„Najbardziej pomysłowe fortele w II wojnie światowej” (William Breuer)
Podczas II wojny światowej wszystkie zaangażowane w nią strony sięgały po oszustwa, fortele, mistyfikacje i kamuflaż. Niektóre z tych akcji były naprawdę pomysłowe i zaskakujące. Opowiada o nich książka amerykańskiego historyka wojskowości. Szkoda, że tak słabo napisana.
Po klęsce Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego i ewakuacji z Dunkierki latem 1940 roku, przed tajnymi służbami Wielkiej Brytanii stanęło niełatwe zadanie zbudowania siatki wywiadowczej w okupowanej Francji. By móc śledzić niemieckie przygotowania do spodziewanej inwazji na Wyspy, należało mieć na kontynencie swoich ludzi i to ludzi przeszkolonych, potrafiących prowadzić działalność wywiadowczą, a w razie potrzeby także dywersyjną. Rozpoczęto więc poszukiwania kandydatów na agentów.
W cenie były osoby biegle mówiące po francusku, spostrzegawcze, obrotne i odważne. Znalazł się wśród nich niejaki R.E. Hutchinson, człowiek znany i bogaty, który przez wiele lat spędzał wakacje na francuskim wybrzeżu, a ponadto, był dobrze obeznany ze sprzętem wojennym. Hutchinson wydawać się mógł idealnym kandydatem, gdyby nie jeden szkopuł: przez swoje częste pobyty we Francji był tam zbyt rozpoznawalny. Istniało więc duże prawdopodobieństwo, że zostanie zdemaskowany jako Brytyjczyk i zadenuncjowany Niemcom. Oficerowie wywiadu wpadli jednak na pewien interesujący pomysł: zaproponowali Hutchinsonowi, by… poddał się operacji plastycznej.
Mężczyzna wraził zgodę i miesiąc później pojawił się w zupełnie nowym wcieleniu na francuskim brzegu w okolicach Pas de Calais. Następne dwa tygodnie spędził jeżdżąc wzdłuż wybrzeża, obserwując i zapamiętując informacje o niemieckich jednostkach wojskowych, ich sprzęcie, liczebności i kwaterach dowódców. Po wykonaniu misji wrócił do Wielkiej Brytanii z mnóstwem cennych informacji.
Wojna pełna forteli
Przedstawiona tu historia pochodzi z książki amerykańskiego historyka wojskowości Williama Breuera zatytułowanej „Najbardziej pomysłowe fortele w II wojnie światowej”. Breuer, autor tak fundamentalnych prac jak „Szalone misje II wojny światowej” i „Ściśle tajne w II wojnie światowej”, postanowił opisać ciekawe przypadki oszustw wywiadowczych, dyplomatycznych oraz wojskowych, które stosowały podczas ostatniej wojny niemal wszystkie walczące strony.
Zebrane w sześciu rozdziałach teksty opowiadają chronologicznie o przygotowaniach do wielkiego konfliktu, jego wybuchu, sukcesach III Rzeszy, wejściu do gry Stanów Zjednoczonych, odwróceniu się karty powodzenia, a wreszcie drodze aliantów do zwycięstwa. W książce znalazły się między innymi historie niemieckich prób zdobycia planów Linii Maginota, japońskiego szpiegostwa na Morzu Karaibskim, złota rządu Vichy wywiezionego na Martynikę, amerykańskiego fałszerza podrabiającego dla amerykańskiej agencji wywiadowczej OSS podpisy hitlerowskich dygnitarzy, kopenhaskiego hotelu tylko dla kobiet (w którym ukrywał się jeden z ważnych członków podziemia) czy niemieckiego planu porwania papieża Piusa XII.
Przesuwamy port!
Pomysłowość oficerów wywiadu, specjalistów od propagandy i dezinformacji były naprawdę niezwykłe. Breuer opisuje przypadki przeprowadzanych na wielką skalę akcji kamuflażowych realizowanych przez Brytyjczyków w Afryce Północnej. Podczas jednej z nich specjalny zespół… przesunął strategiczny port w Aleksandrii o półtora kilometra. W nieodległej zatoce Maryut zbudowano makietę portu z nabrzeżami, magazynami, statkami, a nawet latarnią morską. W momencie nalotu wygaszano światła w prawdziwym porcie, a zapalano w sztucznym, co znakomicie wprowadzało w błąd pilotów niemieckich i włoskich bombowców.
