Czy to kobiety są odpowiedzialne za włoski faszyzm?
Duce słynął z przerysowanych, teatralnych gestów i niespożytej energii. W zdobyciu nieograniczonej władzy pomogły mu trzy wyjątkowe kobiety. Feministki i socjalistki nie tylko rywalizowały o względy Mussoliniego, ale i aktywnie przyczyniły się do popularyzacji faszystowskiej ideologii.
Gdy na początku zeszłego wieku Angelika Bałabanow poznała Mussoliniego w Lozannie, przyszły przywódca Włoch wyglądał jak bezdomny. Dzieliło ich wiele: wykształcenie, pochodzenie, istotna różnica wieku (Angelika była 15 lat starsza). Łączyło jedno – fascynacja socjalizmem.
Bałabanow, wykształcona na najlepszych uniwersytetach intelektualistka, była aktywną działaczką Włoskiej Partii Socjalistycznej. Mussolini, przebywający wówczas na emigracji w Szwajcarii, działał w związkach zawodowych robotników-emigrantów. Angelika pochodziła z bogatej żydowskiej rodziny o korzeniach ukraińskich, przewyższała Benita intelektualnie i stała się jego przewodniczką w czasach, gdy dopiero wchodził w świat polityki.
Święta Angelika od socjalizmu
Mimo wielu różnic doskonale się rozumieli. Mussolini w swoich wspomnieniach nazywał ją „Świętą Angeliką od socjalizmu”. Przyznawał wprost, że miała wielki wpływ na jego życie polityczne; twierdził, że gdyby nie ona, pozostałby jedynie „małym aktywistą partyjnym, niedzielnym rewolucjonistą”. Bałabanow mówiła zaś, że otworzyła przed Mussolinim drogę do socjalizmu.
Ich związek trwał 10 lat. Było to dosyć długo, biorąc pod uwagę słowa Duce: „Gdybym się znalazł na pustyni i jedyną kobietą tam obecną byłaby Angelika, wolałbym zalecać się do koczkodana” – podaje Diane Ducret w bestsellerowej książce Kobiety dyktatorów. Mussolini słynął ponadto z mizoginistycznych wypowiedzi. „Tłum podobnie jak kobiety, stworzony jest po to, by go gwałcić” – można przeczytać we wspomnianej pozycji autorstwa Ducret. Mimo poglądów mężczyzny, kobiety lgnęły do Duce, a on chełpił się swoim powodzeniem. Paradoksalnie w drodze do dyktatury wspierały go wpływowe włoskie działaczki uznawane za ikony feminizmu.
Feministki skłócone przez mężczyznę
W ciągu trwającego dekadę związku z Angeliką Bałabanow, Benito z bezrobotnego włóczęgi przeistoczył się w eleganckiego mężczyznę, wrócił do Włoch i objął stanowisko redaktora naczelnego „Avanti”, gazety Włoskiej Partii Socjalistycznej. Jego zastępczynią została Angelika, mentorka, która nauczyła go podstaw dziennikarstwa.
Jako publicysta Mussolini zaciekle krytykował błędy władzy, z czasem przemycał do swoich artykułów coraz więcej radykalnych opinii oraz faszystowskiej retoryki. Przeinaczał idee filozofii Nietzschego i łączył je z darwinizmem społecznym. Szybko stał się popularnym dziennikarzem, zyskał też uznanie w oczach włoskich socjalistów. Kariera dziennikarska nie zaspokajała jednak ambicji Benita, pragnął on zostać wielkim politykiem.
W tych dążeniach początkowo wspierała go Angelika, ale wkrótce dołączyły do niej dwie następne wpływowe włoskie socjalistki: Margherita Sarfatti i Anna Kuliscioff. Trzy działaczki zjednoczył wspólny cel – próba namówienia Włoszek do włączenia się w sprawy polityczne. Bałabanów, Sarfatii i Kuliscioff założyły gazetę „La Difesa delle Lavoratrici” (Obrona Robotnic). Wkrótce okazało się, że każda z nich w niemal równym stopniu zafascynowana jest Mussolinim.
Trzy ikony feminizmu połączyły siły, by pomóc mężczyźnie zdobyć nieograniczoną władzę. Ich przyjaźń zniszczyła jednak dość szybko wzajemna rywalizacja. Spierały się o wpływy w redakcji, a jeszcze bardziej poróżniła je walka o względy Mussoliniego. Ostateczne starcie wygrała Margherita. Skłócona z towarzyszkami „piękna Wenecjanka” (pochodzenia żydowskiego, podobnie jak Bałabanow), żona bogatego adwokata, odeszła co prawda z redakcji, ale zacieśniła swoje więzi z Benitem.
Ambitna Margherita
W odróżnieniu od Bałabanow, Sarfatti olśniewała mężczyzn swoją urodą. Niebieskooka blondynka nieoficjalnie pomagała Mussoliniemu w prowadzeniu gazety „Avanti”, a także pracowała razem z nim nad pierwszą wersją doktryny faszystowskiej. Jednak bardziej niż polityką Margherita zafascynowana była awangardowym życiem w Paryżu.
