Rzymskie podboje Wielkiej Brytanii

fot.Emilio Rubio Villanueva/CC BY-SA 4.0 Wielka Brytania dla Rzymian była łakomym kąskiem
Wielka Brytania dla Rzymian była łakomym kąskiem. Może dlatego, że przez jakiś czas próby jej podbicia kończyły się fiaskiem…
Tekst stanowi fragment książki Paula Coopera, Utracone cywilizacje. Jak rozkwitały i upadały imperia, Znak Horyzont 2025.
***
Chociaż kontynentalną Europę oddziela od Brytanii kanał wodny o szerokości zaledwie trzydziestu kilometrów, to akwen ten jest wysoce nieprzewidywalny, ponieważ jest wystawiony na oddziaływanie trudnych układów pogodowych Morza Północnego i północnego Oceanu Atlantyckiego. Dla Ammianusa Marcellinusa, rzymskiego historyka, była to „cieśnina falującego tam i z powrotem morza. Tu zwykle podnosi się ono pośród straszliwych sztormów i znów wygładza niczym pole, nie wyrządzając żadnej szkody żeglującym”.
Pierwsze próby… nieudane
Archipelag Wysp Brytyjskich wraz z jego największą wyspą, Wielką Brytanią, nie był jednak aż tak odległy, jak Rzymianie chcieliby, żebyśmy wierzyli. W rzeczywistości dane archeologiczne wskazują, że między Brytanią a kontynentem od dawna trwała intensywna wymiana handlowa. W czasach rzymskich kontakty te miały już długą historię, liczącą co najmniej trzy tysiące lat. Jeśli jednak spojrzeć na tę kwestię z perspektywy ekspansji i podbojów, wąski akwen wodny wciąż stanowił poważną przeszkodę.

fot.Manchester City Council./domena publiczna Między Brytanią a kontynentem od dawna trwała intensywna wymiana handlowa.
W połowie I wieku p.n.e. te zdradzieckie wody pokonały już ambicje kilku niedoszłych zdobywców Brytanii. Juliusz Cezar podczas kampanii w Galii dwukrotnie dokonał desantu na Wyspy Brytyjskie. Pierwsza próba, podjęta w 55 roku p.n.e., spotkała się z zaciętym, zorganizowanym oporem plemion Brytów i przyniosła Rzymianom niewiele więcej niż straty finansowe i w ludziach – wielu legionistów poległo na bagnistych polach doliny Tamizy.
Druga próba desantu, podjęta przez Cezara rok później, była zakrojona na większą skalę i zakończyła się większym sukcesem. Ale wielki wódz niedługo zarządził odwrót, a Rzymianie nie pojawili się ponownie w Brytanii przez prawie sto lat. Po Cezarze jeszcze Oktawian August planował kolejne inwazje, ale żadna z nich nie doszła do skutku. W 40 roku n.e. szalony cesarz Kaligula zgromadził nawet na wybrzeżu Normandii ogromne siły inwazyjne liczące dwieście tysięcy żołnierzy – i próba ta mogła zakończyć się sukcesem, gdyby Kaligula nie zmienił zdania i nie rozkazał odwołać inwazji, by zamiast tego zbierać muszelki na normandzkich plażach.
Ci „ciemni” Brytowie?
Przez długi czas Brytania była dla Rzymian nieosiągalną zdobyczą, tajemniczą krainą zamieszkaną przez dzikich i nieprzewidywalnych barbarzyńców. „Mieszkańcy środkowej części wyspy nie sieją na ogół zboża, ale żywią się mlekiem i mięsem, a odziewają się w skóry” – napisał potem Juliusz Cezar z wyraźnym przerażeniem, jako że miał okazję oglądać te odrażające postacie na własne oczy.
Wszyscy zaś Brytowie malują się urzetem barwiarskim, który farbuje na niebiesko, i zyskują przez to groźniejszy wygląd w czasie walki; włosy noszą długie, a całe ciało golą prócz głowy i górnej wargi.
Również ten opis jest pełen przesady w kwestii postrzegania Brytów przez Rzymian. Cezar chciał przedstawić ten lud jako zaciekłych i groźnych przeciwników, ale także jako ludzi potrzebujących cywilizacyjnej siły Rzymu. Wbrew takiemu postrzeganiu autochtonów Wysp Brytyjskich przez Rzymian i mimo że wielu Brytów bez wątpienia polegało na pasterstwie, to jednak mamy istotne dowody na to, że ludność przedrzymskiej Brytanii zajmowała się także uprawą roli.

