24 marca 1794 roku. Jak wybuchło powstanie kościuszkowskie?
Co zawierało słynne ślubowanie Tadeusza Kościuszki? Dlaczego odbyło się na krakowskim Rynku, a nie na Wawelu, jak pierwotnie planowano? Czy Kościuszko dotrzymał słowa?
„Powierzonej sobie władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję”. Słowa te wypowiedział Tadeusz Kościuszko w trakcie składania przysięgi narodowi polskiemu.
Wiosną 1794 roku przybył on do Krakowa, w którym znajdowały się jedynie dwa bataliony wojska, wtajemniczone w plany wybuchu powstania. Po naradach z Aleksandrem Linowskim, Stefanem Dembowskim i Ludwikiem Wodzickim 23 marca 1794 roku wprowadzono straże u bram miasta, które pozwalały wjeżdżać i wchodzić do grodu, jednakże uniemożliwiały jego opuszczenie.
„Ja w obliczu Boga przysięgam całemu Narodowi Polskiemu”
24 marca nastąpiło słynne ślubowanie na krakowskim Rynku, które według pierwotnych planów miało się odbyć na zamku wawelskim, stwierdzono jednak, że lepiej będzie, jeśli jak największa liczba osób będzie mogła wziąć w nim udział.
Po uroczystej mszy świętej koncelebrowanej w kościele oo. Kapucynów najpierw złożyło przysięgę wojsko, ślubując Kościuszce posłuszeństwo, a narodowi polskiemu wierność, później przemówił Naczelnik: „Ja w obliczu Boga przysięgam całemu Narodowi Polskiemu, że powierzonej sobie władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie na obronę całości granic, odzyskanie samowładności narodu i gruntowanie powszechnej wolności”.
Akt Insurekcji
Po przysiędze wszedł razem z oficerami do ratusza i przemawiał do zgromadzonych tam wojskowych oraz szlachty zachęcając ich do przystąpienia do powstania i wskazując na wspólne cele wszystkich Polaków.
W końcu kazał Linowskiemu odczytać wydrukowany Akt Insurekcji, przedstawiający władze powstania, czyli Naczelnika Powstania, Radę Najwyższą Narodową, Komisję Porządkową Województwa Krakowskiego i Sąd Kryminalny. Wszyscy obecni złożyli na tym akcie swoje podpisy na znak akceptacji i przystąpienia do powstania.
Naczelnik przysięgi dotrzymał, a zapoczątkowane nią powstanie było jednym z największych w naszych dziejach. Ostatecznie upadło, ale długo i często szczęśliwie wojska powstańcze walczyły z armiami trzech naraz potężnych zaborców. A pamięć o tej walce podtrzymywała dążenia do odzyskania „samowładności narodu” przez długie lata rozbiorów.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
Cześć i chwała bohaterom.