Habbakuk, czyli projekt lotniskowca z… lodu
Podczas II wojny światowej wymyślono wiele innowacji. Część z nich była doskonała, część – absurdalna lub od początku skazana na porażkę. Czy pomysł zbudowania lotniskowca z lodu zamiast stali (której zwyczajnie brakowało) należał do tej pierwszej grupy? A może była to tylko wizja kolejnego szalonego naukowca?
W 1940 roku U-Booty osiągały w zasadzie jeden sukces za drugim. Alianci nadal nie potrafili skutecznie im się przeciwstawić, toteż chcąc nie chcąc, powrócili do technik używanych jeszcze podczas I wojny światowej. Najbardziej efektywną metodą na zapewnienie ciągłości dostaw było wówczas organizowanie statków w konwoje, osłaniane m.in. przez lotniskowce. Najpierw trzeba je było je jednak zbudować. Do tego niezbędna była stal, a tej permanentnie brakowało.
Jak wiadomo, potrzeba jest matką wynalazków, toteż w końcu powstał niesamowity projekt. Pewien pracownik Departamentu Wojny w Wielkiej Brytanii wpadł na pomysł zrobienia lotniskowca z… lodu. Geoffrey Pyke, bo tak się nazywał, twierdził, że lód jest naturalną alternatywą dla brakujących surowców, a woda jest przecież wszędzie. Jego zdaniem zamienienie jej w lód było relatywnie tanim i łatwym przedsięwzięciem. Z jego wyliczeń wynikało, że budowa lodowego lotniskowca pochłonie zaledwie 1% energii potrzebnej do skonstruowania konwencjonalnego okrętu. Gwoli ścisłości, Pyke nie był pierwszym, który brał taką możliwość pod uwagę. Już w 1930 roku w Niemczech zajmował się tym także niejaki Gerke.
Pyke miał już doświadczenie inżynieryjne, jako że w USA brał udział w projekcie pojazdu transportowego M29, który miał bez problemu poruszać się po śniegu podczas operacji w Norwegii, Rumunii czy w Alpach. Głównym założeniem wynalazcy była ochrona frachtowców płynących przez Atlantyk poprzez zapewnienie im wsparcia lotniczego. Do budowy lotniskowca proponował wykorzystanie istniejących lodowców lub stworzenie własnych, wielkich brył lodu. Jeszcze z Nowego Jorku wysłał swój projekt do lorda Mountbattena, który miał przedstawić go samemu Churchillowi. Premier podobno był pod wrażeniem…
Wielki projekt
Lotniskowiec miał mierzyć przeszło 600 metrów długości i 90 szerokości. Zgodnie z planem miał pomieścić na pokładzie 100 dwusilnikowych bombowców lub 200 myśliwców. Projektowi nadano kryptonim Habbakuk, opierając się na cytacie z Księgi Habakuka: Spójrzcie na ludy wokoło, a patrzcie pełni zdumienia i trwogi: gdyż Ja dokonuję za dni waszych dzieła – nie dacie wiary, gdy wieść o nim przyjdzie.
Problem stanowił jednak fakt, że według ogólnie dostępnej wiedzy lód miał tendencję do obracania się w wodzie. Należało temu jakoś zapobiec. Na początku 1942 roku, dla jak najlepszego rezultatu swoich prac, Pyke zasięgnął opinii znanego biologa molekularnego, Maxa Perutza (w późniejszym czasie otrzymał on Nagrodę Nobla za prace nad hemoglobiną). Efektem tej konsultacji był pomysł wykorzystania specjalnej pulpy z drewna, którą dodano by do głównego budulca. Od nazwiska Pyke’a nazwano ją pykretem. Taka mieszanka w dalszym ciągu doskonale utrzymywała się na wodzie, a jednocześnie była o wiele mocniejsza od zwykłego, czystego lodu.
Biolog swoje badania nad stworzeniem idealnej pulpy prowadził pod… targiem mięsnym w Londynie, gdzie znajdowały się wielkie chłodnie. Ostatecznie stanęło na mieszance 14% drewnianej pulpy z 86% wody, pozwalającej uzyskać podobne rezultaty, jak przy wykorzystaniu stali. Pomimo stworzenia właściwej mieszanki, nadal jednak należało pomyśleć o specjalnym systemie chłodzącym i zabezpieczającym przed topnieniem. Miał on zapewnić konstrukcji utrzymanie temperatury –16 stopni Celsjusza. Istotną kwestią była też odpowiednia insolacja.
Lord Mountbatten w sierpniu 1943 roku zabrał próbkę pulpy na konferencję w Quebecu. Tam przedstawił ją generałom i admirałom, którzy towarzyszyli Churchillowi oraz Rooseveltowi. Zaprezentował dwa bloki lodu – jeden był zwykły, a drugi składał się z pykretu. Mountbatten wyjął swój pistolet i wymierzył do zwykłego lodu, który rozpadł się na drobne kawałki. Następnie wycelował i strzelił do pulpy. Pocisk odbił się rykoszetem i „śmignął” przez spodnie admirała Ernesta Kinga, po czym rozbił na ścianie. Miało to pokazać, jak skuteczna jest pulpa, która oprócz zapewnienia odpowiedniej trwałości, służyła również jako ochrona przed ostrzałem czy torpedowaniem.
Czytaj też: Dawid kontra Goliat. Jak okręt podwodny USS Archerfish zdołał zatopić kolosalny lotniskowiec?
