Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Śladami Homera, czyli jak odkryto starożytną Troję

Opowieści Homera zainspirowały młodego Schliemanna do poszukiwań mitycznej Troi

Wielka wojna między Achajami i Trojanami, drewniany koń – pułapka, pojedynki herosów i achillesowa pięta – to wszystko kojarzy nam się z jedną z najsławniejszych opowieści wszech czasów. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że właśnie ten piękny epos doprowadził do jednego z największych odkryć archeologicznych, jakich kiedykolwiek dokonano.

Mowa oczywiście o Iliadzie Homera. Jeszcze w XIX wieku historycy i archeolodzy byli przekonani, że nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością, tak jak i wojna trojańska i sama Troja. Miasto uznawano wyłącznie za część mitu. Tak było aż do 1870 roku, gdy bogaty niemiecki przemysłowiec w szczycie kariery zawodowe porzucił swój biznes i oddał się całkowicie realizacji dziecięcego marzenia o odkryciu starożytnej Troi. Gdy wielu pukało się w głowę, on sam przyjął bardzo prostą wytyczną – uznał, że Homer opisujący Troję, pisał prawdę…

Marzenia chłopca

Człowiekiem tym był niejaki Heinrich Schliemann, Niemiec z Pomorza Przedniego, zakochany w historii o Troi odkąd w wieku 7 lat dostał od ojca Ilustrowaną Historię Świata. Jeden z obrazków przedstawiał pożar Troi. Wizerunek zrobił na chłopcu tak wielkie wrażenie, że postanowił podążyć drogą podróżników, poszukiwaczy skarbów i wspaniałej przeszłości. Niedługo później poznał całą historię Wojny Trojańskiej opisaną przez Homera w Iliadzie i przyrzekł sobie, że odkryje to miasto dla nauki i potomnych.

Rzeczywistość okazała się jednak mniej romantyczna. Zamiast zostać archeologiem, zarabiał na życie jako handlowiec. Nie bez sukcesów zresztą. Co prawda najpierw terminował w sklepie w Hamburgu, ale był ambitny, a duch odkrywcy w nim się miotał. Dlatego wyrwał się zza sklepowej lady i zaciągnął na statek do Wenezueli. Nie dopłynął do Ameryki Południowej, za to rozbił się u wybrzeży Holandii. W kraju żeglarzy i kupców Schliemann już pozostał. Zatrudnił się w kantorze a następnie w firmie handlowej. Po godzinach studiował języki. W 1846 roku wyruszył na misję gospodarczą do Rosji, która okazała się wielkim sukcesem. Zawarł wiele korzystnych kontraktów i po powrocie awansował na stanowisko prokurenta.

Heinrich Schliemann zrealizował marzenie z dzieciństwa

Nie zamierzał już jednak pracować na czyjś rachunek. Wykorzystał kontakty zdobyte podczas podróży i założył własne przedsiębiorstwo. To prosperowało tak świetnie, że niedługo później Schliemann otwierał swój pierwszy dom handlowy w Rosji. Później z wielkim powodzeniem rozwijał biznes w Stanach Zjednoczonych – w Sacramento, gdzie założył swój bank. Następnie wrócił do Rosji, pojął za żonę Rosjankę i nabijał kabzę.

Jednak pomimo tak wielu sukcesów, w szczycie zawodowej kariery, dziecięce marzenie biznesmen ciągle miał zachowane głęboko w sercu. W końcu postanowił, że pójdzie za jego głosem. W 1864 roku porzucił handel, zamknął firmę, pieniądze wsadził na konta i ruszył w podróż dookoła świata. Wkrótce jego noga stanęła w Grecji. Zapewne w Helladzie zdał sobie sprawę, że nie ma powrotu do dawnego życia i musi zrealizować to, co sobie założył. Rozwiódł się z żoną, poślubił Greczynkę i to właśnie z nią u boku rozpoczął poszukiwania starożytnej Troi.

Za głosem Homera

Kim był Homer, któremu przypisuje się autorstwo Iliady i Odysei? Nie wiemy o nim nic pewnego. Dziś podważa się nie tylko jego autorstwo eposów, ale i sam fakt istnienia poety, choć starożytni długo nie mieli wątpliwości, że Homer naprawdę żył i jako aojda, czyli wędrowny pieśniarz, na dworach możnych i bogatych zabawiał publikę swoimi pieśniami i opowieściami.

