Dlaczego tak wielu Polaków cieszyło się z wkroczenia Armii Czerwonej?
Sowieci wspólnie z Niemcami rozpętali drugą wojnę światową, zagarnęli nam połowę kraju, wymordowali polskich oficerów w Katyniu. Mimo to Polacy owacyjnie, z kwiatami, a często i ze łzami w oczach witali Armię Czerwoną. Po koszmarze niemieckiej niewoli mieli jednak ku temu wiele powodów. Czy jesteśmy w stanie je dzisiaj zrozumieć?
Zabijajcie bez litości wszystkich Polaków – mężczyzn, kobiety i dzieci. Pamiętny rozkaz Adolfa Hitlera z sierpnia 1939 r. był w zasadzie wykładnią niemieckiej polityki okupacyjnej w naszym kraju. Od pierwszego dnia wojny realizowały go bezlitośnie m.in. specjalnie przygotowane grupy operacyjne – Einsatzgruppen.
Tuż po klęsce Polski spalono 55 miast i 476 wsi, dokonano 714 egzekucji. Szacuje się że na terenie niemieckiej okupacji w zaplanowanych akcjach śmierć poniosło wtedy co najmniej 20 tys. polskich obywateli. Niektóre zbrodnie szczególnie szokują swoim okrucieństwem. Przykładowo 23 listopada 1939 r. we wsi Górka Klasztorna członkowie niemieckiej organizacji paramilitarnej Selbstschutz bestialsko wymordowali więźniów miejscowego obozu przejściowego:
(…) kobiety musiały rozebrać się do naga. Dowódca Selbstschutzu , Harry Schulz, był skończonym łajdakiem. Szpicrutą chłostał kobiety. (…) Żydówka w ciąży urodziła przy rowie dziecko. Schulz podniósł je lewą ręką i zastrzelił z pistoletu. Dla Jaworskiej Anny obmyślili (…) specjalną śmierć. (…) Była ona w ciąży. Uwiązano ją za obie nogi i rozerwano na dwoje.
Niemiecka kolonia
Eksterminacja objęła także polskie elity polityczne, kulturalne i społeczne. Zaczęło się 6 listopada 1939 r. od Sonderaktion „Krakau”, kiedy to aresztowano 183 wykładowców i profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wiosną 1940 r. rozszerzono działania o akcję AB – Nadzwyczajną Akcję Pacyfikacyjną. Miejscem kaźni aresztowanych były m.in. podwarszawskie Palmiry. Wśród zamordowanych znalazł się tam były marszałek sejmu Maciej Rataj i wybitny olimpijczyk Janusz Kusociński. Łącznie życie straciło wówczas około 3,5 tys. osób.
Zajęta przez Niemców część Polski została rozparcelowana. Pomorze i Wielkopolskę wcielono bezpośrednio do III Rzeszy. Z pozostałych ziem utworzono Generalne Gubernatorstwo (GG). Zarządzane z Krakowa przez Hansa Franka miało stać się kolonią i rezerwuarem niewykształconej siły roboczej.
Ziemie przyłączone do Rzeszy planowano zniemczyć. Szło za tym nie tylko zacieranie wszelkich przejawów polskości, ale także konfiskata majątku i brutalne deportacje do Generalnego Gubernatorstwa. Do 1944 r. z tych terenów wypędzono około miliona Polaków, sprowadzając w zamian 750 tys. Niemców.
Dariusz Kaliński
Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało wyzwolenie
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 39.90 zł | 26.99 zł idź do sklepu » |
Niewolnicy Rzeszy
Edukację wśród Polaków ograniczono, likwidując szkolnictwo średnie i wyższe, pozostawiając szkoły podstawowe z okrojonym programem nauczania i nieliczne szkoły zawodowe. Polak miał stać się „niewolnikiem Rzeszy”, jak to określił Hans Frank. Jego intelekt powinien w zasadzie ograniczać się do zrozumienia rozkazów i wykonywania prostych prac fizycznych na rzecz niemieckiego „pana”.
Wprowadzono zasadę zbiorowej odpowiedzialności. Najmniejszy akt nieposłuszeństwa względem okupanta – nieprzestrzeganie godziny policyjnej, słuchanie radia, nielegalny handel żywnością – karano śmiercią. Na wsi za niewywiązywanie się z kontyngentów, pomoc partyzantom czy ukrywanie Żydów groziła śmierć, spalenie tejże wsi lub deportacje do obozu.