fot.Asarlaí / CC BY-SA 4.0 Mapa obrazuje uproszczony podział etniczny Wysp Brytyjskich ok. 450 r. n.e. – na czerwono Brytowie, na zielono Irowie, na niebiesko Piktowie
Dane archeologiczne wskazują nawet, że niektóre tamtejsze ludy epoki żelaza co najmniej od 125 roku p.n.e. odlewały własne miedziane monety, których używały w wymianie handlowej, a na ich awersach wytłaczały przedstawienia snopów pszenicy lub galopujące kucyki. A jeśli urzet barwierski wykorzystywano do malowania lub tatuowania ciała, jest to tylko kolejny przykład powiązań wyspy ze światem zewnętrznym, ponieważ roślina ta nie jest gatunkiem rodzimym na Wyspach Brytyjskich – prawdopodobnie trafiła tam z kontynentalnej Europy i była uprawiana ze względu na efektowny barwnik koloru indygo.
W Brytanii nie było małych, niezorganizowanych plemion – Juliusz Cezar przekonał się o tym dwukrotnie i nieprędko o tym zapomniał. Królowie Brytów rządzili swoimi społeczeństwami z ufortyfikowanych stolic wzniesionych na wzgórzach, a niektóre z nich były naprawdę dużymi i dobrze obwarowanymi ośrodkami. Dobrym przykładem jest zamek Maiden w Dorset, otoczony poczwórną linią obronnych wałów i fos, najwyraźniej będący także ośrodkiem produkcji rzemieślniczej.
Czytaj też: Upadek Wyspy Wielkanocnej. Kto doprowadził do zagłady tamtejszej cywilizacji?
Zamki, druidzi i import
Mieszkańcy Brytanii, choć zróżnicowani kulturowo i językowo, równocześnie jednoczyli się wokół wspólnego kultu religijnego, na czele którego stali kapłani zwani druidami – była to kasta mułłów epoki żelaza, których religia koncentrowała się na czczeniu jednego z najbardziej charakterystycznych gatunków drzew w Brytanii, czyli dębu. „Druidzi – bo tak [mieszkańcy Brytanii – przyp. red.] nazywają swoich magów – nie mieli nic bardziej świętego niż jemioła i drzewo, które je rodzi” – pisze Pliniusz Starszy. „Panuje wśród nich przekonanie, że wszystko, co na nim rośnie, zostało zesłane wprost z nieba, a jemioła rosnąca na nim jest dowodem na to, że drzewo zostało wybrane przez samego Boga” .
Obecnie uważa się nawet, że słowo „druid” pochodzi od protoceltyckiego słowa druwides, oznaczającego „osobę znającą dęby”. Ludy Brytanii były politycznie podzielone, ale niektórzy władcy zdołali zdobyć wśród nich znaczne wpływy. Wiadomo na przykład, że w 9 roku n.e. Cunobelinus, jeden z tamtejszych królów wywodzący się z ludu Catuvellanów, władał znaczną częścią południowo-wschodniej Brytanii ze swojej stolicy w Verlamio, położonej na północ od dzisiejszego Londynu. Cunobelinus bił własne monety z przedstawieniem snopa pszenicy i najwyraźniej był admiratorem kontynentalnej kultury, przyjął bowiem nawet łaciński tytuł rex, czyli król. Za jego panowania gwałtownie wzrósł import takich artykułów luksusowych z kontynentów jak: wino, oliwa z oliwek, garum (słony sos rybny), wyroby ze szkła i ceramika. Niektóre klany weszły nawet w sojusze z kontynentalnym imperium, które rosło w siłę, i w zasadzie stały się państwami klienckimi imperium rzymskiego.
Czytaj też: Kim byli Fenicjanie?
Desant Klaudiusza
Król Cunobelinus rządził południowo-wschodnią Brytanią przez trzydzieści lat, ale po śmierci władcy królestwo się rozpadło, a jego ziemie wyniszczyły wojny międzyplemienne. Rzymianie, obserwujący rozwój wypadków na wyspie, postanowili wykorzystać nadarzającą się okazję. W końcu do imperium rzymskiego przyłączył Brytanię cesarz Klaudiusz. Casus belli dostarczył mu Verica, brytoński król, który władał niewielkim państwem klienckim Rzymu, położonym w dzisiejszym hrabstwie Sussex, i który bił monety z przedstawieniem liścia winorośli, co prawdopodobnie było przejawem jego lojalności wobec śródziemnomorskiego mocarstwa.

