Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

„Jestem za, a nawet przeciw”. O co chodziło w tym słynnym zdaniu Lecha Wałęsy? I czy słusznie się z niego śmiejemy?

Lech Wałęsa. (fot. Jarle Vines, lic. CCA-SA 3.0)

fot.Jarle Vines, lic. CCA-SA 3.0 Lech Wałęsa. (fot. Jarle Vines, lic. CCA-SA 3.0)

Czy to był typowy dla Wałęsy lapsus czy wyraz politycznej strategii? I czy wypada się zgodzić, że prezydent powinien był „za, a nawet przeciw”?

To chyba najsłynniejsze zdanie wypowiedziane przez prezydenta Lecha Wałęsę. Najprawdopodobniej pierwszy raz zostało zanotowane w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” nr 22 z 27 stycznia 1992 roku. Cytowane w pełnej wersji brzmiało następująco:

Mówiłem, że im prędzej „Solidarność” przegra z nowymi organizacjami, tym większa jej chwała. A jeśli przegra ze starymi organizacjami, to będzie jej klęska. Jestem z masami, bo mają rację, ale jestem też z rządem, bo rządzić trzeba. Czyli jestem za, a nawet przeciw. Jestem za, bo mnie masy wybrały i masy mają rację: rzeczywiście źle rządzimy.

Była to odpowiedź na pytanie, czy prezydent popiera rząd i jaka jest teraz rola „Solidarności”. Należy przy tym zauważyć, że choć zdanie to sprawia wrażenie nielogicznego, można się zgodzić z ogólną jego wymową.

O co chodziło prezydentowi?

Wałęsa miał nadzieję, że z potężnego nurtu związkowego wyłoni się kilka silnych partii, które będą prezentować szeroki wachlarz poglądów politycznych. Biorąc pod uwagę powstanie nowych sił politycznych, rola „Solidarności” będzie się ograniczać ściśle do roli związku zawodowego, który będzie reprezentacją pracowników i nie będzie się angażować w politykę, ponieważ jako związek pracowniczy będzie mieć zawsze charakter rewindykacyjny.

Wałęsa w roku 1990. (Fot. Erdei Katalin, lic. CC BY-SA 3.0)

fot.Erdei Katalin, lic. CC BY-SA 3.0 Wałęsa w roku 1990. (Fot. Erdei Katalin, lic. CC BY-SA 3.0)

Z drugiej strony prezydent dostrzegał niebezpieczeństwo przegrania ze starymi organizacjami, czyli głównie Ogólnopolskim Porozumieniem Związków Zawodowych (OPZZ) i Socjaldemokracją Rzeczpospolitej Polskiej (SdRP), jeśli „Solidarność”, zamiast wrócić do korzeni związkowych, zacznie uprawiać bieżącą politykę.

Do powiedzonka tego Wałęsa w sposób mniej lub bardziej wprost powracał w czasie całej swojej kadencji, chciał być prezydentem środka. Zapytany na przykład o uprawnienia, jakie by chciał mieć jako prezydent, odpowiedział: „nie chcę mieć ani tak dużych uprawnień jak prezydent Stanów Zjednoczonych, ani tak małych jak prezydent w Niemczech. W pierwszym wypadku blokowałbym rozwój demokracji, w drugim mógłbym jedynie reprezentować społeczeństwo w piciu szampana”.

Źródło:

Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.

Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.

Komentarze (5)

  1. Ja Odpowiedz

    fajnie że tłumaczycie o co chodziło Bolkowie, dobrze że ktoś go rozumie i wie co on mówi, w przeciwieństwie do niego

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.