Czy Wieniawa naprawdę wjechał konno po schodach Adrii? Prawda o ulubionym powiedzonku słynnego kawalerzysty
Legenda mówi, że mocno podpity Wieniawa wskoczył na koń i wjechał na rumaku… na piętro ulubionej knajpy. Wpierw zaś zawołał do towarzyszy: „Skończyły się żarty, zaczęły się schody”.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski rzeczywiście zwykł był powtarzać te słowa, wychodząc z przyjęcia lub nocnego lokalu. Szczególnie często zdanie padało w warszawskiej „Adrii”, której schody rzeczywiście mogły sprawiać nieco trudności komuś, kto słynął z ułańskiej fantazji, także w walce z napitkiem.
Zdanie pożyczone od francuskiego oficera
Zdanie to nie było oryginalnym pomysłem Wieniawy. Spopularyzował on jedynie słowa wypowiedziane przez Antoine’a de Lasalle’a, dowódcę lekkiej kawalerii francuskiej w armii napoleońskiej, który wjeżdżając konno na pierwsze piętro pałacu Cezarinich w Perugii, zakrzyknął: „Koniec żartów, panowie, zaczynają się schody”.
Wieniawa uważał wprawdzie generała Lasalle’a za wzór kawalerzysty, nie próbował jednak, wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu, powtarzać wyczynu Francuza i bynajmniej nie wjeżdżał konno ani na schody „Adrii”, ani na żadne inne.
Lekarz, malarz, dyplomata. Kim był Wieniawa-Długoszowski?
Bolesław Wieniawa-Długoszowski był postacią szalenie barwną. Urodzony w Galicji w 1881 roku, tu także skończył studia medyczne, uzyskując stopień doktora wszechnauk lekarskich. Szybko porzucił rozpoczęty staż okulistyczny, by już nigdy nie powrócić do wyuczonego zawodu. Po rocznych studiach malarskich w Berlinie spędził kolejnych siedem lat w Paryżu.
Zaangażował się w działalność paryskiego oddziału „Strzelca”. Członek Pierwszej Kompanii Kadrowej Legionów Piłsudskiego, był później adiutantem i jednym z najbliższych współpracowników Marszałka. Zdolny żołnierz, trochę poeta, był ulubieńcem Warszawy i podwładnych.
Pełnił dla Piłsudskiego wiele misji dyplomatycznych, nie zawsze oficjalnych, z których wywiązywał się doskonale, w czym pomagała mu świetna znajomość języków obcych i, szczególnie dobra, kultury francuskiej.
Zginął śmiercią samobójczą w 1942 roku, nie mogąc pogodzić się z klęską Polski. Jego życie pięknie podsumował nad grobem ambasador Jan Ciechanowski, który pożegnał:
(…) człowieka o naturze niezwykle szlachetnej, o wielkim polocie, o głębokiej kulturze, o duszy pełnej junackiej fantazji, o gorącym patriotyzmie, o wielkiej szerokości poglądów. (…) Spełnienie powinności względem Polski uznawał za swój obowiązek żołnierski.3
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
Poznaj biografię człowieka, który ukształtował tamte czasy:
Andrzej Garlicki
Józef Piłsudski 1867-1935
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 79.90 zł | 43.95 zł idź do sklepu » |
SamobujsSam…. Takie jak lepperL.
No kiedys to umieli się bawic a teraz to..:)
Nurtuje mnie pytanie – czy w tych czasach istniały przeszczepy wątroby?