fot.British Library / domena publiczna Klaudiusz najpewniej z niecierpliwością wysłuchiwał kolejnych meldunków napływających od jego armii operującej w Kencie
Po rozpadzie królestwa Cunobelinusa w południowej Brytanii wybuchła wojna. Verica, zagrożony działaniami zbrojnymi, uciekł do Rzymu, by błagać cesarza Klaudiusza o ochronę. Dla imperium był to wystarczający pretekst do inwazji. W 43 roku n.e. armia cesarza Klaudiusza, składającą się z czterech legionów, czyli około dwudziestu tysięcy ludzi, dokonała udanego desantu na wybrzeżu Brytanii. Sam cesarz z ostrożności pozostał na kontynencie i oczekiwał na dalszy rozwój wypadków – być może postąpił roztropnie, jeśli wziąć pod uwagę niepowodzenia jego poprzedników.
Klaudiusz najpewniej z niecierpliwością wysłuchiwał kolejnych meldunków napływających od jego armii operującej w Kencie. Legiony przeszły kredowe wzgórza oraz doliny tego hrabstwa i w pobliżu dzisiejszego Rochester podjęły próbę sforsowania rzeki Medway. Tutaj czekała na nich ogromna masa autochtonów.
Słonie bojowe
Po zaciętej dwudniowej walce ich opór udało się złamać, a siły Brytów wycofały się na drugi brzeg Tamizy. Rzymianie podążyli za nimi – brodzili przez bagniska Essex i pokonywali je wpław, wykorzystywali wiedzę inżynieryjną do budowy przepraw przez bagnisty teren. Po ostatecznej krwawej konfrontacji opór Brytów został zduszony. Cesarz Klaudiusz wylądował na wybrzeżu Brytanii dopiero wtedy, gdy zwycięstwo Rzymian było niemal pewne. Przywiódł ze sobą przerażający symbol rzymskiej potęgi – oswojone słonie bojowe, ściągnięte na wyprawę do Brytanii aż z rzymskiej prowincji Kartagina [w zasadzie była to Afryka Prokonsularna, senacka prowincja za stolicą w Kartaginie – przyp. tłum.].
Nieszczęśni Brytowie, którzy byli świadkami przybycia zdobywcy ich ziemi, na widok tych potężnych zwierząt, na dźwięk odgłosów ich kroków oraz szczęk ich potężnych łańcuchów musieli porzucić wszelką nadzieję na stawienie skutecznego oporu. W następnych dziesięcioleciach rzymskie wojska przetoczyły się przez resztę wyspy i z bezwzględną skutecznością łamały wszelki opór, aż opanowały cały jej teren – łącznie z Walią i obszarem Midlands – i podporządkowały sobie miejscowe ludy.
Źródło:


Arriving at Marrakech Menara Airport? Choosing the right transport option can make a huge difference in how your trip begins. Trustworthy operators are easily bookable online and often allow free cancellation in case your plans change. Group travelers, solo adventurers, and families alike benefit from the convenience and clarity of pre-booked rides. Ensure your time in Marrakech begins with a comfortable and reliable ride from the airport to your destination. These services often come with English-speaking drivers, real-time flight tracking, and child seats available on request. With trained and courteous drivers, your safety and comfort are always prioritized from the moment you land.