Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Wietnamskie piekło. Czy żołnierzowi wolno przyznać się do strachu? („Powiedz, że się boisz” Robert Mason)

Aby spełnić swoje marzenia o lataniu, zaciągnął się do armii USA. Nie wiedział jednak, jak wysoką cenę przyjdzie mu za to zapłacić. Zaraz po przeszkoleniu wziął udział w wojnie, która naznaczyła jego życie traumą. I o niej właśnie pisze w książce „Powiedz, że się boisz”.

Książka Roberta Masona rozpoczyna się krótkim zarysowaniem relacji pomiędzy Wietnamem Południowym i Północnym. Autor silnie rozgoryczony jest tym, że musiał wziąć udział w wojnie, która z jego punktu widzenia nie miała nic wspólnego z walką o wolność i demokrację. Podkreśla jednak, że na początku ani on, ani jego koledzy nie zdawali sobie z tego sprawy. Dopiero później, poznając azjatyckie państwo i rozmawiając z ludźmi tam żyjącymi, zobaczyli coś zupełnie innego, niż głosiły amerykańskie media.

Dywagacje nad polityką pozostają jednak tylko tłem dla wydarzeń opisanych w książce. Mason, zaraz po wyszkoleniu na pilota helikoptera, otrzymał przydział do sławnej 1 Dywizji Kawalerii Powietrznej. W 1965 roku, kiedy wylądował w Wietnamie, tego typu jednostki aeromobilne były czymś nowym. Helikoptery transportowały żołnierzy szybko i na duże odległości, co przy charakterze wojny partyzanckiej prowadzonej przez Wietkong (określenie partyzantów należących w czasie wojny wietnamskiej do Narodowego Frontu Wyzwolenia Wietnamu Południowego) nie pozostawało bez znaczenia.

Mason otrzymał przydział do jednego z wielozadaniowych śmigłowców Bell UH-1, zwanego powszechnie „Huey”. Do jego obowiązków należało głównie przewożenie piechoty w wyznaczone strefy zrzutu oraz jej ewakuacja.

Mogłoby się wydawać, że oglądanie wojny z kabiny pilota to jedna z bezpieczniejszych form w niej udziału. Nic bardziej mylnego. Niemal każda strona książki przynosi zwrot akcji. Niby wciąż te same zadania, ale żadna misja nie była podoba do drugiej. Czasem Mason mógł wraz z załogą spokojnie wylądować na polanie w środku dżungli, innym razemtrafiał pod ogień karabinów maszynowych. Zdarzyły się i lądowania na polu minowym…

UH-1 jest powszechnie znany z wojny w Wietnamie, gdzie służył jako śmigłowiec transportowy, wsparcia powietrznego oraz medycznego. Na zdjęciu "Huey" podczas akcji na półwyspie Synaj.

fot.domena publiczna UH-1 jest powszechnie znany z wojny w Wietnamie, gdzie służył jako śmigłowiec transportowy, wsparcia powietrznego oraz medycznego. Na zdjęciu „Huey” podczas akcji na półwyspie Synaj.

Dynamika wydarzeń naprawdę wciąga. Autor opisuje je tak, jakby działy się na naszych oczach. Czytelnik ma niekiedy wrażenie bycia w samym centrum akcji. Ponadto tekst został napisany niezwykle przystępnie – brak tu nasycenia języka specjalistycznymi terminami czy żargonem pilotów. To, co pojawia się z zagadnień pilotażu śmigłowców jest bardzo czytelnie wyjaśnione w pierwszym rozdziale, w którym autor (i jednocześnie bohater opowieści) opisuje swoje szkolenie.

Mason brał udział między innymi w Bitwie o Ia Đrăng, rozsławionej w popkulturze przez książkę We were soldiers once … and young autorstwa gen. Harolda G. Moora i Josepha L. Galloweya. W tej publikacji również pojawia się nazwisko Autora „Powiedz, że się boisz”. Jeśli ktoś nie kojarzy powyższej książki, to z pewnością widział film o polskim tytule Byliśmy żołnierzami z Melem Gibsonem w roli głównej. Podczas starcia, będącego bohaterem ekranizacji, po raz pierwszy siły amerykańskie walczyły z regularnymi oddziałami Armii Wietnamu Północnego.

