Jak bardzo bogaty był Al Capone?
50 milionów za alkohol, 25 milionów z hazardu, 10 z prostytucji i tyle samo z narkotyków. To dochody słynnego gangstera… z jednego tylko roku. Ile łącznie Capone zarobił na swojej przestępczej karierze?
Chicago było w tym okresie miastem gangotwórczym. Nieustanny napływ emigrantów sprawił, że już wówczas liczyło sobie ponad dwa miliony mieszkańców, na których przypadało kilkadziesiąt tysięcy barów, około 5 tysięcy zawodowych prostytutek i 10 tysięcy kobiet trudniących się tą profesją dorywczo, co – jak odnotowali pikantni statystycy – owocowało około 27 milionami pozamałżeńskich orgazmów rocznie. Oprócz prostytucji i alkoholu, w barach znajdowały się także salony gier, co pakiet potencjalnych, nielegalnych zysków wzbogacało o hazard.
Ale młody Capone był podwójnym szczęściarzem. Dokładnie w przeddzień jego dwudziestych pierwszych urodzin, 16 stycznia 1920 roku, Kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej wprowadził osiemnastą poprawkę do konstytucji, zakazującą produkcji, sprzedaży i transportu alkoholu. Kiedy więc formalnie rozpoczął dorosłe życie, wraz z nim rozpoczęła się era prohibicji – złota era Ala Capone.
Kontrola niemożliwa
Capone imał się każdej formy gangsterskiej profesji, ale na początku to właśnie alkohol dostarczał mu podstawy utrzymania. W początkowym okresie prohibicji, czysty alkohol w nielegalnej hurtowni kosztował 60 centów za 4 litry, pośrednicy brali za owe 4 litry 8 dolarów, zaś handlarze – za 4 litry, ale już parokrotnie rozcieńczonego płynu – 12 dolarów.
Kontrolując dwa ostatnie ogniwa łańcucha, za wagon alkoholu można było zarobić nawet 250 tysięcy dolarów. Dla porównania, przeciętny dochód ówczesnego urzędnika średniego szczebla wynosił jakieś 125 dolarów miesięcznie. Urzędnika, a więc również policjanta, prokuratora i agenta federalnego, co ludziom takim jak Capone znacznie ułatwiało życie i pozwalało prowadzić interesy niemal bez przeszkód
Choć kontrolował tylko dwa ogniwa alkoholowego ciągu, radził sobie z tym doskonale. W Chicago miał pełen monopol na handel wódką. Była to jednak cecha charakterystyczna całej jego działalności. Obracał nieustannie gotówką, ale nie inwestował w żadne efektowne środki trwałe. Jego współpracownicy posiadali hotele, bary, burdele, eleganckie restauracje, a Capone zaopatrywał je w alkohol, automaty do gry, czerpał zyski z prostytucji. Sam jednak nie posiadał żadnej nieruchomości w tym stylu.
Księgowych nie było
Jego jedyną własnością był dość skromny, drobnomieszczański dom, w którym mieszkał z matką, żoną i dziećmi. Wiódł wystawny tryb życia, uwielbiał błyszczeć i manifestować swoje bogactwo, nie prowadził jednak praktycznie żadnej działalności, która nadawałaby jego zamożności choć pozorów legalności. Nie ukrywał przed nikim tego, że jest gangsterem, co było bardzo niebezpiecznym, choć niegłupim rozwiązaniem.
Nie prowadząc legalnej działalności, jednocześnie nieustannie obracając gotówką, nie miał praktycznie czegoś takiego jak rachunkowość – kontrola jego zysków była więc w zasadzie niemożliwa. Jedynym ryzykiem była nieustanna obserwacja ze strony wymiaru sprawiedliwości, z którego jawnie drwił.
