Skutki rewolucji lutowej. Czy w 1917 roku Rosja mogła się stać wolnym i demokratycznym krajem?
Jeśli coś łączy zwolenników i przeciwników tezy o możliwości zaistnienia demokracji w Rosji, to tendencja do wskazywania na rok 1917. To on zdeterminował polityczną drogę naszego wschodniego sąsiada. Od tego, co wówczas nastąpiło przez całe kolejne stulecie będzie zależeć ustrój Rosji i jej stosunek do idei demokracji.
„Tak, potrzebujemy republiki, ale na jej czele powinien stać dobry car” – zanotował kilka dni po abdykacji cara Mikołaja II ówczesny brytyjski ambasador w Rosji sir George Buchanan. Dyplomata jego królewskiej mości miał usłyszeć te słowa od jednego z żołnierzy.
Frank A. Golder – amerykański historyk, przebywający wówczas w Piotrogrodzie – pozostawił po sobie bardzo podobne świadectwo: „Krążą pogłoski o żołnierzach, którzy twierdzą, że chcą republiki na podobieństwo angielskiej, albo republiki z carem. Jeden z żołnierzy powiedział, że należy wybrać prezydenta. Zapytany kogo by wybrał, odpowiedział: Cara”.
Czy powinniśmy traktować te słowa jako dowód na rzecz szeroko powtarzanej tezy o genetycznej niezdolności Rosjan do zrozumienia tego, czym jest demokracja? A zarazem: absolutnej niezdolności do jej zbudowania? Zanim postaramy się odpowiedzieć na to pytanie, sięgnijmy po lupę i popatrzmy dokładniej na spektakl rozgrywający się w Rosji.
Rosyjski pęd do demokracji
Po abdykacji cara 2 marca (według juliańskiej rachuby lat) 1917 roku i przejęciu władzy przez Rząd Tymczasowy, słowo demokracja zaczęto odmieniać przez wszystkie przypadki. Osoby noszące znienawidzone powszechnie nazwiska Rasputin i Romanow zmieniały je na „Demokratów”. Pancernik „Mikołaj I” stał się pancernikiem „Demokracja”. Niemal wszyscy poważni gracze na scenie politycznej legitymizowali swój polityczny przekaz, odwołując się co chwila do pryncypiów, które opatrywano przymiotnikiem „demokratyczny”.
Gieorgij Lwow, pierwszy premier Rządu Tymczasowego sięgnął po metaforę duszy rosyjskiej, której istotę starali się uchwycić najwięksi literaci, Fiodor Dostojewski i Lew Tołstoj. Demokracja, według niego, idealnie wpasowywała się w duchowość rosyjską. Lwow poszedł jednak o krok dalej i stwierdził, że dusza rosyjska była gotowa także zlać się z demokracja całego ówczesnego świata i przewodzić światowemu blokowi krajów, dla których hasła wolności, równości i braterstwa są najważniejszymi wartościami.
Za rzecznika demokracji uważała się także Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. W wystosowanym do narodów całego świata manifeście z 28 marca 1917 autorzy pisali o „wielkim zwycięstwie wszechświatowej wolności i demokracji” i wyrażali przekonanie, że w Rosji „zatryumfuje demokratyczna republika”.
Jak Rosjanie rozumieli demokrację?
Demokratą czuł się również przywódca bolszewików Włodzimierz Lenin i dlatego też używał demokracji jako argumentu w sporach ze swoimi politycznymi oponentami. Przywódca bolszewików chwilę po powrocie do Piotrogrodu w kwietniu 1917 roku zrugał swoich współpracowników, mówiąc, że jakikolwiek układ z Rządem Tymczasowym będzie oznaczał „śmierć demokracji”. Epizod ten barwnie opisała w swojej nowej książce „Lenin w pociągu” brytyjska historyczka Catherine Merridale.
Krytykując Rząd Tymczasowy za to, że nie zakończył do tej pory wojny, Lenin podawał w wątpliwość, czy podziela on rzeczywiście wartości demokratyczne.
Z właściwą sobie skłonnością do wysublimowanych metafor, które powodowały, że niejedna z ówczesnych dam rumieniła się z zawstydzenia, stwierdził, że „nakłanianie Rządu Tymczasowego do zawarcia demokratycznego pokoju to jak wpajanie cnotliwości burdelmamom”. Partia kierowana przez Lenina, która w swojej nazwie miała wszak przymiotnik demokratyczna (Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji), kilka dni po rewolucji lutowej na łamach swojego oficjalnego organu „Prawdy” 5 marca deklarowała, że najważniejszym problemem w kraju jest ustanowienie demokratycznej republiki.