Prototyp
Próby budowy prototypu nie podjęła się ani Wielka Brytania, ani Stany Zjednoczone. Ostatecznie padło na Kanadę. Chodziło głównie o obserwację, jak zachowa się pulpa podczas ostrzału i ataków. Wielką bryłę lodu umiejscowiono na jeziorze Louise, a mały prototyp na jeziorze Patricia. Miał on 18 metrów długości i 9 szerokości, ciężar 1000 ton i mrożony był przez jeden silnik.
Ciekawostką jest to, że inżynierowie nigdy nie dowiedzieli się dokładnie, nad jakim typem statku pracują. Utworzony przez nich prototyp zbudowany został przez 8 mężczyzn w zaledwie dwa tygodnie! Odniesiony sukces sprawił, że Pyke zwrócił się do Churchilla z wnioskiem o budowę od razu pełnowartościowej jednostki. Kanadyjczycy stwierdzili, że będą w stanie tego dokonać do 1944 roku. Potrzebne materiały miały obejmować: 300 000 ton drewnianej pulpy, 25 000 ton płyty pilśniowej, 35 000 ton drewna i 10 000 ton stali. Koszt budowy miał oscylować w granicach 700 000 funtów.
Czytaj też: Niemiecki kolos idzie na dno. Zatopienie „Bismarcka”
Kłopoty
W maju 1943 roku okazało się, że projekt potrzebować będzie więcej stali, niż początkowo zakładano. Jednym z powodów był ster. Pierwotnie zakładano, że będzie można sterować samymi silnikami, jednak okazało się to mało praktyczne. Koszt budowy lotniskowca wywindował do sumy aż 2,5 miliona funtów. Tym samym zaczął on być postrzegany jako mniej efektywny.
Kanadyjczycy przyznali, że należy odsunąć prace i że ostatecznie nie zdołają zwodować okrętu do 1944 roku. Wpływ na taką decyzję miało także powolne przechylenie szali zwycięstwa na stronę aliantów. Dysponowali już odpowiednią liczbą okrętów do osłony, tanimi lotniskowcami eskortowymi oraz – co najważniejsze – techniką produkcji liniowej frachtowca typu Liberty. Alianci otrzymali także od Portugalii zgodę na korzystanie z lotnisk umieszczonych na Azorach, które dzięki użyciu daleko dystansowych bombowców pokrywały cały obszar Atlantyku.
W grudniu 1943 roku odbyło się ostateczne spotkanie, podczas którego poruszono temat Habbakuka. Konkluzja była taka, że w obecnych czasach jest on mało efektywny i zbyt skomplikowany. Alianci nie byli już tak zdesperowani jak we wcześniejszych latach i woleli projekty bardziej konwencjonalne.
Czytaj też: Gęś, która nie chciała latać. Największy drewniany samolot w dziejach
Nie wszystko złoto, co się świeci
Zresztą już wcześniej nie wszyscy byli tym pomysłem zachwyceni. Największa fala krytyki spadła na projekt Pyke’a ze strony Sir Charlesa Goodeve’a, który zajmował stanowisko asystenta w dziale Wynalazków i Rozwoju Floty. Jego głównym argumentem za wstrzymaniem prac był ogrom drewna, jaki trzeba by zużyć do zrobienia pulpy. Według niego mogło mieć to negatywny wpływ na cały przemysł papierniczy.
Do tego dochodziła stal i materiały potrzebne do właściwej insolacji. Także napęd lotniskowca poddany był krytyce – nie można było wykorzystać konwencjonalnych silników ze względu na ryzyko ich zbytniego nagrzewania. Alternatywny napęd nie dość, że wymagał specjalistycznej produkcji, to jeszcze powodował, że lotniskowiec mógł osiągać co najwyżej 6 węzłów prędkości. A to powodowało, że był on znacznie wolniejszy od większości konwojów i łatwiej wystawiał się w ten sposób na cel.
Eksperyment
15 kwietnia 2009 roku wyemitowano w amerykańskiej telewizji specjalny program, w którym dwóch zapaleńców zbudowało niewielką łódź na bazie zmodyfikowanej pulpy, do wytworzenia której zamiast drewna wykorzystano mokre gazety. Testowano ją na wodach Alaski. Początek był obiecujący, gdyż jednostka płynęła z prędkością aż 40 kilometrów na godzinę. Po zaledwie 20 minutach zaczęła jednak przeciekać. Po kolejnych 10 minutach naukowcy odkryli, że ich łódź bierze więcej wody, niż jest w stanie wypompować, więc skierowali się na nabrzeże.
Ich wnioski przedstawiały się następująco: istnieje możliwość budowy okrętu z lodu, ale tylko jeśli wykorzysta się proponowany wcześniej rodzaj specjalnej pulpy, który zapewni jednostce dłuższy żywot i spowoduje, że w dużym stopniu stanie się ona „kuloodporna”. Jak widać, projekt Habbakuk nie był niemożliwy do osiągnięcia…
Bibliografia:
- Ocean Airports of Artificial Ice, Popular Science, Harlan Iowa, Bonnier Corporation, vol 121, March 2019.
- Terrell Edward: Admiralty Brief: The Story of Inventions that Contributed to Victory in the Battle of the Atlantic, London 1958.
- Collins Paul: The Floating Island, Cabinet Magazine, January 2008.
Dodaj komentarz