W 1913 roku wyjechała do stolicy Francji, gdzie rzuciła się w wir przyjęć oraz spotkań z intelektualistami. A jednak po czterech latach wróciła do Włoch, by czuwać przy szpitalnym łóżku Benita, poważnie rannego w czasie walk na froncie. W jego życiu nie było już Angeliki, która wyjechała z Włoch do Rosji, gdzie wstąpiła do partii bolszewickiej, została sekretarzem Kominternu, a w końcu rozpoczęła współpracę z Leninem i Trockim.
Mussolini odzyskał siły i od początku lat 20-tych dążył do zdobycia władzy. Jego bogata kochanka Sarfatii, wspierała go inwestując pieniądze w Narodową Partię Faszystowską i zakładając propagandowe gazety. Faszyzm miał być awangardowy, a Margheritę awangarda pociągała. Nic dziwnego więc, że na łamach propagandowych pism promowała futurystów, między innymi Maria Sironiego.
Sytuacja społeczna, ekonomiczna i polityczna Włoch po zakończeniu I wojny światowej była skomplikowana. Straty wojenne potęgowały kryzys gospodarczy, nastroje społeczne stawały się coraz bardziej radykalne. Hasła nacjonalistyczne głoszone przez Mussoliniego trafiały więc na podatny grunt.
Sarfatti widziała w swoim ukochanym przywódcę Włoch i to właśnie ona namawiała go do zorganizowania Marszu na Rzym, czyli wysłania do stolicy Królestwa Włoch oddziałów tzw. Czarnych Koszul, które były bojówkami stworzonej przez Mussoliniego partii faszystowskiej. Do zamachu stanu doszło 28 października 1922 roku. Dzień później król Wiktor Emanuel III mianował Mussoliniego przewodniczącym Rady Ministrów. Sam Duce nie brał bezpośredniego udziału w wydarzeniach. Gdy jego bojówki koncentrowały się w Rzymie, on przebywał w Mediolanie, a o tym, że został premierem dowiedział się przez telefon. Jego pierwszą reakcją była chęć ucieczki do Szwajcarii, by na spokojnie zorientować się w sytuacji. Margherita jednak zdecydowanie odradziła mu wyjazd: przywódca nie może przecież wyjechać z kraju, gdy jego ludzie walczą!
Pod koniec 1922 roku Sarfatti stała się oficjalną konkubiną premiera. Żona Mussoliniego, Rachela (wzięli ślub w 1915 roku), była tego świadoma. To Margherita właśnie, doradziła mężczyźnie małżeństwo z Rachelą. Prosta, wiejska dziewczyna nie stanowiła poważnej konkurencji dla światowej damy, za jaką uważana była wenecka kochanka Mussoliniego.
Żydowska kochanka musi odejść
W 1925 roku ambitna Margherita podjęła kolejne wyzwanie: stworzenie charyzmatycznego wodza, prawdziwego Duce. W tym celu objęła stanowisko szefa do spraw komunikacji. Wykreowała Mussoliniego jako super-bohatera, człowieka silnego, oddanego sprawom kraju, pracującego po piętnaście godzin dziennie. Biografia wodza jej autorstwa sprzedała się w milionach egzemplarzy nie tylko w kraju. Kobieta dopięła swego: nie tylko Włosi, lecz cały świat fascynował się Duce.
Plan propagandowy Sarfatti powiódł się, ale nie przewidziała ona, że jednocześnie sama doprowadzi do swojej zguby. Okazało się bowiem, że jedyną szramą na nieskazitelnym wizerunku Mussoliniego jest związek z kochanką. Duce stopniowo ograniczał kontakty z Margheritą. Do całkowitego zerwania doszło w 1934 roku, kiedy to pod wpływem Hitlera, Mussolini zaczął podsycać we Włoszech nastroje antysemickie. Żydowska kochanka nie była już do niczego potrzebna. Sarfatti straciła swoją pozycję i stanowiska w redakcjach, podzieliła też los wielu innych włoskich Żydów i w drugiej połowie lat 30-tych została zmuszona do opuszczenia kraju. W życiu Duce pojawiła się kolejna kochanka, Clara Petacci. I to ona towarzyszyła mu w czasie śmierci. 28 kwietnia 1945 oboje zostali rozstrzelani.
Bibliografia:
- Clara Petacci, Tajemnice Mussoliniego, Pamiętniki 1932-1938, Bellona, Warszawa 2010.
- Diane Ducret, Kobiety dyktatorów, Znak Horyzont, Kraków 2017.
- Göran Hägg, Mussolini. Butny faszysta, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.
- Michael Day and Peter Popham, Italian stallions: The sex lives of Mussolini and Berlusconi, “Independent” 2009.
Dodaj komentarz