Z pewnością w Rosji nie brakowało wówczas tych, którzy z odrazą odnosili się do demokracji, niezależnie od tego, co rzeczone słowo oznaczało. Faktem jest jednak, że po przejęciu władzy przez Rząd Tymczasowy, kultura polityczna socjalistów dominowała. To oni kształtowali w ogromnej większości „przekaz dnia” – by użyć dzisiejszego terminu – odwołując się się do haseł, które dla wielu były nowe i które obywatele adaptowali na swój własny sposób. Zdecydowanie brakowało wspólnej dla wszystkich infrastruktury pojęciowej.
Dla jednych – bardziej wykształconych – wzorem demokracji była Anglia (niezależnie od tego, że ówcześni Anglicy zapewne potraktowaliby to jako obelgę; Albion uważał się wszak za monarchię parlamentarną) lub Francja. Inni – nierozumiejący do końca ówczesnych realiów – sięgali po to, co znane i stąd twierdzenia o republice z dobrym carem. Lenin natomiast widział demokrację jako rządy w imieniu tych, którzy w jego rozumieniu stanowili najważniejszą siłę popychającą historię do przodu: robotników (ok. 14 milionów osób w warunkach wojennych na 167 milionów ogółu ludności).
Inne warstwy, w tym przede wszystkim burżuazja, w tak rozumianej demokracji miały zostać pozbawione głosu. Cała ta batalia o nowy ustrój trwała w warunkach tlącej się wojny domowej, separatyzmów narodowych, fatalnej sytuacji aprowizacyjnej i wciąż trwającej I wojny światowej. Cała ta zawierucha nie sprzyjała uporządkowanym przemianom – ani na płaszczyźnie pojęciowej, ani realnej.
Tykająca bomba demokracji
Rząd Tymczasowy był bez wątpienia demokratyczny, jeśli weźmiemy za punkt odniesienia rok 1917. Zasiadali w nim przedstawiciele różnych partii: progresiści, konstytucyjni-demokraci, trudowicy, oktiabryści, eserowcy. Istniał zatem względny pluralizm. Co więcej, wprowadzane reformy dowodziły, że rząd nie buduje kolejnej wioski potiomkinowskiej pod nazwą demokracja. Zliberalizowano m.in. prawa wyborcze: kobiety pierwszy raz w historii Rosji mogły pójść do urn i oddać swój głos, zagwarantowano wolność prasy.
Rząd Tymczasowy posiadał jednak jedną, lecz ogromnie istotną wadę: nie mógł pochwalić się rzeczą najważniejszą dla każdej demokracji – mandatem, który uzyskałby w wyborach. Dlatego też jego legitymacja oparta była na bardzo wątłym fundamencie, który co rusz podmywały różne siły. Począwszy od rad delegatów, przez bolszewików, na dowodzącym armią generale Ławrze Korniłowie skończywszy.
Paradoks i zarazem tragedia demokracji w Rosji w 1917 roku polega jednak na czym innym. Jak słusznie zauważyła Catherine Merridale, to „demokracja przepuściła Lenina do kraju”. Aleksander Kiereński, ówczesny minister sprawiedliwości, nazwany nomen omen „niedemokratycznym demokratą” przez mienszewika Nikołaja Suchanowa, na wieść o tym, że przywódca bolszewików planuje powrót do kraju i zapytany, czy zostanie wpuszczony, odpowiedział, że demokratyczna Rosja nie odmawia prawa wjazdu swoim obywatelom. W ten sposób demokrata wpuścił do Piotrogrodu demokratę w imię demokracji, którą, jak się okazało, zastąpiła wkrótce dyktatura proletariatu.
Demokracja utracona
Gorączka demokratyczna, która ogarnęła Rosję po obaleniu caratu, bardzo szybko wygasła. Demokracja – traktowana przez wielu jako cudowna siła mogąca rozwiązać wszystkie problemy – nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Nie spełniła, ponieważ nie mogła. To ludzie bowiem są głównymi aktorami tworzącymi historię a nie koncepcje, pojęcia i abstrakcyjne siły (niezależnie jak bardzo chcielibyśmy je spersonalizować), które jednakowoż zapewniają kontekst tym działaniom i niejednokrotnie służą jako motywacja do działania.
Osoby łamiące sobie głowę nad wydarzeniami w Rosji 1917 roku – niezależnie od swoich sympatii – są wyjątkowo zgodne również co do tego, że warunki, w jakich działał Rząd Tymczasowy dramatycznie obniżały szanse na przetrwanie demokratycznego systemu w Rosji. Przypomnijmy je jeszcze raz: trwająca wojna, kontestacja istniejącego porządku przez rosnących w siłę bolszewików i generałów o antydemokratycznych oraz monarchicznych przekonaniach, separatyzmy narodowe (w pierwszej kolejności fiński, polski, ukraiński), stale pogarszająca się sytuacja z zaopatrzeniem (mieszkańcy miast doświadczali „ogonków” za chlebem od 1915 roku) i wreszcie rozmijające się wizję co do tego, czym powinna być absolutyzowana demokracja.
