Zginęli na służbie z rąk UPA. Teraz Policja pozbywa się tablicy upamiętniającej obrońców posterunku zabitych w 1945 roku
Ustawa dekomunizacyjna zbiera swoje żniwo w Bieszczadach. Znikają informacje o milicjantach walczących z UPA, którzy zginęli na służbie. Decyzja przyszła z góry – słyszymy w miejscowym komisariacie.
Walki polsko-ukraińskie w Bieszczadach to trudny temat, a rany z tamtych czasów nadal są bardzo żywe w pamięci lokalnej ludności. 6 sierpnia 1944 roku wcześnie rano sotnia UPA „Burłaki”, dowodzona przez Wołodymyra Szczygielskiego ps. Burłaka, wkroczyła do Baligrodu. Ukraińcy zabrali część mężczyzn wychodzących po porannej mszy oraz wyciągali ludzi z domów. Zamordowali tego dnia ponad 40 osób. Mieszkańcy Baligrodu i okolic żyli w strachu. Niemal dokładnie rok później (1 sierpnia 1945 roku), już po wyzwoleniu, oddziały zjawiły się w miasteczku ponownie, tym razem jednak atak wymierzony był w miejscowy posterunek MO. Milicjanci bronili się zaciekle od godziny 22 do 5 rano. Wreszcie sotnia UPA wycofała się paląc po drodze kilka domów.
To właśnie między innymi dwóm milicjantom, którzy zginęli 1 sierpnia 1945 roku oraz ich dwóm kolegom, którzy również polegli na służbie z rąk UPA poświęcona jest tablica, która jeszcze do niedawna wisiała na budynku posterunku w Baligrodzie. Zawieszona została w lutym 1986 roku. Jej treść głosi:
Obrońcom posterunku MO w Baligrodzie (31-07.1.08.1945) milicjantom i członkom ORMO którzy w latach 1945-1947 w bojach z bandami UPA walczyli o utrwalenie władzy ludowej.
Dalej wyszczególnione są nazwiska czterech mundurowych, którzy zginęli z rąk UPA. Ze względu na frazę dotyczącą utrwalania władzy ludowej tablica pamiątkowa z Baligrodu została objęta ustawą dekomunizacyjną.
„Dekomunizacja przestrzeni publicznej”
W materiale wyemitowanym 3 października 2017 roku regionalna telewizja nazywa to działanie dalszym ciągiem „dekomunizacji przestrzeni publicznej” i efektem współpracy IPN oraz Komendy Głównej Policji. Baligrodzka tablica, podobnie jak kilka innych poświęconych mundurowym z okresu PRL, została usunięta z budynku należącego do Policji. Jeśli jednak spojrzymy na nią w szerszym kontekście historycznym, to wyszczególnieni na niej funkcjonariusze przede wszystkim uczestniczyli w krwawym konflikcie polsko-ukraińskim, który zakończył się dopiero po Akcji „Wisła”.
O komentarz w sprawie usunięcia tablicy z posterunku w Baligrodzie poprosiliśmy komendę powiatową w Lesku, której placówka podlega. Nasza rozmówczyni, st. asp. Katarzyna Fechner, skierowała nas jednak wyżej:
Radziłabym w tej sprawie skontaktować się z rzecznikiem rzeszowskim, bo ja nie mam wiedzy w tym zakresie. To była decyzja z Rzeszowa. Przyszło pismo z komendy wojewódzkiej żeby tą tablicę usunąć. Dlatego najlepiej byłoby kontaktować się właśnie z rzecznikiem, panią Martą Tabasz-Rygiel.
Za radą naszej rozmówczyni próbowaliśmy dodzwonić się na numer nadkomisarz Marty Tabasz-Rygiel. Bezskutecznie.
Źródła informacji:
- Demontaż tablic w ramach akcji dekomunizacji przestrzeni publicznej, materiał TVP 3 Rzeszów
- Radio VIA
- Rozmowa ze st. asp. Katarzyna Fechner z Komendy Powiatowej w Lesku
„uczestniczyli w krwawym konflikcie polsko-ukraińskim”. Nie było czegoś takiego, tak samo jak w czasie 2 wojny św. nie było konfliktu niemiecko-żydowskiego. Ukraińcy byli agresorem i to oni chcieli oczyścić tereny uważane za „odwiecznie ukraińskie” z Polaków, metodami haniebnie sadystycznymi. Było ludobójstwo ukraińskie i tyle.
Jak to podkreślali moi profesorowie na studiach historycznych, ten konflikt nie był czarno biały i zaczął się dziesiątki, a nawet setki lat wcześniej. Przygasał i eskalował z winy obu stron. Tym nie mniej nic nie usprawiedliwia zbrodni na cywilach. Nigdy. Jednak takie spłycanie skomplikowanego problemu świadczy o ignorancji.
Nazywanie tych wydarzeń konfliktem sprawia wrażenie symetrii. Nie było jej w latach 1942-1947. Nie był to konflikt tylko zaplanowana zbrodnia. Tłumaczenie jej potworności złym traktowaniem Ukraińców przez państwo polskie to jak usprawiedliwienie agresji Niemiec złym traktowaniem mniejszości niemieckiej. Armia Czerwona też przyszła z pomocą biednym Ukraińcom i Białorusinom. Wiem ze rzeczywistość nie jest czarno biała, ale w tym wypadku nie ma konfliktu, jest zbrodnia, są sprawcy i ich ofiary. Zanim nazwie mnie pani ignorantem proszę o hamowanie emocji. Nie zmienia to faktu że zdejmowanie tablic, dzielenie ofiar na lepsze i gorsze to zwykłe draństwo. Pozdrawiam.