Początkowo „Powiedz, że się boisz” wciąga przede wszystkim dynamiczną akcją i różnorodnością zdarzeń. Jednak w miarę zagłębiania się w treść, powoli wszystko ulega zmianie. Do Masona (a wraz z nim i do czytelnika) dociera coraz więcej obrazów okrucieństw wojny, które na stałe zagoszczą już w pamięci autora. Przykładowo opowiada on jak pewien strzelec pokładowy musiał zabić cywilów, którzy zostali użyci jako żywa tarcza przez żołnierza Wietkongu. Nic dziwnego, że wspomina właśnie takie zdarzenia. Do zadań Masona należało bowiem również transportowanie zwłok poległych żołnierzy.

Po tygodniu przewożenia rannych i zabitych, kabina ładunkowa zaczynała potwornie cuchnąć. Podłoga (śmigłowca – przyp. red.) robiła się lepka od krwi, a kawałki ludzkiego ciała przyklejały się do metalu tak silnie, że trudno je było stamtąd usunąć.

Bitwa w dolinie Ia Đrăng była pierwszą bitwą lądową w czasie wojny wietnamskiej, w której udział wzięły regularne wojska Armii Wietnamu Północnego i Armii Stanów Zjednoczonych. Na zdjęciu desant żołnierzy na Ia Đrăng (listopad 1965).

fot.domena publiczna Bitwa w dolinie Ia Đrăng była pierwszą bitwą lądową w czasie wojny wietnamskiej, w której udział wzięły regularne wojska Armii Wietnamu Północnego i Armii Stanów Zjednoczonych. Na zdjęciu desant żołnierzy na Ia Đrăng (listopad 1965).

Zdarzało się również, że w przerwach między lotami, a oczekiwaniem na kolejne rozkazy Mason był świadkiem okrutnego postępowania z jeńcami.

Sierżant podszedł do pierwszego jeńca. Wietnamczyk spojrzało mu prosto w oczy. Sierżant wycelował w niego pistolet i wtedy niespodziewanie kopnął go w stopy. Ciało Wietnamczyka przesunęło się o kilkanaście centymetrów. Sierżant wypalił mu prosto w twarz. Głowa jeńca podskoczyła jak piłka i opadła w kałużę tego, co przed chwilą było jego mózgiem. (…)

Do tego dochodził ogromny stres. Pomimo tego, że sam Mason nie został ranny, wracał niekiedy do bazy podziurawionym śmigłowcem. Wziął udział w ponad tysiącu misji, często przekraczając dopuszczalne normy czasu przebywania w powietrzu. Piloci śmigłowców mogli latać w ciągu doby maksymalnie cztery godziny. Autorowi zdarzało się robić to nawet po kilkanaście godzin dziennie.

Skrajne zmęczenie, ciągły strach i adrenalina były mieszanką wybuchową. Mason zaczął mieć halucynacje oraz zaburzenia równowagi psychicznej. Zdarzało mu się nagle wyjąć pistolet w przekonaniu, że gdzieś czyha niebezpieczeństwo. Wrócił z wojny w 1966 roku, jednak Wietnam jeszcze przez lata nie dawał mu o sobie zapomnieć. Oficjalnie służbę zakończył 2 lata później. Nie mógł i nie potrafił już latać.

Wojna wietnamska z perspektywy pilota była nie mniej krwawa, niż dla żołnierzy walczących na lądzie. Na zdjęciu śmigłowce US Navy na polu walki (1966).

fot.James K. F. Dung/domena publiczna Wojna wietnamska z perspektywy pilota była nie mniej krwawa, niż dla żołnierzy walczących na lądzie. Na zdjęciu śmigłowce US Navy na polu walki (1966).

Powiedz, że się boisz” to książka zdecydowanie warta polecenia.  Na zakończenie dodam, że kiedy udało się ją wydać w USA po raz pierwszy, na początku lat osiemdziesiątych, Mason odsiadywał właśnie wyrok w więzieniu. To wydanie jest uzupełnione o posłowie, z którego dowiadujemy się o losach autora na przełomie XX i XXI wieku. Kiedy skończycie ją czytać, do czego zdecydowanie zachęcam, warto włączyć utwór amerykańskiej grupy The Doors, zatytułowany The End.

Plusy:

  • doskonała akcja
  • spojrzenie na wojnę oczami zwykłego żołnierza
  • każdy rozdział rozpoczyna się od cytatu z mediów z lat 1965-66
  • znajdujące się na końcu zdjęcia, w większości autorstwa samego Masona

Minusy:

  • brak

Zgrzyty:

  • brak

Metryczka:

Autor: Robert Mason
Tytuł: „Powiedz, że się boisz
Wydawca: Vesper
Oprawa: miękka
Liczba stron: 518
Rok wydania: 2018

Wstrząsający dokument i świadectwo okrucieństwa wojny w Wietnamie:

Komentarze

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.