Innym razem ekipa kamuflażowa zamaskowała, na płaskiej jak stół pustyni, 6 tysięcy ton paliwa, amunicji i żywności gromadzonej dla szykującej się do uderzenia 8. Armii brytyjskiej. Skrzynki i kanistry poukładano pod ścianami okopów tak, aby widziane z powietrza cienie nie uległy przesunięciu. Gorzej było z czołgami, które – ze względu na gabaryty – znacznie trudniej było ukryć. Ale i na to znaleziono sposób: nad każdym czołgiem ustawiano makietę ciężarówki, która – sfotografowana z powietrza – wyglądała jak prawdziwy samochód. W ten sposób Brytyjczycy zdołali ukryć koncentrację całej armii i wprowadzić Niemców w błąd, co do kierunku szykowanego ataku.
USA zinwigilowane
Breuer szczególnie dużo miejsca poświęca Stanom Zjednoczonym i próbom ich inwigilowania przez służby wywiadowcze III Rzeszy. Aż do wybuchu wojny w 1939 roku USA nie miały jednej instytucji zajmującej się zwalczaniem obcej działalności agenturalnej. Znakomicie ułatwiało to działalność niemieckim szpiegom. Po przejęciu w Niemczech władzy przez NSDAP, prężnie działające hitlerowskie służby przystąpiły do rozpracowywania Ameryki pod kątem przyszłej wojny.
Werbowano agentów wśród licznej tam kolonii niemieckiej; pozyskiwano także Amerykanów zafascynowanych osiągnięciami Hitlera. Zakładano fikcyjne firmy mające zajmować się szpiegostwem przemysłowym; wydawano i inspirowano ukazywanie się proniemieckich gazet, książek i ulotek. Po wybuchu wojny setki tysięcy dolarów przeznaczano na kampanię propagandową mającą wzmocnić środowiska izolacjonistyczne, przeciwne przystąpieniu USA do konfliktu. Nie da się ukryć, że Niemcy odnieśli w swoich działaniach znaczne sukcesy, a łatwość inwigilowania Stanów Zjednoczonych była wręcz zadziwiająca. Breuer pisze:
Przez niemal 10 poprzednich lat niemieccy szpiedzy przeniknęli do prawie wszystkich największych instytucji wojskowych, rządowych i przemysłowych Stanów Zjednoczonych. Setki tajemnic przeciekały na drugą stronę Atlantyku, do siedziby Abwehry w Hamburgu.
Brytyjczycy w Hollywood
Inne mniej znane u nas wątki to na przykład brytyjskie działania przeciw Niemcom przeprowadzane w USA przed przystąpieniem tego kraju do wojny. Anglicy uzyskali sekretną zgodę prezydenta Roosevelta na wyłapywanie niemieckich szpiegów aktywnych w Stanach i rozpracowywanie działających tam pod przykrywką niemieckich firm.
W ramach zaś pozyskiwania amerykańskiej opinii publicznej skłonili angielskich reżyserów i aktorów, pracujących w Hollywood, do kręcenia filmów pozytywnie ukazujących wojenny wysiłek Wielkiej Brytanii. „Brytyjską kampanię propagandową w Hollywood prowadzono niemal jak tajną misję na terytorium wroga” – komentuje Breuer. A wspierający ją hollywoodzki producent filmowy Alexander Korda w 1941 roku został uhonorowany tytułem szlacheckim.
Błędy w infantylnym stylu
Wszystko to jest ciekawe i zasługuje na opisanie w dobrej książce – tyle że lepszej niż omawiana tu praca Breuera. Ta pozycja bowiem na miano „dobrej” na pewno nie zasługuje. Napisano ją (a może tylko tak przełożono?) infantylnym stylem przypominającym wypracowanie słabego gimnazjalisty.