On to – w VIII wieku p.n.e. miał stworzyć, później spisany, epos o ostatnich 49 dniach 10 – letniej wojny między Achajami (Grekami) a Trojanami, która wybuchła po tym jak Parys, syn Priama – króla Troi, uprowadził piękną Helenę, żonę króla Sparty – Menelaosa. Parys działał ze wsparciem bogini Afrodyty. Ta obiecała mu rękę najpiękniejszej z kobiet, w zamian za wskazanie jej, jako najpiękniejszej z bogiń, po tym jak mściwa Eris podrzuciła im jabłko z napisem „dla najpiękniejszej”. Ale która to najpiękniejsza? Spór bogiń miał rozwiązać niebywale przystojny Parys i to właśnie on wskazał na Afrodytę. Ta z kolei odwdzięczyła się i pomogła mu uprowadzić uroczą Helenę ze Sparty.

Złote jabłko z napisem „dla najpiękniejszej” stało się przyczyną wielkiego konfliktu

No i wojna gotowa! Grecy wystawili potężną armię pod wodzą Agamemnona, króla Myken i siłą 1185 okrętów ruszyli w kierunku Anatolii w Azji Mniejszej, ma terenie dzisiejszej Turcji, gdzie znajdował się niezdobyty wcześniej potężny gród trojański.

Nie sądzili, że zdobycie miasta okaże się niebywale ambitnym zadaniem. Utknęli pod Troją na dziesięć lat i to pomimo faktu, że mieli w swoich szeregach herosów takich jak niepokonany Achilles. W wojnę zaangażowało się też wielu bogów – nie tylko Afrodyta. Jedni wspierali Achajów, inni Trojan. Opowieść ta – zakończona fortelem z koniem trojańskim i ostatecznym zwycięstwem Greków na stałe przeszła do literackiego dziedzictwa ludzkości.

Autor Iliady dokładnie opisał wygląd i położenie Troi. Wg Homera miasto leżało w sąsiedztwie rzeki Skamander, naprzeciw przylądka Gallipoli w dzisiejszej Turcji. Schliemann potraktował słowa poety jak drogowskaz. Wynajął kilkudziesięciu robotników i zaczął przekopywać wzgórze Hisarlik, co oznacza „miejsce fortu” i pasuje topograficznie do homeryckiego opisu i znajduje się blisko brzegu, a przecież autor często wspominał, że Achajowie nawet kilka razy dziennie udawali się do swoich statków. Nie mogli tego robić, gdyby wybrzeże było oddalone.

Wskazówki okazały się prawdziwe. Archeolog – amator natrafił na warstwy ruin, potężnych murów miejscami o grubości 16 metrów. Szybko okazało się jednak, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż sądził.

Troja, ale która?

W rozkopanym wzgórzu odkrył bowiem ślady 9 starożytnych miast, które kolejno były wznoszone i upadały od mniej więcej 3000 lat p.n.e. do czasów rzymskich! Ostatnią „Troję” w tym miejscu założono w czasach Oktawiana Augusta, a więc na początku naszej ery. Przetrwała kilkaset lat. Upadła w czasach Bizancjum.

Które z ujawnionych ośrodków było ową homerycką Troją? Schliemann błędnie uznał, że musi się ona znajdować głęboko, jako starsza względem pozostałych miast, jakie powstały w tym miejscu. Odrzucił ślady najstarszej osady, uznając że nie mogła być pozostałością Troi, bo powstała w czasach, gdy ludzkość nie znała jeszcze metalu. Przyjął natomiast błędnie, że legendarną Troją była warstwa druga.

fot.domena publiczna, CC BY-SA 3.0 Mury obronne Troi

W tej tezie upewniły go nie tylko ślady murów obronnych, ale też spalenizny na zabudowaniach, które ujawnił (Homer wspomina, że Troja została spalona). Podczas prac natrafił również na ponad 8000 tysięcy najróżniejszych przedmiotów – wśród nich zestaw niesamowitej biżuterii ze złota! Uznał, że oto odkrył skarb samego króla Priama, dowodzącego obroną miasta przed jej upadkiem. W rzeczywistości jednak natrafił na przedmioty starsze o 1000 lat (datuje się je na około 2200 p.n.e.) niż homerycka Troja. Historia tych precjozów sama w sobie zasługuje na odrębny tekst, Wspomnijmy tylko że po śmierci badacza podważano ich autentyczność, samego Schliemanna oskarżano zaś o fałszerstwo. Dziś jednak uznaje się drogocenne skarby za prawdziwe. Po śmierci Schliemanna kosztowności znajdowały się w Muzeum Etnologicznym w Berlinie, aż zniknęły po wojnie wraz z Armią Czerwoną. Rosjanie przez długie lata zaprzeczali, że wywieźli z Niemiec tzw. Skarb Priama. Ostatecznie jednak przyznali się do tego już po upadku ZSRR, dopiero w 1994 roku. Wtedy okazało się, że przeleżał kilkadziesiąt lat w magazynach muzeum Puszkina w Moskwie. Ciągle znajduje się zresztą w rękach rosyjskich.

