Bitwa pod Gettysburgiem. Najkrwawsza batalia wojny secesyjnej
Po ponad dwadzieścia tysięcy poległych po każdej stronie konfliktu, trzy dni walk i dwa błędy taktyczne – tak można w skrócie podsumować bitwę pod Gettysburgiem, w której żołnierzom Unii udało się w końcu pokonać niezniszczalnego generała Lee.
Pierwszy amerykański album fotograficzny z 1863 roku, zatytułowany Gardner’s Photographic Sketch Book of the War zawiera 87 zdjęć martwych i umierających ludzi. To ofiary bitwy pod Gettysburgiem, rozrzucone po okolicy niczym zepsute zabawki, porozrywane kulami z armat i muszkietów, pocięte szablami.
Całe trzy dni żołnierze Unii i Konfederacji – łącznie około 170 tys. ludzi – mordowali się wzajemnie, w ostatecznym rozrachunku przekraczając liczbę zabitych we wcześniejszych wojnach: rewolucyjnej, brytyjsko-amerykańskiej i wojnie z Meksykiem… razem wziętych! Jill Lepore w książce „My, naród” pisze:
Pod koniec trzeciego dnia bitwy każda ze stron utraciła ponad 20 tysięcy żołnierzy, a konfederacki dowódca, pięćdziesięciosześcioletni Wirgińczyk Robert Edward Lee, rozpoczął odwrót. Pięć tysięcy zabitych koni spalono, by zapobiec ich gniciu, a dym ze stosów mieszał się z odorem niepogrzebanych zwłok ludzkich. Samuel Wilkinson, reporter „New York Timesa”, udał się na pobojowisko i dowiedział się, że jego najstarszy syn, porucznik, został ranny w nogę i zmarł po tym, jak lekarze porzucili go przed amputacją […]
4 lipca, w osiemdziesiąte siódme urodziny Ameryki, Wilkinson pogrzebał syna i wysłał swój reportaż. „O, polegli, którzy zginęliście pod Gettysburgiem i ochrzciliście swoją krwią drugie narodziny wolności w Ameryce”, pisał w rozpaczy, po czym przesłał czytelnikom listę zabitych i rannych.
Autor wspomnianego wyżej albumu, Alexander Gardner, przybył na pobojowisko wraz z pomocnikami dzień później. Nie musiał szukać obiektów dla swoich fotografii. Ciała leżały dosłownie wszędzie.
Mimo, że w przemówieniu wygłoszonym przez Abrahama Lincolna w Gettysburgu cztery miesiące po rzezi nie było ani słowa na temat niewolnictwa, wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, o co tak naprawdę chodziło. „Każdy, kto udaje, że nie jest to wojna o emancypację czarnych, jest durniem albo kłamcą” – miał napisać pewien konfederacki żołnierz do gazetki wydawanej dla jego brygady. I dokładnie tak było, a bitwa pod Gettysburgiem stanowiła punkt zwrotny w tej wojnie.
Zerwana łączność
Po stronie Konfederatów walczyło około 72 tys. ludzi, podzielonych przez Generała Roberta Lee na trzy korpusy dowodzone przez Jamesa Longstreeta, Richarda Ewella i Ambrose’a Hilla oraz dywizjon kawalerii pod komendą Jamesa Stuarta. W defensywie, pod flagą Unii brało udział około 100 tys. żołnierzy – armia złożona z siedmiu korpusów piechoty, korpusu kawalerii oraz rezerw artyleryjskich.
Sądzi się, że bardzo istotnym momentem, który zadecydował o późniejszych losach bitwy było odłączenie kawalerii od głównych sił Konfederacji. Generał Lee zlecił konnicy Stuarta sianie zamieszania w szeregach przeciwnika, tymczasem manewr doprowadził do zerwania łączności i niedoboru informacji wywiadowczych. Resztę armii Lee przeprawił przez rzekę Potomak, obierając za cel linię kolejową biegnącą przez Harrisburg, którą Unia wykorzystywała do celów zaopatrzeniowych.
Najważniejszym zadaniem Armii Potomaku było odcięcie Konfederacji drogi do Waszyngtonu i Baltimore, dlatego generał Joseph Hooker między 25 i 27 czerwca przeprawił się przez rzekę w ślad za Konfederacją. Było to ryzykowne posunięcie, a Hooker podał się do dymisji 28 czerwca – zastąpił go George Meade…
Jednak Lee nie dowiedział się o manewrach przeciwnika aż do 29 czerwca! Historycy przypuszczają, że właśnie w tym momencie najdotkliwiej zadziałała nieobecność konfederackiej kawalerii, która zapewne zaalarmowałaby dowództwo wcześniej.
Armia generała Lee była rozciągnięta na bardzo długim odcinku i nieprzygotowana na ewentualny atak, więc zarządzono konsolidację. Padło na Gettysburg – miasteczko było miejscem przecięcia kilku dróg, a ponadto miał się w nim znajdować magazyn butów, na którym bardzo zależało zmęczonym żołnierzom. Okazało się to jednak plotką – obuwia nie było, a Gettysburg wkrótce miał się stać areną wielkiej bitwy.