Przychody z nielegalnych źródeł musiały być naprawdę imponujące. Przykładowo, prowadzony przez jego współpracowników sklep z wyrobami tytoniowymi Hawthorne Smoke Shop w Cicero, w którym znajdowało się również kasyno i zakłady bukmacherskie tylko w 1924 roku przyniósł 300 tysięcy dolarów zysku, czyli około 3,6 mln dzisiejszych dolarów. Ile nie zaksięgowano? Ile z tego dostał Al? Warto nadmienić, że było to zaledwie jedno z wielu podobnych miejsc.
Milionowe wpływy
W 1924 roku rząd szacował, że dochód ekipy Ala to 50 milionów za alkohol, 25 mln z hazardu, 10 mln z prostytucji i tyle samo z narkotyków, czyli ok. 95 mln dolarów, co dziś daje mniej więcej 1,2 mld dolarów dochodu. W tych szacunkach rząd całkiem oficjalnie umieścił łapówki dla policji. Miały one wynosić 15 milionów ówczesnych dolarów.
Warto dodać, że po 1927 roku, do istotnych źródeł zysków Ala doszła tzw. płatna protekcja. Zmonopolizował na tym polu m.in. ochronę pralni chemicznych, „pośredniczył” też w „negocjacjach” między pracodawcami a strajkującymi robotnikami. Skutecznie – zwykle wznawiali pracę.
Capone uwielbiał luksus, ale miał też do niego dystans. Nawet w biednych czasach nosił drogie garnitury i pokazywał się w klubach, gdzie wstęp kosztował nawet 50 dolarów – sponsorował wieczory kompanom i rozdawał ogromne napiwki. Jednocześnie w domowym zaciszu cenił sobie drobnomieszczański umiar. Jego dom w Chicago nie grzeszył przepychem, był raczej przytulnym rodzinnym gniazdkiem, takim, w którym każdy chciałby się obudzić w Wigilię.
Specyfikę jego charakteru pod tym względem nieźle oddała Diane Ducret w swojej książce Kobiety mafii, gdy opisywała wakacje państwa Capone:
Al chętnie korzysta z kąpieli w leczniczych źródłach, gra w golfa, oddaje się zwyczajnym, mieszczańskim przyjemnościom i urokom małżeńskiego życia… za dnia. Wieczorem jednak szaleje w tamtejszym kasynie. Jednej nocy przegrywa pięćdziesiąt tysięcy dolarów, kolejnej: pięćdziesiąt osiem.
Więcej luksusu
Z czasem jednak, wraz z rosnącym dochodem, nawet Capone dał się skusić na luksus bardziej wyszukany. Być może za namową małżonki Mae, kiedy atmosfera w Chicago zrobiła się zbyt gęsta, przeniósł się do Miami, gdzie na sztucznym atolu Palm Island nabył efektowną posiadłość. Jak pisze Ducret w książce Kobiety mafii:
Tak oto 4 kwietnia 1928 roku nieruchomość zostaje przepisana na Mae Capone. Al każe natychmiast otoczyć ją dwuipółmetrowym, betonowym murem, który ma chronić go zarówno przez wrogami, jak i przed prasą, ale przede wszystkim przed ostrzałem z pistoletów maszynowych. Mae zaś przystępuje do urządzania nowego królestwa. Wyrafinowana estetka zaczyna od stworzenia sadzawki porośniętej liliami wodnymi, nad którą buduje mostek wyraźnie nawiązujący do dzieł Moneta. Pojawia się też pomost przy plaży, a także basen wyłożony zielonymi kafelkami, jeden z największych na Florydzie. Dwupoziomowa kabana pozwala gościom dyskretnie się przebierać. W willi Mae zmienia kotary, tkaniny obiciowe i mosiężne oprawy żyrandoli. Łazienka na piętrze, przeznaczona dla gości, została wyłożona czarno- -złotymi płytkami w stylu art déco. Do tego obowiązkowo czarna umywalka i toaleta oraz mosiężne wykończenia.
Jak słusznie zauważa Ducret, było to królestwo Mae, które Al jedynie finansował. Nie pożył w nim zresztą długo. Trzy lata później, na siedem kolejnych lat zmieni lokum na znacznie skromniejsze i zupełnie pozbawione luksusów.
