprawy. Poniżej odpowiedź, którą był uprzejmy nam przekazać.

***

Pan Generał Zbigniew Ścibor-Rylski był prawdziwym bohaterem wojennym, jednym z najdzielniejszych żołnierzy AK. Jego powojenny życiorys, podobnie jak życiorysy tysięcy podobnych mu ludzi, nie wpisuje się jednak w upowszechniony dzisiaj, uproszczony i czarno-biały schemat, zgodnie z którym jedyną dopuszczalną opcją było kontynuowanie walki z bronią w ręku w szeregach podziemia niepodległościowego.

Generał brygady Zbigniew Ścibor-Rylski w gronie najbliższych na przyjęciu zorganizowanym z okazji jego setnych urodzin.

fot.prywatne zbiory p. Marii Milewskiej. Generał brygady Zbigniew Ścibor-Rylski w gronie najbliższych na przyjęciu zorganizowanym z okazji jego setnych urodzin.

W moim przekonaniu gen. Ścibor-Rylski wybrał inną drogę; drogę przystosowania i kariery specyficznego biznesmena epoki komunistycznej, wykorzystującego rozmaite luki w systemie. Największą taką luką był wielki koncern przemysłowy stanowiący gospodarcze zaplecze Stowarzyszenia PAX, kierowanego przez Bolesława Piaseckiego. Tutaj właśnie znalazł zatrudnienie gen. Ścibor-Rylski i dziesiątki, jeżeli nie setki podobnych mu osób. Za podobny wybór, dostatniego życia w stalinowskiej, a potem gomułkowskiej i gierkowskiej Polsce, trzeba było jednak zapłacić określoną cenę.

Nie miejsce tutaj na analizę polityki PAX i samego Piaseckiego. W przypadku gen. Ścibor-Rylskiego taką ceną były dwuznaczne, z naszej dzisiejszej perspektywy, „koleżeńskie” relacje z przedstawicielami obozu władzy, w tym funkcjonariuszami UB; głównie z częścią zajmującą się nadzorem nad gospodarką.

Osobiście uważam, że głównym celem tych kontaktów było korumpowanie owych funkcjonariuszy, aby umożliwić działalność gospodarczą PAX i interesy prowadzone przez samego generała. Dzisiaj wszystko to byłyby nie tylko działania legalne, ale wspierane przez państwo. Wówczas – w systemie niszczącym prywatną inicjatywę – takimi nie były.  Mało to może wzniosłe, ale to także jest część prawdy o systemie komunistycznym.

Po wojnie generał Ścibor-Rylski znalazł zatrudnienie w jednym z przedsiębiorstw stanowiących zaplecze gospodarcze, kierowanego przez Bolesława Piaseckiego Stowarzyszenia PAX. Na zdjęciu z lat 30. Piasecki przemawia do członków "Falangi".

fot.domena publiczna Po wojnie generał Ścibor-Rylski znalazł zatrudnienie w jednym z przedsiębiorstw stanowiących zaplecze gospodarcze, kierowanego przez Bolesława Piaseckiego Stowarzyszenia PAX. Na zdjęciu z lat 30. Piasecki przemawia do członków „Falangi”.

„Życie jest, bracie, życie
a tam czysta – nie czysta
zamiast cztery osiemset
na rękę osiem czterysta…”

Tak śpiewał o podobnych wyborach Jan Krzysztof Kelus, nota bene również syn wysokiego oficera Komendy Głównej AK.

Całą tę historię Pan Generał opowiedział piszącemu te słowa w obszernej filmowej relacji przechowywanej dziś w sekcji notacji Biura Edukacji Narodowej IPN. Ustami jednego ze swych współpracowników nie zgodził się jednak na jej upowszechnienie w internecie. Nad czym ubolewam, bo jego historia, to także część prawdziwej, nieupudrowanej historii Polski, zaludnionej przez podobnych ludzi z krwi i kości.

Komentarze (1)

  1. Anonim Odpowiedz

    ale czy wyrządził krzywdę komuś ? czy ktoś przez niego cierpiał w jakiś sposób ? oczywiście za wyjątkiem PRL-u i jego wyznawców bo tym to należało się lanie :)

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.