Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Jak Niemcy bronili Kołobrzegu 8-18 marca 1945 i jak pułkownik Fullriede ocalił 70.000 ludzi?

fot.Fot. PAP/CAF Walki o Kołobrzeg 1945

Kołobrzeg podczas drugiej wojny światowej był sennym, niewielkim portem na Bałtyku. Sytuacja zmieniła się diametralnie na przełomie 1944/1945 roku, kiedy do miasta zaczęły napływać rzesze uchodźców z Prus, a Armia Czerwona parła ze wszystkich stron w kierunku Berlina. Wtedy to Kołobrzeg stał się ważnym ogniwem w systemie obronnym Rzeszy. Hitler 28 listopada 1944 roku ogłosił miasto twierdzą.

Dowódca garnizonu major Paul Hermann stworzył trzy pierścienie umocnień, opartych na rowach przeciwczołgowych, podmokłej dolinie z szerokim rowem melioracyjnym, rzece Parsęcie i umocnieniach ziemnych. Wykorzystano też oczywiście istniejące fortyfikacje, ale tych było niewiele i nie przedstawiały żadnej wartości obronnej. Czasu i środków na wybudowanie nowych nie było.

Kluczowy port

Wraz z naporem wojsk radzieckich i polskich do Kołobrzegu trafiały wycofujące się oddziały niemieckie oraz kolumny uchodźców. Port stał się ważnym miejscem przerzutowym w kierunku Szczecina, czy Świnoujścia. Z czasem stał się jedyną morską drogą ewakuacji.

1 marca 1945 roku dowódcą twierdzy został pułkownik Fritz Fullriede, doświadczony żołnierz i organizator, mający za sobą udział w walkach na froncie wschodnim i Afrika Korps. Pierwszymi jego zadaniami było uporządkowanie stacjonujących w mieście oddziałów wojskowych różnego rodzaju oraz opanowanie spraw związanych z mieszkańcami miasta i ludnością napływającą. Fullriede zdawał sobie sprawę z wszelkich mankamentów związanych z kiepskimi umocnieniami, słabym uzbrojeniem i pozostawiającą wiele do życzenia wartością bojową danych mu żołnierzy.

Jako główny cel postawił sobie ewakuację jak największej liczby ludności cywilnej z Kołobrzegu. Temu podporządkował cała obronę twierdzy. Na początku marca pułkownik dysponował 3,5 tys. żołnierzy z różnych formacji: wojsk lądowych, marynarki, Luftwaffe, służb pomocniczych, Volkssturmu i Francuzów z Waffen SS.

Kołobrzeg w 1945

Fullriede podzielił miasto na trzy odcinki bojowe:
– odcinek Wschód obsadzony przez siły armii lądowej
– odcinek Środek obsadzony przez marynarkę wojenną
– odcinek Zachód obsadzony przez Volkssturm

Niemcy dysponowali też kilkoma bateriami dział, pociągiem pancernym, który okazał się kompletnie nieprzydatny w walce, wyrzutniami pocisków rakietowych Wurfkoper oraz niewielką ilością czołgów i dział samobieżnych. Obrońców wspomagały ogniem swych dział z morza pancernik Lutzow, pancernik Admiral Scheer i trzy niszczyciele.

Walki

Tymczasem 4 marca pod Kołobrzeg dotarły pierwsze radzieckie czołgi z 1 Armii Pancernej. Doszło do pierwszych walk. Zadanie zdobycia miasta przypadło w udziale wojskom 1 Armii Wojska polskiego. Decyzja ta miała wymiar symboliczny podgrzewany przez komunistyczną propagandę. Polacy mieli odzyskać i powrócić na swe historyczne, piastowskie ziemie, którymi kiedyś rządził Bolesław Chrobry.

Właściwe walki o miasto rozpoczęły się 8 marca i trwały do 18 marca. Przez cały ten czas działał w Kołobrzegu port, z którego udało się ewakuować 70 tysięcy kołobrzeżan, uchodźców, rannych, personel medyczny, pomocniczy oraz wojsko. I to było największą zasługą dowódcy twierdzy i jego żołnierzy.

9 marca Polacy dotarli do Bałtyku od strony południowo-zachodniej. Na koniec dnia pierścień wokół miasta się domknął. Od tego momentu wojska 1 AWP zaczęły systematycznie spychać obrońców w stronę morza. Walczono o poszczególne ulice, budynki.

13 marca Polacy zdobyli koszary i zajęli część strategicznych pozycji niemieckich w mieście. Przekroczyli też Parsętę zbliżając się do portu. Jednak Niemcy trwali na swych pozycjach.

14 marca nastąpił przełom. Generał Popławski wystosował ultimatum do obrońców, proponując kapitulację. Pułkownik Fullriede ją odrzucił.

15 marca ze Świnoujścia drogą morską przybył z odsieczą obrońcom Batalion Alarmowy „Kell”. Komendant jednak nie zdecydował się na jego użycie, bo nie widział już szans na przełamanie. Zanim nadeszły rozkazy dwie kompanie wylądowały w Kołobrzegu i zaraz weszły do działań bojowych.

17 marca w rękach niemieckich był tylko fort Munde, Kamienny Szaniec, dworzec kolejowy i port. Do końca dnia udało się ewakuować jeszcze grupy cywilów, rannych, obrońców twierdzy i jej dowódcę.