Mit i rzeczywistość

Dziś przyjmuje się, że amator – odkrywca nieprawidłowo zdefiniował homerycką Troję. Nie było to najstarsze, ani drugie w kolejności odkryte miasto, a powstała znacznie później tzw. Troja VIIa, którą badacze na podstawie wieku przyporządkowali do czasów wojny trojańskiej, która miała się odbyć około 1190 p.n.e. Nie była jednak związana z boskim konkursem piękności, ani wykradnięciem pięknej Heleny ze Sparty, a z chęcią podbojów i ekspansją plemion achajskich w kierunku Azji Mniejszej.

Problem w tym, że tzw. Troja VIIa zupełnie nie dorównywała potęgą homeryckiemu eposowi. Zamiast wielkiego miasta o potężnych murach, badacze natrafili na pozostałości skromnego fortu o powierzchni dwóch hektarów. Opis poety, zgodnie z którym wielki wojownik Achilles miałby gonić wzdłuż murów obronnych miasta Hektora – syna króla Priama i brata księcia Parysa, zupełnie nie przystawał do skromnej rzeczywistości.

Dopiero całkiem niedawno, bo w 2002 roku niemieccy naukowcy z Uniwersytetu w Tybindze, którzy badali Troję, natrafili na ślady rowu o głębokości 2 metrów i szerokości czterech, który mógł się ciągnąć nawet na odległość 2,5 km. Zidentyfikowano także bramę wjazdową i znaleziono fragmenty ceramiki. Badacze uznali, że rów był konstrukcją obronną wokół trojańskiego podgrodzia, które również otaczał mur. Jeśli tak było w istocie, to powierzchnia homeryckiej Troi miałaby 40 hektarów. Mogło tu żyć nawet kilkanaście tysięcy ludzi, czyli jak na starożytność był to już duży ośrodek. Może nie ogromny, ale z pewnością silny regionalnie.

To właśnie Schliemannowi zawdzięczamy odkrycia w Mykenach. Na zdjęciu złota maska Agamemnona

Czy to była legendarna, homerycka Troja? Do dziś głowią się nad tym archeolodzy. Sam Schliemann, archeolog – amator, który całe życie poświęcił na realizację dziecięcego marzenia, mimo że nieprawidłowo wytypował Troję z eposu, to jednak dowiódł jej istnienia. Ma on na swoim koncie także inne wspaniałe odkrycie. Otóż – po sukcesie w Troi, zorganizował badania w Mykenach, gdzie poszukiwał siedziby legendarnego Agamemnona, wodza Achajów oblegający Troję. W 1874 roku odnalazł 5 bogato wyposażonych grobów królewskich, w których pochowano kilkanaście osób. Na miejscu znalazł również wspaniałą biżuterię, w tym piękną, złotą maskę pośmiertną, którą sam uznał za maskę Agamemnona. Po otwarciu grobowca rzekł: „spojrzałem w twarz Agamemnona”. W rzeczywistości maska jest o kilkaset lat starsza niż czasy w których miał żyć dowódca Achajów.

Mimo to postać archeologa – amatora, poszukiwacza legendarnej przeszłości na stałe wpisała się do panteonu wielkich odkrywców. To jemu zawdzięczamy dowód na to, że starożytna Troja to nie tylko mit. Heinrich Schliemann zmarł w 1890 roku. W uroczystościach pogrzebowych brali udział najwyżsi oficjele państwa greckiego. Został pochowany w mauzoleum na cmentarzu w Atenach.

Bibliografia:

  1. Zenon Kosidowski: Gdy słońce było bogiem. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo ISKRY, 1977
  2. Aleksander Krawczuk: Wojna trojańska – mit i historia. Wiedza Powszechna, Warszawa 1989
  3. Jerzy Ciechanowicz: Cień Minotaura. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1996
  4. Curt Wilhelm Ceram: Bogowie, groby i uczeni, PIW, Warszawa 2004
  5. Clarke Lindsay: Wojna trojańska. Zysk, Poznań 2004
  6. Rodney Castleden: Wojna trojańska. Bellona, Warszawa 2008
  7. Joel Levy: Zaginione miasta starożytności. Poznań: Elipsa Publicat, 2008
  8. Guy Rachet: Słownik cywilizacji greckiej. Katowice: Wydawnictwo „Książnica”, 2004
  9. Irving Stone: Grecki skarb, MUZA SA, Warszawa 2008
  10. Philipp Vanderberg, Śladami przeszłości. Największe odkrycia archeologów, Świat Książki, Warszawa 2003

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.