W tekście co rusz natykamy się na liczne błędy rzeczowe, stylistyczne i interpunkcyjne. Jest w nim też wiele powtórzeń. Przykładowo, o spiskowaniu adm. Canarisa przeciw Hitlerowi możemy przeczytać w podobnych słowach w co najmniej kilku rozdziałach. O pomstę do nieba woła też jakość merytoryczna i techniczna zdjęć.
Tematy jak pięść do nosa
Dziwny jest dobór tematów. Książkę poświęcono niby wywiadowczym, politycznym i wojskowym fortelom, ale znalazły się w niej także tak zadziwiające, w tym kontekście, tematy jak: próba zamachu na Hitlera podjęta w 1938 roku przez pewnego szwajcarskiego kleryka, niemiecka grabież dzieł sztuki w Europie (co ciekawe, autor wspomina tylko o Europie Zachodniej; we Wschodniej Niemcy jak wiadomo nie grabili), zajęcie Belgradu przez dziewięcioosobową czołówkę niemieckiej dywizji pancernej czy pokojowe plany papieża.
To prawdziwy miszmasz tematyczny, w którym część zagadnień pasuje do tytułu jak pięść do nosa. A już zupełną pomyłką jest opowieść o psie gen. Marka W. Clarka wysłanym przez generalskiego adiutanta na plażę w Salerno, gdzie pod ogniem lądowały amerykańskie oddziały desantowe…
Tajemniczy Obóz X
W książce znalazły się i wątki polskie. Breuer pisze między innymi o: niemieckim dyplomacie w Warszawie, Rudolfie von Scheliha, który nawiązał kontakt z Sowietami, żydowskiej bojowniczce zabijającej gestapowców, Niucie Tajtelbaum, zabójstwie Franza Kutschery i przerzuceniu przez AK do Londynu części rakiety V-2.
Tu również jednak autor nie ustrzegł się błędów. Jak można przeczytać w książce Breuera, szczegóły zamachu na Kutscherę zostały opracowane w… tajnym Obozie X położonym nad brzegiem jeziora Ontario w Kanadzie. Tam brytyjskie służby specjalne szkoliły tajnych agentów, testowały partyzancki sprzęt i budowały „hollywoodzkie makiety ważnych kryjówek nazistów, które mieli szturmować współpracujący z aliantami partyzanci”. Dalej dowiaduje się, że:
Kiedy Armia Krajowa powzięła decyzję o wykonaniu wyroku na generale Kutscherze, w Obozie X podjęto działania w celu opracowania szczegółów dotyczących jego mieszkania, biura, przyzwyczajeń i wyglądu (…).
Dotychczas uważano, że zamach został opracowany i przeprowadzony samodzielnie siłami Armii Krajowej, bez udziału alianckich służb specjalnych. Niestety nie dowiemy się skąd Breuer zaczerpnął tę sensacyjną informację. Nie podaje on bowiem jej źródła. Warto przy tej okazji wspomnieć, że wiele przypisów zamieszczonych w książce odsyła do tajemniczych i trudnych do zweryfikowania źródeł opisanych jako „Archiwa autora” czy „Zbiory autora” (sic!).
Będzie hit
Biorąc to wszystko pod uwagę: prosty, infantylny styl, sensacyjną treść, krótkie, łatwe do przyswojenia rozdziały, chwytliwy tytuł – i zestawiając z dominującymi na rynku czytelniczymi potrzebami – nie można mieć wątpliwości, że książka Breuera będzie kolejnym bestsellerem. Jak bowiem informuje wydawca, jego wcześniejsze książki sprzedały się w Polsce w 130 tysiącach egzemplarzy.
Plusy:
- niektóre tematy ciekawe i mało u nas znane
Minusy:
- słaby styl
- liczne błędy
- historie niepasujące do tematu książki
- kiepskie zdjęcia
Zgrzyty:
- to i tak będzie bestseller
Metryczka:
Autor: William Breuer
Tytuł: „Najbardziej pomysłowe fortele w II wojnie światowej”
Wydawca: Amber
Oprawa: miękka
Liczba stron: 320
Rok wydania: 2017
Dodaj komentarz