Czytaj też: Jak Abraham Lincoln doprowadził do zniesienia niewolnictwa?
Żelazny grad
Mimo niekorzystnej sytuacji armii Konfederacji pierwszy dzień walk zakończył się bez definitywnych zwycięzców. Posiłki stale nadciągały i choć straty po obu stronach już w tym momencie były znaczne, na razie nie było mowy o rozstrzygnięciu. Przez całą noc i kolejny poranek Lee naradzał się ze swoimi dowódcami. Ci przekonywali go do przesunięcia sił i odcięcia Meade’a od Waszyngtonu, by zmusić go do podjęcia walki. Lee jednak odrzucił te propozycje i uparł się, by pokonać przeciwnika pod Gettysburgiem.
Drugi dzień również nie przyniósł jednoznacznego wyniku – starcia przypominały krwawe przeciąganie liny. Wieczorem Meade rozważał odwrót, ale dowódcy korpusów przekonali go do pozostania na miejscu. W tym kluczowym momencie generałowi Unii udało się przewidzieć kolejne posunięcie Konfederatów, czyli atak na centralną linię obrony ustawioną na Grzbiecie Cmentarnym.
Z samego rana trzeciego dnia, Unioniści rozpoczęli ostrzał, na który Konfederaci odpowiedzieli tym samym. Pewien generał imieniem Evander Law, walczący po stronie południa i wykazujący dość dziwne poczucie estetyki, opisał ten moment jako: „jedną z najwspanialszych scen bitewnych wojny […] wzgórza po obu stronach tonące w dymie i ogniu, gdy 300 dział wypluwało swój żelazny grad na przeciwnika”. Szykujący się do boju piechurzy z pewnością mieli na ten temat inne zdanie…
Wbrew ostrzeżeniom i pomimo tak niesprzyjających warunków Lee nie zrezygnował z ataku. Główną siłą uderzenia była dywizja generała Picketta wspierana przez szereg innych wojsk. Przygotowanie zajęło bardzo dużo czasu, a szarża skończyła się tragicznie.
Piechota ruszyła, mając przed sobą ponadkilometrowy odcinek otwartego pola. Dla strzelców i armat był to wymarzony cel. Atakujący wprawdzie dotarli do murku u stóp wzgórza zajmowanego przez Unionistów, ale do tego momentu zostali niemal całkowicie pozbawieni dowództwa i musieli zawrócić po odniesieniu potężnych strat. Szarża Picketta przeszła do historii jako krytyczna pomyłka generała Lee, która zadecydowała o ostatecznych losach bitwy.
Czytaj też: Niewolnictwo nie kończyło się ze śmiercią. Studenci znaleźli dowody nieludzkich praktyk na uniwersytecie
Sterty trumien
„Cztery miesiące po tej rzezi Lincoln wyruszył do Gettysburga. Spoczywały tam niegdyś tysiące ciał, ledwie przysypanych ziemią; ryjące w polach świnie wykopywały ręce, nogi i głowy” – czytamy w książce „My, naród” Jill Lepore. I dodaje:
Jednak Departament Wojny dostarczył trumny, a zwłoki ekshumowano, posortowano i skatalogowano; trzecią część pogrzebano ponownie, pozostali czekali. Lincolna zaproszono na inaugurację cmentarza […] Nazajutrz, wciąż w żałobie po śmierci syna, pojechał na czele stukonnej kawalkady.
Bitwa pod Gettysburgiem jest dziś określana mianem punktu zwrotnego w wojnie secesyjnej. Kiedy wieści o wygranej Meade’a dotarły do mediów, wybuchła nieco przedwczesna radość. Nagłówki w gazetach krzyczały o triumfie. Nowojorski dziennikarz George Templeton Strong emocjonował się: „Następstwa tego zwycięstwa są nie do przecenienia… Czar niepokonanego Roberta E. Lee prysł. Armia Potomaku wreszcie znalazła generała, który potrafił nią pokierować, i szlachetnie wykonała swoją straszną pracę mimo długiej, zniechęcającej listy porażek”.
Mimo to Lincoln był niezadowolony z faktu, że Meade nie zadał decydującego ciosu armii Konfederacji. „Teraz, jeśli generał Meade dokończy pracę wykonywaną dotychczas tak doskonale, całkowicie lub w większości niszcząc armię Lee, rebelia zostanie zakończona” – pisał prezydent w liście do generała Hallecka. Tak się jednak nie stało, a wojna trwała jeszcze niemal dwa lata.
Bibliografia:
- Catton, B., Gettysburg. New Word City, 2018.
- Lepore, J., My, naród. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań, 2020.
- Sears, S., Gettysburg. Houghton Mifflin Harcourt, 2004.
- Wills, G., Lincoln at Gettysburg: the Words that Remade America. Simon and Schuster, 1992.
Dodaj komentarz