Zaledwie sto tysięcy
W 1931 roku Al Capone został aresztowany pod zarzutem permanentnego unikania płacenia podatku dochodowego. Co ciekawe, nie bronił się przed tym, być może mając świadomość, że dalsze drążenie przez władze tematu, doprowadziłoby do postawienia znacznie poważniejszych zarzutów, jak choćby o liczne morderstwa.
Zeznając w sądzie, jego adwokat Lawrence Mattingly mówił: „W moim przekonaniu podlegający opodatkowaniu dochód za rok 1926 nie przekroczył 26 tysięcy dolarów, za 1927 – 40 tysięcy, zaś za lata 1928, 1929 – maksymalnie – 100 tysięcy”. Choć były to oczywisty kwoty znacznie zaniżone, i tak były one bardzo wysokie. W 1929 roku tylko 14700 amerykanów wykazywało dochód wyższy niż 100 tysięcy. Nawet legendarny baseballista Babe Ruth przyznawał się do „zaledwie” 70 tysięcy.
Sąd nie zgodził się z opinią Mattingly’ego, ale niewiele mógł zrobić. Chaos rachunkowy oskarżonego uniemożliwił precyzyjną weryfikację danych i ostatecznie prokurator Dwight Green udowodnił mu zyski na łącznym poziomie za lata 1924-29 – 1 038 654, 84 dolarów, co dawałoby 173 tysiące rocznie. Kwota ta jest dziś nie do zweryfikowania, ale biograf gangstera Jonathan Eig jest przekonany, że jego zyski były z całą pewnością wyższe nawet parokrotnie. Być może za wszystkie te lata osiągnęłyby pułap 10 milionów ówczesnych dolarów.
Choć w ówczesnych czasach te kwoty były niewyobrażalnie wysokie, dziś już nie budzą takich emocji. Wystarczy wspomnieć, że Leonardo DiCaprio regularnie inkasuje 20 milionów dolarów za jedną rolę, Robert Downey Jr. za „Avengers” dostał ponad 50 milionów, a Nicolasowi Cage’owi udało się nawet wyrwać 20 milionów za… niezagranie w obrazie „Superman Lives”. Przy filmowych gwiazdach Al Capone wypada jak ubogi krewny.
Jednak czy gangster bardzo by się tym przejął? Capone był królem życia. Nie chciał zbijać fortuny i budować imperium, lecz po prostu żyć jak rasowy sybaryta. Pieniądze nie były celem, lecz środkiem i trzeba przyznać, że pokierował swoim życiem dokładnie tak jak chciał. Czwarte z dziewięciorga dzieci ubogiego fryzjera z Neapolu stało się jedną z największych gwiazd swoich czasów i legendą trwającą do dziś – siedemdziesiąt lat po śmierci.
Al zmarł 25 stycznia 1947 roku, osiem lat po opuszczeniu więzienia, w którym spędził siedem lat. Nie wiadomo, ile miał w tym momencie na koncie, ale nic nie wskazywało na to, by umierał w niedostatku.
Bibliografia:
- Diane Ducret, Kobiety mafii, tłum. A.M. Nowak, E. Kucharska, Znak Horyzont 2017.
- Joe Ambrosy, Al Capone: król przemytników. Dzieje walki o alkohol i złoto, 1933
- Jonatha Eig, Al Capone. Gangster wszech czasów, tłum. Tomasz Szlagor, Wydawnictwo Dolnośląskie 2014.
- John Kolberg, Capone. The Life and Times of Al Capone, Da Capo Press 2003.
Co to jest „kabana”?
No tak,ale on wychodził z innego założenia.Że raz się żyję,ze za 5 zł też mogą Ci zabić i struktura państwowa to oszustwo i za mało pracują .Więc po co on się ma męczyć.Tak z reguły funkcjonują tacy ludzie.