Zjawiskiem niemal codziennym w Polsce stały się masowe egzekucje, przeprowadzane najczęściej z zemsty za akcje polskiego ruchu oporu. W takich działaniach odwetowych zginęło co najmniej 300 tys. Polaków. Nawet 200 tys. ofiar pochłonęło Powstanie Warszawskie. Ogółem niemieckiemu okupantowi przypisuje się śmierć ponad 6 mln Polaków.
Przestrzeń życiowa dla Niemców
Pod koniec 1941 r. nazistowskie władze przygotowały Generalplan Ost – Generalny Plan Wschodni. Przewidywał on zamienienia w „niemiecką przestrzeń życiową” ziem położonych na wschód od Niemiec. Wiązało się to z eksterminacją i deportacją zamieszkujących je około 30-50 milionów ludzi. Około 14 milonów miano pozostawić na miejscu w charakterze siły roboczej. Jednym z kroków do przygotowania terenu pod przyszłych niemieckich osadników była eksterminacja Żydów. Z odrażającym rozmachem zaczęły wówczas pracować niemieckie „fabryki śmierci”. Chociażby obóz w Bełżcu mógł zagazować 15 tys. osób dziennie, Sobibór – 20 tys.
W stosunku do Polaków Niemcy przeprowadzili eksperymentalną akcję wysiedleńczą na Zamojszczyźnie. Od września 1942 r. do sierpnia 1943 r. deportowano stamtąd mieszkańców 253 wsi. Na przymusowe roboty wywieziono 112 tys. osób, natomiast 80 tys. dorosłych i 30 tys. dzieci wypędzono. – 4,5 tys. dzieci przeznaczono do adopcji w rodzinach niemieckich. W miejsce polskich rodzin zamierzano wprowadzić niemieckich osadników.
W toku wojny niemieccy okupanci na przymusowe, niewolnicze roboty wywieźli przeszło 1,4 mln Polaków. Nakazano im noszenie na ramieniu opaski z literą „P” oraz wyznaczono szereg surowych reguł, przekroczenie których nierzadko kończyło się śmiercią. Polakom pozostawiano najbardziej uciążliwe prace za niegodziwe wynagrodzenie.
Drugi okupant czy wyzwoliciel?
Polacy swój stosunek do obu okupantów ukształtowali poprzez pryzmat osobistych doświadczeń. To z tego powodu na Kresach, zagarniętych uprzednio przez Armię Czerwoną, nasi obywatele spontanicznie, z kwiatami, witali jak wyzwolicieli żołnierzy niemieckich, gdy ci w 1941 r. ruszyli na Moskwę. Zaznawszy już „sowieckiego raju”, na wkraczających na ich ziemie w 1944 r. krasnoarmiejców patrzyli co najmniej podejrzliwie i z dystansem.
Takich negatywnych doświadczeń nie mieli mieszkańcy Polski centralnej i zachodniej, którzy doświadczyli przedstawionych wyżej „dobrodziejstw” niemieckiej okupacji. Powtórzyła się więc sytuacja z Kresów z 1941 r. Jeden okupant ponownie przegnał drugiego. Tym razem jednak „wyzwoliciel” był w sojuszniczym obozie i razem z nim szło wojsko w polskich mundurach. Mówiło się również o rządzie polskim. To dawało nadzieję na odmianę sytuacji – zwłaszcza osobom politycznie biernym.
A warto pamiętać, że przecież tylko niewielki odsetek Polaków zdawał sobie sprawę z rozgrywek na globalnej arenie i ze stanowiska legalnych władz bądź struktur Armii Krajowej. Około 70-80% ówczesnego polskiego społeczeństwa funkcjonowało poza Polskim Państwem Podziemnym. Dla przeciętnego Polaka w momencie wejścia Armii Czerwonej znikało prawdopodobieństwo zamknięcia w obozie koncentracyjnym bądź aresztowania w łapance. Wiara, że idzie lepsze, przeważała. Bo zwyczajnie nie wyobrażano sobie, że dotychczasowa skala bestialstwa i terroru może powrócić.
