„Nie oddamy ani guzika”. Tak Rydz-Śmigły odgrażał się Niemcom w 1935 roku. Co jeszcze warto o nim wiedzieć?
miniatura | | Autor: Konrad Wnęk

fot.domena publiczna Edward Rydz-Śmigły, człowiek, który wypowiedział te słynne słowa (fot. domena publiczna)
„Pierwszy Obrońca Ojczyzny”, „pierwszy współpracownik Pana Prezydenta”, wódz naczelny i marszałek Polski. Co powinieneś wiedzieć o Edwardzie Rydzu-Śmigłym?
Słowa „nie oddamy ani guzika” to fragment przemówienia generała Edwarda Rydza-Śmigłego wygłoszonego podczas XII Zjazdu Związku Legionistów Polskich w 1935 roku.
Zjazd odbył się w dwudziestą pierwszą rocznicę wymarszu Pierwszej Kompanii 6 sierpnia 1914 roku z krakowskich Oleandrów. W przemówieniu znalazły się zdania: „Płonne są rachuby na słabość Polski jej wrogów. (…) Nie tylko nie damy całej Polski, ale nawet guzika”.
Wypowiedź została sprowokowana przez pojawiające się coraz częściej sugestie niemieckie, iż Polska winna wyrazić zgodę na przeprowadzenie przez swoją część Pomorza eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej łączącej Niemcy z Prusami Wschodnimi.
Drugi człowiek w państwie
Edward Rydz-Śmigły przewodniczył Zjazdowi Legionistów jako Generalny Inspektor Sił Zbrojnych (GISZ). Mianowany został na to stanowisko w nocy z 12 na 13 maja 1935 roku, natychmiast po śmierci poprzednika, „wyznaczony przez Marszałka Piłsudskiego jako pierwszy obrońca Ojczyzny, pierwszy współpracownik Pana Prezydenta RP w rządzeniu państwem”.

fot.Stanisław Mucha/domena publiczna Legiony Piłsudskiego były w przedwojennej Polsce synonimem bohaterstwa. To na zjeździe upamiętniającym tę formację Śmigły wygłosił słynne słowa.
Tak pisał o nim w okólniku z 15 lipca 1936 r. ówczesny premier Felicjan Sławoj-Składkowski, uzasadniając wprowadzenie poza konstytucją hierarchizacji, dającej szefowi GISZ-u pozycję drugiej, po prezydencie, osoby w państwie. 11 listopada tego samego roku, w osiemnastą rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, Rydz-Śmigły mianowany został marszałkiem Polski.
Dysponujący tak silną pozycją Rydz-Śmigły, odpowiadając za gotowość obronną Polski, wydał 30 września 1936 roku rozporządzenie zobowiązujące ministrów do przestawiania pracy resortów cywilnych na potrzeby wojska.
Niespełnione obietnice
Słowa „nie oddamy ani guzika” stały się hasłem propagandowym, mobilizującym do zgody na wyrzeczenia i ofiary na rzecz modernizacji i zwiększenia skuteczności działania polskich sił zbrojnych. Zarówno Rzesza niemiecka, jak i Związek Radziecki przygotowania do wojny rozpoczęły jednak dużo wcześniej i, jak się niestety okazało, gdy wojna wybuchła, znacznie skuteczniej.
Wojska polskie nie były w stanie spełnić obietnic swego wodza, choć trudno obarczyć je wyłączną odpowiedzialnością za klęskę. Walczyły niezwykle ofiarnie, nie chcąc oddać ani skrawka terytorium, lecz miażdżąca, ponad dwukrotna przewaga sił niemieckich w połączeniu z atakiem Armii Czerwonej ze wschodu i biernością naszych sojuszników okazała się decydująca.
Słowa „nie oddamy ani guzika” zostały także powtórzone podczas przemówienia pod kopcem Piłsudskiego na Sowińcu w Krakowie 6 sierpnia 1939 roku.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
No cóż, skłóceni ze wszystkimi, bez sojuszników, z pseudogwarancjami, Polska’39 IVRP’18. Polak głupi i przed szkodą i po szkodzie.
Czy nie on czasem jako pierwszy uciekł z kraju po wybuchu wojny ?
Obok Becka czarna postać historii Polski.
Tragiczny dowódca odpowiadający bezpośrednio za ogromną porażkę w czasie kampanii wrześniowej.
Nie tylko nie przygotował wojska do wojny, ale jego taktyka podporządkowana była tylko na obronie w naiwnej wierze że lada moment niebo zasieją brytyjskie i francuskie myśliwce. Polacy się cofali na całej linii.
Stracili wiele szans na kontratak.
Na dodatek zakazał podejmowania jakichkolwiek działań wojskowych bez jego wiedzy, co spowodowało sparaliżowanie wojsk. Kontakt był bardzo utrudniony przez bombardowania.
Ostatecznie uciekł pozostawiając walczące jeszcze wojska w dniu agresji ZSRR.
Trudno posądzić marszałka Śmigłego -Rydza o ucieczkę z pola bitwy biorąc pod uwagę 4 Krzyże Walecznych,którymi był odznaczony. Rafał sądzi ,że miał czekać na Moskali i Katyń biorąc pod uwagę ostatnie miejsce postoju.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Kleeberg
Ale niestety takie są fakty Rydz uciekł do Rumuni przez Kuty,a na granicy próbował go jeszcze zatrzymać porucznik straży granicznej, ale widząc, że wódz ucieka i nic go nie jest w stanie powstrzymać strażnik demonstracyjnie strzelił sobie w głowę – popełnił samobójstwo.
Do tego Rydz wywiózł bardzo dużo drogocennych rzeczy tj obrazy, meble itp.
Najgorsze w tym wszystkim jednak jest to, że zabronił walczyć z Bolszewikami wskutek czego większość wojska Polskiego się po prostu im poddawała, a potem wszyscy trafili do Katynia, Ostaszkowa, Miednoje. Zupełnie niezrozumiałe.
Brakuje mi jednej rzeczy, mianowicie tego jak Rydz wrócił do Polski aby włączyć się w prace ruchu oporu i jaki spotkał go los. Ciekawe zresztą że w powszechnej świadomości Polaków jest to postać całkowicie zapomniana.
Zgadza się, Rydz zrozumiał swój błąd i próbował go jeszcze naprawić poprzez przez zawarcie sojuszu z Niemcami we wspólnej walce z Bolszewikami, (dlatego przyjechał do Polski) ale niestety został wyeliminowany. Dla Aliantów taki zwrot w polityce wojennej Polski był nie do zaakceptowania.