18 marca rano do szturmu ruszyły polskie dywizje (3,4 i 6). Krótko po tym twierdza padła. Jeszcze tego samego dnia odbyły się słynne zaślubiny z morzem.

Pomnik Sanitariuszki w Kołobrzegu

Zdobycie Kołobrzegu przez Wojsko Polskie zostało uznane jako wielkie samodzielne zwycięstwo oręża polskiego. Szczególnie podkreślano doskonała współpracę pomiędzy wszystkimi rodzajami biorących w walkach oddziałów: piechoty, czołgów, artylerii i lotnictwa. Warto też zaznaczyć, że bitwa o Kołobrzeg uznawana jest za największą bitwę miejską z udziałem Polaków (nie licząc powstania warszawskiego).

W walkach po stronie polskiej brało udział 29 tysięcy żołnierzy. Zginęło według danych z „Kołobrzeskiej księgi poległych w II wojnie światowej” dr Hieronima Kroczyńskiego 1441 Polaków, 257 Rosjan i 441 Niemców. Dana te są najbardziej miarodajne w przypadku poległych Polaków, natomiast liczba poległych żołnierzy radzieckich, czy niemieckich może być inna. Jeśli chodzi o Niemców to przytacza się też liczbę ok. 800 zabitych, a w kwestii Rosjan dane mogą być błędne, gdyż wielu zabitych identyfikowano po mundurach jako Rosjan i chowano ich anonimowo. Rosjanie nie używali w tym czasie systemu nieśmiertelników.

Do strat niemieckich należy oczywiście dodać starty ludności cywilnej. Do dzisiaj nie udało się ustalić dokładnej liczby. Należy pamiętać, że w mieście znajdowały się rzesze uciekinierów, robotników przymusowych i samych mieszkańców miasta. Jedne źródła podają do 10 tysięcy, inne 17 tysięcy, a jeszcze inne 1,5 tysiąca. Pewne jest, że podczas oblężenia wielu ludzi zginęło od bomb, wielu popełniło samobójstwo, była wysoka umieralność dzieci i niemowląt z powodu braku mleka i wody. Część ludzi z różnych przyczyn nie została ewakuowana. Jedni nie chcieli, inni nie dostali się na statki.

Miasto w 90% zostało zniszczone.

Źródła:

  1. Ostatnie dni Kołobrzegu. Walki o niemieckie miasto w marcu 1945 roku, Johannes Voelker, Napoleon V, 2014
  2. Kołobrzeska księga poległych w II wojnie światowej, Hieronim Kroczyński, 2005
  3. Bitwa o Kołobrzeg – jedenaście dni krwawych bojów 1 Armii Wojska Polskiego – Dzieje.pl, Waldemar Kowalski, marzec 2017

Komentarze (6)

  1. politolog Odpowiedz

    A co to jest „wyrzutnia pocisków rakietowych Wurfkoper” ? Nie znam taJeśli już z to „wyrzutniami pocisków rakietowych NEBELWERFER !
    Wurfkorper to granaty nasadkowe do pistoletu sygnałowego !
    Polecam poprawić tę wtopę !

  2. politolog Odpowiedz

    A co to jest „wyrzutnia pocisków rakietowych Wurfkoper” ? Nie znam takiego rodzaju broni artyleryjskiej. Jeśli już z to „wyrzutniami pocisków rakietowych NEBELWERFER !
    Wurfkorper to granaty nasadkowe do pistoletu sygnałowego !
    Polecam poprawić tę wtopę !

  3. miłośnik portalu Odpowiedz

    Nie ma żadnej wtopy. Wurfkoper to samobieżna wyrzutnia pocisków rakietowych kaliber 220 i 320 mm.

  4. mcadam Odpowiedz

    „Miasto w 90% zostało zniszczone” – nieprawda! Wystarczy zobaczyć film dokumentalny, kręcony jeszcze w czasie walk i zaraz po zdobyciu miasta. Widać na nim, że miasto w 90% stoi. Miasto zostało PO WOJNIE rozebrane cegła po cegle, na rzecz odbudowy „stolycy”.

  5. Anonim Odpowiedz

    Czy Lutzow, ex Deutschland i Admirał Scheer były poncernikami, trudno powiedzieć. Niemcy klasyfikowali je jako pancerniki kieszonkowe, a tak na dobrą sprawę były to okręty które nie miały odpowiedników w innych flotach. Chyba można je porównać jedynie do pancerników obrony wybrzeża, ale te posiadały w czasie 2 wojny tylko kraje Skandynawskie oraz Syjam. Silniej uzbrojone od ciężkich krazownikow miały kaliber 280 mm. do 203 mm. ale dysponowaly taka samą wypornością. Od pancerników różniły się mniejszą wypornością oraz mniejszym kalibrem artylerii głównej oraz ilością dział w wiezach 6X280, do 8,9,10 X 340,380,406,456. Niemieckie okręty były więc raczej krazownikami, mającymi zwalczać żegluge wroga w pojedynkę-rajdery, a jednocześnie mogącymi podjąć krótką walkę nawet z pancernikami. Niemcy w ten nietypowy kaliber dział uzbroili też swoje prawdziwe pancerniki, Scharnchorst i Gneisenau, ten ostatni został użyty przez Niemców do zablokowania wejścia do portu w Gdyni w 1945 roku.

Odpowiedz na „EkmarAnuluj pisanie odpowiedzi

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.