W tych chwilach nadzieja rodziła wdzięczność, a nawet entuzjazm. Stąd też brała się euforia w pierwszych, wciąż dających perspektywy poprawy dniach. I dlatego też tysiące spośród naszych babć i dziadków, zapisywało później:
Pamiętam dzień, w którym radzieckie wojsko na czołgach jechało naszą ulicą (…). Młodzi chłopcy, którym moja matka, moje siostry, moi sąsiedzi wynosili jakieś kanapki i rzucaliśmy na te czołgi i cieszyli się ci żołnierze, uśmiechali się, a my posyłaliśmy im całusy, krzycząc „spasiba”, machaliśmy do nich szalikami, chusteczkami, czapkami…
Reakcje można zrozumieć. Nie znaczy to jednak, że można też uzasadnić olbrzymie zbrodnie Armii Czerwonej i sowieckiego aparatu władzy. I że pisanie o nich równa się rozgrzeszeniu hitlerowców lub umniejszaniu skali ich nieludzkich czynów.
Bibliografia:
- Stanisław Biernacki, Tadeusz Kur, Terror hitlerowski w Polsce, Krajowa Agencja Wydawnicza 1982.
- Józef Buszko, Historia Polski 1864-1948, Państwowe Wydawnictwo Naukowe 1984.
- Norman Davies, Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo, Znak 2008.
- Paweł Wieczorkiewicz, Historia polityczna Polski 1939–1945, Zysk i S-ka 2014.
- Marcin Zaremba, Wielka trwoga. Polska 1944-1947. Ludowa reakcja na kryzys, Znak 2012.
Poznaj prawdę o rzekomym wyzwoleniu Rzeczpospolitej:
Dariusz Kaliński
Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało wyzwolenie
Sklep | Format | Zwykła cena | Cena dla naszych czytelników |
paskarz.pl | 39.90 zł | 26.99 zł idź do sklepu » |
„Od września 1942 r. do sierpnia 1942 r. deportowano stamtąd mieszkańców 253 wsi.”
Dziekuje za ciekawy artykul. Warto pamietac, ze tylko jednego, rekordowego dnia, Niemcy potrafili bestialsko zamordowac ok. 20 tys. Zydow. Dni podobnych bylo wiele, bardzo wiele. Ok. 50% narodu zydowskiego wymordowano w czsie II wojny swiatowej (ok. 6 milionow). Zydowstwo europejskie, a przede wszystkim polskie niemal przestalo istniec !!! Z ok. dobrze ponad 3 milionow Zydow polskich przed wojna, dzis jest ok. jeden promil z tego !!! Jednak zamiast Niemcow, nienawidzimy Zydow. Ludzka, nieboska tragedia !!! Narod Wybrany ???
Kłamstwo! Obywateli polskich zginęło ok 6-10 mln. W tym wyznania żydowskiego ok 500tys. Główną ofiarą była Polska. I jej obywatele Polacy. A w co wierzyli nie ma znaczenia. Wbija to sobie do głowy i zapamiętaj.
I nie zapominajmy o żydach w roli kapo obozowych. W nkwd. I w wielu morderczychorób służbach okupantów.
kup sobie kalkulator….
Artykuł tak epatujący przemocą, utrzymany w modnym kanonie porno-historii, rozwiniętym tak barwnie przez Zychowicza aż prosiłby się o sceny z Wołynia. Zupełnie serio – dlaczego nie ma nic o tym, że Czerwona Zaraza na Kresach Południowo-Wschodnich niezależnie od intencji włodarzy czerwonego imperium, przy okazji niszczenia banderowców przynosiła tamtejszym Polakom ocalenie życia ? To chyba jedyny przykład, gdzie Polacy w szerokiej skali naprawdę doznali swoistego wyzwolenia (no a chwilę później masowej ekspatriacji) Choć nie wszystkich to dotyczyło – los jednego z obrońców Przebrażą Jana Rerutko „Drzazgi” i jego ludzi jest tu nad wyraz znamienny.
Na zachodzie polski nie bylo ,Jedwabnego , ciekawe . Moze ktos bardzo przywital armie czerwona 17go wrzesnia .Ale i tak szkoda Zydow 3 miliony
niemiec to wrog ruskie to dzicz
Teza fałszywa Polacy nie witali sowietów i nie cieszyli się z ich przyjścia ponieważ wiedzieli co spotkało Polaków ze Lwowa czy Wilna, którzy próbowali przejąć tam władzę przed wejściem na te tereny sowietów w 1944r, znali ich również z poprzednich lat wojny. Szybko się zorientowali że ta okupacja jest jest o wiele gorsza od niemieckiej. Najtrafniej określił to rotmistrz Witold Pilecki ” Oświęcim przy nich to była igraszka”
Panie Jacku! Gorsza od niemieckiej??? Gdzie masowe mordy, komory gazowe i terror? Coś się z Pana głową dzieje niedobrego! Takie bzdury pisać to skandal! Historia wg. PiSU!