Straszą nas islamistami, a mamy na karku diasporę Ukraińców, którzy z mlekiem matki wyssali antypolskość! Wrogowie Polaków wymyślili: antysemityzm, obrazę uczuć religijnych itp. dyrdymały, żeby nie można było krytykować złoczyńców!
Wstyd!!Co się w Tej Polsce dzieje!!
To już stały element polityki historycznej IPN-u także. W ubiegłym roku Prokurator IPN z Rzeszowa umorzył śledztwo w sprawie zbrodni zamordowania około 80 zołnierzy WOP ze strażnic granicznych w Jasielu , Komańczy , Woli Michowej i Łupkowa wziętrych do niewoli 20 marca 1946 roku w Jasielu a zamordowanych w Wisłoku Wielkim przez 3 połączone sotnie UPA pod dowództwem Chrina. Pomiomo iż członkowie tych sotni jeszcze zyją uznano iz sprawa największego mordu na żołnierzach w powojennej Polsce nie zasługuje na wyjaśnienie. Teraz tylko patrzec jak każą nowe władze zburzyć obelisk ku czci pomordowanych w Jasielu i pozrywać tablice z ich grobu na cmentarzu w Zagórzu.
Ale za to buduje sie , a jakże rurociąg gazowy Hermanowice-Strachocina o średnicy 70 cm aby dostarczać gaz potomkom OUN-UPA aby czasem nie zamarzli jak kacap zakręci im kurek. To wszystko na nasz rachunek.Podobnie jak rzad nasz przyjął bez słowa skargi pozbawienie nauki w języku polskim naszych dzieci na Ukrainie.
Protestują Węgrzy , protestują żydzi , protestują Rumuni i inne państwa – ale nasze Dobre Zmiany morda w kubeł.Podoba im się wynaradawianie Polaków na Ukrainie.
Może by tyak spróbowali odebrać nauczanie języka Ukrińcom w Przemyślu?.Takich jaj to nie mają… a potomkowie banderlandii mają …. i odbierają polskim dzieciom możliwość nauki w ojczystym języku. Co będzie dalej? Wypędzenie ,,,? rzezie?.Zaczną znowu „rezaty Lachiw”?.
Wymazuje się niewygodne dla obecnej władzy fakty z Pamięci Narodowej.
Po prostu – to zwykłe skurwysyństwo, wpisują się w zbrodnie UPA.
Komuchy niszczyły polski naród. Do śmietnika z nimi.
„Decyzja przyszła z góry” – a konkretnie, z imienia, nazwiska i funkcji/rangi?
Oprawcy z PIS -http://poczmanski-wieslaw.blog.pl/2017/10/04/wyrok-w-sprawie-emerytur-orzekanych-na-podstawie-ustawy-dezubekizacyjnej/
A moze upa to zolnierze wykleci:):):)dalej polacy wlazimy do du.. Innym gdzie zyjemy ??? Stanowczo nie wszystkim popaprancom nawet klechokatolikom
Skandal! Ci, którzy podjęli tą haniebną decyzję, niech już dzisiaj znikną z tzw. przestrzeni publicznej…
Skandal!
jedynie co życzyć tym panom z IPN i PIS , aby historia potraktowała ich i ich potomstwo tak samo
Jako historyk nie mogę się zgodzić z faktem fałszowania historii
@ Anonim: Drogi Anonimie, nikt nie może i nie powinien się na to godzić.
Proponuję, by w tym miejscu dekomunizatorzy postawili pomnik banderowcom.
Ciekawe jakie będą słowa na nowej tablicy, może ,,Na Cześć Ofiarnych W Obronie Zrębów Państwowości Rzeczpospolitej Polskiej”, a może inne tp.
a może nie będzie nowej tablicy? przecież w rozumieniu ustawy to byli bolszewiccy oprawcy. Tak mówi „dobra zmiana”
Po prostu – brak slow!
Przyjdzie czas na rozliczenie pisowców i ipeenowców: http://krzysztofmroz.blog.onet.pl/2017/06/15/akcja-wisla-czyli-jak-falszuje-sie-historie-po-1989-roku-historia-bez-ipn/
Fałszując historię,rządzący PiS tracą wiarygodność-za którą zapłacą przy wyborach.Miejscowi nigdy się nie poddawajcie,bo wy wiecie co i jak było.Władze się zmieniaja,Są daleko,Wy-My-żyjemy blisko tych miejsc.Dotykamy historii i i nie godzimy się na jej fałszowanie.Mając urlop juz planuję sobie traskę właśnie w te miejsca w Bieszczadach gdzie chce się zapominać o walkach o wolność i niepodległość naszej Ojczyzny w – ( PIS ) imie partyjnych interesów.Z chęcią spotkam na swej drodze zwykłych mieszkańców którzy zechca porozmawiać o tym-do zobaczenia!
Najpierw komunistyczne ścierwa napadły na Polskę razem z Niemcami i okupowały jej wschodnią część niszcząc tam polskość i mordując Polaków a teraz ich mentalne bachory mają bul *** że usuwa się pop nich jakieś tablice. *** stalinowskie ścierwa i pachołki bolszewickie.
Oni polegli podczas walki z bandami UPA, kretynie jebany, to że ktoś służył w MO nie znaczy że był komuchem.
To jest tragedia nas Polaków, widać komu „służy” nasz rzad „dobrej zmiany”. Poznajemy ich po czynach…
Moj ojciec bronil tego posterunku 1sierpnia 45 -przykro