Jednocześnie możemy wskazać kilka decyzji, które nakładały dodatkowy ciężar na młodą, rosyjską demokrację, pod którym w październiku 1917 się zawaliła. Czy gdyby Kiereński nie wpuścił Lenina do kraju szanse na przetrwanie Rządu Tymczasowego i przeprowadzenie wyborów do Konstytuanty zagwarantowałyby konsensus wśród elit i społeczeństwa? Być może. Czy gdyby Rząd Tymczasowy zawarł separatystyczny pokój z państwami centralnymi – jedno z haseł, które zapewniało popularność bolszewikom – nowe okoliczności pozwoliłby mu przetrwać? Być może.
Takich pytań możemy postawić zdecydowanie więcej. Historia nie należy do nauk chemicznych i przeprowadzenie doświadczenia, potwierdzającego którąkolwiek z tez należących do popularnej dzisiaj dziedziny badań nad przeszłością nazywanej potocznie „gdybylogią”, nie jest (nie)stety możliwe. Niemniej nauką, jaką możemy wyciągnąć z wydarzeń roku 1917 w Rosji, jest odpowiedzialność za słowa i świadomość, że często – pomimo użycia tych samych pojęć – mogą one oznaczać diametralnie różne rzeczy.
Bibliografia:
- Kołonicki, „Towariszcz Kierenski”. Antimonarchiczeskaja riewolucja i formirowanie kulta „wożdia naroda” (mart–ijun 1917 goda), Moskwa 2017.
- Kołonicki, Fiewralskaja? Burżuaznaja? Demokraticzeskaja? Riewolucja…, „Nieprikosnowiennyj zapas” 2002.
- Merridale, Lenin w pociągu, przekł. G. Siwek, Kraków 2017.
- Buchanan, My mission to Russia and other diplomatic memories, t. 2, Londyn 1923.
- War, Revolution and Peace in Russia: The Passages of Frank Golder, 1914—1927, red. Emmons, B. M. Patenaude, Stanford 1992.
- Suchanow, Zapiski o riewolucji, Moskwa 1991.
- Miliukow, Wospominania (1859–1917, t. 1–2, Moskwa 1990.
- Figes, B. Kolonitskii, Interpreting the Russian Revolution: The language and symbols of 1917, Yale University Press 1999.
Przeczytaj więcej o dojściu bolszewików do władzy w książce:
Catherine Merridale
Lenin w pociągu
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 49.90 zł | 24.95 zł idź do sklepu » |
Lenin i tak by sie jakoś dostał do Rosji, to by raczej niczego nie zmieniło. Inna sprawa to pokój. Odebrałoby to główny argument bolszewikom, a po za tym umożliwiłoby rozbrojenie i puszczenie do domów zrewoltowanego wojska, pozostawiając tylko jednostki mniej lub bardziej pewne. Oczywiście pozostałyby główne problemy. To że jest pokój i quazi demokratyczny rząd nie znaczy ze skorumpowana i nieefektywna administracja rosyjska w jakis sposób się zmieniła – może więc rewolucja zostałaby tylko odsunieta w czasie o parę lat. Zakładając że jednak reformy poszłyby w pożądanym kierunku, to czy powstałaby w Rosji demokracja w naszym rozumieniu? Wydaje mi się że powstałaby jakaś forma monarchii konstytucyjnej, z silna rolą monarchy – w końcu armia (a przynajmniej kadra oficerska) była mocno przywiązana do idei cara. Problem pozostaje co by się stało z Polską i innymi krajami które po rewolucji powstały.
Rosja nigdy nie była, nie jest i nie będzie państwem Demokratycznym. Demokracja, wybory i instytucje Demoktatyczne to dla Rosjan abstrakcja. Ci ludzie przywykli do rządów za pomocą kija i bata, od czasów rządów Mongołów mają Rosjanie naturę Niewolników, którymi musi rządzić władca – Car, Lenin, Stalin, Putin. Czy w 1917 Rosja mogła stać się monarchia konstytucyjną z Carem na czele, oczywiście, ale należało to państwo zreformować, pozbyć się takich państw które rozsadzały Rosję od środka jak – Polska, Finlandia, Republiki Bałtyckie. Oraz przeprowadzić reformę rolną i większość ziemi rozdać chłopom, którzy tworzyli największą grupę wyborców w Rosji. Następnie rozwijać przemysł i zmodernizowac kraj. Tylko że to się nie mieściło w zakutych łbach zarówno arystokracji jak i carskich generałów, więc wyszło jak zawsze w Rosji czyli źle.
Przegrana wojna z Polska oraz traktat z Rygi 1921 cofnęly Rosję, po 70 latach w 1991, nawet nie do okresu sprzed 1 rozbioru w 1772 RON ale do okresu sprzed Unii Lubelskiej z 1569 roku. Powstanie niepodległych Białorusi i Ukrainy to Polska zemsta za rozbiory RON – 1772-1793-1795.